Środa
28.03.2007
nr 087 (0605 )
ISSN 1734-6827
Redaktorzy piszą
KONIEC SEZONU a’la „Dąbrowa” autor: Stanisław Pawluk
Do „kwiatków” sadzonych w Kole Łowieckim „Dąbrowa” w Białej Podlaskiej, działającego pod przychylnym okiem Okręgowej Rady Łowieckiej kierowanej przez Aleksandra Witt Kompę oraz przy przychylności Romana Laszuka – dosadzono jeszcze jeden: "właściwe" dla tego środowiska zakończenie sezonu.

27 lutego myśliwi zauważyli spore ilości krwawych śladów, czyli po myśliwsku mówiąc sporo farby, przy paśniku w nadleśnictwie Chotyłów, na obwodzie nr 12, dzierżawionym przez KŁ Dąbrowa. Nawet dla mało doświadczonego myśliwego i niezbyt dokładna analiza śladów i tropów wskazywała, iż strzelono tu dzika sporych rozmiarów, który został podniesiony i zapakowany do pojazdu. Szybko także ustalono, że jedynym wówczas polującym w tym rejonie, już po wyczerpaniu się ilości dzików dozwolonych do pozyskania w zatwierdzonym planem łowieckim, był Adam Ż. uznawany w kole za stronnika prezesa Antoniego Sacharuka.

Rankiem 28 lutego leśniczy Tomasz Sylwesiuk razem z komendantem Straży Leśnej Mariuszem Szarubką dokonali rutynowych oględzin zabezpieczyli ślady min. wykonując dokumentację fotograficzną i sporządzając urzędowy protokół. Mimo ewidentnych dowodów na skłusowanie dzika, wyłonienia wysoce prawdopodobnego sprawcy nie powiadomiono policji, a informację i dowody zaistniałego przestępstwa przekazano jedynie zarządowi KŁ Dąbrowa. W oględzinach miejsca w którym zdaniem komendanta Strazy Leśnej ewidentnie pozyskano pozaplanowego dzika udział wzięli przedstawiciele Koła Łowieckiego nr 63 "Dąbrowa": Eugeniusz Sidoruk- łowczy, Tomasz Sylwesiuk wice-łowczy, Stanisław Sidoruk myśliwy.

Okręgowy Rzecznik Dyscyplinarny w Białej Podlaskiej Waldemard Szpiler stwierdza, że powiadomienie policji dawało gwarancję udowodnienia popełnionego przestępstwa. Policja mogłaby dokonać przeszukania i w tak krótkim czasie po zaistnieniu zdarzenia, bez wątpienia znalazłaby skórę i tuszę oraz mogłaby zabezpieczyć inne ślady pozwalające na pociągnięcie sprawcy do odpowiedzialności karnej. Również Waldemard Szpiler nie otrzymał żadnych materiałów w tej sprawie, a dowiedział się o niej od prezesa Antoniego Sacharuka, który zaledwie wspomniał mu o zaistniałych okolicznościach. Dlaczego Straż Leśna przekazała ewidentne dowody przestępstwa do zarządu koła, a nie do policji, dlaczego zarząd koła nie zrobił nic w tej sprawie- ORD W. Szpiler nie wie.

Nadleśniczy Andrzej Soszyński stwierdza, że sprawę wraz z dowodami przekazano zarządowi koła, gdyz ono jest odpowiedzialne za gospodarkę łowiecką. Komendant Straży Leśnej Mariusz Szarubka twierdzi, że zarzad koła powinien postanowić co dalej z tą sprawą robić. Obaj z nadleśniczym nie widzą uchybienia w tym, że nie została powiadomiona policja. Waldemar Szarubka twierdzi, że dzik wyjechał z lasu samochodem i policja nie miaałaby możliwości ustalić dokąd. O tym, że dokonano pozyskania w sposób nielegalny, jest pewien "na bank".

Wicełowczy Tomasz Sylwesiuk poinformował mnie, ze sprawę przekazano do ORD i dlatego policji nie powiadamiano. I koło zamknęło się. Czy tak walczy się z kłusownictwem również w innych kołach?