Piątek
31.10.2008
nr 305 (1188 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: EGZEKUCJA PRZY KSIĘŻYCU

Autor: Jenot  godzina: 07:11
Ad Mark – 2 Ja przeczytałem książkę a następnie podałem dalej do czytania kolegom myśliwym. O dziwo czytają : )) To co najbardziej poruszyło mnie w książce, to temat stosunku myśliwego do najbliższej rodziny, w tym przede wszystkim do żony.Jaki wpływ na atmosfere w rodzinie może wywierać zapalony, lub może lepiej napalony, myśliwy. Zgroza, ale niestety prawda, często spotykana na codzień. Pozdrawiam Darz bór

Autor: hubert50  godzina: 08:23
Koledzy były Minister Łapiński wypowiedział święte słowa ; " dziennikarze to czwarta władza" jest to prawda, jest to władza mająca największą broń MEDIA . Jedynym sposobem walki z nimi jest nie komentowanie ich artykułów . Tak jak by ich nie było. Oni tylko czekają na reakcje ludzi i podkreślają atmosferę.

Autor: megaton  godzina: 08:23
No cóż, autor tej "książki" jest przykładem na to , jaki skutek w psychice człowieka może odnieść przymuszanie go (w tym przypadku jak sam pisze ) od dziecka do czegoś do czego nie ma predyspozycji (czytaj "żyłki"). Aż wreszcie coś pękło i teraz pewnie cierpi po nocach bo nawiedzają go duchy tych 1000 ZABITYCH przez niego zwierząt. Przykład przestrogi dla myśliwych , którzy chcieliby aby ich progenitura poszła wich ślady. NIE PRZYMUSZAĆ! Przy tym jest sprytny i wie jak zarobić na infantyliźmie tej części społeczeństwa , dla której upolowanie dzika to morderstwo a kupowanie mięsa w sklepie nie kojarzy się z uśmiercacniem. Tej części społeczeństwa polecam przczytanie rozporządzenia w sprawie sposobów dokonywania uboju. Ludzka rzecz. Trzeba jednak częściej poruszać temat polowań mimo, że nawiedzeni i fanatyczni tzw. miłośnicy i obrońcy przyrody pozostaną dalej nawiedzeni , nieświadomie robiący więcej szkody dla przyrody wogóle (nie tylko dla łowiectwa) niż wszystkie inne czynniki przyrody ożywionej i nieożywionej razem wziąwszy.

Autor: ptica  godzina: 08:28
Witam Z wypowiedziami p. Kruczyńskiego też się nie zgadzam . Może nie z samym meritum sprawy bo tu każdy może mieć swoje zdanie ale ze sposobem jej przedstawienia. Z tendencyjnością i naciskiem na sprawy działające negatywnie na ludzką psychikę. Na wyolbrzymianiu i szczegółowym opisie niektórych spraw a szcególnie tych , które nie powinny mieć miejsca a zdarzają się. Jednak autor, wbrew pozorom dostarczył mi argumentów na rzecz myślistwa. Niby sprawa oczywista ale nie pomyślałem o tym więc dlatego piszę o tym. Otórz jak jest z mięskiem występującym " tylko i wyłącznie " na sklepowych półkach wszyscy wiedzą a jak jest z "marchewką i sałatą" ? . Tych ostatnich też nie da sie produkować-chodować bez szkody dla istot żywych. Uprawa gleby przecież niszczy dużo istnień żyjących przy lub pod powierzchnią ziemi. Nie mówiąc już o stosowaniu "chemii" koniecznej aby plantacja była opłacalna. Tak więc wszyscy obrońcy "życia" w przyrodzie ,jeśli chcą być zgodni ze swoimi sumieniami, powinni zginąć śmiercią głodową. Nie ma takiej obcji aby żyć i nie szkodzić tym innym. Pozdrawiam Db

Autor: Alej.....  godzina: 09:02
Prawdziwym myśliwym (w typie kol.Fryca) czytania owej książki, raczej, nie polecam ... Rozrywka, można powiedzieć, żadna. To już chyba lepiej pojechać na bażanty, do najbliższego OHZ-tu. Albo najdalszego ...

Autor: Basior 1  godzina: 09:18
Cytuję Kruszyńskiego "Mogę w tej sprawie działać, bo znam prawo łowieckie, wiem dużo o polowaniu, moje dawne kompetencje się przydają" Jakie prawo zna ten koleś skoro nie wie że na lochy poluje sie do 15 stycznia , a nie jak on to napisał do końca stycznia.Kpina!!! Pozdrawiam. D.B

Autor: Jenot  godzina: 09:21
Ad ptica Tak więc wszyscy obrońcy "życia" w przyrodzie ,jeśli chcą być zgodni ze swoimi sumieniami, powinni zginąć śmiercią głodową. Nie ma takiej obcji aby żyć i nie szkodzić tym innym. Pozwoliłem sobie zacytować Twoję dwa zdania.Mam nadzieję że nie będziesz miał o to pretensji ? : )) Tak się składa że miałem przyjemność, w ubiegłą niedzielę, być na mszy hubertowskiej i posłuchać homilii na tę okoliczność. One są dla mnie zawsze bardzo interesujące.Zwłaszcza te traktujące temat „głębiej“. Ksiądz mówił o odpowiedzialności myśliwych za swoje poczynania, o trosce z jaką powinni otaczać dary Boga które On im daje itp. Padło również słowo miłość w kontekście takim że aż zadrżałem. W pewnej chwili padły słowa że jeżeli już zabijamy to róbmy to z………no właśnie ! Róbmy to też niejako z miłością !!! Czy coś takiego jest możliwe ? Trudno było mi przez to przebrnąć tak by nie stracić wiary w sens moich intencji i poczynań. Na szczęście doszedłem do wniosku że można połączć te dwie skrajności. Jeżeli będę czynił “świat sobie poddanym” zgodnie z ustanowionym prawem, a wtedy ze swoim sumieniem, to będę mógł z miłości do otaczającej mnie przyrody i w trosce o jej przyszłość, strzelić np. selekcyjnego byka. Tylko takiego i tylko pod tym warunkiem. Nie będę miał, po strzeleniu wałęsającego sie bezpańskiego psa, wyrzutów sumienia które zakończą sie zaniechaniem łowiectwa tak jak w przypadku Zenona Kruczyńskiego. Śmierc głodowa też nie będzi mi grozić : )) Paradoksalnie okazuję się że dzięki tak rozumianej miłości w stosunku do otaczającej mnie przyrody, mogę jako myśliwy, w zgodzie ze swoim sumieniem, eliminować ze środowiska niepożądane osobniki. Można by w tej chwili oczywiście długo dyskutować kto dał nam prawo decydowania co jest dobre a co złe, pożądane lub nie. Zostawmy może jednak tę dyskusję na inną okazję. Tak to rozumię, stosuję i dlatego poluję.Dzięki takiemu podejściu do sprawy niegroźna mi książka Z. Kruczyńskiego. Jego doświadczenia służą mi do uzupełnienia wiedzy i skorygowania moich niektórych dotychczasowych zachowań. Czy nie o to poniekąd chodzi autorowi ? Przecież On nikomu nie zabrania polować. Pozdrawiam Darz bór

Autor: Kocisko  godzina: 09:39
Ad Jenot Masz rację, książka tego jegomościa, ani zadnego innego, nie jest groźna. I naprawdę nie ma powodu aby o niej tyle mówić. Pisałem już o tym w innym watku tej historii: facet znalazł dobry pomysł na zarobienie paru zyli i skutecznie go wdraża w zycie. A wszyscy którzy to rozdmuchują są darmową siłą do napędzania jego młyna. Każdy powinien postępować tak jak sumienie i prawo mu na to pozwalają. Facet napisał drasyczne rzeczy, starannie je dobierając aby wywołać odpowiednie wrażenie na czytelniku. dodajmy na czytelniku dla którego widok skaleczonego palca może wywołać omdlenia. Ten sam czytelnik akceptuje mielonego na talerzu ale nie akceptuje uboju świni. A nawet jeśli je tylko zieleninę to w którym momencie jest lepszy od tych którzy jedzą mięso??? Najbardziej gorliwi są nowo nawróceni. Może on i wierzy w to co teraz mówi i pisze ale bardziej to wygląda na konsekwencję w zarobieniu paru groszy. To ze podał w swej książce prawdziwe przykłady( sposób ich przedstawienia odpowiednio dobrany) to czy on opisał tam wszystkich polskich myśliwych???? Nie, bazował na tym co widział wokół siebie. Czyli mogło to być bardzo mało. Istotnie prawdą jest że częśc członków PZŁ postępuje źle. Ale jeśli w Polsce były przypadki pedofilii to czy można mówić o Polakach że są pedofilami??? I to jest dowód , moim zdaniem, na stronniczość tego pana.Uogólnia chcąc wywołać lepsze wrażenie. Uwazam ze temat umrze śmiercią naturalną jak np.BSE.Przez ileś tam tygodni wszystkie media zachłystywały się chorymi krowami, pokazywały drastyczne zdjęcia ubijanego masowo bydła a potem, z dnia na dzień, krowy wyzdrowiały i ludzie zaczęli znowu kupować wołowinę. Nie napędzajcie tego a szybko odejdzie w zapomnienie. jak wiele innych dzieł o "zywocie motyla".

Autor: ptica  godzina: 11:29
Witam ad. Jenot Wydaje mi się , że słowo miłość nie do końca jest dobrze użyte. Ja bardziej skłaniałbym się do słów szacunek i zrozumienie . Ja obiektu miłości nie mógłbym skrzywdzić. Natomiast postępowanie jakie opisałeś w swoim polowaniu zasługuje na wyrazy uznania bo widać w nim właśnie szacunek ,wyważenie i zrozumienie. Najważniejsze aby zgodnie ze swoim sumieniem i rozumieniem sytuacji, świata. Wyrzuty sumienia są bardzo dokuczlie dla tych co traktują swoje postępowanie odpowiedzialnie. Cały ten świat jest tak skonstruowany , że jedni żyją dzięki drugim albo dla drugich a śmierć , choć przykra , jest nierozerwalnie związana z istnienieniem. Ten kto tego nie rozumie nie jest przystosowany do życia tu i teraz. Nikt nie zadaje sobie pytania co by było gdyby śmierci nie było . Póki co jest i jakoś to od wieków się kręci. Piszesz o postępowaniu zgodnie z prawem. To prawo wymyślili ludzie i czy ono jest doskonałe? Ja uważam , że prawo jest po to aby był porzadek i ci co nie mają uczuć lub mają je ograniczone mogli jakoś funkcjonować. Moje wewnetrzne prawo zwykle jest ostrzejsze niż to pisane. Jestem jednak tylko człowiekiem a więc istotą ułomną. I własnie dlatego nie gnoję , nie wyzywam i jak ja to mówię nie określam przymiotnikami p. Kruczyńskiego choć stanowczo nie zgadzam się z formą i sposobem przedstawiania myślistwa. To tak jakby pisac o samochodzie /jakieś dobro dla ludzi/ poprzez pryzmat śmierci górników , którzy zginęli przy wydobyciu rudy żalaza i ilości śmiertelnych wypadków spowodowanych na drogach. To nie jest w porządku. Ad. Kocisko - pełna zgoda. Matrwi mnie tylko możliwy społeczny odbiór ludzi nie związanych z myslistwem po zapoznaniu sie z takimi mądrościami. Pozdrowienia Db

Autor: Sylwian37  godzina: 12:58
Też sobie jakiś dziennikarzyna znalazł autorytet facet nabazgrał jakąś lichą ksiązyne.Pajac,oszołom robi popeline chyba mówił o swych własnych łowieckich obyczajach-choć niektóre przedstawione przez niego przykłady to prawda.D.B.

Autor: Kocisko  godzina: 13:39
AD PTICA Ludzie zawsze bedą żadni taniej sensacji. Tego, i wielu innych rzeczy, niestety, nie zmienimy. Założę się o każde pieniądze że jak nasz"bohater" zdecydowałby się na napisanie kolejnej książki ale na temat np "naprawy" krzywd które wyrządził przyrodzie to zarobi .....w łeb tą książką od wydawcy który wyrzuci ją przez okno a on bedzie pod nim przechodził. I odwrotnie, gdy napisze za lat kilka "zapomniane" w tej książce "najciemniejsze" strony myślistwa-"sukces" ( czytaj - kasa) murowany. My, myśliwi powinniśmy dołożyć wszelkich starań aby kształtować nasz wizerunek zgodnie z prawdą. I to nie na specjalnych spotkaniach z ludźmi, młodzieżą itd. Nie, na każdym polowaniu, spotkaniu rolnika czy grzybiarza, na każdej płaszczyźnie jaka się trafia. Muszę z satysfakcją powiedzieć że często uczestniczyłem/uczestniczę z "cywilami" w dyskusjach na temat łowiectwa i okazuje się ze spora część, nawet większość tych ludzi po usłyszeniu jak TO wygląda i usłyszeniu rzeczowych argumentów podchodzi do TEGO ze zrozumieniem.A zdarza się że reakcją jest nagłe zainteresowanie, próby wspólnych wyjazdów do łowiska itd. Czyli jest jeszcze nadzieja i należy ją wykorzystać ile się da.

Autor: kuraś  godzina: 16:16
Ad. Ptica trafiłeś w sedno. "Z wypowiedziami (...) też się nie zgadzam . Może nie z samym meritum sprawy bo tu każdy może mieć swoje zdanie ale ze sposobem jej przedstawienia. Z tendencyjnością i naciskiem na sprawy działające negatywnie na ludzką psychikę." ...Zenek chyba do polityki ciągnie, zaczyna spełniac wszystkie wymagania: obłuda, brak skrupułów w obrzucaniu błotem, no i temat można w taki sposób przedstawić żeby wyjść na dobrego wujka i za..stego ekologa. Z. K. lista wyborcza nr...?

Autor: marcino  godzina: 17:53
moje 5 groszy 1) W artykule dużo jest prawdy ale i sporo przekłamania a wręcz demagogii przez duże D ale co fakt to fakt - pomijając oczywiste brednie w rodzaju zjadania serca po strzale, dominowania nad zwierzyną poprzez podgryzanie jej w jądra ( powiedzmy że gość tak to widzi – nie dziwne że zrezygnował). Niektóre jego obserwacje są nad wyraz dosadne, skrajne wręcz, ale niestety w pewnym sensie trafne, w pewnym sensie pokazują tą druga stronę „moralności myśliwego” - oczywiście jest Etyka , są Zasady ale ... właśnie jest też jakieś „ale” - każdy to ma, każdy jakoś to wypiera ale i nie każdy sobie z tym radzi – nie on jeden zrezygnował. Inna sprawa że chamstwo i prostota postrzegania świata wdarła się także do łowiectwa i rzeźników wśród myśliwych nie brakuje. Z drugiej strony – co gdybyśmy nie mogli polować – dokarmialibyśmy??? - no właśnie , czy księżycowe noce były by nadal tak atrakcyjne – pewnie nie , tylko czy z tego można wyciągać aż tak drastyczne wnioski – również nie , niemniej jednak prawdą jest, że sprężyną napędową naszych działań jest polowanie – czy to źle ? 2) Jadłem jądra – co prawda dzicze – nie czułem dominacji nad pozyskanym samcem Co więcej koledzy których poczęstowałem również nie wyglądali na szczególnie dominujących. Dla chętnych – wątek z przepisem wrzucę na dział kulinarny poydrawiam

Autor: Kazimierz Szumski  godzina: 18:06
Tiiiia etyka zabijania. A może dorabianie na siłę teorii do niskich instynktów? Jakby nie zaczął kończy się w garze. Pozdrawiam.

Autor: Kocisko  godzina: 21:25
Oj, jakie to błyskotliwe Panie Kaziu.

Autor: ptica  godzina: 22:11
Witam ad. Kazimierz Szumski NIeee etyka zabijania tylko etyka przed i wkół zabijania. Co do teorii to owszem jej dorabianie jest potrzebne dla niektórych myśliwych bo inni MYŚLIWI zadnych terii nie potrzebują bo oni to rozumieją i czują całą duszą. Co do gara to tak jakby całe nasze życie był g.......o warte bo i tak wylądujemy na cmentarzu. A ci co polują dla gara nie są myśliwymi tak jak nie wszyscy budowlańcy są fachowcami, przepraszam FACHOWCAMI. Pozdrawiam

Autor: WJarek  godzina: 23:41
Dwa cytaty z tej dyskusji: "No cóż, autor tej "książki" jest przykładem na to , jaki skutek w psychice człowieka może odnieść przymuszanie go (w tym przypadku jak sam pisze ) od dziecka do czegoś do czego nie ma predyspozycji (czytaj "żyłki"). Aż wreszcie coś pękło i teraz pewnie cierpi po nocach bo nawiedzają go duchy tych 1000 ZABITYCH przez niego zwierząt. Przykład przestrogi dla myśliwych , którzy chcieliby aby ich progenitura poszła wich ślady. NIE PRZYMUSZAĆ!" " Ale miał ojca sk...la że go tak wkopał na minę i kazał zostać myśłiwym. Tfu, on nigdy nim nie był chociaż ZABIJAŁ" Nie sposób się nie zgodzić, zwłaszcza czytając (cytat z inkryminowanego Autora): "Do czasu Pierwszej Komunii to z ptaków domowych tylko indyka nie miałem na rozkładzie. Był za ciężki." Myślę, że to wyznanie nie wymaga komentarza...