Czwartek
01.12.2005
nr 123 (0123 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: HERA i HASZ  (NOWY TEMAT)

Autor: marcino  godzina: 20:33
witam dziekuje wszystkim za slowa wspolczucia z postu Zygiego (www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=127850&t=127850) przepraszam ze dopiero teraz zebralem sie napisac kilka slow na forum faktycznie jest ciezko - Ewa przezywa to strasznie - ja rowniez - choc ogrom spraw do zalatwienia powoduje ze nie mam czasu na rozmyslanie - i dobrze bo obrazy wracają - i coraz dobitniej dociera do mnie ze juz mi ani Hera ani Hasz nie potowarzyszą w łowach - a tyle jeszcze było przed nami - i tyle wspolnych chwil za nami tyle nadziei - Hasz był w kwiecie wieku - świetny aporter dobry tropowiec- nigdy nie zapomne jego popisow w trzcinach - dochodził ptactwo nie do dojscia - kochał wodę czym zadziwiał jako posokowiec - ptasią pasją zaraził sie od Hery - z ktorą dlugie lata pracaowalem nad pokonaniem wszelkich lęków jakie miała po tragicznym dziecinstwie- byli i tacy koledzy ktorzy radzili ja zastrzelic ( jeszcze kiedys - za mlodu) mówiac "po co ci taki pies" - dzieki ciezkiej pracy ze znerwicowanego psa zrobil sie bardzo grzeczny i madry towarzysz łowow ktory nie dosc ze nie bał sie strzałow to juz nawet kojarzył je dobrze - nigdy nie zapomnę pierwszego zaaportowanego gołebia - przy kolegach - udowodniła ze ma pasje, nigdy nie zapomnę kaczek dzieki ktorym nauczyla Hasza aportu, moze nie byla psem wybitnie uzytkowym - ale przyjacielem wszystkich ktorzy mieli okazje ja poznac - była zywym dowodem ze w psa trzeba wierzyc - i mimo ze trod byl wieloletni oplacił sie, zawsze zabieralem ja na polowania chociaz przycmiona umiejetnosciami Hasza czasami wydawała sie przeszkadzac - to jej sie nalezalo. Ten sezon miał byc wyjątkowy ..... Hasza wyniesli strazacy martwego , Hera jeszcze żyła – strazak zdjął swoją maskę tlenową i podał jej tlen –jeszcze dyszała- z relacji sasiadów wiem ze wygladalo to tak jakby ratował dziecko – tlen , masowanie – ponoć w drodze do kliniki szczekała ...rozpaczliwie.... nie dożyła do rana To była straszna śmierć Smutek miesza sie z wsciekłoscia – pożar zniszczył całe mieszkanie – powodem było zwarcie instalacji elektrycznej Niczyja wina.......? Nie do konca – problemy z instalacją byly zgłaszane, miesiąc wczesniej doszczetnie spłoneło inne mieszkanie instalacja ma 25 lat , jest aluminiowa i mimo licznych problemow lokatorow nikt nie pamieta zeby ktokolwiek z administracji kiwnoł choc palcem – wiecej otwarcie przyznają ze mimo iz sa zobowiazani prawem budowlanym nie badają rezystancji sieci bo musieli by wyłączyc cały budynek z sieci – tylko co mnie to obchodzi – w nastepnym pozarze mogą zgnąć ludzie – probują mi wmowic ze własciciel mieszkania odpowiada za instalacje elektryczną – nie sadze zeby mieli racje – podczas pozaru wyskoczył korek sasiada – jak to mozliwe ? podczas gaszenia mimo wyłączenia korkow ponoc coś iskrzyło – czyli był prąd ? – jeden wielki bajzel – i kazdy lachę kładzie- lokatora traktują jak „petenta” – narazie zbieram wszelkie informacje na temat uziemienia, reystancji i obowiazkow administratora budunku – pozniej zajmę sie udowodnieniem zwiazkow przyczynowo skutkowych – sprawa jest rozwojowa. Jesli ktokolwiek z was moze pomóc w kwestiach prawnych – np zna prawo lokalowe lub z założenia nie spłniane przez administratorow wymogi co do utrzymania sieci np : otok uziemiajacy wokół budynku – ponoć to rowniez kolejny martwy przepis, martwy bo olewany - lub moze znacie podobne przypadki – dajcie znać – napewno nie odpuszczę – to jest skandal – spaliło sie zabezpieczenie – czyli „korki” prądu nie powinno byc – a był!!! Jeszcze podczas gaszenia a ponoc nawet pomimo wyłączenia zabezpieczenia głównego – energetyka zabezpieczyla „korek główny” – był włożony „za duży” – oczywiscie administracja wyparła sie nawet tego że w związku z naszymi skargami na „wywalanie korków” jakieś dwa lata temu wymienili nam korki na ”automaty” Długo by pisac – psów juz mi nikt nie zwróci – ale nastepni mogą byc ludzie zwłaszcza ze z kim by nie porozmawiac to albo mu sie pod boazerią paliło, albo smrod z kabli leciał, alebo sie puszki w scianach paliły – jedyna reakcja administracji to niezwykle cenna rada jaką i my dostalismy–„ nie włączać dwuch urzadzen naraz”- tyle smieszne co tragiczne przy 25 letniej aluminowej instalacji Pozdrwiam DB

Autor: Marasek  godzina: 20:53
Przykre...naprawde....!!Na Twoim miejscu również bym nie odpuścił....!!Mieszkanie,mieszkaniem....rzecz nabyta ale nic nie zwróci tych chwil z prawdziwymi przyjacielami,i nikt nie jest w stanie zapłacić za te chwile które prysnęły w ten sposób jak bańka mydlana....!!Może tak miało być....może dałoby sie uniknąć tego....??jest wiele wariantów...ale nikt z nas nie jest w stanie odpowiedzieć jednoznacznie na ten temat...!!Marcino.....3maj sie i nie poddawaj....czas ponoć leczy rany....tylko nie raz jest go potrzeba bardzo dużo!!Pozdrawiam,DB!!

Autor: Fazi  godzina: 20:55
Marcino jeszcze raz bardzo współczuję po stracie ukochanych psów, oraz po stracie całego dobytku... Pamiętaj, nie odpuszczaj im ! Tak jak napisałeś nic nie zwróci Ci psów, lecz ktoś musi ponieśc tego konsekwencje ! Gorzej jakby były to małe dzieci... ! Jak czegoś sie dowiem to dam znać ! Pozdrowienia dla Ewy ! Trzymajcie się ! Dacie radę !

Autor: Łowny  godzina: 21:01
Przykro mi, że nie mogę Ci pomóc, bo w prawie nie jestem za dobry, jednak uwierz mi marcino, że szczerze Ci współczuję-pomińmy sprawę dużego problemu jakim jest spalenie mieszkania...ale pieski-sam je mam i aż ciarki mi przechodzą na myśl o takim wypadku... Bądźcie silni! D.B Łowny

Autor: greg  godzina: 21:09
Marcino nie wiele Ci pomogę wiem tylko jak się wprowadzałem do mieszkania mój kol. elektryk zarządził wymiane całej instalacij bo na tej aluminiowej to on mi papierów nie podpisze i wymienił wszystko łącznie z dojściem do pionu. GK

Autor: Mariusz S  godzina: 22:18
Witam, Myślę, że najlepszym rozwiazaniem jest dobry prawnik , który ma pojęcie o prawie budowlanym. Oni wiedzą jak podejść do sprawy. Pozdrawiam Mariusz S

Autor: Wojtek  godzina: 23:14
Witam Jeszcze raz współczuję. Nie wiem co masz na myśli pisząc "nie odpuszczę" i co byś chciał osiągnąć ale to mało istotne. Moja rada taka. Zakładam że mieszkanie jest ubezpieczone od następstw ....... ognia..... Przekaż ubezpieczycielowi te wszystkie uwagi o cyrku z instalacją, o których tu pisałeś. Oni mają swoich prawników i mogą administracji "dokopać" skutecznie. Jeśli zaś lokal nie był ubezpieczony od ........ to ta droga leży i masz przed sobą niezłe schody. Wytrwałości życzę. DB