![]() |
Środa
07.01.2009nr 007 (1256 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Strzał a cierpienie Autor: Mark - 2 godzina: 00:11 No to jak was jest tylu - to pomóżcie Zenkowi K. napisać dalszy ciąg trylogii "Farba znaczy krew" - razem pójdzie wam szybciej, a i może będzie w końcu coś ciekawego do poczytania. Bo ja, jak zacznę odczuwać podobnie jak wy i Zenek - to wypiszę się z łowiectwa, sprzedam broń, zacznę hodować kwiatki oraz warzywa - oraz przejdę na wegetarianizm. Ale na razie póki co, będę polował (zabijał) dalej i jadł mięsko, które upolowałem (zastrzeliłem, zabiłem etc.) - bo mi po prostu lepiej smakuje od kwiatków i warzywek - ot co. D.B. Autor: Bear godzina: 00:21 ja jestem zabójcą zwierząt ale zalezy mi na ich błyskawicznej śmierci. dla tego: używam dobrej amunicji doskonalę umiejętności na strzelnicy mam dobrze przystrzelaną broń strzelam tylko gdy mam maximum szans na strzał precyzyjny itd mam szacunek dla każdej zastrzelonej zwierzyny czy to lis czy byk i nie trawię idiotycznych komentarzy w stylu "zdziwiony lis" mozna napisać na ten temat wiele..... to dla mnie ETYKA i polowal bedę dalej Autor: Jenot godzina: 11:29 Ad Artur123 Temat który poruszyłeś w swoim wątku jest jak najbardziej ważny i na czasie. Strzał myśliwego i związana z nim śmierć ( prawia zawsze ) to napewno cierpienie dla zwierza. Jak wielki to stres i przerażenie wystarczy uważnie popatrzyć na nasze forumowe zdjęcie miesiąca. Niezbyt długo jestem myśliwym ale z tego co widziałem dotychczas to niewielu jest speców potrafiących strzelić zwierza tak by zaoszczędzić mu niepotrzebnych cierpień, zwłaszcza zwierza w biegu np. na zbiorówkach. Podzielam całkowicie Twoje zdanie które wyraziłeś w wpisie z dnia 30.12.08. z godz. 23:01. Tylko wrażliwośc i szacunek myśliwego do zwierza może być mu pomocnym kiedy skazuje go na śmierć. Nie trzeba być P.Zenkiem który w pewnej chwili się rozmyślił, to jego sprawa. Uważam za wielce niestosowne uparte wyśmiewanie przez wielu myśliwych decyzji tego człowieka.Z jego opowieści można wyciągnąć kilka wniosków które pozwalają nam nadal cieszyć się swoim hobby, pomagają być w lesie człowiekiem a o to przecież chodzi. Pozdrawiam serdecznie Darz Bór Autor: Mark - 2 godzina: 13:52 Ad: Jenot Dobry i etyczny myśliwy, jest taki jak pisze Bear i pod czym podpisuję się obiema rękami oraz w życiu codziennym staram się też tego przestrzegać. Mógłbym strzelać w roku ze 20-30 sztuk zwierzyny grubej, pytanie po co - dla samego strzelania, zostania jakimś tam "królem" - czy nie lepiej jak strzelę 5-10 sztuk ale w warunkach prawie 100 procentowych, na natychmiastowe ubicie. Starając się eliminować do minimum wszystkie błędy, powodujące zadawanie zwierzynie niepotrzebnych cierpień. Natomiast śmierć jest nierozerwalnie związana z cierpieniem i tego nie da się uniknąć, przynajmniej podczas strzelania (zabijania) zwierzyny na polowaniu. Natomiast każdy z nas powinien dążyć do tego aby nie zadawać zwierzynie niepotrzebnych cierpień podczas właśnie polowań tak indywidualnych jak i zbiorowych. Staramy się jako myśliwi, zyskać jak największa akceptację środowiska do naszego hobby. A co robimy nawet tutaj, na ogólnie wszak dostępnym forum - niestety sami sobie wystawiamy świadectwo - poprzez zdjęcia, opisy a nawet poruszanie takich tematów jak powyższy. Potem wieszamy psy na Zenku K. - ale on ma dużo racji, bo to my jesteśmy hipokrytami, usiłując w zakamuflowanych dla zwykłego człowieka słowach - przedstawić to co tak naprawdę robimy. Czyż nazywanie krwi - farbą, zabijania - pozyskaniem itd. itp. dla postronnego człowieka nie jest hipokryzją. Czy użalanie się nad cierpieniem zwierzęcia, dobrze świadczy o zabijającym - który dodajmy, nie jest do zabijania tego przymuszony żadnymi czynnikami wyższymi, lecz robi to dla przyjemności. Dlatego te rozważania powinny pozostać w naszym sumieniu, to my powinniśmy sobie odpowiedzieć - dlaczego to robię i jak to robię, powinna to być sprawa każdego z nas z osobna. Pewnie publiczna spowiedź powszechna - też jest potrzebna, tylko czy akurat w tym przypadku, odniesie ona pożądany skutek - śmiem wątpić, chwały to nam nie przyniesie. Natomiast naszym przeciwnikom, powinniśmy mówić prawdę o tym czym jest łowiectwo, bez "owijania w bawełnę" i nie kryjąc się z tym że końcowym efektem naszej działalności jest zabijanie. Podejrzewam, jak przedstawimy rzeczowe argumentu dotyczące łowiectwa, to jest szansa na przekonanie dużej ilości ludzi o tym, iż łowiectwo jest potrzebne nie tylko jako hobby "elit". Ale też, jako jeden z nie małych wcale działów gospodarki - dający utrzymanie nie małej wcale grupie ludzi nie polujących a związanych pośrednio i bezpośrednio z "obsługą" myśliwych. To powinno być przede wszystkim zadanie naszych władz, ale też nas samych na co dzień w normalnym życiu. I tym optymistycznym akcentem pozwolę sobie zakończyć ten wątek. D.B. Autor: Jenot godzina: 14:40 Ad Mark – 2 Amen. Nic dodać nic ująć. Pozdrawiam Darz Bór |