Piątek
09.01.2009
nr 009 (1258 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Czyj dzik ?...  (NOWY TEMAT)

Autor: jarekk67  godzina: 12:57
Na zbiorowym kol. obok mnie strzela do dzika na kulawy sztych do dzika z kuli, dzik robi odwrót idzie namnie oddaje strzał z breneki i zostaje w ogniu. Kol. trafił tak jakby pod "pache", ja natomiast pod kręgosłup. Czyj dzik proszę o wypowiedzi D.B

Autor: Dolny Wiatr  godzina: 13:05
"Trafił tak jakby pod pache", jest określeniem mało precyzyjnym. Jeżeli kula kolegi uszkodziła ważne narządy wewnętrzne, tzn był to strzał śmiertelny i dzik należy się jemu. Tobie powinien podziękować za unieruchomienie dzika i zwrócić Ci brenekę. A najlepiej w domowym zaciszu jeszcze powinniście flaszkę rozpić.

Autor: kedaT  godzina: 13:06
Przeczytaj sobie regulamin polowań ROZDZIAŁ 6 Pozdrawiam DARZ BÓR

Autor: W.A.  godzina: 13:07
Pod kregosłup ale nie określiłeś dokładnie miejsca , kolega pod "pachę" znaczy okolice łopatki ?. Liczy się strzał śmiertelny. Jeżeli kolega strzelał na kulawy sztych to napewno kula zaczepiła komorę po takim strzale dzik miał prawo jeszcze biec. Pozdrawiam Andrzej

Autor: Basior 1  godzina: 13:10
Dokładnie tak jak mówi Kolega kedaT.. Tam jest rozdział rozstrzyganie spornych strzałów. Pozdrawiam.D.B

Autor: jarekk67  godzina: 13:12
miał naruszone lekko płuco a kol. oświadczył że też strzelał do niego obrucił się na pięcie i poszedł

Autor: jurek123  godzina: 13:25
Jest to problem do rozstrzygnięcia zgodnie z regulaminem polowań. W moim kole taki przypadek niemożliwy bo za strzelenie dzika nie płacimy ekwiwalentu a obowiązkiem tego co strzelił jest wypatroszenie. W takim przypadku ten co nie trafił śmiertelnie tylko by pogratulował i odetchnął że nie czeka go patroszenie. Dochodzi przy tym nieraz do zabawnej sytuacji bo ten co strzelił pyta kto chce dzika na użytek własny .Zgłasza się chętny ,ja wezmę ,no to patrosz kolego powiada szczęśliwy strzelec. Pozdrawiam

Autor: Certyfikat  godzina: 13:29
Istotne jest co dzik miał naruszone kulowym strzałem. Jeśli pierwszy naruszył istotne organy, to dostrzeliłeś tylko Kolego postrzałka. I dzik jest sąsiada.

Autor: młody łowca  godzina: 14:05
najlepiej powiedzieć że dzik kolegi i tyle ;) stałem obok starszego wiekiem mysliwego, on strzelił do dzika, potem ja. Po moim strzale dzik padł w ogniu. Ale kolega zaraz po zbiórce biegł i mowił że na pewno trafił pierwszym strzałem, wypatroszyłem mu tego dziczka i pogratulowałem, a sam powiedziałem że moje było pudło. Dzik mial tylko jedną kule :) Milo było widzieć jak kolega się cieszy, a ja nikomu nie mówiłem że dzik był mój, satysfakcję z dobrego strzału miałem. Św. Hubert to docenił i w kolejnym miocie podesłał mi kolejnego dzika. Czasem nie warto się kłucić ;)

Autor: Borsuk2007  godzina: 14:47
Ad młody łowca Zgadzam sie z kolegą, nie warto sie kłócić.... miałem podobną sytuację... wyszedł dzik z miotu.. ja miałem do niego 30 m Kolega koło 50 m... strzelił pół sekundy szybciej i dzik padł w ogniu.. w sumie nie powinien strzelać bo dzik był dużo bliżej mojego stanowiska ( do czego sam sie później przyznał).. pogratulowałem mu i już... nie ma sensu sie spierać, przecież nie o to chodzi... nie na tym polega koleżeństwo i łowiectwo...

Autor: leon  godzina: 15:10
ad. jurek123 Z twojego postu wynika że ten co strzelił ma problem, bo musi patroszyć. Moja skromna rada nie strzelać. Dlaczego masz brudzić ręce. Radzę zmienić hobby na degustatora czekoladek. Pozdrawiam Darz Bór.

Autor: jurek123  godzina: 15:17
Ad leon W moim wieku to już trudno na zmianę hobby .Pozostanę już przy tym.Opisałem tylko sytuację że w kole brak jest pazerności u wielu myśliwych bo nie ma bodżca w postaci pieniądza. Jak ja zaczynałem polowania to spotykałem się z takimi obrazkami że koledzy spór o zająca wykonywali no powiedziałbym ręcznie .Pozdrtawiam

Autor: Kocisko  godzina: 15:38
ad jarek67 Jeśli nie doszliście koleżęńsko czyj dzik to należąło dokładnie obejrzeć tuszę.Wystarczyło głęboko podciąć łopatkę pod któą weszła kula kolegi i zobaczyć czy weszła w komorę czy nie. Jak weszła i zawadziła płuca lub serce czy też utknęła w miękkim to był to ciężki postrzał po którym dzik niewątpliwie zakończył by żywot. Natomiast jeśli tylko przeszyła pod łopatką, po żebrach, nie wchodząc w komorę -dzik Twój. ad jurek123 To bardzo ładnie że u Ciebie w Kole nie ma pazerności. Jednak z Twojego wpisu, podobnie jak LEON, wywnioskowałem że myśliwi uważają ubicie zwierza za problem. Jeśli tak nie jest-to okay.

Autor: jurek123  godzina: 15:50
Kolego Kocisko .No problem jest bo w tym roku na kilka moich wyjazdów dzika jeszcze nie strzeliłem. Koledzy jadą w niedzielę na ostatnie zzbiorowe a ja znów siedzę w domu. Cholerna jakieś zapalenie uszu mnie męczy i dziś wieczorem jadę prywatnie do laryngologa bo u lekarza pierwszego kontaktu od miesiąca tylko antybiotyki biore i bezskutecznie. Więc problem jest u mnie u kolegów na szczęście nie. Pozdrawiam

Autor: Kocisko  godzina: 15:55
ad jurek123 No to dużo zdrówka w Nowym Roku!!

Autor: leon  godzina: 16:04
ad. jurek123 Ja nie piszę o pazerności. Sam napisałeś, że nie wnikacie w to kto zadał strzał śmiertelny, bo według Ciebie, zresztą słusznie kto uśmiercił, patroszy. WIĘC PO CO POLUJECIE , ŻEBY POSTRZELAĆ . OD TEGO JEST STRZELNICA. Pozdrawiam Darz Bór.

Autor: jurek123  godzina: 16:10
Ad leon Nigdy nie zastanawiałeś się dlaczego polujesz bo mnie się zdarzało .Popolujesz tak ze czterdzieśi parę lat to może też się czasem zastanowisz. Powodzenia życzę i dotrwania. Pozdrawiam

Autor: harap  godzina: 17:17
"Młody Łowca" Szanowny Kolego! Ja stary myśliwy będący już na zachodzie życia chylę czoło przed Twoim nadzwyczaj etycznym czynem . To jest właśnie to, po co między innymi jestem od 38 lat myśliwym. Pozdrawiam życząc nieustającego Darz Bór

Autor: Kortel  godzina: 19:11
Jeszcze nigdy nie zdazylo mi sie spierac o strzelona zwizyne. W tym sezonie na zbiorowce przed swietami mialem przypadek ze niemal rownoczesnie strzelilismy z kolega do wycinka. Ja w prawo on w lewo .Jako ze starszy pan [po 70 tce] pogratulowalem ,wypatroszylem i pomoglem zaladowac.Podczas patroszenia znalazlem tylko jeden przestrzal -moj. Kolega wzia dzika na uzytek wlasny.Na wigilijnym polowaniu spotykamy sie i podczas przywitania czuje w rece naboj-patrze breneka. Usmiechnalem sie ,on takze i pogrozil mi palcem.Mysle ze na tym powinno polegac polowanie i towarzystwo doborowej kompanii,nie na dociekaniu kto. Wazne ze strzelony i podniesiony.Jest pokot ,ognisko ciekawe rozmowy i to jest to. DB

Autor: Krychu  godzina: 19:19
Z CAŁYM SZACUNKIEM DLA NEMRODÓW ALE ARGUMENT ŻE KTOŚ X LAT POLUJE ITD . DO MNIE NIE TRAFIA . KULTURA I SZTUKA OBYCIA SĄ OBECNE W KAŻDYM WIEKU.

Autor: leon  godzina: 19:20
ad. jurek123 Każdy z nas czyli Myśliwy poluje z innego powodu, jeden dla mięsa, drugi żeby poczuć się dowartościowany, że posiada broń, trzeci bo koledzy biznesmeni polują, itp., itd. Ja osobiście zanim zostałem myśliwym działałem w różnych organizacjach przyrodniczych. Przekonałem się osobiście, że 90 procent tych niby organizacji jest nastawione na robienie kasy. Szanowny Kolego chylę czoła przed Tobą z racji Twojego stażu w naszych szeregach. Ale skoro dopadają Cię wątpliwości po co polujesz , może trzeba wrócić do korzeni. Dla mnie osobiście polowanie jest drugorzędną sprawą NAJWAŻNIEJSZE dla mnie jest obcowanie z naturą. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego Darz Bór.

Autor: Basior 1  godzina: 19:39
Najważniejsze jest aby spór taki załatwić po koleżeńsku. Co to za atmosfera polowania zbiorowego że zamiast pędzić i polować to zacni koledzy będą komisje powoływać do spornych strzałów. Czasami lepiej odpuścić , a Hubert na pewno to jakoś wynagrodzi.

Autor: leon  godzina: 20:24
ad. Krychu. A do mnie trafia. Z całym szacunkiem dla mnie starsi ludzie a w szczególności myśliwi z doświadczeniem i wiedzą są autorytetami. Moja rada trochę pokory. Pozdrawiam Darz Bór.

Autor: Basior 1  godzina: 23:05
Jeżeli chodzi o nemrodów z doświadczeniem to mogę się z tobą Leon zgodzić, ale pamiętaj że doświadczenie nie zawsze idzie w parze z wiedzą. Znam nemrodów którzy wiedzą zatrzymali się łowiecko 40 lat temu, i nie do końca mogę powiedzieć że taki Zacny Kolega jest dla mnie autorytetem. Ja bym nie chciałbym być takim autorytetem który statut PZŁ trzymał w ręku 40 lat temu , a najlepiej co mu z łowiectwa wychodzi, to rozbieranie dziczyzny w garażu i to na dodatek na lewo. Jak to w łowcu fajnie opisali tak zwani "Malkontenci" Pozdrawiam.D.B