![]() |
Czwartek
05.02.2009nr 036 (1285 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: normalna książka.. (NOWY TEMAT) Autor: 6.5x55 godzina: 11:37 ..celowo nie umieszczam w temacie tytułu "Farba..." choć to o tę pozycję chodzi.. po krótkim poszukiwaniu znalazłem ją na półce w drugim odwiedzonym empiku.. siadam i w ciągu dwóch wieczorów dosłownie ją "połykam".. w tym roku skończę 35 lat - z łowiectwem jestem związany od lat 20 - początkowo jako obserwator (absolwent Technikum Leśnego), póżniej zawodowo (jako pracownik biura organizującego polowania) i wreszcie jako myśliwy.. po przeczytaniu zastanawiam się jak dzięki błędnej (moim zdaniem) interpretacji - można z pozycji, która jest próbą rozliczenia własnej przeszłości, szukaniem odpowiedzi - od czego się zaczęło (polowanie w życiu autora) - doprowadzić (o mały włos) do stanu "zapaści" prawie stuletnią organizację.. Napiszę tak - Pan Kuczyński to normalny człowiek, z normalnej rodziny - nikt go do polowania nie zmuszał (co akcentowały niektóre media), z książki jasno wynika, że sam się do polowania "garnął", ponieważ jako członek rodziny wielodzietnej (jak sam siebie określił) na zasadzie rywalizacji z rodzeństwem chciał zaimponowac ojcu.., później żonie, znajomym.. - czyli jakby do tego nie podejść - życie... Posypała się chłopu rodzina więc zaczął szukać "praprzyczyny" no i doszedł do wniosku, że to - polowanie - jest tym co go na "manowce" sprowadziło, ponieważ całe życie podporządkował jego rytmom.. to prawda, że pisze o zabijaniu, swoistym języku, obrzędach, ale wbrew temu co się o tej pozycji "naszumiało" - książkowi rozmówcy Kuczyńskiego nie potępiają łowiectwa, myślistwa, ani co najważniejsze samych myśliwych - oni starają się "te" zachowania rozumieć, określać, nazywać, dopasowywać do obecnego stanu cywilizacyjnego, analizować,a nawet usprawiedliwiać.., ale rozgraniczają to z hobby.. poza tym sam Kuczyński kilkukrotnie mówiąc o myśliwych pisze "MY", nawet wyraźnie w pewnym momencie (próba okreslenia myślistwa jako nalóg) się "aktywuje", widać, że tym żyje - to znaczy, że gdzieś tam w głębi duszy tym myśliwym pozostał i może to go boli, że znalazł już część odpowiedzi związanych z rozpadkiem rodziny, że "zobaczył" pierwszy kamyk, który uruchomił lawinę, a jednak sam do końca nie potrafi się z tym rozstać (samemu sobie wytłumaczyć - DLACZEGO..?), dlatego szuka kogoś kto mu w tym pomoże, pokaże, usprawiedliwi, rozgrzeszy.. podsumowując.. - polecam książkę każdemu kto stoi na początku drogi do myślistwa.. [sam Kuczyński przytacza historię o młodym człowieku, któremu wręcz każe zabić, aby się przekonał czy potrafi..(?) - właśnie Panie Zenonie.. szuka Pan odpowiedzi skąd to zabijanie w Panu, a proponuje to komuś kto tego jeszcze nie zrobił..? kogo można jeszcze sprowadzić z "niewłaściwej" drogi..? Pan także "jakoś" doszedł do miejsca, w którym obecnie jest, każdy ma własny rytm, krok, kierunek, w autorski sposób zbiera doswiadczenia.. ] ,ale również myśliwi powinni się z nią zapoznać, ponieważ trudno odmówić racji Kuczyńskiemu, kiedy wytyka wręcz paradoksalność sztandarowych, dyżurnych odpowiedzi - dlaczego polujemy..? uważam, że ta książka wielu myśliwym pomoże, skłoni do refleksji i nie mówię tu o zaprzestaniu polowania (chociaż może takie przypadki też się zdarzą), ale o potraktowaniu zwierza jako nieodłącznego "partnera" (wiem, że to paradoks) w istocie łowiectwa, a nie celu.. jeśli Pan tu czasem zagląda Panie Zenonie, a myślę, że tak - to tą drogą dziękuję Panu za możliwość "zmierzenia się" z moją pasją.. tylko proszę do następnej ksiązki niech Panu napisze przedmowę lekarka weterynarii z jednego z ostatnich rozdziałów.. ..feministkom (z ich ludzkimi samcami i antykoncepją dla zwierząt) niech Pan zostawi ich własny świat.. dziękuję.. Autor: Zu godzina: 12:09 Gratuluję refleksji i trafnych spostrzeżeń! Pozdrawiam i Darz Bór Autor: porze godzina: 12:10 jest taka teoria "sumy nałogów", według której uzależnienie tkwi w człowieku a czynniki zewnętrzne tylko ten mechanizm uzasadniają teaoria ta uznaje za uzależnienie i sexoholizm i pracoholizm i wszelkie inne patologiczne zachowania mające na celu redukowanie "głodu" nad którym przestało się panować uzależnienie od zachowań ekstremalnych to ostatnio modny temat, a psychologia ryzyka istnieje od końca drugiej wojny światowej powyższa interpretacja książki jest niezwykle wartościowa, jeśli na dodatek wynika z własnych przemyśleń a nie podpowiedzi to naprawdę CHYLĘ CZOŁA Autor: pp67 godzina: 12:21 a mnie osobiście przeszkadzają liczne projekcje autora własnych doświadczeń i motywacji na ogół mysliwych i wg. mnie to jest manipulacja! Autor: 6.5x55 godzina: 12:55 pp67 ..może niepotrzebnie teraz będę coś wyjaśniał, ale spójrz - ten człowiek - Zenon Kuczyński - idzie do innych ludzi z pewnego rodzaju "brzemieniem" - prawie jak syn marnotrawny - i mówi: - byłem myśliwym - a oni odpowiadają - [dobrze, miałeś prawo..] - nie szanowałem rodziny przez co ją straciłem (chociaż uważałem, że tak nie jest) - [ nie ty jeden] - należałem do organizacji - [człowiek to istota społeczna..] - poddawałem się obrzędom - [duchowość wyrażamy w różny sposób..] - używałem języka "kamuflażu" - [człowiek to istota rozumna, potrafi interpretować] - zabijałem - [dzisiaj twoja droga wygląda inaczej] - ale jak możecie tak spokojnie siedzieć obok mnie i podawać mi rękę po tym co robiłem - [ jesteś człowiekiem] Kuczyński prawdopodobnie (moja interpretacja) spodziewał się kary, napiętnowano by go, mógłby dzięki temu przejść przez swego rodzaju czyścieć i być rozgrzeszonym, ALE winą obarczono nie jego, a społeczność myśliwską - co odebrało mu możliwość "rozgrzeszenia" - i może to go boli - brak kary i ciężar, który dalej sam niesie.. chciał dzięki odrzuceniu przeżyć "śmierć myśliwego" w nim samym, a UŚPIONO go (termin weterynaryjny) - media zrobiły z niego bohatera, który z podniesionym czołem wyrwał się "łańcuchów" myśliwskiego "obłędu".. i się miota.. Autor: pp67 godzina: 12:56 nie sądzę! Autor: WIARUS godzina: 13:08 6.5x55 Omawiana wiwisekcja Zenona Kruczyńskiego i dla kontrastu (www.lowiec.com/lowiecpolski.php?aID=375) inne - od Jego - Myślistwo!! Kto dokonał wyboru sposobu jego realizacji w obydwu przypadkach i dlaczego swoim "moralniakiem" usiłuje dzielić się z innymi szukając , jak piszesz , rozgrzeszenia??? Rachunki trzeba płacic samemu! I to w pełnej wysokości!!! Pozdrawiam. Darz Bór!!! Autor: Zu godzina: 13:25 Książka ta nie zyskała by takiej „sławy” gdyby nie była jednoczesnym atakiem na tak dużą skale w stosunku do jednej tylko grupy ludzi – w tym przypadku myśliwych. Same przemiany w autorze są bardzo ciekawą lekturą, szczególnie dla zainteresowanych tematem. Niestety intensyfikacja opisanych patologii, które przecież występują nie tylko wśród myśliwych ale również w różnych innych społecznościach i środowiskach jest po prostu przytłaczająca dla nas polujących, a co mają powiedzieć laicy którzy nie wiedzą zupełnie nic ani o łowiectwie, ani o myślistwie. Jechałam kiedyś na polowanie pociągiem - zapytał się mnie pewien młody mężczyzna z przedziału czy polujemy w szlacheckich kontuszach… - taki jest poziom wiedzy społeczeństwa o polowaniu. W misterium polowania jedyną niewytłumaczalną rzeczą jest sam akt zabijania, nie każdy ma to w sobie, na siłę nie można tego w sobie wzbudzić. Szanuję przemianę pana Zenona ale uważam również, że nie powinien teraz robić z siebie cierpiętnika, a zarazem zbawcy ponad stutysięcznej braci łowieckiej. Powinien odejść w pokorze, pisząc książkę tak aby nie godziła w niczyje uczucia, nie manipulowała dziewiczymi umysłami laików i ich emocjami, albo chociaż pokazać drugą stronę medalu, bo przecież łowiectwo nie może być epicentrum wszelkiego zła na tym świecie. Czytelnikom trzeba dać prawo wyboru, prawo własnych przemyśleń. Pisząc, nawet jeśli o sobie trzeba być rzetelnym i prawdziwym. Szkoda, że autor nie wspomniał, że myśliwi nie zabijają z zimną krwią, że tradycja nakazuje oddać zwierzęciu należyty szacunek – pokot, ostatni kęs - nie zdejmujemy kapeluszy bo nam gorąco tylko właśnie przez owy szacunek i tę chwilę zadumy, która należy do pociągających za spust. Odpowiedzialność, dojrzałość i głęboka świadomość swoich czynów – tu trzeba szukać odpowiedzi. Autor: 6.5x55 godzina: 14:17 WIARUS'ie jesli myśliwi nie podniosą rękawicy rzuconej przez "społeczeństwo" przy pomocy książki Kuczyńskiego - to nikt inny za nas tego nie zrobi.. wywołano nas do tablicy, a jedyne co potrafimy zrobić to syczeć i licytować się czym było łowiectwo (że mięsiarz, nieetyczny, niekoleżeński) Zenona K., a kim jesteśmy MY (dumni, prawi, zjednoczeni, silni)... jeśli przeczytałes książkę, a przypuszczam, że tak - to jedynym myśliwym, z którym rozmawiał Kuczyński - jest łowczy okręgowy.. i.. i co tenże pisze o "myśliwych"..? - że nieetyczni, że źli bogaci, że nie to co kiedyś.., że Kuczyński Taaki myśliwy, syn Taakiego myśliwego, a tak kala własne gniazdo.. - każdy ma prawo do zmiany światopoglądu - nawet krowa.. jeśli nie kto inny, a członek NASZEJ społeczności ma takie zdanie o NAS samych - to jaki obraz ma mieć obserwator, który stara się zjawisko "łowiectwo" zrozumieć..? zachowujemy się jak Dulska, zamykamy we własnym środowisku oszczekując każdego kto wstapi na NASZĄ świętą ziemię i jeszcze chcemy, żeby nas za to kochano... dyskusja (w odróżnieniu do monologu) polega na tym, że racje się ścierają, kształtuja kompromisy, wymienia się poglądy, broni i podważa argumenty - ale do tego potrzeba przynajmniej dwóch uczestników.. skoro "społeczeństwo" uważa, że jesteśmy źli, krwiopijcy, bogaci z fanaberiam, zwyrodnialcy sexualni, nieudacznicy i kto tam wie kto jeszcze - to przyjmijmy te zarzuty z podniesionym czołem, przyznajmy się, że łowiectwo to rodzaj gospodarki zasobami żywymi i że pewna jego część jest związana z "regulacją" (wygodne słowo) pogłowia zwierząt dzikich przy pomocy odstrzału (zabicia), ale staramy się, aby to zabicie było "humanitarne": - że buduje się urządzenia typu ambona, zwyżka - by jak najmniej ingerować swoją obecnością w miejscu przebywania zwierząt, - że broń i optyka są coraz doskonalsze, bo tego wymaga od nas argokultura("wielusethektarowe" uprawy rolne, poza tym wszyscy chcemy widzieć do czego strzelamy i robić to najdokładniej jak potrafimy) - że poluje się co prawda zbiorowo, ale ten proces ewoluuje i przechodzimy stopniowo, acz konsekwentnie do plowań z urządzeń nadziemnych co pozwala na dokładniejsze rozpoznanie zwierza i bezpieczne oddanie strzału (polowania typu szwedzkiego).. - że wspomniane polowania zbiorowe odbywają się w okresie ustania wegetacji, by jak najmniej prowadzeniem naszej gospodarki zniszczyć.. - że myśliwi sadzą rokrocznie setki hektarów lasów.. - że wprowadzają do biotopów gatunki flory wzbogacające ją.. - że zasiedlają środowisko gatunkami, które "nie radzą sobie" z presją cywilizacyjną.. (w zasadzie to moglibyśmy je zostawić samym sobie skoro nie potrafią się dopasować - prawda..?) itd... teraz włożę kij w mrowisko.. myśliwych mogłoby nie być, ponieważ sprawę regulacji populacji zwierząt dzikich załatwiłyby drapieżniki... racja, ale: - lis nie załatwi sprawy z jeleniem i dzikiem, a jest "największym" popularnym.. drapieżnikiem - wilk i ryś potrzebuje dużych "wyciszonych" kompleksów leśnych by mieć możliwość egzystencji.. - tam gdzie jest to możliwe te drapiezniki WYSTĘPUJĄ - przecież nikt im z myśliwych nie przeszkadza w ośiedlaniu się na terenie kraju - wręcz przeciwnie - jeśli się gdzieś pojawią to się na nie chucha i dmucha.. i na koniec jeszcze o zabijaniu.. mam tego świadomość i nie muszę tej czynności kamuflować specyficznym językiem - wiem, że istnieją sposoby by natura sama się "regulowała" - jestem otwarty na pomysły ekologów - proszę niech przedstawią alternatywną REALNĄ formę egzystencji dzikch zwierząt (z wszystkimi drapieżnikami), która pogodzi gospodarkę leśną, rolną, powiększanie się aglomeracji - tak, by żadna z nich nie powodowała konfliktów z naturą i człowiekiem - nie naruszała prawa do własności prywatnej i pozostawiała ludziom swobodną możliwość eksploracji (grzyby, jagody, wczasy).. moim zdaniem łowiectwo do tej pory tą funkcję spełnia.. i w "indywidualny" sposób ewoluuje.. |