Środa
07.12.2005
nr 129 (0129 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: prawo strzału w miocie  (NOWY TEMAT)

Autor: MAX-508  godzina: 15:25
Koledzy chciałbym zaprosić do dyskusji na temat pytania postawionego w temacie.Jak sprawa strzału w miocie przez podkładającego wyglada u Was.Czy i jak popularne to jest w Waszych kołach .Jak zapatrujecie sie na to Wy a jak przepisy.Oczywiście proszę żeby wypowiedzieli sie też podkładacze psów ,bo chciałbym wiedzieć jak wyglada to w innych kołach ,czy jest to praktyka często stosowana,na ile skuteczna,na ile bezpieczna itd,itd.Póki co znam to tylko z własnego "podwórka"i dlatego jest ciekaw Waszej opinii Pozdrawiam

Autor: hunter ( BT)  godzina: 15:47
Jeżeli nagankę stanowi wyłącznie jeden lub dwóch myśliwych korzystający z psów, prowadzący polowanie może zezwolić jednemu lub obu na strzelanie podczas pędzenia wyłącznie do dzików. Do zwierzyny płowej podkładacze nie mogą strzelac Pozdrawiam DB

Autor: tadek818  godzina: 16:55
Kiedyś polowaliśmy tym sposobem, wyglądało to w ten sposób, że myśliwy podkładacz szedł w miot z dwoma psami. Przeważnie on tylko strzelał psy osaczały dziki ten dobiegał i strzelał. Budziło to wiele kontrowersji bo prawie zawsze coś strzelił jak oczywiście były dziki .Uważam, że ten rodzaj polowania winien być propagowany w terenie ciężkim, duże mioty. Pozdrawiam DB

Autor: madma  godzina: 17:25
tadek818 - coś Ci poradzę. Kup sobie ze dwa np. gończe polskie, wychowaj, pojeźdź na konkursy, wystawy, próby itd /znajdziesz szczegóły w dziale "psy myśliwskie"/ potem zgłoś się na ochotnika do ZK jako podkładacz, na zmianę z kolegą. Polowanie z psami w miocie ma wiele uroku, a że podkładacz strzeli dzika? - zasłużył.. Pozdrawiam

Autor: Okopany  godzina: 22:58
Dobrze Madma mowisz. U nas pare razy byli podkladacze z psami gonczymi. Nie bede poruszal sprawy pracy tych psow, bo to inny temat, ale... uwazam, ze podkladanie jest ciezka i dosc ryzykowna praca. Czesto jest tak, ze jak psy osacza grubego dzika, to ich wlasciciel musi "ratowac je z opresji", gdy ten okazuje sie nie poddawac bez walki walki (a przeciez tak jest bardzo, bardzo czesto). Sam widzialem psy z poroscinanymi kufami, a ich wlascicieli z nogami w podobnym stanie po spotkaniu z odyniaszkiem, ktoremy "nie widzialo sie" wychodzic na linie. Niewatpliwie takie polowanie ma swoj urok, a poza tym pozwala na dobry kontakt z psem, ktory (pamietajmy!) realizuje swoja mysliwska pasje, tak samo jak mysliwy ! Zgadzam sie, ze podkladajacy ma nieco wieksze szanse na pozyskanie dzika (zwlaszcza tego grubszego), ale , jak podkreslil Madma - zasluzyl. Zeby nie bylo. Ani moj ojciec, ani nikt inny z mojej rodziny, czy bliskich przyjaciol nie jest podkladaczem, wiec moje zdanie jest w 100% obiektywne. :) DB