Czwartek
09.02.2006
nr 040 (0193 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Szarża Dzika  (NOWY TEMAT)

Autor: sowland  godzina: 20:52
Ciekawi mnie ile kolegow mialo do czynienia z atakiem rannego dzika. I jak sie to skonczylo? Mi pare lat wstecz przydazylo sie takie przezycie i do konca zycia bede slyczal ten odglos klapania oreżem.Szczesliwie udalo mi sie go dobic ale zwalil mi sie prawie pod nogami.Pozdrawam

Autor: Jan Minosora  godzina: 21:19
Ja osobiście nie przeżyłem szrży dzika, kilka razy było blisko tego ale byłem szybszy, widziałem dzika w akcji i aż strach pomysleć jak wtedy jest szybki i co te jego szabelki potrafią zrobić i jakie cięcia zadać. D.B

Autor: hnt  godzina: 21:35
Ja też szarżę dzika widziałem( na szczęście) tylko z boku.A raz ranny dzik przebiegł koło mnie w odległości 5 metrów,ale nie w głowie była mu w tedy szarża i spokojnie udało mi się go dostrzelić.Ale gdy zobaczyłem go najpierw pędzącego prosto na mnie z zalanym farbą(po obcierce)podgardlem,to zrobiło mi się bardzo gorąco i odruchowo zerknąłem na drzewo obok którego stałem,czy aby jest wystarczająco mocne!:)

Autor: Krzysztof2  godzina: 21:39
Parę lat temu polując w gościnnym Kole "Łoś" z Mrągowa przeżyłem szarżę siedemdziesięcio paro kilowego, postrzelonego dzika. Po strzele breneką w łeb rozłożył się koło moich nóg. Tak jak pisze sowland, pamiętał to będę do końca życia. Pozdrawiam i DB

Autor: hulas  godzina: 21:57
Swoje "bliskie spotkania" opisałem w tym poście (www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=77352&t=77153). Pozdrawiam

Autor: jerzyd  godzina: 22:00
Całkiem niedawno. Postrzelony przez innego myśliwego odyniec został wypchnięty przez pieski prosto na moje stanowisko. Stanął na skraju młodnika w odległości ok. 3 metrów . Spojrzał na mnie , fuknął ,grzebnął ratką jak byk na arenie i ruuuuszył ! Po strzale , jak wygrzebałem się ze śniegu to dzik leżał kilkanaście metrów ode mnie a ślady farby jakieś 60 cm od miejsca gdzie stałem . Na wspomnienie tych świdrujących oczek , wpatrzonych z wściekłością we mnie dreszcz przebiega po grzbiecie . Pozdrawiam i Darz Bór !

Autor: Noczek  godzina: 22:04
W tamtym roku z kolegą siedzieliśmy na tym samym sektorze i plan był przesiedzieć całą noc. Dzików było pęłno, jak sie tylko zrobiło ciemno i zaczął świecić księżyc miałem pierwszego dzika na strzał (okazało się pudło) ale zmierzając do setna. W ten wieczór strzelałem w sumie do trzech dzików. Jednego dzika miałem na 40m i byłem pewny, że to odyniec widziałem wcześniej jak jak krył lochę. Na miejscu strzału znalazłem krople farby a dzik wszedł w kukurydzę. Plan był taki "szukamy rano z psem" Około 9 rano z moim jamnikiem byliśmy już w kukurydzy i tak za farbą przeszliśmy około 200m. W końcu zwolniłem psa ze smyczy i szliśmy dalej. Po drodze znaleźliśmy dwa miejsca gdzie dzik zalegał, było tam dość sporo farby ale było widzać, żę był nisko strzelony. Nagle kolega zdążył krzyknąć tylko uważaj i już mieliśmy dzika między sobą, nikt nie zdążył strzelić, kolega fiknął koziołka a ja zdążyłem odskoczyć. Pies musiał się pogubić, ponieważ zaraz po tym był przy nas. My już mieliśmy dosyć, dzik było widać, żę mimo iż minęło od strzału około 9godz. był w świetnej formie. Decyzja była jedna zwiewamy. Dzik po ataku zatrzymał się około 10m. od nas a my go nie mogliśmy zobaczyć. Kiedy pies do niego dobiegł i zaczął szczekać ten momentalnie zaszarżował, tak jeszcze kilka razy ale na psa my staraliśmy się jednak cicho go podejść. Pierwszy strzelał kolega- dzik dostał przez słuchy. Przeszliśmy za nim jeszcze około 50m. Kiedy dzik ruszył na psa i mies odbiegł strzeliłem na komorę, dzik padł i kolejna kula trafiła go w łeb. Najdziwniejsze było jedno: dzik słyszał nas z daleka i leżał dokładnie zwrócony w tą stronę, z której przyszedł, dał się podejść na jakiec 5m i kiedy kolega na niego spojrzał zaatakował. Dzik był strzelony nisko można powiedzieć na miękkie. Waga 76kg w skupie. Napędził nam stracha, w nocy mogłoby być z nami kiepsko. Z moich i nie tylko obserwacji prawie 90% znalezionych dzików leżało zwróconym w kierunku skąd przyszły, tak jakby się spodziewał "gości"(przesladowców) i chciały się odegrać. Darz Bór

Autor: Marasek  godzina: 22:13
Jeśli chodzi o szarże dzika to widzialem tylko raz...!!Dzik który był strzelony nisko (odyniec,ok.100kg) na polowaniu zbiorowym wszedł w młodnik.Nastepne pedzenie okazalo sie właśnie tym młodnikiem,psy osaczyły dzika...decyzja prowadzącego była taka,aby dostrzelic tego dzika poszli dwaj myśliwi(ten który strzelał i mój ojciec,ktory stal wtedy na tym samym stanowisku).Kiedy weszli w młodnik,widzialem jak dzik sie obraca sie i patrzy na ojca....nagle gdy dzik byl jakies 20 metrów od taty rozpoczął szarże(nie strzelali wcześniej do tego dzika,gdyż psy go w dalszym ciagu osaczały)Pierwszy strzał minął dzika,kolega który strzelał do niego również spudłował....ojcu została jedna breneka...strzelił go w momencie,gdy ten miał już ochote "ugryźć" mojego ojca...!!Kula trafiła dzika w łeb,po czym zwalił sie metr przed ojcem...!! Była to pierwsza szarża dzika i mam nadzieje ostatnia,której byłem świadkiem. Pozdrawiam,Darz Bór!!