![]() |
Wtorek
08.02.2011nr 039 (2018 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: STAŻYŚCI...NASI "milusińscy- Rejtana ,przymiarka II (NOWY TEMAT) Autor: puchaty mis godzina: 00:40 Witam Koleżeństwo "Pamiętajcie o ogrodach....." napisał kiedyś J.Kofta.A my , może pogadajmy o ... stażystach i stażu bo przecież też "..stamtąd przyszliśmy". Dyskusja która toczy się na różnych "łamach", dotyczy wizerunku polskiego myśliwego, (takiego wizerunku na którego "jakości" zależy nam wszystkim , mam nadzieje!!!) jest niezmiernie ważna ,ale mam takie wrażenie że zmierza ona bardziej w kierunku "walki ze skutkami" i nie uwzględnia "zapobiegania przyczynom".Innymi słowy: postawienie diagnozy że "jast zle" nie tylko że, nie uzdrawia ale i nie odpowiada na pytanie "dlaczego?",więc walka z chorobą trawiącą polskie łowiectwo o nazwie "bylejakość" tym samym , staje się płytka i mało skuteczna.Podejrzewacie że ,właśnie stażystów , obciążam odpowiedzialnością za owego "wirusa"??? Nic bardziej błędniejszego! Nie stażystów ale Nas, tj. tych którzy ich "wprowadzają" w myśliwski świat. To jedno! A drugie to, ogólno pojęte prawo "wszystkich do wszystkiego".... Redaktor Gawlicki w swoim felietonie postawił tezę że, konieczny jest pewien ruch w kierunku cyt".. nobilitacji łowiectwa w społeczeństwie, obejmujący m.in. otwarcie się łowiectwa dla jak najszerszych rzesz nim zainteresowanych. się szerzej otworzyć do wszystkich zainteresowanych łowiectwem." kon.cyt. Trudno jest się z tym zgodzić , w sytuacji gdy Pzł znajduje sie obecnie w pozycji aż takiego "rozwarcia" przyjaznych "ramion i ud" że,aż lędzwia trzeszczą, co skutkuje tym że,wchodzi "w nas" każdy kto chce byleby ukończył 18l , był w miarę normalny i niekarany.Nawet modnej obecnie bariery finansowej nie zdecydowano się wprowadzić. Przy takim podejściu Związku, ciężko sobie wyobrazić jeszcze "szersze otworzenie się dla rzesz", choćby z tej prostej przyczyny że, już teraz kolejni "wtajemniczani" w większości zasilają zastępy tzw. niezrzeszonych czyli myśliwskich "wierzących , niepraktykujących" sfrustrowanych beznadzieją i pragnących polowania jak "gąbka wody", nie ważne jak i gdzie,nawet bylejak byleby tylko zapolować.(to też pokazano w TV)Trudno im się dziwić , bo niezaspokojona pasja łowiecka jest jak niedokończony seks.:)) Czyżby więc Redaktor Gawlicki znalazł jakiś "złoty środek" na to aby złamać formułę że KŁ mają jakąś tam swoją pojemność , i można POLOWAĆ i gospodarować zorganizowanie, powiedzmy w 350 osób np. na 9000 ha ? Wątpię w to głęboko, ale aby wspomóc idee Redaktora , już teraz odsyłam wszystkich zainteresowanych z podaniami o przyjęcie, do gdańskiego "Cietrzewia"...pewnie otwartego już dla "szerokich rzesz":)No , chyba że , ów "projekt" to kolejny, tym razem zakamuflowany powód do udowodnienia konieczności zmiany całego systemu ??Ale przecież wolnych , niezagospodarowanych obwodów nie ma i nie będzie! Nie ma więc tych "rzesz" gdzie upchnąć, a następni już stoją w kolejce.Pytanie jest jedno : Czy musimy zatem owe "rzesze" wszystkich zainteresowanych przyjąć do Pzł.??? Jeżeli tak ,to w imę czego? Praw konstytucyjnych , demokracji czy może idei że w "kupie razniej"? Z zacytowanej wypowiedzi P.Gawlickiego, i w kontekście całego Jego felietonu , można by wysnuć śmieszny wprost ,wniosek że , aby zmienić zły wizerunek myśliwego w społeczeństwie wystarczy ....wcielić społeczeństwo do PZŁ. A może łatwiej będzie, po prostu zmienić społeczeństwo,co? Tak kiedyś podeszła do podobnego problemu nieboszczka Pzpr, i jak skończyła?Wyprowadzili sztandar! Nasz też "wyprowadzą" jak nie zmienimy stereotypów w myśleniu że "ilość musi przejść w jakość", bo przerabiamy to obecnie i mamy jak mamy.Trzeba sobie zdać sprawę że dzisiejsi stażyści , to w większości , przyszli myśliwi,a więc przyszłość łowiectwa i nasi "spadkobiercy" , którzy będą tworzyć ten obraz o którym tu mowa.Będa takimi myśliwymi jakimi ich w czasie owej nauki "ulepimy"A ten fakt jakby nam umyka!Wszystko przez pośpiech. Co można zrobić w tej sytuacji ? Wiele , choć będą to działania nie popularne w obecnej rzeczywistości gdzie "chcieć" znaczy "mieć prawo".Nie będą też one skutkować natychmiast, ale po jakimś czasie , na pewno.! Przede wszystkim należałoby , zgodnie zresztą z wymogami zasad demokracji,określić jasno że, chociaż na staż łowiecki mogą być przyjęci wszyscy zainteresowani ,to o tym czy go ukończą i zostaną myśliwymi zdecyduje po roku czy dwóch nie kilka , jak dotychczas , ale kilkadziesiąt czy nawet setka czynników.Nie ma w tym nic zdrożnego gdyż tak czynią wszystkie inne związki, kluby i stowarzyszenia, nawet te mające w nazwie przymiotniki ogólnopolski, branżowy, itp Czy dziwi kogokolwiek fakt że, praktycznie z roku na rok podnoszone są wymogi zdobycia popularnego prawa jazdy,lub dzielenie go na kategorie? Czy ktokolwiek twierdzi że , takie działania są nie demokratyczne. Nie! Bo chodzi wszak o ludzkie bezpieczeństwo !! A w naszym przypadku? "Bezpieczeństwo" przyrody, zwierzyny , to co? Patyk???Różnica między nami a innymi jest taka że , o ile inni swoimi działaniami mogą skrzywdzić najwyżej siebie samych lub postronnych, to my "działamy" na cząstce tzw . "dóbr ogólnospołecznych" czyli zwierzynie a co za tym idzie ,wszystkie nasze "pomyłki" i "grzechy" w owych działaniach i ich skutki stają się automatycznie też ogólnospołeczne a wywlekane niemiłosiernie na wierzch przez różne media dają "obraz" nas wszystkich. Biorąc pod uwagę tylko ten fakt, teza że, tych działań nie mogą prowadzić ludzie przypadkowi , "z ulicy" , w tej sytuacji broni się sama.Kto miałby ustalać owe kryteria? Pewnie są ludzie w Pzł którzy mają i wykształcanie i doświadczenie w takiej problematyce. Nie wiem tylko czy nie chcą czy nie mogą się wykazać? Fakt też pozostaje faktem , że żadne odgórne kryteria nie zastąpią ciężkiej "roboty " na dole, gdyż,na upartego, każdy "prikaz" można olać i obejść, a tak się niestety dzieje.Na wszystkie uchybienia patrzymy trochę przez palce.Taka praktyka neguje sens i idee stażu.Postaram się w skrócie opisać co ja , uważam ża złe w podejściu do tzw . stażu kandydackiego, zakładając że nie każdy stażysta ma ojca czy dziadka myśliwego a wszystko z czym się spotyka na tym stażu jest dla niego nowe, dziwne i nie znane. Nie wytłumaczalna jest ogólna praktyka że, wprowadzający to najczęściej znajomy lub rodzina stażysty.Jak dla mnie, to żadne kryterium. Wprowadzający ma UCZYĆ adepta , a więc musi posiadać takie cechy osobowości i wiedzę która przekazana stażyście będzie tą dobrą wiedzą,popartą dobrymi praktykami.A jak jest , wiemy. O pomstę Św.Huberta woła technika ,robiąca ze stażysty woła roboczego, i to w przypadkach kiedy wykonywane przez niego prace daleko odbiegają od tych które mają cokolwiek wspólnego z łowiectwem, na dodatek za tzw.frico. a nawet, wręcz z kieszeni adepta.Zapominamy że, ON ma zostać myśliwym a nie murarzem , kierowcą , malarzem czy , ...profesjonalnym sponsorem !!! Uważam ze taka "droga na skróty" prowadzi na manowce. Już po egzaminach , mamy potem "łofcóf" z wiedzą o przyrodzie i łowiectwie nawet mniejszą niż ta zawarta w pytaniach testowych.Nie mówiąc już o ich umiejętnościach zachowywania się w łowisku czy obyciu ze zwierzyną. Wina tego leży wyłącznie po stronie.....wprowadzającego, lekceważącego i swoją rolę ,a i samego stażystę.Podejście do problemu że ...."a on i tak nie będzie polował w moim Kole.." jest totalnym brakiem wyobrazni, gdyż ten stażysta za rok czy dwa i tak będzie myśliwym, i swoja wiedzą i obyczajami będzie budował opinie o nas wszystkich, wszak! Jest jeszcze jedno. Uważam że wielką krzywdę wyrządzono młodym frycom , rezygnując z wymogu 3 letniego terminowania z dubeltówką , przed zezwoleniem na nabycie pierwszej gwintowanej broni.Kiedyś jeszcze (nie słusznie) uzależniano to od posiadania uprawnień selekcjonerskich. Dlaczego krzywdę?Obowiązkowe polowanie tylko z dubeltówką ZMUSZAŁO nie jako do nauki pewnych zachowań i nawyków niezbędnych w łowach .Aby POLOWANIE zakończyło się sukcesem, myśliwy musiał dać z siebie "wszystko", czy to w miocie czy gdzieś na podchodzie. Musiał maksymalnie skrócić dystans, wykorzystać cała posiadaną wiedzę o życiu i zwyczajach zwierzyny,oraz co ważne wykazać się nie małymi zdolnościami, opanowaniem i sprytem by osiągnąć zdobycz czyli upolować. Żadna technika ich nie zastępowała. Śmierć zwierza którą potem zadał nie była aż tak daleka, anonimowa i "bezduszna" jak jest teraz bo ,obserwowana z dystansu, tylko przez szkła lunety,wydaje się mało znacząca i nie ważna gdyż, luneta wprawdzie przybliża cel ale oddala odczucia i myślenie o odpowiedzialności .Jeszcze nie tak dawno młody myśliwy zmuszony był POLOWAĆ i przeżywać to co robił .Po trzech latach takich doznań , inaczej oceniał sam siebie ,swoje możliwości i słabości, a i na"przeciwnika" czyli zwierzę też patrzył przez taki właśnie pryzmat.Nabierał "dystansu" do emocji i uczył się opanowania i odpowiedzialności za swoje poczynania i za swój strzał. A dziś ? Czy można się dziwić że, taki myśliwy skoro dostaje pierwszy w życiu "odstrzał" to(zamiast polować) idzie i... odstrzeliwuje, gdyż nie ma wzorców, które powinien nabyć w czasie stażu .Nie miał kto mu ich pokazać i wpoić, a może po prostu nikomu się nie chciało, więc? No cóż, potem dla niektórych, młodych stażem nemrodów , wyczynem myśliwskim staje się już samo zejście z ambony po "ćmoku" , a jeszcze po oddanym strzale?? Ho, ho ...emocje takie że , sie nie mówi....głowa gorąca,ręce roztrzęsione ,to nie dziwota że kładą się potem żubry czy konie, brane za dziki czy ...jenoty. Ta obowiązkowa praktyka z dwururką była dobra , ba! nawet bardzo dobra, gdyż uczyła po prostu POLOWANIA !Nie było innego wyjścia , innej alternatywy. Myśliwskie "niedojdy" odchodziły z łowiectwa po roku czy dwóch "...bo to z tego Panie, ani kasy , ani mięcha , ani przyjemności, cięgiem tylko łażenie po krzakach.." Było więc to też pewnym, naturalnym odsiewem, sitem. Dziś młodzi myśliwi dostają wszystko trochę jakby "na tacy". Czy można za to ich krytykować ? Chyba nie . Młodzi , nie "ostrzelani", żądni wrażeń i polowaczki... każdy z Nas był kiedyś taki sam.A że prawo dopuszcza teraz łatwiznę.... W sumie to nie ich wina .Może tylko taka że, od łatwizny zaczęli i poprzeczkę postawili sobie niziutko.Szkoda! Nie wiedzą co tracą. Ale niestety, generują tym właśnie naszą ,wspólną "bylejakość" Może rozwiązaniem byłby obowiązek polowania powiedzmy przez pierwszy rok czy dwa pod okiem czy nawet wspólnie z owym doświadczonym wprowadzającym??? Trudno powiedzieć , ale sposób jakiś gdzieś być musi,bo wszak powiadają "Czym skorupka za młodu....." To fakt!Opisałem tylko parę, problemów dot. stażu i stażystów, choć są ich pewnie dziesiątki.Nie sposób opisać ich wszystkich i próbować rozwiązywać tylko " na piśmie" Ale warto o nich i pisać i rozmawiać. Te problemy istnieją i same nie znikną.Może Koledzy mają jakieś inne,lepsze rozwiązania, i może to ja jestem w błędzie?? Pozdrawiam i zapraszam Brać do dyskusji. puchaty Autor: Trojak godzina: 07:20 Puchty- choćby 2 zasady na początek: 1. Staż nie krótszy jak 2 lata. 2. Termin "czeladnika" przez okres lat 3 z uprawnieniami tylko i wyłącznie na gładkie lufy. To już kiedyś bywało, staż mógł trwać nawet 3 lata- poznałeś kto i co, nauki młodzież zdobywała w łowisku, bo zwierza trzeba było wydeptać, więcej szacunku było. Dzisiaj "młodzieniaszek" sztucer bierze od samego początku, strzela na 2 setki z okładem, niektórzy nie sprawdzają nawet efektów i wszystko to leci po japońsku- jako tako; ale czy aby dobrze? Młodzi Koledzy podniosą pewnie larum, dostrzegą nawet zamach na wolności osobiste i obywatelskie ale porządkowanie tego bajzlu pewnie trzeba zacząć od nauki i szacunku- do wszystkiego, bo to jakoś nawet w życiu idzie. Jestem też za większym otwarciem kół, ale właśnie pod takimi warunkami i przy doborze wartościowych ludzi; jak ktoś naprawdę chce polować to te 2 lata stażu i 3 lata terminowania z gładkimi, to żadna przeszkoda a pożytek większy- też dla adepta. Ja to przechodziłem, uważam że z pożytkiem dla mnie. DB. Autor: ULMUS godzina: 10:24 Staż nie więcej niż rok bez . Potem egzamin i 2 lata z dubeltówką do polowania i sztucerem na strzelnicy . Autor: paradox06 godzina: 11:03 Kol. puchaty mis i Kol. trojak Dziękuję Wam za te wpisy, ponieważ twierdzę, że to jest temat na dziś. Zawiera w sobie wiele zagadnień poruszanych w działach i wpisach tego forum. Liczę, że tym razem obędzie się bez osobistych "wycieczek", niestosownych żartów, załatwiania spraw interpersonalnych, czy prób dyskredytowania problemów czy wolnych wypowiedzi uczestników forum nie związanych z tematem. Poruszyliście wg. mnie trzy zasadnicze tematy dla myślistwa tym samym dla PZŁ i MoŚ. 1. W całości zgadzam się z Trojakiem co do 2(1) lat stażu i "czeladnictwa" myśliwskiego (3 lata) w drodze do bycia "mistrzem w fachu" jakim jest nabycie i posiadanie uprawnień selekcjonera. Dodałbym tylko, że moim zdanie z broni gładkolufowej w tym okresie "czeladnik myśliwski" powinien mieć prawo polować na dziki, drapieżniki i szkodniki. Broń "gwintowana" ( i tu sorry do lobby "handlarzy bronią")powinna być dostępna po ukończeniu okresu"czeladnictwa" i tym samym istniałaby możliwość uprawnień do strzelania samic płowej. Okres ten trwałby do zdania egzaminu na "mistrza" czyt. selekcjonera. Nie muszę chyba powtarzać za przedmówcami argumentacji, ale o ile poprawiłoby się bezpieczeństwo na polowaniach, umiejętności myśliwskie, posługiwanie się bronią, szacunek dla zwierzyny i najważniejsze nastąpiłaby "naturalna selekcja" wśród przypadkowych "szczelaczy", mięsiarzy i "widzi mi się" rodzimych nowobogackich. Odstępstwa czy skracanie terminów winno być traktowane jako przestępstwo łowieckie i prawne. Co zrobić z tymi co nabyli uprawnienia do broni gwintowanej- zmiana ustawy rozwiązuje problem. Mieć mogą, ale polować do końca okresu "czeladnictwa" czy egzaminu selekcjonerskiego niestety już nie. Głownie dla ich dobra, ogólnego bezpieczeństwa i łowiectwa. W sposób okrutnie prawdziwy i rzetelny ująłeś problem "stażystów" cyt. "O pomstę Św.Huberta woła technika ,robiąca ze stażysty woła roboczego, i to w przypadkach kiedy wykonywane przez niego prace daleko odbiegają od tych które mają cokolwiek wspólnego z łowiectwem, na dodatek za tzw.frico. a nawet, wręcz z kieszeni adepta.Zapominamy że, ON ma zostać myśliwym a nie murarzem , kierowcą , malarzem czy , ...profesjonalnym sponsorem !!!" No comment to jest goła prawda, to jest skur... 2. Tzw. "blokowanie przyjęć" do kół. Sygnalizowałem swoje stanowisko we wcześniejszych postach. Zgoda trudno polować czy prowadzić gospodarkę łowiecka cyt. " ...można POLOWAĆ i gospodarować zorganizowanie, powiedzmy w 350 osób np. na 9000 ha". Jednak można ustanowić minimalne "nasycenie" kół członkami w zależności od dzierżawionego areału obwodów. Nie zajmuję zdecydowane stanowiska , ale moim zdaniem na 50-100 ha jeden myśliwy to nie byłoby przesadą. Tym bardziej, że w kołach "czynnie" polujących jest około 1/3, reszta od przypadku do biesiady myśliwskiej lub okazjonalnej zbiorówki. Zwróciłbym tez uwagę na pierwszeństwo w przyjmowaniu do kół myśliwych "miejscowych" tak do obowiązkowego circa 30- 40 %. Uzasadniać nie trzeba . Wystarczy hasło prace w kole, utrzymanie infrastruktury łowieckiej, dokarmianie, likwidacja szkód, polowania indywidualne etc. Trudno oczekiwać od myśliwego zamieszkałego 300 km od łowiska faktycznej efektywności w działalności koła. 3 "NIESTOWARZYSZENI" - MOIM ZDANIEM JEST TO PROBLEM NA DZIEŃ DZISIEJSZY PRIORYTETOWY DLA PZŁ LUB PRZYNAJMNIEJ POWINIEN BYĆ. Poprzez brak jakiejkolwiek inicjatywy władz naczelnych, została stworzona "bomba", która lada moment przekroczy masę krytyczną i nastąpi wielkie BUMM... . Nie jestem uprawnionym do podawania szczegółów, ale przyszedł czas na działania o walkę o swoje prawa i o upodmiotowienie rzeszy kilkunastu tysięcy "myśliwych drugiej kategorii". I to nie tylko mam na myśli "młodych" myśliwych bezpośrednio po stażach i egzaminach podstawowych, ale również selekcjonerów i myśliwych pozbawionych możliwości polowania wskutek "wypinklenia", naruszenia prawa czy wręcz popełnienia przewinień łowieckich przez zarządy kół czy działań przestępnych związanych z pomawianiem, zniewagami itd. itd. przy milczeniu i cichym przyzwoleniu władz PZŁ( w tym głównie ZO PZŁ). Koledzy na dzień dzisiejszy to jest jedyne w Polsce o takim zasięgu forum o tematyce łowieckiej będące najhardziej opiniotwórczym i oddającym faktyczne niechlujstwo prawa ustanowionego jakie panuje w tej dziedzinie . Nie wierzę, że nie czytają tych wpisów "włodarze" z PZŁ. Nie wierzę, że ministerstwo odpowiedzialne za nadzór nad PZŁ nie zna problemów poruszanych na tym forum. Mam tylko pytanie dlaczego nic czy też tak mało robi dla dobra łowiectwa i myśliwych w naszej kochanej Polsce? Otrzymują jak na na tacy "głos ludu", opinie, podpowiedzi, a w niektórych przypadkach gotowe sensowne i prawnie uzasadnione rozwiązania wielu problemów organizacyjnych oraz typowo ludzkich. Muszę wierzyć, że rozsądne i wyważone wypowiedzi kolegów bez podtekstów politycznych i interpersonalnych mogą ( napisałem , a sam do końca za bardzo nie wierzę) w końcu ruszyć sumienie naszych "włodarzy". Oby tak się stało... Pozdrawiam Darz Bor Autor: sanczopanda godzina: 11:24 Panowie co chcecie zmienić tymi przepisami? Autor: Iskarz godzina: 11:35 Koledzy nie bądźcie śmieszni, piszecie tak jakby kiedyś wszystko było idealne. Co Wam przeszkadza sztucer u młodych myśliwych ? Jakie trzy lata stażu ? Ludzie po co ? Dobry metodycznie i merytorycznie kurs.Jakośc ilustracji, pomocy naukowych, filmów szkoleniowych,preparatów, dobrze wyposażone czytelnie przy RO. Nowoczesna wiedza o łowiectwie. To jest potrzebne młodym. Treningi strzeleckie, praktyka w OHZ, studia podyplomowe dla Kolegów z wyższym wykształceniem, kursy dokształcające w RO dla tych ze średnim. Zdecydowanie konieczne dla Kolegów funkcyjnych. Jakie dziś jest kryterium dla Kolegów chętnych kandydować do Zarządów kół np. na funkcję łowczego ? Współpraca z samorządami i ośrodkami doświadczalno naukowymi, właściwe reprezentowanie Związku przed administracją państwową i mediami. To są zadania dla kadr PZŁ, a nie męczenie ludzi z brenekami w łowisku. Co z tego będzie miał PZŁ w przyszłości ? Jak oni mają nas zastąpić ? Większość Kół prowadzi gospodarkę łowiecką na poziomie trójpolówki w rolnictwie. Czego chcecie uczyć ? Tych "naukowych" teorii o zwierzynie, dokarmianiu, etyce, hodowli, prawie łowieckim itp. Czy może chcecie praktycznie coś pokazać młodszym Kolegom ? Otóż, żaden z nas który strzela rocznie kilka sztuk nie ma wystarczającego warsztatu w tej dziedzinie ? Co może nauczyć np. Kolega, który za 10 lat strzelił 12 kozłów i jednego byka w I klasie ?!!!!!! Podam prozaiczny przykład. W kilku kołach zostałem wyśmiany kiedy polując z podchodu używałem podpórki. Po kilku latach ta podpórka przyjęła się jedynie wśród „młodych”. Starsi do dziś rozpatrują swoje pudła i nie wiedzą jak do tego doszło. Jaki to warsztat łowiecki ? W ilu kołach podchód jest częstą metodą polowania ? Ambony z nęciskiem to wiedza przekazana młodym. Zejdźmy na ziemię. Więcej pokory i skromności. Dajmy rozwijać się młodym myśliwym. Stwórzmy dla nich PROFESJONALNY pion szkolenia teoretycznego i praktycznego. Niech egzamin będzie trudny . Zdolni zdadzą go za pierwszym razem, inni będą musieli go powtarzać np. za rok, za dwa. To zmusi do nauki wszystkich i w zupełności wystarczy aby młody myśliwy wszedł w łowiectwo przygotowany. To łowczy kół i okręgowi powinni odbywać kurs, staż i praktyki oraz zdawać egzamin państwowy uprawniający do zarządzania obwodami. Od tych ludzi należy zacząć. Takie uprawnienia powinny być nadawane osobno jako najwyższy łowiecki stopień. Tak przygotowani powinni opiekować się i zajmować szkoleniem "praktycznym" stażysów w kole. DB Autor: iwona godzina: 12:05 Prawda jest bardziej brutalna - stażysta ,,musi być'' do czegoś kołu potrzebny , by zarząd zdecydował o jego przyjęciu. I wcale nie są to jego przyszłe walory jako dobrego myśliwego :(( na to mało kto patrzy. I mało kto zajmuje się takim człowiekiem na stażu. Jest na jakiejś zbiorówce, lub nie.U siebie stażystów na polowaniach nie widuję , to myślę , że w wielu kołach jest podobnie.I tacy zostają myśliwymi. I potem idzie taki-już myśliwy - i komentuje głośno o innym - jak stary i nie da rady chodzić , to niech na zbiorówki nie przyjeżdża ..... i wchodzi ,,nowe'' do koła.... A egzaminy ???? też hipokryzja ... Autor: Iskarz godzina: 12:41 Macie "coś" przeciwko młodym ? Są jedynie Naszym lustrzanym odbiciem. Nasz ustawowy obowiązek to odpowiednie wykształcenie tych ludzi. Nie osiągniemy tego nigdy jeżeli nadal będzie obowiązywał system "rzemieślniczy" uczeń -czeladnik-mistrz., , a juz na pewno przedłużając im staż w nieskończoność. Nie róbmy z łowiectwa na podstawowym jego poziomie 5 letnich studiów magisterskich. Kurs ma trwac tylko tyle, ile wynosi niezbędne minimum, do zdania egzaminu dla przecietnego stażysty. Uważam, ze należy dążyć do wprowadzenia uprawnień nazwijmy je "juniorskich" dla młodzierzy od 16 roku zycia. Mogliby oni wykonywać polowanie na zwierzynę drobną z broni uprawnionego opiekuna jednocześnie ponoszącego pełną odpowiedzialność cywilną i karną. Czyli staż mogliby rozpocząć mając lat 15. Egzamin nie byłby bardzo uciążliwy (mniejszy zakres). To mogą być przyszłe kadry z dużą praktyką. Przynajmniej jako dzieci nie musieliby stawiać wódki swoim mistrzom i posługiwać w innych sprawach doświadczonym Kolegą. DB Autor: ANDY godzina: 13:10 Ad. Iskarz, .....Macie "coś" przeciwko młodym ?, masz dane jaki obecnie procent stanowią - 'młodzi' a jaki tacy pomiędzy 40-50 lat bo zdarzają się również starsi od tej granicy...... I jeszcze jedno . Nie masz racji pisząc ,że system 'rzemieślniczy jest zły - wystarczy popatrzeć na rynek pracy gdzie w zawodach wymagających czegoś więcej niż formułka ze świecą szukać . A łowiectwo winno być czymś więcej niż naciskaniem spustu . I właśnie by było, potrzebny jest - termin ( to takie określenie na nabywanie i rzemiosła i charakteru). Nie twierdzę ,że dawniej było lepiej , ale było jasne ,że do koła nie dostał się ktoś nie znany praktycznie wszystkim i widziany w praniu . Ja sam miałem dwóch wprowadzających i po stażu byłem z kilkoma kolegami przyjmowany na walnym - przez głosowanie jawne - podniesieniem ręki . Do dziś pamiętam uczucie ogromnej satysfakcji i ..ulgi jak zobaczyłem las rąk w górze . Test i kurs niczego nie załatwi aby kandydat mógł się nazwać myśliwym , choć może nim zostać..... DB Autor: Trojak godzina: 13:29 Widzisz Kolego Iskarz to na swój sposób, ja i wielu innych też po swojemu. Rozwinę bardziej, wielu Kolegów grzeczności nie wyniosła z domu, podobnie rzecz się ma z poszanowaniem- też starszych i pewna pokorą do nauki jako takiej w tej materii- podchodu nie nauczysz z książki, łowiska- jego ostoi, weksli, ścieżek też nie, na to trzeba trochę czasu i przede wszystkim chęci. Filmy są pomocne, ale to wszystko co sam wydepczesz, usłyszysz i zobaczysz pozostanie w pamięci dłużej- bo Twoje od początku do końca a i tak będziesz się uczył do końca i wszystkiego nie poznasz, choć warto się starać. Chodzi też o to, aby eliminować osoby którym kazano, załatwiono, zapłaciły... . Wybacz, ale ja nie widzę możliwości nauczenia wszystkiego najlepszym krótkim kursie, poprzedzonym podobnym okresem kandydackim "pod" kiepskim wprowadzającym i do tego z aktywnością jak opisała Iwona. Jeszcze jedno- nauka łowiectwa to trochę więcej jednak niż tytuł magisterski po 5 latach- choćby z tego względu, że jakkolwiek to nasza pasja, to jednak w bezpośrednim związku z żywą naturą i decyzjami ostatecznymi. Ale oczywiście mamy prawo mieć odmienne oceny na to, co widzimy na swoim podwórku. DB. Autor: Kobczyk godzina: 14:18 To wszystko jest piękne, idee wzniosłe itd. Lecz aby to zadziałało, muszą być spełnione dwa podstawowe warunki: 1. Staż tylko w kole łowieckim z bezwarunkowym członkostwem w tym kole, oczywiście po jego zaliczeniu i zdaniu egzaminów. 2. Żadnych "protez" typu, staż w OHZ lub w kole na "życzenie" ZO. Oraz przejście na niestowarzyszonego, dopiero po spełnieniu warunku 1. I ma to być "suwerenna" decyzja danego nemroda - nie typu "wicie, rozumicie, ale "koleżeństwo" itd, itp". Piękna idea, szkolić od podstaw, ale jak to robić skutecznie i efektywnie, to chyba tylko w podstawowej jednostce PZŁ - jaką jest KŁ. Pytanie tylko jedno, po ilu latach zostałoby po tym tylko założenia, a życie toczyłoby się swoim znanym nam wszystkim na co dzień trybem. Napychając kabzę bardziej "obrotnym" i przysparzając pracy sądom w sprawach o bezprawne wykluczenia z KŁ. Autor: Iskarz godzina: 14:27 Szanowni Koledzy ! Co chcecie zmieniać ? Przecież dziś jest tak jak piszecie. Staż przynajmniej rok, opiekun, egzamin (w sumie dość trudny). Ta ja proponuję zmiany w stronę profesjonalnego szkolenia z powtarzaniem kursu włącznie. Do skutku. Na nas ciąży ustawowy obowiązek szkolenia i egzaminowania. Jestem przeciwny zmianom bezsensownym , a za takie uważam przedłużanie stażu i kursu oraz ograniczenia w uprawnieniach. Kto ma przygotowywać nowych członków PZŁ, gdzie ci mistrzowie kształcący czeladników ? Jak chcecie w polnych obwodach wychować pełnowartościowych myśliwych ? Gdzie wiedza o jeleniu, muflonie, łosiu ? Sami musimy być mistrzami aby uczyć innych. Tymczasem, Zarząd społeczny, łowczy z zawodowym wykształceniem, prezes bo bogaty albo na stanowisku, sekretarz bo jeden ma komputer, a skarbnik zna tabliczkę mnożenia. Społecznie pracujemy więc odpowiedzialności brak, nikt nie ma czasu , a zapłacić za prowadzenie obwodu też nikt nie chce. Wielu Kolegom od tej wiedzy łowieckiej , długości stażu myśliwskiego, etyki, hodowli, dokarmiania w głowach się poprzewracało na swoim punkcie. Interesuje ich dobry wygląd na zdjęciu w Łowcu przy wręczaniu Złomu. Piszecie o pasji, a jak trzeba dołożyć po 500 zł na szkody to jakoś ta pasja mija. Czucia „spraw ostatecznych”, zamiłowania do przyrody, pasji, etyki to na żadnym kursie jeszcze nikogo nikt nie nauczył. Tymczasem uprawiamy w Związku gospodarkę łowiecką na poziomie trójpolówki rolnej i tego uczymy nowych, a nowoczesnego łowiectwa nauczyć można. Pamiętajcie Koledzy: „Jeśli wśród ślepców królem jest jednooki, tak wśród i….ów mędrcem może być d..il". Przyjęcie do koła to inna sprawa tu ustawa i wiedza nie pomoże. Kogoś akceptujemy lub nie. Natomiast Koledzy niestowarzyszeni niech przestaną biadolić. Za normalne pieniądze mogą polować w całej Polsce, mogą się zrzeszyć w towarzystwa i wykupywać sobie zbiorówki. Moje koło zorganizuje im dowolne płatne polowanie (daniel i muflon odpada). Widocznie nawet tego nie mogą sobie załatwić. DB P.S. Zgadzam się z jednym uczył się będę całe życie. Autor: Kocisko godzina: 14:36 Za Iskarzem: Wydłużanie terminu stażu nie jest chyba konieczne. Choćby z uwagi na fakt iż staż trwa rok i PRZED jego ukończeniem nie mozna podchodzic do egzaminu. W Łodzi wyglada to tak że jak ktoś został wiosną przyjęty na staż to na kurs często dostaje się w przyszłym roku jesienią. Plus czas załatwiania "papierków": PZŁ, Lekarz, policja itd wychodzi niewiele mniej niż dwa lata. Ten stazysta/kandydat w tym czasie dalej bierze udział w życiu koła jako stażysta. oczywiście mówię o normalnym kole i normalnym stażyście. Patologi żadne przepisy nie wyleczą Co do kursów i egzaminów. ŻENADA! Materiały a właściwie ich brak. To co dostają kursanci ZA CIĘŻKIE pieniądze to przeważnie badziew!!! Pełna zgoda na szkolenia/kursy czy jak to zwał -dla pracowników ZO PZŁ i kandydatów do Zarządów kół. To co jest dzisiaj to: "beton", niechlujstwo, kumoterstwo itp. oczywiście są chlubne wyjątki. Na szczęście. Co do zakazu strzelania samic płowej-bzdura. W czym łania jest lepsza od lochy? Co do zakazu uzywania broni gwintowanej? Można podyskutować. Może wprowadzić jakieś bardziej rygorystyczne kursy/egzaminy dla chcących posługiwać się taka bronią? Co do większej otwartości kół łowieckich-PEŁNA ZGODA. Co do dopuszczenia do polowań ludzi młodszych niż 18 lat( na specjalnych warunkach/zasadach) również pełna zgoda. W wielu krajach tak jest i o dziwo moglibyśmy się wiele od tych krajów nauczyć. Zresztą i w Polsce żyją i polują jeszcze koledzy którzy tak własnie, pod okiem ojca/stryja/dziadka zaczynali swoja przygode z łowiectwem przed 39r i w niejednym przypadku sa postrzegani jako "profesorowie" tematu. Autor: Wojtek godzina: 15:13 Piszecie o powadze, fachowości, prawdziwych egzaminach a życie sobie (wiadomosci.onet.pl/regionalne/kandydowal-na-prezydenta-odchodzi-z-po,1,4168117,region-wiadomosc.html). Autor: ANDY godzina: 15:16 Ad.Iskarz ......Egzamin w sumie dość trudny ..... Większość testów jest dostępna w internecie i można się tego swobodnie nauczyć na pamięć . Zresztą chyba dla kogoś mającego to zajecie traktować jak drugą skórę - żaden egzamin nie powinien być trudny. ...jestem przeciwny ...ograniczaniem w uprawnieniach .... Czym w takim razie jest nabywanie kolejnych specjalizacji zawodowych i uprawnień? Kto ma przygotowywać nowych członków PZŁ, gdzie ci mistrzowie kształcący czeladników ? W każdym kole są ludzie, skarbnice wiedzy tajemnej , tylko wyłuskać ich trzeba i hołubić i słuchać . To nie jest tak ,że wszystko to zgnilizna i nicość , drapanie pod siebie , odmawianie innym racji . Sami z siebie wybieramy tych co ledwo znaja tabliczkę mnożenia i gadanie ,że wszystko to zamordyzm jest po prostu śmieszne. Kocisko napisał ,że patologi żadne przepisy nie wyleczą . Stara zasada mówi - lekarzu lecz się sam . Co to jest 'nowoczesne łowiectwo' ? Może o tym coś więcej? DB I jescze jedno - istnieje obecnie typ 'myśliwego' , który nabywając uprawnienia w sposób delikatnie mówiąc po łebkach nabywa dowolną broń i mając pieniądze może zapolować się na 'śmierć' nie kiwając palcem w żadnych pracach odbywających się w przeciętnym kole łowieckim , nikomu nie stawiając i będąc traktowany jak basza. No to o co chodzi - bo na pewno o pieniądze. A może o coś jeszcze.... Co do wielu nieprawidłowości - pełna zgoda. Bardzo dużo trzeba zmienić i posprzątać . Pisałem już o tym i powtarzać się nie chcę . Autor: ULMUS godzina: 15:43 Bogactwo to nie grzech. Zdecydowana większośc ludzi woli być bogata niż biedna. Popytaj a przekonasz się sam. A kwestie kultury wynosi się z domu. Wątpię żeby w obecnym systemie łowieckim w Polsce można było wychować człowieka który chce sobie postrzelać na prawdziwego myśliwego. Jak ktoś nie poluje z powołania to będzie tylko strzelaczem i napewno nic tu nie da nawet sto lat stażu obojętnie czy człowiek ten jest bogaty czy biedny. Autor: Iskarz godzina: 16:01 Ad. Andy Egzamin łowieckie uczciwie przeprowadzony jest trudny. Trzeba przygotować się z wielu dzieiedzin. Szczególnie trudny jest dla ludzi z wykształceniem podstawowym. Ilość, zakres, terminologia itp. Moim zdaniem jest. Jestem przeciw kolejnym ograniczeniom. W tym wypadku uważam , że jest ok. Broń gwintowana to nie żaden przywilej to zwykłe narzędzie. Jest skuteczniejsza , celniejsza, bezpieczniejsza. Bardzo Kolegów przepraszam nie czujcie się dotknięci ale umiejętnośc polowania nie jest tożsama z wiedzą o biologii zwierząt. To dwie różne rzeczy. Uważam , ze szeregowi członkowie PZŁ nie powinni uczestniczyć w procesie dydaktycznym. Może to byc jedynioe koleżeńska pomoc. Nowoczesne łowiectwo. to : zawodowy łowczy, rzetelna inwentaryzacja, właściwie opracowane plany hodowlane, współdziałanie kół w ramach rejonów hodowlanych, ekonomika pozyskania gatunków, właściwa ekonomiczna eksplatacja łowiska, wypracowanie zysku, składka zapewniająca rozwój koła, wdrażanie nowoczesnych rozwiązań naukowych i agrotechnicznych, przestrzeganie przepisów prawa w zatrudnieniu i innych stuacjach, informatyzacja, elektroniczna ksiązka wyjść i wiele innych czynników. Przynajmniej czytanie Łowca Polskiego i Braci Łowieckiej.Gdy założyłem taki temat wpisało się kilka osób. Kończąc czekam kiedy dojdziecie do wniosku , że amatorska praca w łowisku nie ma sensu a składka ma być adekwatna do zamiarów. Łowczy powinni być zawodowi może jeden na kilka kół. DB Autor: ANDY godzina: 16:38 ULMUS, jeśli to pisałeś do mnie to zapytam - gdzie ja napisałem ,że bogactwo to grzech? Pozdrawiam Iskarz, łaska boska ,że nie mamy zawodowych łowczych , rzetelnej inwentaryzacji itd. Ale to żart choć pewno smutny. Taką zabawę to można sobie uprawiać w własnej prywatnej firmie , czyt. fermie . To co tak ładnie napisałeś o 'nowoczesnym łowiectwie' to wymyślono za PRL -u jescze a rolę zawodowych pełniły zastępy naukowców i dyrektywy stamtąd płynące były obowiązującym dogmatem ( nawiasem mówiąc niektórzy z tych naukowców wycofują się z tego) . Koło łowieckie miało jedynie realizować wytyczne i chwatit'. I tak to trwa . Tak samo zresztą jak np. selekcja. Ten twór zwany kołem łowieckim zapewnia póki co typ - naturalnego polowania w zdecydowanej części obwodów na zwierzynę w stanie wolnym . Istnieją też obwody złożone z 'zawodowców' , którzy wywożą tony paszy do lasu w efekcie tak pojmowanej - gospodarki łowieckiej - powodując przerosty populacji i generując polowanie typu zamkniętego które ja nazywam - chlewkowym . Zresztą widać po tęsknotach , które m/in prezentujesz , że oczekiwanym. Pozdrawiam Autor: Iskarz godzina: 17:23 Świadoma gospodarka łowiecka nie ma nic wspólnego z polowaniem zamkniętym czy jak chcesz chlewikowym i nie zarządzają nią "zawodowcy", a zwykli wykształceni łowiecko Koledzy. Zwierzyna jest w stanie wolnym, ale też jest hodowana tak jak i las. Nie ma naturalnych lasów w Polsce i nie ma naturalnie żyjącej zwierzyny. Wystarczy dostrzec wpływ upraw prowadzonych przez rolników na terenie obwodu na ilość i rodzaj zwierzyny aby to zrozumieć. Może być różna w poszczególnych latach. Popatrz na daniele. Co one u nas robią ? Dokładna inwentaryzacja, wiekowa i płciowa jest podstawą wszelkiej działalności na populacjach. Dziś koła działają w większości po omacku, a to , że kilka rzeczy wymyślono w PRL nie znaczy , że są złe, a naukowcy głupi. Pisząc to co napisałeś potwierdza tylko moje najgorsze obawy, że brak nam kadr. Opisywanie stanu przyrody i pasja nie wystarczy, trzeba znać przyczyny zjawisk w niej zachodzących i tego powinni się uczyć członkowie PZŁ lub poprzestać jedynie na polowaniu, a zarządzanie pozostawić ludziom którzy się na tym znają. Nie wszyscy wykonujący polowanie muszą się znać na hodowli zwierząt dziko żyjących ( nie znaczy naturalnie). Wywożenie paszy to wielka sztuka też tego trzeba się nauczyć. Ile, jakiej, gdzie. Gdy nie zrobiłeś inwentaryzacji skąd wiesz , że populacja jest przegęszczona ? Dlaczego uważasz, że za przegęszczenie odpowiada dokarmianie ? To najlepszy przykład niewiedzy. Ty tego nie wiesz Tobie się to wydaje. Lepiej odpowiedzieć nie wiem dopóki nie zbadasz populacji i nie potwierdzisz swojej tezy. Odbiegłem od tematu, przepraszam. DB Autor: ANDY godzina: 17:39 Dlaczego za przegęszczenie odpowiada dokarmianie - bo zwierz mając frykasy w jednym miejscu po prostu się tam gromadzi i ściąga . Mało tego ilość przychówku wzrasta bo papu jest dość . Reszta zaś ....świadoma gospodarka łowiecka , nowoczesna ,kadry ..... Brak nam kadr - ładne . Zdaje się ,że tow.Lenin pisał - kadry to wszystko;) Pozdrawiam Autor: Iskarz godzina: 18:05 Ad. Andy To co piszesz jest jedynie potocznie prawdziwe. Odpowiedz sobie na pytanie dla jakiego gatunku jest to prawda, a dla jakiego nie? Czy aby na pewno tylko to jest jest przyczyną wzrostu przychówku? Dla jakiej zwierzyny zwiększony przyrost ma znaczenie i jak to moze wpływać na inne gatunki ? Jakie są modele struktur socjalnych zwierząt ? Kiedy móżna powiedzieć, ze populacja jest przegęszczona ? Jak i kiedy następuje samoregulacja populacji ? Jeżeli jest emigracja gatunku to jak to się ma do urodzeń i perzegęszczenia?Tego niestety na kursie nie uczą, a szkoda. DB Autor: ANDY godzina: 18:37 Iskarz, bardzo to uczenie wywiodłeś . Jestem pod wrażeniem . Zwłaszcza tej - potocznej - opini.Szkoda tylko ,że dziki czy jelenie o tym nie wiedzą ......... Raz piszesz, że myśliwemu te uczoności są zupełnie nie potrzebne a raz piszesz ,że szkoda ,że tego na kursie nie uczą. Racja zapomniałem - kadry. A raczej ich brak . Ja po prostu uważam ,że łowiectwo jest dla pasjonatów a nie wykonywaczy. Pasjonat to taki model ,że nie doje nie dośpi , z własnej kieszeni dopłaci i będzie zgłębiał temat sciubiac nos w mądre knigi i nie tylko. Zostawi żonę , dziatki a rozmawiał będzie z knieją czy polem. I wcale nie będzie zabiegał o to aby łupnąć za każdym razem jak pojawi się w kniei czy polu i nad wiaderkiem wysypanej kukurydzy...... Miało być o stażystach i pewnie trochę jest . Tyle ,że nadajemy na róznych falach . Pozdrawiam Autor: Iskarz godzina: 18:59 Ad. Andy 1)Tu chodzi o wiedzę. Nie wszystkim członkom PZŁ jest potrzebna taka sama. Niech więc uczą Ci , którzy ją mają, a nie koledzy amatorzy i pasjonaci. Jak nowi będą mieć wiedzę warsztat łowiecki sobie wypracują. 2) Dziki i jelenie wiedzą o tym doskonale, przyroda wyposażyła je w odpowiednie mechanizmy. Struktura socjalna to najlepsza ochrona przed przegęszczeniem. Istnieje pojęcie stanu równowagi populacji i wiele innych. Najzwyczajniej populacje się nie przegęszczają. My działamy w stanach mniejszych niż stan równowagi ilości (urodzin równa liczbie zgonów to ekologiczna pojenmność łowiska) gospodarczo znośnej. Dlatego czytasz o przegęszczeniu. 3) Nic nie piszę o łupaniu i nie nadajemy na róznych falach nadajemy na tych samych zapewniam. Pozdrawiam DB Autor: iwona godzina: 19:31 zawodowy łowczy ???to chyba wielu po leśnictwie nie ma stałej pracy ? Myślistwo to hobby , i niech tak zostanie. Wystarczą przykłady z administracji w przetrawianiu pieniędzy podatników. Autor: Iskarz godzina: 19:44 Ad. Iwona Zawodowy to znaczy opłacany z kwlifikacjami. Dlaczego przez podatników? Może byc z konkursu wyszkolony i zatrudniany przez PZŁ, LP z zakresem kompetencji tylko dotyczących łowiectwa niezależny od koła. Łowiectwo to niestety nie jest hobby, to zarzadzanie mieniem Skarbu Państwa. Dodatkowo prawo szkolenia i egzaminowania w imieniu państwa. Las nie jest nasz, zwierzyna nie jest nasza, zrozummy nasze położenie. Kiedy łowczy będzie zawodowy będzie stosował przepisy to tyle i aż tyle. Czas na powołanie instytucji łowczego krajowego niezależnego od Związku. Reszta finanse, sądy, wykluczenia pozostają do zabawy dla członków związku, gospodarkę ma prowadzić zawodowiec. Niestety. DB P.S. Jest też wielu uczciwyh w PZŁ, mogliby zmienić pracę. Autor: WIARUS godzina: 20:10 Iskarzowi dedykuję do przeczytania wraz z przewidywaną kolejną podwyżką podatków potrzebnych na utrzymanie proponowanego przez niego urzędu! Kolejnego udzielnego księstwa albo królestwa, które niczego nie zmieni i nie usprawni!!!
Autor: Iskarz godzina: 20:25 Ad.Wiarus Dlaczego opłacany ma być z pieniedzy podatników ? Zapłaćmy za to ze składek. To jest w naszym interesie. Boli ? Tyle krzyczycie na tym portalu o niesprawiedliwości władzy łowieckiej. Może wystarczy zmienić kompetencje leśniczego do spraw łowieckich w Nadleśnictwie. Spokojnie obskoczy z robotą te kilkanaście kół. Tak jak kilku zawodowych myśliwych wykonałoby spokojnie plany nałożone na te koła. Tylko nam wydaje się , ze jesteśmy niezbędni. Wiem hodowla, etyka, tradycje,dokarmianie, ochrona, pasniki,piórka, kapelusze, sztandary, zjazdy, itp. Dlatego spoleczeństwo nas nie rozumie. Wiedza i profesjonalizm to się liczy we wspólczesnym świecie. To służy zachowaniu zwierzyny dla dalszych pokoleń. Inaczej dalej Kol. Stanisław Pawluk będzie donosił o wspaniałych osiągnięciach obecnego modelu. Moja propozycja to tylko wzmocniona zewnętrzna kontrola nad stowarzyszeniem. Dziś istnieją Wydziały Ochrony Przyrody i Łowiectwa i biorą pieniądze za rzeczy zbędne. Autor: WIARUS godzina: 20:41 Iskarz Najłatwiej organizuje się pracę, zakres obowiązków i czynności innym ! Zewnętrzna kontrola Zrzeszenia jest ustalona od dawna !!! Profesjonalne zachowania myśliwych - a jakże - takie być powinny ! Tak samo urzędników - takimi też być powinny !! Ludzi wykształconych nigdzie nie brakuje - gorzej jednak jest z pracowitością i odpowiedzialnością za to co się robi !! Na każdym odcinku !! Wszyscy natomiast bez skrępowania za swoją byle jak wykonaną pracę chcą ....... Czego, nie będę wypisywał !!! Ze składek to już utrzymujemy to co mamy - wszystkie organy Zrzeszenia !! A państwowy nadzorca państwowej zwierzyny powinien być opłacany przez podatników, którymi my także jesteśmy a wszyscy pozostali czujący się dziś właścicielami nadzorowanego mienia - niech także płacą za urzędnika, który wg Twojego pomysłu ma nadzorować Zrzeszenie, tworząc kolejne udzielne księstwo z samochodami, biurami , sekretarkami , flotą jeepów itd itp !!! Bardziej bzdurnego pomysłu od Twojego to tu nikt jeszcze nie zgłosił !!! Darz Bór!!! Autor: ANDY godzina: 20:55 Cały problem w tym ,że taka kontrola istnieje . I to taka ,że praktycznie PZŁ nie ma żadnego ruchu .Nawet najmniejsze towarzystwo adoracji kumaka górskiego więcej może. My możemy sobie tylko pomarzyć i pogadać przesuwając kapelusz z piórkiem ......... Istnieje MŚ z profesjonalnym zapleczem . Zastępy naukowców w ROP i wydawane opinie dzielące zwierzynę na tę myśliwską ( tzn. użytkowaną łowiecko) , którą łaskawie pozwolono użytkować i tą inna , którą się nikt tak naprawdę nie zajmuje .Wiedza i profesjonalizm - nie bardzo wiem z której strony. Gdyby ktokolwiek z tego zacnego grona choć trochę posłuchał praktyków myśliwych ale tak z zrozumieniem dla całego systemu i całej naszej przyrody , na pewno nie było by zarzutów ,że społeczeństwo nas nie rozumie . Ja sądzę ,że my po prostu samych siebie wzajemnie nie rozumiemy a już najmniej mamy w uważaniu czyjeś ja . Ważne jest moje. DB Autor: ANDY godzina: 20:59 WIARUSIE, przepraszam pisałem w trakcie jak ukazał się Twój post i trochę - zdublowałem . No i trochę mną zatelepało....... DB Autor: Iskarz godzina: 21:05 Ad. Wiarus Dziś masz płatnych łowczych tak jak piszesz i co z tego wynika. Nic. Wystarczy te same środki rozdysponować inaczej lub zmienić kompetencje istniejących urzędów. To nie ma być nadzorca zwierzyny tylko myśliwych.Mogą spokojnie wykonyać to Lasy Państwowe, które posiadają potrzebną infrastrukturę. Inwentaryzację i jej opracowanie, okreslenie ilości zwierzyny do odstrzałów, dokarmianie przy pomocy ZUL opłacane z naszych składek, wypisywanie odstrzałów i kontrola ich wykonania, ocena prawidłowości odstrzału, kordynacja pracy w ramach rejonu hodowlanego, dokumentacja łowczego w tym sprawozdawczośc łowiecka.Sprawy łowieckie do Sądów powszechnych.Organizacja terytorialna w ramach RDLP. Reszta może być wykonywana społecznie i wtedy skończy się bałagan i kolesiostwo. Łowczy nie będący członkiem koła wielu nie mieści się to w głowie. Tylko wtedy nie będzie tanio i bylejako. W prywatnych firmach właściciele wynajmują zarządzających i to się sprawdza. Może mój pomysł jest bzdurny, ale lepszy niż prywatyzacja obwodów do której dojdzie dzięki społecznemu modelowi łowiectwa.My zwyczajnie nie umiemy tego robić. Nie umiemy zarobić na legalnie ztrudnionego strażnika o reszcie nie wspominam. Autor: WIARUS godzina: 21:19 Iskarz Androny Waść pleciesz, o materii nie mając pojęcia !! PGL LP już się tym zajmowało i to wtedy lasy i pola opustoszały, zwłaszcza z płowej ! To tak tylko dla przypomnienia!!! I niech zgadnę - leśnikiem jesteś z zawodu i wykształcenia ??? Darz Bór!!! Autor: Iskarz godzina: 21:20 Ad. Andy Nikt nas nie słucha bo nie mamy nic interesującego do powiedzenia. Organizacje pozarzadowe " zieloni" są widoczni. To PZŁ nie robi użytku z ustwowych uprawnień. Jestesmy silniej niż oni umocowani ustawą Prawo Łowieckie w systemie ochrony przyrody i co ? Nic. Jaki głos zabiera PZŁ w sprawie budowy dróg i korytarzy ekologicznych dla zwierzyny? Nie czytałem , żeby PZŁ protestował i zlecał jakieś opracoania naukowe tym zakresie. Czy nie mam racji , że brakuje wykształconych kadr ? Gdzie byli myśliwi gdy toczył się bój o Dolinę Rospudy? Powinni być w każdym programie TV. DB Autor: Iskarz godzina: 21:38 Ad. Wiarus Pudło ! To, że zajmowały się tym w PRL niczego nie dowodzi. Popatrz na dynamikę populacji płowej za ostatnie lata. Jakie korzyści ze wzrostu wyciągnął dla siebie PZŁ. jedyne co potrafi zrobić to dostosować "inwentaryzację" do mozliwości strzeleckich koła.Zaniżanie wagi tusz, kłusownictwo w naszych szeregach, nielegalne polowania itp. Brak strażników, problem nierozwiązany od lat. Lewe faktury, nielegalne zatrudnienie. To jest zwyczajne fałszownie dokumentacji i nie wykonywanie ustwowych obowiązków. Marnowanie pieniędzy i ograniczenie własnego rozwoju. Nigdy nie napisałbym tego gdyby Związek potrafił zarządzać właściwie powierzonym mu mieniem. Tego mam uczyc stażystów ? Brak elemantarnej wiedzy z zakresu biologii zwierzyny, dokarmiania, marne umiejętności strzeleckie, kynologia leży, etyka i język łowiecki w gruzach.Kupowane egzaminy, testy w formie pracy zbiorowej grupy. Wieczne awantury, zawiść i brak poszanowania dla siebie.Czego tu chcecie bronić ? Sami to wypracowaliśmy w tym wspaniałym społecznym modelu. Mam teraz dwóch stażystów. Poradź mi, mam im mówić prawdę czy kłamać w imię dobra PZŁ? Na kogo wyrosną ? Czego dokonają ? Co o mnie pomyślą ? Autor: WIARUS godzina: 21:49 Iskarz Obrażasz PZŁ i ubliżasz znaczącej większości myśliwych w Polsce!!! Przekonany jestem, że nie potrafiłbyś udowodnić tych oskarżeń !!! No i wobec tak zdiagnozowanej przez Ciebie sytuacji został Tobie jeno sznur ;-))) Albo rezygnacja z takiego łowiectwa, jeżeli jesteś myśliwym ;-))) Pisz dalej ..... dalej .... dalej ...... Darz Bór!!! Autor: Iskarz godzina: 22:02 Ad. Wiarus Nikogo nie obrażam. Uczciwi są w tej samej sytuacji co ja. Przekonany jestem, że dobrze wiesz o czym mówię. Inwentaryzacja leży w całej Polsce. Rezygnacja nic nie zmieni jedynie praca, aby zmienić to co jest złe. Brak inwentaryzacji lub jej przeprowadzenia, to co to jest ? Zwykłe niedopełnienie obowiązków i fałszywe dane w Łowie. Oczywiście jest coś tak wspaniałego jak całoroczna obserwacja.Wszyscy zgadzają się, że sarna jest niedoszacowana i co? Nie muszę nic udowadniać wystarczy analiza spraw prowadzonych w ostatnich pięciu latach przez rzeczników dyscyplinarnych i odkryjesz to o czym piszę. Darz Bór Autor: hurra_qwer godzina: 23:40 Witam Kolegów. Wróćmy do meritum problemu. Trochę namieszam, Podzielę się pewną refleksją. Mieszkam w kraju, w którym by jeździć autem trzeba zdać egzamin teoretyczny z przepisów . Dostaje się tymczasowe prawko na 2 lata, po których zdaje się egzamin. W tym czasie trzeba...nauczyć się jeździć. Pomyślcie o takim prostym systemie (niestety przejrzystym i jasnym): zdajemy przed policjantem przepisy dot. broni i na strzelnicy pokazujemy jak się nią posługujemy. Jak z gładkiej, to tylko na gładką, jak z gwintowanej, to na gwintowaną. Policjant sprawdzi rejestry policyjno-sądowe, badnia jak do prawa jazdy. Tzw. egzamin z łowiectwa - przepisy, biologia itd. na podstawie podręcznika/brykow z atestem PZŁ/LP zawierających pakiet np. 500 do 1500 pytań egzaminacyjnych egzamin - w zwykłym wojewódzkim ośrodku egzaminacyjnym dla kierowców. Po zdaniu i decyzji z policji (też na dwa lata) mamy 24m-ce na komercyjny odstrzał 10 szt zwierzyny drobnej i powiedzmy 5szt grubej, każdy z przynajmniej 2 różnych gatunków. Odstrzały w OHZ-tach, czy innych wyznaczonych leśnictwac, kwitowane pieczątką ze skupu i oceną podprowadzającego za odstrzał prawidłowy lub misio za nieprawidłowy. Zakaz polowań zbiorowych. A po tym czasie możesz się człeku stowarzyszać lub nie, zrzeszać i udzielać lub nie, poluj w doborowej kompanii lub nie, obowiązek posiadania psa rasy myśliwskiej, do tego od 16rż na drobną pod opieką dorosłego myśliwego z min. ***-letnim stażem. A do tego już zupełna fantazja...Członkowie PZŁ w dzierżawionych obwodach a nie-członkowie w OHZ i i obwodach LP niedzierżawionych oraz na własnych UPRAWIANYCH gruntach ornych. Jeśli przekaże to prawo KŁ to wtedy koło odpowiada za szkody... Tyle mącenia w głowach. DB Autor: Iskarz godzina: 23:50 Każdy system jest lepszy od wychowywania stażystów przez ludzi niekompetentnych. DB |