Wtorek
03.05.2011
nr 123 (2102 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Czy to prawda ???  (NOWY TEMAT)

Autor: witek  godzina: 11:58
"Myśliwi zagraniczni najczęściej prezentują niższy poziom umiejętności łowieckich od myśliwych polskich, bo przyjeżdżają polować przede wszystkim na tę zwierzynę, której u siebie nie spotykają. ((co ma piernik do wiatraka - to na co polują do ich umiejetności łowieckich ?)) ..... To daje naszym myśliwym przewagę nad nimi ....... Podczas polowania, potocznie nazywanego "dewizowym", polscy myśliwi są profesorami, a myśliwi zagraniczni uczniami. ( ho,ho,ho dziękujemy za tak wysoką ocenę polskich mysliwych ale CZY ABY TAKA JEST PRAWDA ???

Autor: slawekpro  godzina: 12:26
DB Widziałem niejednego ,,ucznia", któremu niejeden ,,profesor" mógłby buty wypastować, jeżeli chodzi o temat polowania. W nasze łowiska przyjeżdźają różni myśliwi z zagranicy, nie tylko tacy, którzy dzika widzieli wczesniej w zoo w Berlinie ale też tacy, którzy strzelili więcej dzików i jeleni niż nie jeden wytrawny polski nemrod, a zahaczyli też o Rosję, Kanadę i Afrykę. Do tego kiedy widzę jak krajowi mysliwi strzelają na zbiorówkach, to mogę powiedzieć, że ,,dewizowcy" prezentują wyższy poziom w tym zakresie, choć bywa oczywiście różnie. Może to wynika z tego, iż często dysponują lepszą bronią i optyką niż przeciętny polski mysliwy i praktycznie nie strzelają na mechanicznych przyrządach celowniczych.

Autor: yogy  godzina: 13:25
Raz miałem okazję widzieć, jak Niemiec "popisywał" się strzałami i zachowaniem zasad bezpieczeństwa strzelając do chmary jeleni w miot na odległość 70 metrów. Na 10 ( D Z I E S I Ę Ć ) strzałów trafił... raz. Naganiacze kładli się na ziemi, bo im kule koło głów świstały. Innym razem miałem okazję oglądać Duńczyków. Polowanie zbiorowe, wataha dzików biegnie i zatrzymuje się przed stanowiskiem Duńczyka - ten ani drgnie, gdy dziki ruszyły, będąc w pełnym biegu, przeskakując dukt dopiero odpalił wywracając 2 dziki na 2 strzały. Z relacji innych myśliwych wiem, że cała ekipa Duńczyków w taki sposób polowała - z jednym rozmawiałem i stwierdził, że strzał do stojącego dzika to nie polowanie. Pudeł było mało, postrzałków - chyba żadnego. Nie wolno uogólniać. Wśród naszych też są wybitni i "wybitni".

Autor: Jednotykowiec  godzina: 13:37
Zgadzam się z kol.slawekpro i powiem jeszcze,że ubierają się 100 x lepiej bo jak widzę naszych poubieranych w komplety składające się z kilku różnych "częśći"garderoby,to jakoś nie kojarzy mi się z prawdziwym myśliwym,popaczcie jak wygląda grupa dewizowa na polowaniu zbiorowym,a jak nasi tam reprezentuja "wizerunek" polskiego myśliwego??? PS.Mam nadzieję że nikogo tym nie uraziłem.Jeżeli ktoś się poczuł obrażony,to z góry nie chciałem. Pozdr. wszystkich myśliwych Darz Bór.

Autor: KacpeR  godzina: 13:55
Pilotowałem kilka grup na zbiorówkach i indywidualnych więc co nieco mogę powiedzieć. Jeśli chodzi o umiejętności strzeleckie to sieroty się zdarzają choć rzadko. Większość myśliwych dobrze bądź bardzo dobrze strzela. Skandynawowie strzelają bardzo dobrze bo i dużo trenują przed zbiorówką na strzelnicy do łosiów dzików w przebiegu na różne odległości. Mam wrażenie że jak byśmy musieli zapłacić za polowanie kilka tysięcy pln to też by nam zależało by strzelać lepiej ... no bo pojechać by "postrzelać" a nie strzelić ... a tak wygląda to u nas jak wygląda. Pozatym nasze polskie uprzedzenia co do "automatów" że są blee. Z drugiej strony dziwne przeświadczenie ża jak ktoś ma "automat" to już wszystko pozamiata. Ja większość myśliwych zagraicznych miło wspominam choć tak jak powiedziałem zdażają się bencwały .... a u nas ich nie ma...? Mi najbardziej nieodpowiada u "NICH" brak oprawy myśliwskiej pokotu po polowaniu króla polowania, sygnałów myśliwskich itp. ale cóż co kraj to obyczaj nie ma się co obrażać.

Autor: rales  godzina: 14:26
ad witek: Kilku moich szwedzkich kolegów polowało w Polsce na dziki. Zbiorówki, czaty, podchód.. Żaden z nich nie widzial wcześniej 'dzikiego' dzika, bo żyją tylko na południu tego kraju. I w tym sensie byli niedoświadczeni. Ale mówić, że mieli niższy poziom umiejętności, skoro każdy z nich miał na rozkładzie po kilka-kilkanaście łosi, kilkadziesiąt głuszców i cietrzewi.. Niektórzy po niedźwiedziu lub rysiu.. Po foce.. Strzelają z zasady 'trochę' lepiej, niż nasza 'średnia krajowa' - aby móc polować w Szwecji kulą, muszą co roku zdać egzamin strzelecki 'łosia', porównując do naszego 'dzika' to wszystkie kulki musiałyby siąść od '8' wzwyż.. Śrut?? W swoim własnym łowisku nie ma wymogów, ale nie na swoim to właściciel łowiska wymaga zazwyczaj przynajmniej 13/20 skeet, trap, bażant i zając. Zając inny niż nasz, zdjęcie w mojej galerii pt 'skupienie kulek..', przedostatnia fotka. Darzbór!!

Autor: Andrzej-W  godzina: 15:09
Od kilku lat obserwując i podprowadzając dewizowców ośmielę się stwierdzić, że trafiają się różni goście. Są napaleńcy co przed strzałem trzęsą się jak osika, są zrównoważeni nie okazujący emocji przed strzałem, są pudlarze i są dobrzy strzelcy. Przekrój totalny. Nie wolno w żaden sposób uogólniać. Faktem jest, że dysponują na pewno lepszym sprzętem. Kultura osobista i łowiecka, ot różnie z tym bywa. Podsumować można jedynie, że zachowań i typów zagranicznych myśliwych jest tyle ile ich samych. A nasi "polowacy" ot przekrój społeczeństwa jaki sami znacie. Kultura wymaga aby starszy szanował młodszego, młodszy starszego, mądry głupiego, a głupi............ oby tych było najmniej. Pozdr. DB.

Autor: Sławomir Wojtera  godzina: 15:20
Witam. Podprowadzałem już wielu myśliwych zagranicznych na polowaniach. Każdy był inny. W zeszłym roku przyjechał facet na kozły,który w życiu jeszcze nic nie strzelił. Pierwszego dnia musiałem z nim pojechać na strzelnice bo okazało się,że sztucer kupił kilka dni wcześniej i jeszcze nawet z niego nie strzelał... pojechaliśmy, ustawiliśmy, facet trochę postrzelał i pojechaliśmy na polowanie. Podchodzimy kozła na polu, lipcowy wieczór, parno i gorąco jak w piekle. Zmęczony podchodem w tym upale zdejmuje kamizelkę i kapelusz. Mało nie padam na ziemie ze śmiechu widząc dewizowca,który robi to samo co ja... Żartobliwie zapytałem czy jest mu gorąco?? Powiedział,że nie,ale myślał,że tak trzeba robić podczas podchodu... Nawet udało mu się strzelić 3 koziołki, jednego spucował,a do innego zapomniał załadować. Kilku innych było już średnio przeszkolonych,a dobrze obeznanych w temacie było najmniej, może 5 myśliwych. Nie przejmowałem się nigdy gdy ktoś czegoś nie wiedział, miał takie prawo. Jak zaczynałem polować też nie wiedziałem tego co teraz,a za 10 lat pewnie powiem jaki to głupi 10 lat temu byłem. Jedni polują dłużej inni krócej i tyle. Ci "nasi" myśliwi często mają wiedzę gorszą od chłopaków z zagranicy. Dla przykładu podam kilka sformułowań polskich myśliwych: "ale ten jelonek z różkami na nas naszczekał" "strzeliłem dziś matkę jelenia i jej córkę". Facet pyta się mnie "dlaczego ten kozioł tak szczeka" odpowiedziałem,że to nie szczeka kozioł,a lis,a facet na to "lis nie szczeka, lis skoli" Innym razem byłem z facetem w kwietniu na polowaniu. Niedaleko ambony przeleciała słonka głośno chrapiąc,a facet mówi do mnie "o, już nawet żaby rechoczą" i jeszcze wiele wiele innych można by wymienić. Pozdrawiam

Autor: Czarna Perła  godzina: 15:47
"popaczcie" - i wszystko jasne!