![]() |
Piątek
26.05.2006nr 146 (0299 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Najśmieszniejsze wg Was (NOWY TEMAT) Autor: Artemida godzina: 14:35 zdarzenia oraz przygody jakie spotkały Was w lesie? Autor: Mareczek godzina: 15:04 Jadę do przyjaciół na dziki. Noc na ambonie trudno przeżyć bez kawy. Odległość spora, ponad 100 km. Kawa, zaparzona w domu, nie będzie już super gorąca. Zatem jeszcze w swojej kuchni sypię do termosu moją ulubioną kawę, cukier i szczyptę mleka w proszku, bo lubię. Po przyjeździe Panią Domu uprzejmie proszę, by jedynie wlała wrzątku. Dama po chwili z kuchni się wyłania i mówi : - Ty, Mareczek, ale ten termos to mógłbyś se czasami umyć. Jakieś paprochy w środku były. Wymyłam ci go, nasypałam kawy i zalałam ... Autor: Pawel B godzina: 16:02 Mi raz lis się schował pod siedzenie w samochodzie po tym jak włożyłem go "martwego" po strzale. Na moje nieszczęscie była to suka w cieczce i zapach czuć było ze dwa lata. Problemy były z wyjęciem jej spod siedzenia, ale po wielu kombinacjach udalo się .... Darz Bor Pawel B Autor: młody25 godzina: 16:18 Na stażu ,wybudowałem ambonę, było nas 3 chłopa , bale masztowe,ciężkie jak cholera,zaczęliśmy o 9 ,kopanie dołów stawianie pali ,potem zbijanie konstrukcji , potem ustawianie drabiny.Gdy wszystko było zrobione nadchodzi leśniczy i po krótkim wykładzie na temat nadrzędnej roli gosp.leśnej nad łowiecką każe rozebrać ambonę.Trochę szkoda bo jak wlazłem na nią (po montażu drabiny) to widok zapierał dech w piersiach pole ostzału fenomenalne ale cóż -rozebraliśmy ją i kilka tyg potem z materiału po niej postawiłem inną ... Autor: Filip z Konopii godzina: 16:32 Może nie o las i knieję chodzi ,ale nigdy nie potrafiłem się jakoś powstrzymać by sprawdzić która to.... Temat w tym dziale pt."Mój pierwszy raz" Wiecie-ciekawość chłopa zawsze bierze górę ,bo tak publicznie jakby nie było chwalić się ,ale ... okazuje się że ten pierwszy raz to splamione farbą ręce ,a miało być coś zupełnie innego. Tyle że grtatuluję ,może nie w temacie ,ale GRATULUJĘ PIERWSZEGO ZWIERZA! Autor: prymus26 godzina: 17:03 Jakoś w styczniu tego roku wybrałem się na lisa, o kilku godzinach podchodu miałem już dośc postanowiłem więc wracać.Rozładowałem broń bo nie liczyłem już na spotkanie z mykitą do przejścia miałem spory kawałek więc postanowiłem sobie skrócić drogę..............Przechodząc przez zamarzniętą rzeczkę zrobiłem jeden niefortunny krok i stało się zwaliłem się jak kłoda do wody brrrrrrrrrr na dworze było ok.-17, a do samochodu 700m.Słów jakich wtedy używałem nie odważę się teraz cytować.Ubranie momentalnie zaczęło zamarzać na mnie(dobrze, że do samochodu była prosta droga bo bym się chyba złamał na zakręcie :-) ).Wróciwszy do domu wypilem sobie herbatkę z rumem , a moze odwrotnie, niepamietam. Ot i przygoda''wesoła'' jak dla kogo.Pozdrawiam i Darz Bór prymus26 Autor: JARKAL godzina: 17:10 Zima 2006 - śnieg po pas, minus 14 stopni. Wszedłem około godz. 21 w białym kamuflażu (długa tunika i biała spiczasta czapka) do lasu. Stanąłem przy wyciętych balach drzewa i czekam na dziki. Po 20 minutach od stony drogi, jakieś 100 m, słyszę śpiew. Kurcze, co to za impreza w nocy w środku lasu? Po chwili 20 metrów ode mnie pojawia się brnący przez zaspy śniegu na drodze chłop z reklamówką w ręku. Podchmielony i śpiewający pełnym głosem. Ja nic, stoję z kniejówką w rękach i czekam. Jak chłop mnie wreszcie spostrzegł - przeżegnał się i wyjąkał: Co pani tutaj robi?.. No tak, nie często w środku lasu można spotkać "kostuchę" :-) Ps. Pomimo hałasu po około 40 minutach od zajścia padł odyńczyk! Autor: Ramzes godzina: 19:32 Może nie z polowania, ale autentyczne. Mój znajomy sąsiad, dziś już członek AA od kilku lat nie pijący, dostał swojego czasu ataku padaczki alkoholowej. Stracił na chwilę przytomność , jak ją odzyskał stał nad nim lekarz- murzyn z Liberii (od kilku dni zatrudniony w naszym szpitalu). Sam go nigdy wcześniej nie widziałem, a tym bardziej mój sąsiad. Otworzył oczy i krzyknął o qurwa DIABEŁ! |