Środa
30.08.2006
nr 242 (0395 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Myśliwskie lapsusy  (NOWY TEMAT)

Autor: tot  godzina: 11:12
Witam Drodzy Koledzy , przesyłajcie proszę różne śmieszne zdarzenia związane z myślistwem oraz ciekawe użycie gwary myśliwskiej . Jest to temat rzeka , a teraz na dobry początek . Jadąc na polowanie spotkałem Kolegę z Koła przy książce wpisów . Tradycyjnie porozmawialiśmy sobie na tematy marynistycznie ( o d...pie Maryny) . W pewnym momencie Kolega pochwalił się nową lunetą , na pytanie a co ze starą ? Stwierdził , że musiał ją wymienić gdyż miała bład paradontozy . Swoją drogą dobrze że go nie pogryzła . Pozdrawiam tot

Autor: saimon  godzina: 11:22
Nie mogla, bo ja zeby bolaly :-))DB

Autor: Guzik  godzina: 11:29
Na egzaminie łowieckim, po kolejnym "oblanym" wychodzi członek komisji egzaminacyjnej. Z wielkim oburzeniem wyskakuje do kandydatów, że są nie przygotowani do egzaminu. Nie znają podstawowych informacji, wstyd. To juz 5 osoba która nie odpowiedziała na pytanie "co to są i do czego służą poletka ZEROWE?Wstyd przecież wszystko było na kursie" Młodzi kandydaci spuszczają głowy i wolą się nie wychylać bo egzamin dopiero się zaczął, a już 5 osób oblało. Jeden odważnieszy, pilny uczestnik kursu, prowadzący dokładnie notatki jednak protestuje sięgająć notatki:" Panie przewodniczący, ale na kursie było tylko o poletkach produkcyjnych, zaporowych i żerowych" W tym momencie członek komisj egzaminacyjnej mówi "no właśńie wszystko było, a wy mówicie, że nie było o ZEROWYCH- niech Pan przeczyta kolegom" Jak się okazało członek komisji nie wymiawiał "ż", a zestresowni "sutdenci" nie łapali o co co chodzi, a tylko nabierali wody w usta. Guzik

Autor: siwy (siwymajk)  godzina: 11:54
Jedyne w tym roku moje polowanie. Rok ten bardziej skierował mnie na zajęcie się swoją pasieką, budową uli, zasiedlaniem. Nowy bakcyl wciągający coraz bardziej. Ale wyjechałem z synem w czerwcu poprawić ambonę i jednocześnie wykorzystać czas na koziołka. Wpisaliśmy się do książki, siedliśmy na ambonie i czekamy. Wyszedł o 21 na środek śródleśnej łąki. Obserwuję go od 3 lat, zeszłoroczne parostki miał jeszcze mocnego szóstaka, bez uperlenia teraz typowy szydlarz. Stał w odległości ok 120 m i zastanawiałem się strzelać czy czekać. Decyzja strzelać - łup, suchy trzask broni, sprawdzam czy nie przestawiłem przełącznika na śrut w drylingu, ok. Znowu mierzę i znowu to samo, trzask i nic. Łamię dryling i ponownie namierzam chodzącego po łące rogacza, ustawił się pięknie patelnią, szybko zgrywam krzyż i trzask co za cholera mnie prześladuje. Syn się patrzy ja też, rogacz nie wytrzymał i dał dyla. Przeglądam dryling, sprawdzam przyspiesznik, łamię i dopiero dochodzi do mnie, że zapomniałem załadować.

Autor: Jafi  godzina: 11:58
Było to dawno temu jak mój ojcjec zdawał egzamin na selekcjonera samców zwierzyny płowej . Jeden z kursantów zapytany jak to jest z tym zrzucaniem i nakładaniem nowego poraoża u byka jelenia, egzaminowany odpowiada że, jak już byk zgubi poroże to nakłada nowe maj, czerwiec a dokładnie cyt: "zakłada badyle na możdzenie i na sierpień ma już nowe poroże" tak więc trzeba dobrze panie i opanowie patrzeć do jakiego byka sie strzela tego z badylami na możdzeniach, czy z tykami :-)) Pozdrawiam DB

Autor: Kulwap  godzina: 12:20
Pewien Polak na stałe przebywajacy w USA przedstawiając licencję na polowanie na indyki stał się członkiem koła w Lublinie z uprawnieniami selekcjonerskimi włącznie w ciagu kilku dni. Jego wiedza łowiecka weryfikowała się niebawem w słownictwie jaki używał np: -Ten kozioł co przychodzi pod MOJĄ ambonę jest selektywny! Innym razem gdy strzelił do łani, która jako pierwsza wyszła z lasu, gdy po trzech dniach odnaleźli ją inni myśliwi rozszarpaną przez dziki w trawie ok. 150 metrów od ambony tłumaczył się, że nie prowadziła młodych ani chmary bo wyszła sama. -to nie była wcale lipcówka!- twierdził.

Autor: kołczan  godzina: 12:40
Młody myśliwy, syn i brat myśliwego, zawzięty podkładacz terierów, wkrótce po egzaminie łowieckim i nabyciu broni usdziadł na ambonie i - zdarzyło sie - obserwował dwa dziki: "wyszedł mi odyniec z a d i u n k t e m" - relacjonował. Przytomny rozmowie profesor wojskowy poprawił:" chyba z adiutantem!." Pozdrawiam.

Autor: Krakus  godzina: 12:58
Na egzaminie pada pytanie: Co to jest pędzel? Mocno skupiony kursant chwilę myśli, poczym zdecydowanie odpowiada: Pędzel to taka ozdoba wieszana na kapeluszu myśliwskim. Zapada chwila milczenia, a następnie komisja zadaje kolejne pytanie: Panie Kolego, a Pan będziesz ten pędzel wieszał na kapeluszu z jajami, czy bez?

Autor: li_ra  godzina: 18:56
Z wczorajszego teleturnieju: - Jak nazywają się dolne kły dzika? - Miecze! Pozdrawiam :)

Autor: WIARUS  godzina: 19:44
Z egzaminów: 1.Jak się nazywają nogi sarny? - Szpulki 2. Jakie znamy drapieżniki skrzydlate? - Jastrząb,_____ Krokodylec.......... 3. Co to są psy legawe? - One odnajdują leżącą zwierzynę. 4.W polowaniach na jakiego zwierza używa się fladry? - Fladry są to psy dużej wielkości i używa się ich przede wszystkim podczas łowów na jelenie. 5. Jaką czynność należy wykonać po odstrzeleniu zająca? - Trzeba go odgazować. 6. Jak nazywa się samiec dzika? -Doniec. Myśliwy, mający kłopoty ze wzrokiem ( nosi okulary ), po skończonym pędzeniu kolejnego miotu podchodzi do prowadzącego polowanie i pyta: - Czy wszyscy już przyszli na miejsce zbiórki? - Wszyscy. - Nikt nie jest ranny? - Nikt. - To by znaczyło że ja jednak strzelałem do dzika. Rozżalony myśliwy skarży się pewnego razu przyjacielowi: - Mam cholernego pecha. Ile razy spudłuję - to zając. A gdy trafię - to zawsze sąsiad! Pozdrawiam. Darz Bór!!!

Autor: Fazi  godzina: 20:02
Na egzaminie dla nowowstępujących do PZŁ kandydat opisuje dzika. Opisuje opisuje, no i doszedł do chybu. Dalej zastanawia się chwila zadumy no i wymyślił: dzik ma gwizdoł zakończony tabaką ! Dalej egzaminatorzy pytają owego nowowstępującego co jeszcze wie o dziku, a on na to: dziki chodzą w wachatach! Czy Pan wie co to są poletka zgryzowe? No tak wiem: tam sie bierze orze i zbiera topinambur ... Pozdrawiam Darz Bór! P.s. Dobrze tak jest pośmiać sie trochę w ponury deszczowy dzień ...

Autor: hulas  godzina: 20:03
W 1997 roku gdy zdawałem egzaminy zdarzyło się kilka przysłowiowych wpadek kandydatów, najlepszą z nich była odpowiedź pewnego człowieka na pytanie : Jak nazywamy w gwarze myśliwskiej poroże kozła? Odpowiedź powaliła z nóg...: ... pałąki...

Autor: marekasb  godzina: 20:07
uśmiałem sie do łez:))

Autor: ULMUS  godzina: 21:43
hihih też sie poryczałem , chyba wiarus najbardziej dał czadu ... :)))))))))))))