Wtorek
05.09.2006
nr 248 (0401 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: członkowie niestowarzyszeni- jakie są zasady przyznawania odstrzału?

Autor: marcino  godzina: 09:30
ja jestem stowarzyszony a i tak głównie poluje gościnie wszystko zależy od podejśćia - jak się włączysz w życie i pracę koła to czy to gościnie czy jako członek bedziesz kolegą. Tylko pokaz że nie tylko strzelanie cię interesuje pozdrawiam

Autor: ala  godzina: 12:52
PawleC szlagoś ujął to prosto .....tak jak jest w praktyce. Członek niestowarzyszony to taki wolny elektron, który nie musi NIC, np. płacić składek w kole, odrabiać dniówek, interesować się problemami w kole,szkodami, wywozić karmę zimą ,,,,,,, itp. Ale żeby polować musi zapłacić za odstrzał. W jednych kołach jest to więcej w innych mniej. Inne wogóle nie chcą słyszeć o niestowarzyszonych. Niekiedy cena jest zaporowa i nie gwarantująca pozyskania tego co napisał łowczy w odstrzale. Zaproszenie na zbiorówkę też wiąże się z koleżeńskim rewanżem....ale gdzie.... jak się nie ma własnego koła. Jesteś takim bezdomnym myśliwym. Twoja wolność i niezależność od koła jest Twoim wyborem i ma pewne plusy, ale reszta zależy tylko od portfela i znajomości. DB Ala

Autor: jurek123  godzina: 13:31
Ad ala No i zdarza się że taki niestowarzyszony jeżdzi po cudzym obwodzie blisko swego miejsca zamieszkania i co mu się nawinie to jego.Wszyscy strzały niezidentyfikowane słyszą,czasem nawet nam meldują ,ale jak my jesteśmy w terenie to zazwyczaj cisza.Czasem tylko jakiś przypadkowo spotkany samochód w lesie zwiewa ile mocy w silniku widząc myśliwych. Nie fantazjuję tylko piszę swoje spostrzeżenia z jednego z obwodów gdzie nam tackich niestowarzyszonych przybyło.Przyjął bym ich do koła ,ale żaden nie jest zainteresowany bo i po co.No chyba że kiedyś wpadnie i będzie na jego miejsce inny.też zainteresowany do swobodnego uprawiania łowiectwa. Proszę tych porządnych by się nie obrażali ,ale bywają i tacy jak opisałem. Pozdrawiam.

Autor: predator  godzina: 14:13
Ad jurek123 Najgorsze w całej sytuacji jest to, że mimo Twojej propozycji przyjęcia do koła (!) banda niestowarzyszonych kłusowników nadal plądruje Ci łowisko incognito. Mam nadzieję, że uczuliłeś państwową Straż Łowiecką jak i waszego strażnika na problem "niestowarzyszenia"?

Autor: jurek123  godzina: 14:23
Ad predator .Obawiam się że nasz strażnik dobrze wie kto po lesie jeżdzi ale jako miejscowy udaje zdziwionego i potwierdza że strzały są tylko nie wiadomo czyje.Pozdrawiam.

Autor: predator  godzina: 14:31
ad jurek123 Zaiste dziwne to obyczaje u Was panują. Jednak przy odrobinie dobrej woli i cierpliwości można kłusowników upilnować - wiem z doświadczenia. Najkorzystniejsza jest zima - odcisk bieżnika jest wtedy wyraźny i najłatwiejszy do zidentyfikowania. Faktem jest, że nie wszyscy niestowarzyszeni to leniwe i żądne krwi bestie. Podejście do zwierzyny nie zależy od statusu, wierz mi. Darz Bór

Autor: Alus  godzina: 17:18
Pewnie, ze często jest tak, że niestowarzyszony chciałby należeć do KŁ, a ono go nie chce. Ale wcale nie są odosobnione sytuacje, że gościu majac ograniczone możliwości finansowe zamiast kupić lada jaka dubeltówkę, płacić spore wpisowe i składki oraz mieć jeszcze w KŁ obciążenia o których pisze Ala, kupuje dobry sztucer z nowoczesną optyką i przyjmuje status niestowarzyszonego. Ma też możliwość korzystania z jakiegoś autka. Za wiele okazji do polowania nie ma, bo możliwości zrewanżowania sie zapraszającemu nie za wielkie, a polować się chce, oj chce. No i co on w tedy robi? Ano robi to o czym pisze jurek123. Oczywistym jest, że nie można uogólniać, ale wcale nie są to specjalnie rzadkie przypadki. Znam taki, ze facio wpadł już w 2-gim tygodniu swojej kariery myśliwskiej. Pozdrowionka DB