![]() |
Środa
22.11.2006nr 326 (0479 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Zapowiada się marnie ??? Czy na pewno (NOWY TEMAT) Autor: kniejarz godzina: 01:13 Ostatnio w gronie mysliwych toczyła sie wymiana wspomnień, przygód. Uświadomiłem sobie, że najciekawsze wspomnienia pochodzą ze stanowisk na zbiorówkach, na które idąc człek się zastanawiał: "Za jakie grzechy". Pamiętam pierwszego "Huberta" w kole. Jako młody myśliwy musiałem chyba podpaść ;) prowadzącemu polowanie, bo stanowisko dostało mi się na środku polanki, placu w lesie. Na tyle dużej, żebym stał jak na widelcu, na tyle małej, żebym nie mógł się cieszyć z większego pola widzenia i zasięgu strzału. Efekt? Klępa i łoszak (strzelony) na wyciągnięcie ręki. Byk łoś 3 minuty potem stał 5 metrów naprzeciwko mnie, a jak ruszył, to gdy przebiegał obok, to go klepnełem po zadku. Selekcjonera nie miałem. :) Kilka lat później wylosowałem w kolejnym pędzeniu ostatnie stanowisko na flance. Jak się zorientowałem, gdzie będę stał, to stwierdziłem, że będę chyba wioski pilnował, żeby dziki nie stratowały uciekając z miotu. Faktem jest, że dzika żywego nie zobaczyłem. Lecz gdy tak stojąc i podziwiając piękne widoki rozglądałem się na wszystkie strony, w pewnym momencie spod liści zobaczyłem coś co wyglądało jak jakaś kość. Po bliższym zapoznaniu się okazało się, że to jest żuchwa dzika z szabelkami i tu uwaga. Jedna szabelka 24 cm, druga ułamana 22cm. Resztę czasu na stanowisku spędziłem zamieniony w prawie kreta ryjąc w liściach w poszukiwaniu fajek. Niestety, tylko szabelki mi dane było znaleźć. Super ubaw był chwilę potem. Podczas schodzenia ze stanowisk, gdy kolega, który w tym miocie strzelił przelatka, tak około 40-kilka kilo. Postanowiliśmy go troszkę upiększyć i przyozdobiliśmy go znalezionymi szabelkami. Faktem jest, że bardziej przypominał guźca, niż naszego dzika. Jak to zwykle bywa w mig powstało 5 teorii, dlaczego taki mały dziczek, ma taki zaj...... oręż. Wspomnienia super. Kurczę, odbiegłem od tematu. ;) A jak to u was? Czy również Wam tak marnie zapowiadające się stanowiska dostarczały w sumie najciekawszych wspomnień? Kniejarz Autor: bumlody godzina: 15:44 Ad Kniejarz U mnie jest trochę inna specyfika polowania, łowiska nie są tak zasobne jak u Ciebie i trochę więcej zależy od szczęścia, a mniej od ustawienia na starych, wydeptanych przez zwierzynę ścieżkach. Ale faktem jest, że jako najmłodszy w kole często „zasuwam”;) na najdalej oddalone miejsca za starszych kolegów po strzelbie. Często kończy się to sukcesem, bo dzięki takim wymianą, na swoim pierwszym polowaniu na szaraki, strzeliłem ich, aż dwóch. Podsumowując: według mojego prywatnego doświadczenia warto pomagać starszym myśliwym i przejść te parę kroków więcej, bo Św. Hubert patrzy i nagradza :-))) Pozdrawiam młody Autor: greg godzina: 21:11 Młody. jak Ty potrafisz całą noc przetanczyc to powinieneś dwa mioty do przodu maszerować a nie tylko na najdalsze stanowisko greg Autor: coexist godzina: 23:21 Kiedyś na pierwszym w życiu polowaniu zbiorowym jeden z myśliwych mający ostatnie stanowisko powiedział do mnie: idź młody, a ja stanę na twoim miejscu. Niebardzo mi się to podobało gdyż pola nie byly jeszcze zmarznięte i buty były stosunkowo ciężkie, ale poszedłem. Mimo różnicy wieku do końca polowania nie mogłem się powstrzymać od drwin gdyż ja w tym miocie położyłem trzy koty i jednego puściłem a na mego kolegę nic nie wyszło. coexist |