Czwartek
01.02.2007
nr 032 (0550 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Polowanie z podjazdu na dziki.

Autor: saimon  godzina: 00:20
Ad Isppd Zgadzam sie z Kolega w zupelnosci Pozdrawiam serdecznie

Autor: master537  godzina: 09:02
Ad Isppd. Jeśli tak postrzegasz myśliwych : "...wygodnie rozparci,przykryci kocykami,rozgrzani naleweczkami rzeżnicy...", to dla mnie będziesz zerem. Twój pięcioliterowy nick tak podobny w brzmieniu do znanego forumowego trola, prawdopodobnie zwiastuje kolejne objawienie nawiedzonego nienawiścią do łowiectwa, a samych myśliwych (Twoim zdaniem pijanych rzeźników) szczególnie. Mimo wszystko ten "pijany rzeźnik" pozdrawia Cię. Pozdrawiam. Darz Bór.

Autor: Jenot  godzina: 09:29
Ad kopyra To jest napewno ciekawe, piękne polowanie. Pod warunkiem że polujemy etycznie.Nie robiło by mi żadnej przyjemności strzelanie do stojącego w głębokim kopnym śniegu zwierza który oczekuje pomocy a nie kuli. Nie polowałem w czasach kiedy nagminnie używało się zaprzęgów konnych jako środka transportu czy komunikacji. Jednak mogę sobie wyobrazić że polowanie z podjazdu to była piękna przygoda.Dorastając na wsi miałem często okazję jechać furmanką lub wierzchem przez las i wiem że zwierzyna absolutnie nie boi się podjazdu czy konia. Zresztą tak samo nie boi się samochodu doputy dopóki pseudo myśliwi nie zaczną z niego strzelać, w dzień lub w nocy przy świetle reflektorów. Zwierzyna nie rozróżnia kolorów ale o dziwo w jakiś sposób rozpoznaję „niebezpieczne“ samochody.Zwłaszcza sarna na widok jednych ucieka a innych nie. Przypuszczam że zapoluję jeszcze kiedyś podjeżdżając na stanowisko linijką - wiem co to jest : )), lub sankami. Bo warunki ku temu by były tylko niestety czasu brak : ( Pozdrawiam DB

Autor: kedaT  godzina: 12:53
Podjazd jest polowaniem pięknym i jednocześnie zapomnianym w dzisiejszych czasach. Ci Koledzy , którzy nie mieli okazji tak polować nie wiedzą co stracili. Ale to zupełnie inna bajka. Tym bardziej , że polowanie to nie tylko strzał do zwierza. Pozdrawiam DARZ BÓR

Autor: huszcza  godzina: 16:51
Panowie więcej spokoju i opanowania. Jeśli ktoś czyta literturę myśliwską to wie co to jest polowanie z podjazdu, co to linika itd. Rację mają i ci co piszą o starej tradycji polskiego łowiectwa i o dokarmianiu w ciężkich warunkach. Osobiście wolę pojechać sankami (choć trudno je zdobyć - zazwyczj traktor)) na dokarmianie i rozwożenie siana niz na polownie. Trudne warunki zimowe powinny być sygnałem dla każdego podkreślam każdego myśliwego, że strzelbę należy odstawić a zająć się dokarmianiem. Tłumaczenie się planami to słaby pomysł bo plany tego typu mówiąc brzydko można olać. Ubytek z powodu upadków zwierzyny będzie i tak dotkliwy dla populacji a jeszcze wykonanie odstrzłu - wręcz szkodliwe. Pełnię rolę skarbnika w naszym kole i często słyszę głosy że powinienem bardziej walczyć o wykonanie planu bo to są określone pieniądze. Ale zadać należy sobie pytanie tak jak tu wszyscy piszemy czy one są jedynym wyznacznikiem kondycji koła? Myślę że prawdziwa kondycja koła jest w członkach koła i tam są największe rezerwy.