Poniedziałek
11.06.2007
nr 162 (0680 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Najazd zajęcy

Autor: fousek  godzina: 01:42
ad Wiesiu ja tam zawsze sztucerm, oko idzie potrenować. Pamietam jak moj ojciec na 270 kroków kota rozpołowił RWSem...:)

Autor: cienias  godzina: 12:19
Od około 20 lat jestem świadkiem identycznych, jak ta, słusznie "podszyta" optymizmem, rozmów wśród myśliwych, a następnie w zimie następowało zderzenie z przykrą rzeczywistością. Wieloktrotnie widziałem zające żerujące na śmierdzących polach zbóż jarych / głównie owsa/ opryskanych chwastoxem, jedynym, bo tanim, herbicydem, jaki stosowali chłopi w początkach lat dziewięćdziesiątych, w czasie kryzysu ekonomicznego na wsi. Zgłębiając zależność w tym zakresie zadawałem wiele pytań o skutki zatruć chwastoxem, także naukowcom, lecz nigdy nie zainteresowałem środowiska tym zjawiskiem. Z czasem zaprzestałem dociekań i do dziasiaj nie wiem nic o konkretnych badaniach. Chwastox nadal jest w moich stronach w użyciu, jako podstawowy, jeśli nie jedyny herbicyd stosowany na popularny owies. Zające oczywiście, skutecznie, "wykańcza" wiele czynników i myślę, że jest to proces nie do odwrócenia, chyba, że zdecydować się na powracające, kosztowne, introdukcje. Byłem entuzjastą polowań na zające, lecz nie jestem optymistą, tym bardziej, że nie wierzę, aby wzorem francuskich czy innych, bogatych, myśliwych, stać nas było na kosztowne przedsięwzięcia w tym zakresie, bo, póki co, część środowiska znalazła kozła ofiarnego w postaci lisa i poszła tym tropem, moim zdaniem, w "ślepą uliczkę". Pozdrawiam

Autor: jurek123  godzina: 12:29
Kol cienias .Chwastox jako herbicyd znany jest od co najmiej 60 lat.Zawsze pryskano owies chwastxem a jęczmień i pszenicę aminopielikiem. Rzeczywiście i jeden i drugi śmierdzi nieprzeciętnie ,ale w tamtych czasach były takie stany zajęcy że dziś mało kto pamięta. Myślę że akurat ten herbicyd jeśli przyczynił się w jakimś stopniu to chyba bardzo niewielkim. Są rejony dobrych ziem w Polsce gdzie owsa nie uświadczysz i orysku chwastoxem też a mimo to zajęcy tam nie ma .Przyczyn nalezy szukać gdzie indziej a to już co najmiej temat na pracę doktorską. Pozdrawiam.

Autor: deer.hunter  godzina: 12:39
ad jurek123 Uprzedziłeś mnie..... DB dh

Autor: Rubin  godzina: 15:04
opryski rzecz jedna obecnie na miedzach jest prawie pustynia florystyczna sam perz, nie ma bylic, chrzanów, wyk. cała roslinność wytepiona przez różnego rodzaje opryski i nawozy. polowania na zające? czemu nie widać ich listopadowych i grudniowych polowaniach?? bo pogoda nie taka ciepło wilgotno, zajace sie nie rwą, siedzą po krzakach i małych laskach. byłem na polowaniu gdzie miot typowo zajęczy w sezonie na zajace przyniósł efekt jednego widzianego bez strzały (listopad) i ten sam miot brany w styczniu przy sniegu i mrozie za lisem, dał efekt widzianych 16 zajęcy i jednego lisa który zakończył swoje lisie zycie :), pozdrawiam

Autor: Pimo  godzina: 15:19
Zajęcy jest wyrażnie więcej niż w latach ubiegłych. Widuję w ciągu jednego rannego wyjścia około 20-25 sztuk, a w tym samym czasie w roku ubiegły 5-7 sztuk. Myślę , że główna przyczyna leży w pogodzie , która dzięki swej wyjątkowej w tym roku łagodności pozwoliła przeżyć wielu marczakom. Również brak mrozów i śniegu zimą na pewno wpłynął korzystnie na wzrost pogłowia zajączków. Pozdrawiam

Autor: pit  godzina: 17:37
Mam okazje zawsze o tej samej porze roku - poczatek maja - obserwowac zające na ty samym terenie, polujac z dewizowcem. potwierdzam , że w tym roku zajęcy jest jednak wiecej...na pewno...Jakby tak lisy skutecznie prać to by w zimie można więcej zajaczka na polach zobaczyć. pozdrawiam

Autor: 44  godzina: 18:14
Zajęcy jest więcej i to nie ulega wątpliwości. Wszyscy to widzimy. A przyczyniła sie do tego głównie ciepła zima!