Wtorek
18.10.2005
nr 079 (0079 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Lublin zabija łosie  (NOWY TEMAT)

Autor: Prawnik  godzina: 10:31
KOLEJNEGO DZIKIEGO ZWIERZĘCIA NIE UDAŁO SIĘ URATOWAĆ Łoś znów zabłądził do Lublina i ponownie spotkanie z cywilizacją zakończyło się dla niego tragicznie. Z przerażenia zatrzymało mu się serce. Dorodny samiec, z pięknym, rozłożystym porożem przywędrował z okolic Starego Gaju. Cały czas trzymał się torów. Maszerował w kierunku Kośminka. Przed ósmą nad ranem dostrzegli go sokiści i powiadomili służby miejskie. Straż Miejska, policja, strażacy i lekarz weterynarii w komplecie ruszyli do akcji. Tymczasem zwierzę pogubiło się i wpadło w panikę. Najpierw dostało się na plac przy ul. Nowy Świat, ale wypłoszone przez psy, znów pobiegło na torowisko. W szale uderzyło w zaparkowaną toyotę, po czym wgniotło pobliskie ogrodzenie. – Lata jak opętany, powstrzymanie takiego kolosa nie będzie proste. Trzeba strasznie uważać – narzekał spocony strażnik. Rogacz pogalopował wiaduktem nad ul. Kunickiego, w stronę Bronowic. Kilkaset metrów dalej znów skręcił w osiedle. Jakimś cudem z nasypu wskoczył na dach magazynu w okolicach ul. Długiej. Konstrukcja pod prawie półtonowym ciężarem nie wytrzymała. Dach zawalił się razem z łosiem. Zwierzę spadło z wysokości około 3 metrów. Wkrótce zlokalizowali go ratownicy. – Już wtedy było z nim bardzo źle. Leżał na grzbiecie i w ogóle się nie poruszał – relacjonuje Ryszard Iwanicki, lekarz weterynarii, który brał udział w akcji. – Zwierzę znalazło się w zamkniętym pomieszczeniu. Mogliśmy podać mu środki uspokajające. Osobnik okazał się bardzo silny. Po około 10 minutach niespodziewanie się poderwał. Otrzymał kolejną dawkę narkozy. Kiedy się znów położył, udało się związać mu łapy i zaciągnąć na plandekę. – Był bezwładny, ale cały czas przytomny. Jego oddech stawał się coraz płytszy, aż w końcu całkowicie ustał. Doznał szoku i to go zabiło. Robiliśmy wszystko aby uratować biedaka. Szkoda, że się nie udało – żałuje dr Iwanicki. Martwego łosia zabrali pracownicy schroniska. Rogacz miał około 6 lat. Był jedynym osobnikiem na terenie całego Nadleśnictwa Świdnik, obejmującego Lublin i okolice. Poprzednie dwie sztuki zginęły, bo także przywędrowały do Lublina. Dlaczego zwierzęta tak bardzo ciągnie do miasta? – Kurczą się obszary leśne i dzika zwierzyna w poszukiwaniu pożywienia wędruje także do miast. Możliwe, że w tym przypadku łoś został wypłoszony. W lasach mamy mnóstwo grzybiarzy – uważa Jerzy Jamróz, szef Nadleśnictwa Świdnik. Wojciech Łaskarzewski MIASTO NIE DLA ŁOSI To już trzeci łoś, który spacerował w Lublinie w ostatnim czasie. Wszystkie osobniki, niestety, giną. W czerwcu, również z powodu szoku, padło zwierzę w okolicach torowiska przy ul. Krochmalnej. W październiku zeszłego roku łoś utknął w ogrodzeniu przy al. Kraśnickiej. Zanim zwierzę uśpiono, kilka godzin okrutnie cierpiało. Artykuł z dzisiejszego Kuriera Lubelskiego

Autor: maciejo  godzina: 11:14
Zwierze dostało szoku? A mnie to się wydaję, że dr Iwanicki poprostu przedawkował narkoze.

Autor: madma  godzina: 11:22
Podobny przypadek zdarzył się w Częstochowie, chyba dwa lata temu. Zastanawia mnie jedno; Czy nie ma ludzi, którzy fachowo i bezpiecznie przeprowadziliby "akcję". Czy nie ma sposobów innych niż przeganianie i obławy? Czy coś takiego jest konieczne i jakie są inne sposoby zaradzenia takim przypadkom. Wiemy przecież, że łosie migrują a na ich drodze są osiedla i miasta. Chętnie poczytałbym coś optymistycznego w tym temacie. DB

Autor: wsteczniak  godzina: 11:38
maciejo - nawet gdyby, ale Tobie się tylko wydaje. A mnie się nie wydaje, że powinieneś coś ze swoim wydawaniem zrobić, zanim napiszesz kolejną niedorzeczność. To rani, nie tylko dr Iwanickiego. Ukłony - wsteczniak

Autor: Karol  godzina: 11:48
Już sam nie wiem czy w końcu był byk łosia czy rogacz... czy ten łoś lub rogacz ma rosochy, parostki czy też może poroże lub łopaty ? Te gazety normalnie robią mi mętlik w głowie... ; - ) P.S. Chyba dla zwierzaka lepszym sposobem na uniknienie cierpień była by kula w kark z jakiegoś słusznego kalibru myśliwskiego. A nie takie ganianie i próby uśpienia... Pozdrawiam

Autor: Borutowa  godzina: 12:04
Mylisz sie Karol lepszym wyjsciem bylaby fachowa akcja , przeprowadzona nie przez starz pozarna tylko ekipe specjalnie powolana do takich akcji . A ze jest taka potrzeba ( aby byla taka ekipa) swiadcza coraz czestsze przypadki z losiami .

Autor: maciejo  godzina: 12:21
Ad wsteczniak Nie twierdze że lekarz weterynarii mial złe intencje, napewno robił wszystko by uratowac zwierze. Po prostu nie byl do takiej sytuacji przygotowany bo ile razy w życiu usypiał łosie.? U zwierzęcia przedawkować narkoze jest bardzo łatwo. Ale też nie wierze że łoś padł ot tak ze strachu. Po prostu po pierwszej dawce było narkozy za mało lub jeszcze nie zaczęła dobrze działać, zwierze sie rzucało, podali drugą i przesadzili. To tylko potwierdza że powinny istnieć służby fachowo przygotowane do takich akcji. No ale to tylko moje niedorzeczne wydawanie się bo przecież ze strachu też można umrzeć. pozdrawiam

Autor: Jenot  godzina: 13:06
Czy tam się paliło że straż była w akcji ? Wygląda na to że zwierzę zostało niepotrzebnie spłoszone i wpadło w panikę. To nie był lew, to był łoś i czy potrzebny był taki pościg ? Ktoś chyba przedawkował. DB

Autor: wetti  godzina: 13:07
Ad. Maciejo Ile razy usypiałeś w życiu zwierzę, że daje ci to prawo do wydawania osądów, czy było to zrobione prawidłowo ( w dodatku na podstawie notatki prasowej ) ??!! " Ale też nie wierze że łoś padł ot tak ze strachu" - to jeszcze potwierdza moje zdanie, że nie masz nic wspólnego z weterynarią i Twoje osądy są subiektywne i nie poparte wiedzą fachową!!! I skąd wiesz, że lekarz nie był do tego przygotowany??!! Tak się składa, że znam dr Iwanickiego osobiście i nie sądzę, żeby nie był kompetentną osobą do usypiania zwierząt( ale ja wypowiadam swój osąd znając go osobiście, a nie na podstawie artykułów prasowych!)! Darz Bór!

Autor: Wojtek  godzina: 13:31
Witam ad maciejo, tak jak napisał wetti, Ty pojęcia nie masz o tym o czym piszesz. Nigdy na pewno nie zetknąłeś się ze stresem jakiegokolwiek zwierza. Dla przykładu Ci powiem że zdrowe kurczęta (brojlery) załadowane na samochód po przyjeździe do rzeźni - ok 80 km - są tak zestresowane że obok tego samochodu strach jest przejść bowiem taką biegunkę mają że ho ho!. DB

Autor: maciejo  godzina: 14:35
ad wetti Oczywiście że nie jestem lekarzem weterynarii, ani biegłym sądowym, nie było mnie na miejscu zdarzenia i wypowiadam tylko swoje subiektywne osądy na podstawie tego co przeczytałem. Nie obwiniam za to co się stało lekarza, tylko brak służb przeszkolonych na takie okolicznści. Ty jesteś lekarzem i dobrze wiesz, że środki usypiające podaje się w zależności od wagi zwierzęcia i nieznając wagi łatwo je przedawkować. A ja komentuje tylko to co powiedział lekarz .Zacytuje ci jeden fragment: "Osobnik okazał się bardzo silny. Po około 10 minutach niespodziewanie się poderwał. Otrzymał kolejną dawkę narkozy. Kiedy się znów położył, udało się związać mu łapy i zaciągnąć na plandekę. – Był bezwładny, ale cały czas przytomny. Jego oddech stawał się coraz płytszy, aż w końcu całkowicie ustał. Doznał szoku i to go zabiło" Powiedz mi Wetti, ale tak pomijając solidarność zawodową, czy ten fragment opisuje szok, czy zapaść po podaniu narkozy. No zapaść też jest jakąś formą szoku dla organizmu. ps. Jeszcze raz podkreśle że trudno winić lekarza, robił co mógł. Nie dziwie się że powiedział dziennikarzom, że zwierze padło w wyniku szoku, bo co miał powiedzieć. Mógł powiedzieć, że sytuacja była awaryjna, że trzeba było działać szybko bo zwierze mogło sobie zrobić krzywdę, że na codzień nie zajmuje się łosiami więc musiał trochę improwizować, że wagę zwierzęcia trzeba było oceniać na oko, że zrobił wszystko co w jego mocy ale po podaniu środka usypiającego nastąpiła zapaść. To by nie obchodziło dziennikarzy, o których wiedzy na temat zwierząt świadczy ten ten "łoś - rogacz". Lekarz miałby media na karku i tłumaczyłby się przez miesiąc nie mówiąc już co by było gdyby dowiedział się o tym jakiś zielony. Ale to nie znaczy, że ja mam wierzyć w oficjalną wersję. Ad wojtek łoś nie dostał ze stresu biegunki tylko padł niestety

Autor: UR0  godzina: 14:58
Pożywka dla Bobka. Pewnie już pazury mu rosną i czeka na dogodny moment, żeby dobrać się do łosi. Szkoda, że to był jedyny łoś w tej okolicy...:))))) he... o tej porze roku zwierzyna wędruje w poszukiwaniu pożywienia? Trudno, żeby zwierzak nie padł na serducho, przy AKCJI "profesjonalistów". Jeden SPEC już strzelał do tygrysa:(((((((

Autor: Rzecznik Prasowy  godzina: 15:37
Hmm, a co ten łoś komuś przeszkadzał? Jak się torów trzymał to w końcu by sobie dojechał do jakiejś stacji coby mu odpowiadała;) A na poważnie, czy w takich przypatkach nie wystarczy po prostu wleźć gdzieś na dach i zaaplikować mu strzał......ze środka usypiającego, włądować w samochód i wytwieżć w las?

Autor: Desperado  godzina: 15:41
Lepiej niech zaczną prawidłowo i skutecznie działać służby odpowiedzialne za zdrowie i bezpieczeństwo ludzi. To jest problem póki co. Żeby zwierzak spokojnie opuścił miasto wcale nie potrzeba w tym kraju powoływać specjalistycznych służb. Wystarczy użyć mózgownicy. Przypomniał URO akcję w Warszawie w której zginął wet. Nota bene jeden z najlepszych fachowców od łapania zwierząt. Łoś który nie tak dawno łaził po Kielcach, wywołując oprócz zdziwienia, lekki paraliż komunikacyjny, spokojnie je opuścił bez szkody dla nikogo i dla siebie, tylko dlatego że nikt nie robił wokół niego rajwarku i nie wywołał obławy.

Autor: Jenot  godzina: 15:52
Ad Wojtek Jeżeli chodzi o stres to opowiem co mi się przydażyło przed laty. Ogłosiłem że mam konia na sprzedaż.Po kilku dniach przyjechał gostek traktorem z przyczepką - taką na świnie. Dobiliśmy targu i wprowadziłem konia na przyczepkę. Kupiec odpalił traktor i ruszył.Koń, jak to w takim przypadku, zaczął nerwowo przebierać nogami i cofać się do tyłu i nagle ...zaczęło się. Deski podłogi przyczepki z przodu zaczęły sie podnosić - okazało się że nie były wogóle przykręcone. Kierowca natychmiast zatrzymał ciągnik, koń w panice rzucał się na boki.Po kilku minutach strasznego łomotu desek i kwiku wystraszonego zwierzęcia nastąpiła cisza.Sąsiedzi którzy zlecieli się na to stali wokoło i patrzyli w osłupieniu co się stało.Ja sam nie bardzo wiedziałem co robić.Koń leżał na metalowych poprzeczkach dna przyczepki z powykręcanymi nogami.Nie mógł się ruszyć.W dodatku zaciągnął się na łańcuchu którym był przywiązany na czas transportu ( pózniej dowiedziałem się że nigdy nie wiąże się zwierząt na łańcuchach do transportu ) widziałem że zwierzę się dusi i że trzeba natychmiast działać.By cokolwiek zrobić, by uwolnić zwierzę ,należało wejść do środka przyczepki ryzykując kopnięcie przez konia. Wezwałem weterynarza by mi pomógł, byłem zdecydowany nawet kazać konia uśpić lub zastrzelić.Wydawało mi się że koń ma połamane nogi.Wet. przyjechał i rozłożył ręce.Widząc że nikt mi nie pomoże wszedłem do wnętrza przyczepki.Noga za nogą, powoli zacząłem uwalniać konia, wreszcie spocony jak mysz, z sercem bijącym jak młot, postawiłem go na nogi wewnątrz przyczepki.Po chwili, powoli przekładając mu nogi przez poprzeczki podłogi, wyprowadziłem go na zewnątrz. Koń cały drżał.Weterynarz na moją prośbę zbadał go zaraz i stwierdził że nic mu nie ma.Mimo że na oko nic mu nie było, nad ranem wykorkował.Podobno miał wylew krwi do płuc, z wysiłku i stresu pękła jakaś żyła. Po co to piszę ? Nie jestem weterynarzem ani strażakiem, ale byłem kiedyś hodowcą zwierząt i wiem że powoli, spokojnie można więcej zdziałać niż na hurra. Mimo poświęcenia zawsze może coś nie wypalić, wtedy jednak ma się świadomość że zrobiono wszystko, co było tylko możliwe, by pomóc wystraszonemu zwierzęciu. Pozdrawiam DB

Autor: Molka  godzina: 16:09
Dr Iwanicki to dobry lekarz. Widziałam płową zwierzynę leczoną u niego w klinice. Napewno zrobił co mógł. Szkoda byka. Ale na lubelszczyźnie nie jest tak źle z łosiami. Tydzień temu widziałam z odległości 30 m byka i klempę z dwoma łoszakami. Piękny widok.

Autor: wsteczniak  godzina: 16:21
maciejo - właściwie to już wszystko powiedziano. Ja chcę tylko dodać : nie bądz taka burczymucha. Więcej byś zyskał w oczach kolegów gdybyś nie bronił z góry straconych pozycji. Jenot literalnie to wyjaśnił. Służby o których piszesz do akcji wzywane byłyby dwa - trzy zazy w roku. Z czego byłyby finansowane ? Przecież do łapania pcheł nikt by ich nie wzywał. Ta niepotrzebna śmierć w Warszawie dobitnie świadczy, że z dzikimi zwierzętami nie może być improwizacji Pozdrawiam - wsteczniak

Autor: młody łowca  godzina: 16:31
mimo wszytsko najbardziej szkoda zwierzęcia...

Autor: Wieniek  godzina: 16:40
OOO! Łosie w Lublinie?! To temat dla Kolegi Kulwapa :-)) DB

Autor: KULWAP  godzina: 16:42
Ad Wieniek Pozdrawiam i Ciebie i Lublin, który usypia nie te łosie!

Autor: maciejo  godzina: 16:45
ad wsteczniak Trudno się z tobą nie zgodzić szczególnie co do zdania: "Ta niepotrzebna śmierć w Warszawie dobitnie świadczy, że z dzikimi zwierzętami nie może być improwizacji " Nie chdzi o to żeby tworzyć inne służby wystarcz, aby straż miejska i policja były przeszkolone na taką ewentualność i nie powodowały niepotrzebnego stresu u zwierzęcia. Powinny też posiadać broń do usypiania bo z tego opisu wynika że takiej broni nie mieli i trzeba było najpierw zwierze złapać aby podać mu środek usypiający. Szczególnie, że to nie pierwszy przypadek. To trzeci łoś w Lublinie i trzeci ginie. Nie uważasz , że przydałoby się przeszkolić strażników miejskich?? pozdrawiam

Autor: Rzecznik Prasowy  godzina: 17:03
Przedewszystkim to powinni zlikwidować straż miejską, bo we wszystkim co robią widac ogrom improwizacji, mamy bardziej kompetentne i lepiej wyposazone a pryz tym uprawnione do działąń śłużby mundurowe bądź inne. Czemu łosiem miałby zajmowac sie strażnik czy np policjant? Takie działania winny być w kompetencji Powiatowego Lekarza Weterynarii i juz. W każdym powiecie taki jest więc jak czesem weźmie sie do roboty to mu to raczej przepukliną nie zagrozi.

Autor: KULWAP  godzina: 17:16
ad Rzecznik Prasowy! Stanowczo protestuję przeciwko likwidacji gwardii prezydenckiej Lublina! Jest to jedyna formacja w Lublinie z własną kompanią humorową i jedyna profesjonalnie przygotowana do ochrony szopki noworocznej na którą z kieszeni mieszkańców koziego grodu corocznie wydatkowanych jest parę setek tysięcy złotych! Gdyby nie szopka nie miałby się gdzie z kolendami produkować senator Cugowski, jego synowie i Beatka Kozidrak bo teatr z odpowiednią sceną buduje się już 35 lat i jeszcze długo nie będzie gotowy! Protestuję także przeciwko odpowiedzialności straży miejskiej za łosie! Jak będzie wyglądał strażnik przy szopce od którego zalatuje łosiem?

Autor: wsteczniak  godzina: 17:24
maciejo - na Twoją wyrażną prośbę mogę opisać bezwzględną konieczność i potrzebę przeszkolenia przebierańców ze "straży miejskiej". Nie chcę aby i zarzucno zawładnięcie tematu, chociaż zdarzenie arcyciekawe. Decyduj.

Autor: Rzecznik Prasowy  godzina: 17:49
Kulwapie- ot widać, że mamy podobne zdanie. Widać też ze w Lublinie kilkaset tys złotych na straz miejska to nic wielkiego. Ba- nie cierpie strazy miejskiej odkad u nas, w 7 tytś miasteczku kupiono dla tych nierobów nowiutkiego forda, pierd.....na nim koguta i miast jeźdizć po pączki polonezem ok. 2letnim to jeżdzą fordem. A niepełnosprawnych, do domu opieki społecznej, dowozi się starym, przerdzewiałym żukiem, który nie wiem jakim cudem przechodzi badania/przegląd. Ale widać ze niepełnosprawny i pokrzywdzony przez los nie jest na tyle ważny by jeźdizć czymś bardziej przystosowanym do potrzeb np wózka. Za to strazy 2 letnim polonezem jeźdizć nie wypada. Dodam, ze np. dostali u nas sprzet do wyłąpywania bezpanskich psów, za jakie pieniadze wole nie wiedizec. O tym by jakies psy wylapali nie wie nikt, bo nie zlapali zadnego. Chociaz jest ich kilkanascie na ulicach..... Wsteczniak, z wyrazem "przebierańcy" utrafił w sedno, dodąłbym jeszcze ze to nieroby! A mówiac na temat- nadal uważam ze łosie, dizki itp błąkajace sie po miastach winny lezec w kompetenchjach powaitowego lek. wet.Powinien miec odpowiedni sprzet, byc przeszkolony jak sie z tym sprzetem obchodzić.I tyle

Autor: Jenot  godzina: 18:08
Ad Rzecznik Prasowy Przebierańcy, nieroby i cwaniaczki w majestacie prawa. Ostatnio wlepili mi mandat za parkowanie. Nie chodzi mi o te 20 zł ale o zasadność nałożonej kary. Ad Kulwap Czy zaszczepiłeś się już przeciwko ptasiej ? Pozdrawiam DB

Autor: wetti  godzina: 18:23
"Osobnik okazał się bardzo silny. Po około 10 minutach niespodziewanie się poderwał. Otrzymał kolejną dawkę narkozy. Kiedy się znów położył, udało się związać mu łapy i zaciągnąć na plandekę." Znając dziennikarzy, ten fragment brzmiał prawdopodobnie: "Osobnik okazał się bardzo silny. Po około 10 minutach od otrzymania środka premedykującego, niespodziewanie się poderwał.Otrzymał znieczulenie właściwe. Kiedy się znów położył, udało się związać mu łapy i zaciągnąć na plandekę." Tylko kto wie, co to jest premedykacja, a co znieczulenie właściwe?! Więc dziennikarz stwierdził, że nie ma co ludziom mieszać w głowach, tylko napisać, że to była następna dawka! To oczywiście tylko domysły, ale znając podejście dziennikarzy, to tak właśnie mogło być. "Był bezwładny, ale cały czas przytomny. Jego oddech stawał się coraz płytszy, aż w końcu całkowicie ustał. Doznał szoku i to go zabiło" "Powiedz mi Wetti, ale tak pomijając solidarność zawodową, czy ten fragment opisuje szok, czy zapaść po podaniu narkozy. No zapaść też jest jakąś formą szoku dla organizmu." To tak podając czysto podręcznikowo: Przez wstrząs rozumie się dysproporcję między zapotrzebowaniem a zaopatrzeniem w tlen poszczególnych narządów na skutek ostrej niewydolności krążenia.Występujące niedostateczne zaopatrzenie tkanek może być spowodowane różnymi przyczynami: 1. Zmniejszenie objętości krwi krążącej - poprzez masywne krwotoki, utratę osocza lub wody. 2. Zmniejszenie wydolności serca - np. na skutek zawału mięśnia sercowego. 3. Powiększenia pojemności układu naczyniowego przy niezmienionej objętości masy krwi krążącej - na drodze wadliwej regulacji przez układ nerwowy, na skutek zatrucia, czy też w wyniku reakcji uczuleniowej. Objawy wstrząsu * U pacjenta obserwuje się bladość i chłód skóry. Wargi tracą swą czerwoną barwę i przybierają odcień blado-siny. Bledną również łożyska paznokci i po ich uciśnięciu bardzo powoli znowu różowieją. * Zwraca uwagę wyraźny niepokój chorego - drży, jest lękliwy i odurzony (nie odpowiada na zadane pytania, sam natomiast zapytuje wielokrotnie o to samo). * Na czole występuje zimny, lepki pot, chorym wstrząsają dreszcze. * Ciśnienie tętnicze krwi szybko obniża się. Wraz ze spadkiem ciśnienia tętniczego może dojść do rozszerzenia źrenic i zniesienia ich reakcji na światło w następstwie niedokrwienia i niedostatecznego utlenienia mózgu. ( cytaty z ratownictwa ludzkiego, ale u zwierząt jest prawie tak samo :)) - no może nie "zapytuje wielokrotnie o to samo" :)) Jak widać wbrew powszechnym opiniom wsrząs nie wygląda tak, że facet stoi i nagle doznał wstrząsu, fik i go nie ma. Co do broni do usypiania zwierząt, to dr Iwanicki został wezwany prawdopodobnie dlatego, że właśnie jest w posiadaniu takiego sprzętu, co wiem na pewno! Prawdopodobnie "fachowcy" z SOK, Straży Miejskiej, lub Policji tak przestraszyli tego biednego zwierzaka, że nie dało potem podejść do siebie na odległość skutecznego strzału! Pozdrawiam Darz Bór! P.S. Maciejo, tylko nie odnoś wrażenia, że ręcami i nogami bronię kolegi po fachu :)) Obiektywizm nie jest mi obcy :))

Autor: nico  godzina: 20:21
koledzy latwo krytykowac w ubiegłym roku pojazd potrącił rogacza na ul Turystycznej / Kulwap napewno wiesz gdzie/ nie mozna było namierzc nikogo z osob ktore z mocy ustawy są powiadamiane w takich przypadkach. zlitował się Leśniczy z Zęborzyc . porządny Leśnik iMyśliwy. Darz Bór.

Autor: kominek  godzina: 20:43
Koledzy nie jesteśmy w Kanadzie i widok łosia na ulicy miasta wywołuje olbżymie emocje. Moim zdaniem ten zwierz został zagoniony do utraty tchu zanim wet mógł co kolwiek zrobić. W tej sytuacji zastosowane środki mogły zachować się nieprzewidywalnie. Winę na pewno ponoszą władzę za skierowanie do tego typu akcji ludzi nie przygotowanych i kompletnie nie wyposażonych. Przecież zastrzykiem usipia się nosorożce, ale z odpowiedniego sprzętu. Pozdrawiam

Autor: Adico  godzina: 22:01
Ad. odpowiedni sprzęt Dr Iwanicki miał ze sobą odpowiedni sprzęt, o czym mozna sie przekonać ogladając pierwszą strone dzisiejszego Dziennika Wschodniego, tam jest mowa o trzech zastrzykach, a opinie o przedawkowaniu środka usypiającego wydali jak zwykle najbardziej "kompetentni" w tego typu sprawach naoczni świadkowie. Jest też oczywiscie zdjecie żywego jeszcze łosia na tle naszych dzielnych przebierańców. Pozdrawiam. DB

Autor: wetti  godzina: 22:16
ad.Adico witam kolege z jedynej słusznej uczelni :)) Nie będę mówił: a nie mówiłem...... Darz Bór!

Autor: Ryszard  godzina: 22:27
Pytanie podstawowe - czy przy okazji nie było zbiegowiska lub innego pospolitego ruszenia z ciekawskich. Stres u dzikich zwierząt to zjawisko wogóle nieznane (cywilom). A wszystkowiedzących to mamy za dużo. Pytanie drugie - jakie środki ma wet i służby miejskie, żeby załadować żywego łosia na środek transportu? Ma - swoje łapy. Ładował kto ubitego na pakę ?

Autor: wetti  godzina: 22:29
"aż trzy zastrzyki usypiające.... zdechł z przedawkowania..." - tak, a przygodni przechodnie znają się na dawkowaniu środków narkotycznych jak świnia na operze !!!!

Autor: Adico  godzina: 22:38
Pospolite ruszenie to było napewno. Od ponad miesiąca mam okazję niemal codziennie bywać w okolicach dworca PKP i można tam spotkać sporo ludzi krórzy od wczesnego ranka do późnego wieczora "podpierają mury i wypełniają bramy" więc taka atrakcja jak łoś napewno ich przyciągnęła. Wetti podejrzewam, ze AR nie jest Ci obca;)) Pozdrawiam. DB

Autor: wetti  godzina: 22:47
ad. Adico Wstyd się przyznać do tej bandy pijusów, ale tak jak mówisz, nie inaczej :)) Pozdrawiam Darz Bór!

Autor: Adico  godzina: 23:34
ad. Wtti ponoć nie wszyscy na AR piją, a już napewno nie codziennie ;))) Pozdrawiam. DB