Poniedziałek
28.01.2008
nr 028 (0911 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Allegro. Ceny trofeów.  (NOWY TEMAT)

Autor: wielotykowiec1  godzina: 00:41
Po przejrzeniu dzisiaj wszystkich ofert widać, że propozycje cenowe parostków wahają się od 10 do 50-80zł. Rzadko, więcej, za prawdziwe okazy, powyżej 400g, około lub wprost medalowe. Podaż jest, popyt znikomy lub żaden. Aukcje kończą się często bez transakcji. Przyznaję, że jako osoba "niestowarzyszona", mam niewielkie pojęcie o praktyce w tym zakresie, ale wiem, że pomijając emocjonalny stosunek do zdobytego często. z trudem trofeum, trzeba je spreparować, często, oprawic na desce itd. Koszt przygotowania może przewyższać wartość propozycji sprzedaży, nawet jeżeli myśliwy sam wybiela czaszkę. Wieńce jeleni też w cenie nie wydają sie być. Za 70 ładnych rogaczy + 10 dużych wieńców z zachodniopomorskiego, proponowana cena 5000 zł, na podstawie braku zainteresowania wydaje się zbyt wysoka. Skóra z dużego dzika, (wysoki koszt wyprawy), za 200 zł. Brak zainteresowania. Większość myśliwych z pewnością nie pozbywa sie trofeów, gdyby tak było podaż byłaby jeszcze większa, a ceny jeszcze niższe. Pytam bardziej doświadczonych. Czy zawsze przedmioty te były tak mało wartościowe przy sprzedaży? Czy to wynika z braku zainteresowania trofeami? Czy chodzi o coś innego? DB

Autor: Jastrząb  godzina: 01:23
Dużo na ten temat można by pisać-generalnie jest kilka czynników które na ceny poroży lub trofeów łowieckich wpływają niekorzystnie.Zwróciłbym tu szczególną uwagę na -fakt pojawienia się nowych nowoczesnych trendów zdobnictwa wętrz,które wykluczają naturalne trofea z zakresu ozdób,co automatycznie eliminuje chęć posiadania trofeów przez osoby niezwiązane z ich pozyskaniem a ulegające trendom mody -ogólną niechęć do środowiska ludzi związanych z łowiectwem( to niestety prawda),których wizerunek nie przedstawia się w jasnym świetle w oczach społeczeństwa( kto z nas myśliwych nie usłyszał choćby raz epitetu "morderca" ?) -szerokich trendów proekologicznych(tzw zieloni) które odrzucają łowiectwo nie tylko z kultury ale także negują jego praktyczną rolę jako elementu gospodarki -indywidualne upodobania i gusta które coraz częściej nie doceniają piękna poroża czy ładnie wyprawionej skóry klasyfikując je jako "domowe cmentarzysko" lubokreślając "to futerko miało mamusię i plany na przyszłość" Mógłbym jeszcze wiele argumentów przytoczyć,myślę,że te podane wyżej są najbardziej znaczące. Niestety dziś trudno poza myśliwymi znaleźć osoby które doceniają przedmioty zawierające naturalne elementy poroża,kości,skór. Używając języka kultury młodzieżowej-po prostu to co wiąże się z zabijaniem zwierząt nie jest trendy.Natomiast dla tych którzy widzą w tym piękno-rynek jest nasycony-stąd niskie ceny.Zwróciłbym jedynie uwagę na cenę np.poroży łosia które pojawiają się na portalu allegro.Myślę ze zainteresowanie głownie myśliwych którzy w Polsce nie mają szansy zapolowania na to piękne zwierze-przyczynia się do tego,ze ceny łopat mimo wszystko mają się nienajgorzej. Pozdrawiam! DB!

Autor: Mart  godzina: 10:29
Należałoby wyjść od tego: Kto sprzedaje? i Kto kupuje? Kto sprzedaje? Myśliwy, który strzelił ciekawego myłkusa, czy zwykłego widłaka, ale zdobytego przez siebie na polowaniu, raczej go nie sprzeda nawet za 300zł bo stanowi on dla zdobywcy trofeum z polowania, wiąże się ze wspomnieniami, emocjami i przedstawia wartość bardziej emocjonalną niż estetyczną. Sprzedają więc osoby niezwiązane z łowiectwa, dla których poroże to w większości przypadków raczej pozostałość po kimś z rodziny, nie przedstawiająca wartości ani estetycznej ani emocjonalnej. Taka osoba widzi ceny na rynku i wystawia kozła za jakieś 20, czy 40 zł, bo wybór jest taki: albo będzie leżał dalej na strychu i zaśmiecał wnętrze, albo zostanie wyrzucony na śmietnik i nic z niego nie będzie, albo uda się sprzedać i wpadnie ta mała, ale zawsze jakaś sumka. Kto kupuje? Myśliwy do domu raczej nie kupi, bo nie wyobrażam sobie, żebym miał w domu na ścianie zawieszać trofea inne niż swoje (no bo po co?), no chyba, że mamy do czynienia z trofeami np. po zmarłym członku rodziny, to wtedy wiadomo, że takie pamiątki mają dla nas - myśliwych - wartość emocjonalną. Wydaje mi się, że nabywcami mogą być tu przede wszystkim właściciele restauracji o charakterze myśliwskim, chcący dodać klimatu wnętrzom swoich lokali oraz osoby trudniące się wykonywaniem różnych przedmiotów na bazie poroża. Takich nabywców jest ilość ograniczona i przy dostępnej na rynku ilości trofeów mogą oni sobie wybierać i dyktować odpowiednio niskie ceny. DB Mart

Autor: huszcza  godzina: 11:10
Zgadzam się z wywodami Marta. Wydaje mi się że myśliwi nie sprzedaja swoich pamiątek. Ja sam dostałem 6 szt parostków kozłów od kolegi którego ojciec był myśliwym i po jego śmierci w pierwszym odruchu robiąc remont omal tego nie wyrzucili na śmietnik. Na szczęście przypomniał sobie o mnie i zapytał sie czy wezmę od niego te "rogi". Oczywiście że się zgodziłem. Jeśli nie zawisną u mnie (mam mieszane odczucie bo w końcu nie moje) to oddam na dekorację domku naszego koła, ale na pewno nie zmarnieją jako śmieci.

Autor: MariuszG  godzina: 13:02
Może zatem rynkiem na takie trofea powinniśmy być my, myśliwi? Na dekoracje domków myśliwskich choćby.

Autor: wielotykowiec1  godzina: 13:06
Zgoda z wywodami Marta i huszczy, gdyby nie wczorajsze oferty na allegro. Tam za marne grosze nie ma chętnych na ciekawe myłkusy, dorodne szóstaki i wielotykowce, jak np. z załączniku.

Autor: wielotykowiec1  godzina: 13:11
Tu kolejny przykład.

Autor: wielotykowiec1  godzina: 13:13
Jeszcze jeden.

Autor: wielotykowiec1  godzina: 13:31
Jest tam kilkadziesiąt bardzo ciekawych okazów, po kilkadziesiąt zł., które nie wyglądają na zdjęte ze strychu. To że myśliwi w większości przywiązani są do swych trofeów jest poza dyskusją. Czy jednak, aż tak niskie ceny nie zaskoczyły?

Autor: vulpes_vulpes  godzina: 14:50
Wszystko co napisali koledzy Jastrzab i Mart to niestety swieta prawda. Chociaz nie moge sie zgodzic ze zawsze te 'przedmioty' sa tanie - czasem na allegro widuje trofea po 800zl (dla mnie to nie jest tanio). Oczywiscie od razu poznac po opisie mozna czy sprzedaje je ktos zwiazany z lowiectwem - 'rogi, zeby dzika, spreparowana glowa' i inne smieszne okreslenia sa nagminne. W zasadzie to dobrze bo oznacza to ze nie sprzedaja tego mysliwi z czystej checi zysku. Kupujacy to tak jak napisal Mart - restauracje szujakace pomyslu na wystroj... Choc mozna by pewnie zanlezc wsrod nich muzea i byc moze dwory ktore przywracane sa do dawnej swietnosci. Nie sa to ludziue ktorzy oceniaja poroza w kategoriach takich jak mysliwi - 'ladne rogi' to niekoniecznie 'krzywe rogi'. Sprzedajacy tez nie potrafia do konca oszacowac wartosci trofeow. Dla mysliwego jest bezcenne, dla osob postronych bezwartosciowe. Cena rzeczywista produktu to kula - 3.50, perhydrol - 30, podstawka - 20 - w sumie okolo 50zl. Ale kto z nas osmieli sie to tak przeliczac? :)

Autor: jygermajster  godzina: 16:22
same fakty,niestety,...ale mnie tam ceny trofeów nie interesują bo i tak nie kupię czyjejś zdobyczy,.Część poroży pochodzi z hodowli, najczęściej z zagranicy, co zdecydowanie ma wpływ na cenę,ale szkoda że nie wszyscy widzą różnicę między "dzikim, a hodowlanym" wieńcem

Autor: sumada  godzina: 17:31
Mnie nurtował ten problem czas jakiś temu i wytłumaczyłem sobie to następująco. Aktywnie polujący myśliwy selekcjoner może w zależności od łowiska zdobyć 50-100 kożłów a jak są jelenie to też trochę. Jego ojciec miał podobną kolekcję. Nawet jeśli syna lub córkę to interesuje to będzie miał(a) swoje. I co z tym robić. Nie każdy mieszka w pałacu. Gdzie to wyeksponować. A jeśli nie będzie go to interesować to sprzeda albo wyrzuci. Niektórzy składują trofea w piwnicy bo w domu nie wolno. Mamy zatem sporą podaż. Ponieważ nawet guzikarz musi byś pieczołowicie preparowany. A popyt. Poroża nie niszczą się i przybywa ich co roku. Zainteresowani nimi myśliwi mają swoje. Restauracje, ile ich przybywa z takim wystrojem? Na kominek też niewiele. Zresztą jedni zdejmują a drudzy zakładają. Cena sprzedaży koziołków nie odźwierciedlają kosztów pracy. Jeszcze z dziesięć lat temu ceny były wyższe. Spróbujmy jednak wprowadzić trochę optymizmu. Co prawda ceny są niskie ale i tak są wyższe niż będą za kilka lat. Wystarczy zerknąć czasem na EBAY. Tam kolekcje na podkładkach sprzedawane są czasem po 1 Euro/szt.. Oczywiście same podkładki są droższe.

Autor: cienias  godzina: 22:39
Nic, przeciwko, bym nie miał, aby ceny trofeów sięgały "zenitu". Dla dowartościowania faktu, że, jak wiekszość, traktuje je z emocjonalnym przywiązaniem, co zaświadczam, w załączniku, pokazując wycinek kolekcji. Sięgam pamięcią, gdy trofea, ale też sprzedane tusze zwierzyny stanowiły poważny zastrzyk finansowy myśliwego. Popyt, pewnie, znalazłby sie, lecz, min, z kilku powodow, przestały być, w modzie. Myślę, że wśród powodów prym wiodą dwa: -niski poziom akceptacji społecznej dla myślistwa, a za tym niechęć do posiadania trofeów, -ogromna podaż wszelkich dóbr służących do wyposażenia otoczenia, ograniczona jedynie zasobnością portfela, Nie chciałbym urazić nikogo, tym bardziej, że nie sądze, aby wśród forumowiczów mogło to kogoś dotyczyć, ale uważem, że ten trend spadania cen, ma swoją dobrą stronę, bo odstręcza niektórych od realizowania się jednocześnie, jako myśliwy i kupiec, z pożytkiem dla trofeistów z prawdziwego zdarzenia. Pozdrawiam