![]() |
Czwartek
15.05.2008nr 136 (1019 ) ISSN 1734-6827 Myśliwskie akcesoria Temat: użyczenie broni Autor: zollo godzina: 10:46 Defektem PT policji jest nieznajomość prawa . Oni ciągle tkwią w mentalnym zamordyźmie czasów nieboszczki komuny, kiedy "widzimisie" towarzysza milicjanta było prawie prawem. Najlepiej o tym świadczą idiotyczne decyzje o udzieleniu pozwolenia na broń myśliwską z podziałem na gwintowaną gładkolufową i kombinowaną. Ciekawe czy dojdą do tego aby w pozwoleniu na kniejówkę określić czy lufa z gwintem ma być na górze czy na dole? Niech ktoś wreszcie poda podstawę prawną bezwzględnie nakazująca nam użyczać sobie broni pisemnie. Użyczenie ustne trwa do momentu zwrotu broni. Nie należy z góry zakładać bezprawności poczynań którejkolwiek ze stron. Przecie w demokratycznym państwie prawa przestrzegana jest zasada domniemanej niewinności. No chyba, że jak mawiał batiuszka Józef Wisarionowicz S. " dajcie człowieka..." Pozdrawiam Autor: yogy godzina: 11:58 ad zollo hipotetyczna sytuacja. policja zatrzymuje kierowcę do rutynowej kontroli. ma przy sobie broń. ma pozwolenie, ale nie na tą jednostkę. zatrzymany zarzeka się, że broń użyczył mu kolega, podaje imie nazwisko. Policjant go puszcza. po paru dniach okazuje się, że broń zostala skradziona i tutaj pojawia się pytanie: mamy złodzieja w ręku, ale go puszczamy, czy wymagamy dokumentu potwierdzającego posiadanie w dobrej wierze - czyli użyczone za zgodą obydwóch stron. wydrukowanie takiego papierka i wypisanie go trwa 2-3 minuty.. a problemów o ile mniej. pozdrawiam Paweł Darz Bór! Autor: RR-11 godzina: 15:37 A jak policjant zatrzyma kogoś z bronią, której nie ma wpisanej do czerwonej książeczki to już NIE HIPOTETYCZNIE skąd ma wiedzieć czy kontrolowany jej nie ukradł ???? Ma wtedy obowiązek to wyjaśnić - (czyli zatrzymać broń i kontrolowanego do wyjaśnienia) bo w przeciwnym wypadku grozi mu sprawa za niepodjęcie czynności służbowych. ZROZUMMY TEŻ GLINIARZY !!! Kwit tylko częściowo rozwiewa wątpliwości - bo kto wie czy sam sobie go nie napisał i podpisał jako użyczający ? Autor: jani godzina: 20:28 A gdyby tam jeszcze była jego matka??? Autor: vulpes_vulpes godzina: 20:55 ad zollo vs yogy W takiej sytuacji policjant powinien spisac dane delikwenta, spisac co to za bron (numery/kaliber itd..) i go puscic. Skoro nie ma przepisu nakazujacego spisywanie umowy uzyczenia to nie ma takze przepisu okreslajacego wzor takiego dokumentu. Oznacza to ze nie wiadomo co w takim dokumencie powinno sie znalesc. Wzor takiej umowy jaki mamy na tym portalu jest chyba jedynie wymyslem osob go prowadzacych - dokument super, ale jesli ja napisze swoj wlasny wzor w ktorym wystarczy wpisac tylko imie i nazwisko i ew. pesel osoby ktora uzycza - a sa to dane powszechnie znane - to nikt nie zarzuci mi nieprawidlowosci w spisaniu takiej umowy. Z reszta zakladam ze ktos kto chce ukrasc bron zrobi przedtem dosc powazny 'wywiad srodowiskowy'. Czy taki swistek z dwoma parafkami na dole jest wystarczajaco wiarygodny? Autor: yogy godzina: 21:03 ad Vulpes_Vulpes Policja wymaga pisemnego pozwolenia na posiadanie broni palnej - swojej. Wynikanie a fortiori - a maiori ad minus... policja wymaga pisemnego dokumentu potwierdzającego dane osoby i dane dotyczące broni w stosunku do broni będącej naszą własnością, to tym bardziej powinni takowe posiadać w stosunku do broni użyczonej, której właścicielem nie ejsteśmy, a jedynie posiadaczem. Zresztą dokument ma większą wagę niż słowa.. szczególnie jednej strony.. "jeden świadek, to żaden świadek" Pozdrawiam Paweł Darz Bór! Autor: zollo godzina: 22:35 Niech ktoś wreszcie poda podstawę prawną bezwzględnie nakazująca nam użyczać sobie broni pisemnie. Hipotetyczna sytuacja: Delikwent pokazuje piękne pisemne użyczenie broni. Wszystko jest jak na wzorze z łowieckiego albo i lepiej, tylko dane właściciela z sufitu. :))) "Z pewnom takom nieśmiałościom" postulowałbym manie przy sobie razem z pożyczonym przedmiotem ksero z książeczki właściciela pożyczonej luśni. Tylko znów zapytam, kto i gdzie nam nakazuje? ???? Pozdrawiam Autor: yogy godzina: 22:50 ad Zollo policjant na takim wzorze ma numer legitymacji, pesel, nazwisko.. latwo sprawdzić czy dane są prawdziwe. w ustawie o broni i amunicji nie ma wzmianki o wymogu posiadania ze sobą dokumentu potwierdzającego istnienie takiej umowy... ale powtarzam... wymagane jest pisemne nazwijmy to potwierdzenie legalnie posiadanej broni w formie Legitymacji Posiadacza Broni - to jest podstawą ku wiarygodności legitymowanej osoby. Skoro wymagana jest "papierowa" wersja potiwerdzająca uprawnienia do posiadania broni w przypadku rzeczy własnej, stosując regułę interpretacyjną - skoro wymaga się od adresata normy więcej (w tym przypadku łatwe do sprawdzenia - czy danej jednostki broni właścicielem jest osoba się za nią podająca, któa nie posiada legitymacji, a POWINNA ją przy sobie mieć), to również wymagamy mniej - czyli pisemnego upoważnienia do posiadania broni nie będącej własnością posiadacza. Nie wszystko musi być jasno sprecyzowane, czasami stosować trzeba reguły wykładni, rozszerzające, analogii itp. równie dobrze można podważać legalność podpisu na jakiejkolwiek umowie. pozdrawiam Paweł Darz Bór! Autor: Ryszard godzina: 23:22 ""Niech ktoś wreszcie poda podstawę prawną bezwzględnie nakazująca nam użyczać sobie broni pisemnie"" - ja nie znam. Natomiast pisemna umowa to pożytek dla biorącego w użyczenie, nie wobec kontroli, ale w stosunku z użyczającym. Autor: remington700 godzina: 23:35 Witam. Właśnie, kwit można wyprodukować samemu a papier wszystko przyjmie. Moim zdaniem nic to nie daje. Jeżeli gdzieś zgłoszono kradzież broni to powinien być priorytet dla organów ścigania, chyba policja ma już możliwość sprawdzenia w jakiejś bazie danych czy czymś takim czy dana jednostka broni nie jest poszukiwania czyt. skradziona. Poza tym, jeżeli zatrzymany ma pozwolenie policjant „spisuje jego dane” i puszcza. Później w razie czego, wiedzą już przynajmniej gdzie i kto był z daną jednostką broni. Moim zdanie „papierek” nic tu nie zmienia. Darz Bór. |