![]() |
Czwartek
30.03.2006nr 089 (0242 ) ISSN 1734-6827 Myśliwskie akcesoria Temat: 45/70 gov Autor: P_iter godzina: 08:52 Peter czy cofania sie podczas ataku grizzly, to rozsadny pomysl? Jak sie potkniesz, to co? Powiesz Sorry misiu! Nie bawie sie! Nie lepiej pocwiczyc szybkie strzelanie na coraz krotszym dystansie w/g Twojego wzoru bez cofania? Na Boga, nie namawiaj do chodzenia tylem przy ataku wku...tzn. zdenerwowanego niedzwiedzia. Zamiast sie cofac mozna oddac 2 moze 3 strzaly wiecej, stojac w miejscu i celujac znacznie dokladniej. Robisz tylem 9 krokow maksymalnie po 50 cm a nawet po 30 cm (sprawdz). To jest maksymalnie 4,5 metra tylem. Zysk niewielki. Zapewnie nie polujesz na asfalcie i nie wiesz czy nadepniesz na galazke, puszke, wdepniesz w kretowisko (macie krety?) czy poslizgniesz sie na kupie wspomnianego grizzli. PS. To takie moje luzne przemyslenia. Moze sie myle. Sukcesow Piotrek Autor: lu.dzie godzina: 10:34 Ustaw cztery talerze papierowe (mozna kupic w Wal-Mart) o srednicy 12" na patykach, na wysokosci okolo 3-5 stop od ziemi. Ustaw je w odstepach 60yr, 40yr, 30yr i 10yr. Zaladuj bron, ustaw sie w odleglosci 50yr od pierwszego ustawionego talerza oznaczonego 60yr, czyli stan na wysokosci 10yr (odleglosc 50yr do celu) i oddaj mierzony strzal. Potem zrob trzy kroki w tyl, w tym samym czasie przeladuj bron i oddaj szybki strzal do talerza na 40yr, trzy kroki w tyl i szybki strzal do talerza na 30yr i trzy kroki w tyl i strzal do talerza na 10yr. Jesli dojdziesz do wprawy to nie powinno Ci to zajac wiecej niz 10-12sec. Grizzly jesli go zranisz na 50tce bedzie mial okolo 3-5 sec zeby CIe dopasc w zaleznosci od tego jaka rana i gdzie i trzy bedzie akurat biegl w Twoim kierunku. Wow, Peter. Niesamowicie sugestywne. A juz sobie widze mine delikwenta, ktory doszedl wlasnie do talerza oddalonego o 10yr i stwierdzil, ze nie trafil ani razu. Przykry bardzo GAME OVER. Pozdrawiam, DARZ BÓR! lu.dzie Autor: P_iter godzina: 14:21 lu.dzie Jak stwierdzi, ze nie trafil, to bylby idiota gdyby jednak poszedl zapolowac na misia... ;-) DB Autor: Peter godzina: 14:23 P_iter , w calym tym cwiczeniu chodzi o predkosc oddania strzalow w jak najtrudniejszych warunkach. "Bawiac" sie bronia na strzelnicy na pewno mozna sie czegos nauczyc, ale inaczej bedzie to wygladalo w praktyce. Cala umiejetnosc polega na oddania jak najszybciej celnych strzalow, mozna zrobic to stojac w miejscu, mozna sie polozyc, isc do tylu, mozna wejsc na drzewo, " I don't care". Trzeba wiedziec jak sie zachowac i jedynie mozna to zrobic cwiczac pewne schematy, ktore moga sie choc w pewnym stopniu przydac. Kazda sytuacja bedzie inna wiec co tu gdybac. Z praktyki wiem, ze z reguly sie czlowiek cofa i dlatego to wlasnie sugeruje i to wszystko. Najwazniejsze jednak sa strzaly, tak zeby zwierz w koncu stanal. A najlepiej to jeden strzal na bezpieczna odleglosc, zeby nie trzeba bylo doprowadzac do takiej sytuacji. Pozdrawiam Piotrek Autor: P_iter godzina: 14:50 Peter masz oczywiscie racje co do "nauki zachowan". Jednak wyrobienie sobie odruchu cofania sie moze okazac sie oplakane w skutkach dla mysliwego a radosne dla misia. Prawidlowym odruchem jest tu stanie jak slup i walenie z jak najpewniejszej pozycji. Nawet pokonanie instynktownego odruchu cofniecia sie. Trening pomoze ten odruch przelamac. Chociazby trenowanie cofania sie podczas ostrzalu celu moze byc w przyszlosci zgubne w skutkach. Nie mialem przyjemnosci polowania na grizzli czy nawet brunatnego i pewnie nie bede mial, wiec troche teoretyzuje. Jednak nawet na szkoleniu podstawowym w wojsku, policji czy ochronie ucza, ze: Gdy nie prowadzisz ognia (zmiana magazynka, brak celu do ostrzelania), ukryj sie lub zmniejsz swoja wystawiona na kule sylwetke. Jesli nie ma oslony to przykleknij. Jak przyklekasz, to zawsze klekajac rob krok do PRZODU a nie do TYLU. Peter, zrozum, ze wiele osob na tym forum (w tym takze ja) uwaza, ze wiesz o czym piszesz i masz duza o tym wiedze. Wiec nie pisz " i don't care", bo ktos kiedys moze sobie pomyslec patrzac w otwarta morde miska: "No przeciez Peter kazal sie cofac". A najlepiej to jest nie wychodzic z domu, bo pewny strzal na bezpieczna odleglosc i jeszcze konczacy sprawe natychmiast, jak zycie uczy, nie jest zjawiskiem powszechnym. Pozdrawiam Piotrek Autor: lu.dzie godzina: 15:22 Polowanie na misia to dla nas raczej abstrakcja, ale sytuacja z szarza dzika jest podobna i cwiczenie warto sobie przeprowadzic. Ja w wolnej chwili na strzelnicy zrobie to na pewno. Tyle, ze z repetiera... Co do strzelania, to chyba P_iter ma racje - niepotrzebnie utrudnia oddanie dobrych strzalow. 10 razy wyjdzie, ale jesli w realu wlasnie z tego powodu ma nie wyjsc, to ja dziekuje za GAME OVER. Nawet jesli bedzie to BIG GAME OVER :) Autor: Peter godzina: 15:30 Jak juz wczesniej wspomnialem cwiczenie polega na reakcji i szybkim oddaniu strzalu. Ja osobiscie jestem zafascynowany niedzwiedziem i oprocz tego, ze poluje na nie to rowniez czytam to co moge lub slucham tych co wiedza wiecej. Nigdy nie ma do konca dobrej reakcji na to jak zachowa sie niedzwiedz. Z jeleniem wiesz, bedzie uciekal, a mis, w 95% to samo, ale nie zawsze. Te ktore, podazaja w kierunku mysliwego to zreguly robia to przez pomylke (jestesmy na nich drodze) jesli sa postrzelone lub znajduja sie w bliskiej odleglosci, nawet blizej niz 50m. Mis ma slaby wzrok i nie zobaczy dobrze na odleglosc, za to z bliska nie ma problemu. Oczywiscie do tego dochodzi jego wech, ktorego zastosowanie moim zdaniem sie obniza bedac zranionym. Ja znowu nie polecalbym klekania, gdyz obniza sie swoja sylwetke do stopnia w ktorym niedzwiedz bedzie mogl ocenic ze jest to latwy cel i podjac atak. Niedziwedz atakuje z reguly, kiedy jest glody i tu bardziej bym podjal sie proby przygotowania na ta okolicznosc. Zraniony bedzie raczej uciekal. Wracajac do cofania. Nie uwazam sie za autorytet, czytajac jednak ksiazki na temat zachowan w spotkaniu z niedzwiedziem pierwsza rzecza jaka nalezy zrobic, kiedy dojdzie do konfrontacji to wlasnie wycofywanie sie do tylu. Oczywiscie, ze moze sie to skonczyc fatalnie, ale trzeba probowac. Mozna tez podjac sie proby "ataku" niedzwiedzia, choc nie proponowalbym tego na Grizzlym. Znowu z powrotem do cwiczenia. Celem jego jest oddanie strzalow do celow o srednicy stopy w odleglosciach bliskich z tym, ze musi to byc wg mnie zrobione w warunkach dosc trudnych, ktorych na polowaniu ciezko przewidziec, a cele nie moga byc ustawione za wysoko tylko na wysokosci niedzwiedzia na czterech lapach. Jesli strzelec odda w przeciagu 10-12 sec cztery szybkie strzaly z Marlina 1895 zlufa o dlugosci 18 cali to jestem przekonany, ze jest dosc dobrze przygotowany na trudne sytuacje mogace wystapic podczas polowania na Grizzly. Piszac I don't care uwazam, ze nie moge narzucic nikomu tego jak bedzie przygotowywal sie do polowania, jak zachowywal i co zrobi. Ja zycze powodzenia i to wszystko oraz dziele sie swymi radami, ktore komus moga wydawac sie smieszne. I ja tlumaczylbym to raczej, mnie to nie dotyczy niz doslownie ja sie o to nie troszcze, bo wtedy trzeba byloby dodac smthg. Pozdrawiam Autor: P_iter godzina: 16:14 "Ja osobiscie jestem zafascynowany niedzwiedziem i oprocz tego, ze poluje na nie to rowniez czytam to co moge lub slucham tych co wiedza wiecej." Nawet gdybys tylko widzial niedzwiedzia w lesie, to i tak Twoje doswiadczenie byloby o 100% wyzsze od mojego. To tak dla jasnosci. "Ja znowu nie polecalbym klekania, gdyz obniza sie swoja sylwetke do stopnia w ktorym niedzwiedz bedzie mogl ocenic ze jest to latwy cel i podjac atak." Klekanie tyczylo sie tylko i wylacznie wspomnianych wyzej dziedzin. W samym polowaniu raczej nie jestesmy narazeni na ostrzal z czyjejs broni (No...prawie zawsze). Duza glupota jest generownie jakiekokolwiek ruchu o czym wie kazdy, kto spotyka zwyklego golebia a nie tylko niedzwiedzia. Po co pokazywac ruch? To tak jakby pomachac flaga i zawolac: Misiu!! Tu jestem!! Ja jesli chodzi o polowanie uzylem okreslenia "stac jak słup". Mam zreszta wrazenie, ze nawet stojacy czlowiek u grizzli nie wywola obawy. To mniejwiecej tak, jakbys mial wystraszyc sie siedmio letniego dziecka. Dodatkowo z anoreksja. "Wracajac do cofania. Nie uwazam sie za autorytet, czytajac jednak ksiazki na temat zachowan w spotkaniu z niedzwiedziem pierwsza rzecza jaka nalezy zrobic, kiedy dojdzie do konfrontacji to wlasnie wycofywanie sie do tylu. Oczywiscie, ze moze sie to skonczyc fatalnie, ale trzeba probowac." Chmmm.......co ja moge powiedziec? Ja osobiscie zamiast sie cofac, bym strzelal. Jak nie mam juz czym lub z czego, to cofanie jest glupota. Albo padasz na ziemie i udajesz trupa (zalecane) lub jesli masz jakiekolwiek szanse na ucieczke, to zabierasz d..e w troki i zwiewasz. I bron Boze tylem! Tylko przodem! Jeszcze z krzykiem "MAMUSIU". Pewnie nie pomoze ale i nie zaszkodzi. Probowac mozna roznych rzeczy. Mozesz miskowi zaproponowac partyjke pokera. Skutek podobny jak cofanie. No chyba, ze wyszlismy na niedzwiedzia przypadkiem i jest on zdziwiony(?), zaskoczony lub cokolwiek zmieszany. Wtedy mozna sie powoli cofac.... Ale zdaje sie mu mowimy o sytuacji, gdy nasz przykladowy misio juz skonsumowal jakas porcje olowiu. Peter nie obraz sie, ale wywal w cholere te ksiazki. "Jesli strzelec odda w przeciagu 10-12 sec cztery szybkie strzaly z Marlina 1895 zlufa o dlugosci 18 cali to jestem przekonany, ze jest dosc dobrze przygotowany na trudne sytuacje mogace wystapic podczas polowania na Grizzly." No jasne, ze tak! Tylko cofajac sie moze jak to sie mowi "zaliczyc glebe" walac sie na plecy i nie odda juz drugiego strzalu nie mowiac o trzecim czy czwartym. "Piszac I don't care uwazam, ze nie moge narzucic nikomu tego jak bedzie przygotowywal sie do polowania, jak zachowywal i co zrobi. Ja zycze powodzenia i to wszystko oraz dziele sie swymi radami, ktore komus moga wydawac sie smieszne." No to mi sie dostalo. Ja nie neguje samej potrzeby treningu na strzelnicy. Kto to powiedzial: "Im wiecej potu na cwiczeniach, tym mniej krwi w boju"? Uwazam jednak, ze ta konkretna sytuacja, tzn. COFANIE sie podczas ATAKU RANNEGO GRIZZLI jest ogromnym bledem. Na strzelnicy, jak sam napisales, mozna cwiczyc wiele schematow. Oto chodzi w "zabawie w strzelanie". Mozna strzelac do rzutkow z jednej reki, z nad glowy, z pod pachy, z broni odwroconej spustem do gory (widzialem takiego artyche od Benelli). Jednak lowy na grizzli, to nie zabawa i jesli mamy wytrenowac nawyki do dokladnie tego polowania, to bez cofania prosze. A radzic powinienes jak najczesciej. Tylko nie zlosc sie jak ktos ma inne zdanie. Pozdrawiam Piotrek Autor: Patek godzina: 16:36 Różne niebezpieczne sytuacje opisał w książce "Zabójcy w Afryce" niejaki Lake(być może przekręciłem nazwisko),nie ma tam nic o polowaniu na niedźwiedzie,ale jest dużo różnych innych;zapewne każdy z was oglądał film "Duch i Mrok",jest w tej książce opowieść jakie błędy popełnił bochater owego filmu(bo historia jest autentyczna).Kalibru jakiego używał 303W(protoplasta 308W),magazynek 10 kulowy,i wiele innych podpowiedzi znajdziecie w tej książce.Autor polował w Afryce w latach 20-stych zeszłego wieku.Kapitalna polecam!!!!!!!! Autor: paco96_ godzina: 19:40 co do grizzly tam gdze ja jade byly przypatki ze po odstrzeleniu jelenia albo elka grizly kierowaly sie do miejsca gdie uslyszaly strzl i atakowaly mysliwych ktorzy byli zajeci patroszeniem co roku ginie w tym opszarze kila oso w ten sposob ..dlatego 45/70 sie przyda traper nie bardzo widze o co tobie hodzi w twojej odpowiedzi jak mowilem kupilem do tego naboje 500 gr ktore so robione kolo seattle nie kupisz ich w noramalnum sklepie pakujo w nie tyle prochu ze na 200 m 500 gr pocisk spada tylko 7 cali i ok 2700 j nie to ze bede tak daleko strzelal ale czym wiecej tym lepiej jak cosi do ciebie galopuje i ma zle zamiary...ciekawe ze tego nie wiedziales.. Peter to co suerujesz ze strzelaniem w taleze to jest doskonaly pomysl ide na strzelnicew niedziele i napewno sprobuje . co do strzelania do niedzwiedzi z moich doswiadczen przy dobrym strrzale z mojej 300 WSM nigdy nie uciekly dalej niz kilkanascie metrow a 2 ostatnie nie uciekly wcale i upadly gdze staly .. ale to bylu czarne niedzwiedzie ktore warzyly ok 500 600 funtow dorosly grizzly moze warzyc 1800 funtow . Autor: Trapper godzina: 22:39 Ad packo96 Mlody nemrodzie. Proponuje abys przeczytal jeszcze raz co napisalem. Wydawalo mi sie ze pisze prostym jezykiem stosownym dla ludzi ktorzy troche wiedza. Proponuje wizyte do pierszego lepszego sklepu mysliwskiego i tam wytlumacza o czym pisze. Ja uzywam granatow kiedy mine niedziwiedzie atakuja. Jesli chodzi o proch to radze go sypac ostroznie i go nie za bardzo ubijac bo wtedy napewno niedzwiedz bedzie mial uczte. Troche za bardzo fantazjujesz chlopie ale to typowe dla mlodego nemroda. DB |