Wtorek
07.11.2006
nr 311 (0464 )
ISSN 1734-6827

Myśliwskie akcesoria



Temat: Jaka bielizna na zasiadki ?  (NOWY TEMAT)

Autor: Sonelli  godzina: 08:51
Koledzy doradźcie, jaką bieliznę ciepłą, a jednocześnie niezbyt krępującą ruchy zakładać na zimowe zasiadki ? W necie jest od licha i trochę w sklepach bielizny termoaktywnej, ale piszą tam, że to dla aktywnych sportowo raczej, a na ambonie więcej się siedzi.Co innego podchód...Chodzi mi jednak o to, czy pójść w ciepłe kalesonki i koszulkę z długim rękawem z bawełny czy kupić taką bieliznę termoaktywną ? Jakie macie doświadczenia, żeby d....nie przymarzła na ambonie do ławki ? Pozdrawiam DB!

Autor: kris  godzina: 09:04
Ja siadam w bawełnie i koszuli flanelowej, plus do tego gruby polar lub sweter i ciepła odzież wierzchnia ( buty też !). A żeby d..a do ławki nie przymarzała najlepsza jest specjalna pompowana podkładka lub prościej kawałek steropianu obszyty grubym płótnem ( nie skrzypi ). Pozdrawiam

Autor: greg  godzina: 09:30
Jeśli chodzi o bielizne to najlepsza na zasiadke jest z wielbłądziej wełny. Ale trzeba długo szukać greg

Autor: Rakrzes  godzina: 09:48
Kupiłem niedawno bieliznę termoaktywną firmy Grene. Nie używałem jej co prawda jeszcze na zasiadce, ale przez 8 godzin w lesie w temp (jak na razie) zbliżonych plusem i minusem do zera nie mam powodów do narzekań. Zaznaczam jednak, że te 8 godzin to prawie ciągły ruch, więc warunki diametralnie różne od zasiadki. Bielizna trochę szybko co prawda się mechaci, ale przecież to bielizna a nie garnitur. Na początku roku (zima) spędzałem trochę czasu na zasiadkach, też w bieliźnie termoaktywnej, tyle że nie pamiętam firmy i też było ok. Ale to sprawa indywidualna. Na początku nie miałem przekonania - strasznie cienki materiał, ciężko było przywyknąć. DB Rakrzes

Autor: Jurek Ogórek  godzina: 09:52
chciałem tylko dodac cos o bieliznie termoaktywnej- nabylem sobie taki komplecik firmy X i załozyłem na ostatnią mokra zbiorówke . Rozprowadzenie i szybki marsz przez rózne chaszcze i trawę ,buty do kostki i po chwili mam mokre nogi do wysokości kolan , po godzinie czuje wilgoć juz w okolicy kroku ,po trzech na wysokosci pasa bielizna termoaktywna prwdopodobnie swietnie odprowadza pot ale także świetnie rozprowadza nam wilgoć po całym ciele Sprubuje jeszcze w suche dni

Autor: Maryna  godzina: 10:36
Nie ma cudownej nowoczesnej bielizny dla mysliwego ani sportowca. O ile sportowiec swoje wyczyny uprawia intensywnie ale dosyc krótko, to mysliwy robi swoje powoli systematycznie a nawet godzinami. Zasiadka powoduje zwolnienie funkcji całego organizmu i niestety, wkoncu wychłodzenie. Nie jest żadnym rozwiazaniem herbatka z rumem ani zadne inne napoje. Ciało trzeba zwyczajnie zabezpieczyć przed utratą ciepła. Recepta jest taka: mieciutka, dobrze juz sprana podkoszulka z bawełny - zabezpieczy nas przed uczuciem mokrości po marszu. Jak usiadziemy, nawet wilgotna bawełna nie bedzie nas ochładzać, bo wkoncu jakos wyschnie. Wszelkie nowoczesne, sztuczne włókna nie tylko nie ogrzeja ciała po wysiłku ale moga wręcz sprowadzic na nas rozmaite choroby skóry wywołane odcięciem powietrza. Dalej: na te podkoszulkę zakładamy koszulę flanelową (kołnierzyk takiej koszuli jest nieoceniony podczas wiatru), Starsi mysliwi nosili jedwabne chusteczki na szyi - rewelacja, świetnie ocieplaja szyję. Dalej nakładamy gruby sweter z czystej owczej wełny. Potem juz tylko ciepła nieszeleszcząca kurtka i w końcu przykrywamy się wełnianą peleryną, która zakrywa nas od stóp po uszy. Takie peleryny mozna dostac w lumpexach, pochodza z Niemiec lub Austrii. Rewelacja! A żeby pupy nie odmrozić - pociąć karimatę na spore kawałki i jak sie na tym usiądzie to po prostu grzeje! A nie szeleści i nie kruszy się jak styropian. Dbam o swoje zdrówko i gdyby nie moja recepta na mrozy to bym chyba juz z Wami tu nie gadała. Kilka godzin na mrozie może naprawdę zaszkodzic i nie warto udawac kozaka, bo trzeba bedzie za to zapłacic z opóznieniem. Oczywiscie, nigdy nie wychodzimy na zasiadkę po zakrapianym posiłku. W niespodziewanie krótkim czasie mozna dostać dreszczy i rozchorowac sie przez wyziębienie. Ponadto, kiedy mamy ciepło znacznie przyjemniej upływa czas na zasiadce i spokojnie mozna marzyc i słuchać lasu.

Autor: ANDY  godzina: 11:00
Maryna, flanelki , ok ale raczej do polowania typu indywidualne lub zbiorowe . Na zasiadki bielizna tylko wełniana( niestety b. drogie) lub mieszanki wełniano bawełniane w zależności od warunków . Najprostszym rozwiązaniem jest noszenie cienkiego wełnianego(!) swetra po prostu na gołe ciało , dopiero później flanelowa koszulka . Jeśli dojscie do ambony jest długie należy ubrać się na tzw. cebulkę - cienki wełniany podkoszulek, bawełniany, na to koszula flanelowa , cienki swetr wełniany , gruby swetr wełniany - najlepiej z wełny nieodtłuszczonej , lekka kurtka , gruba kurtka - rzeczywiście nieoceniony jest loden. Oczywiście wierzchnie warstwy nosimy w ręce a zakładamy na ambonie . W podobny sposób zabezpieczamy nogi i dłonie . Idealnym rozwiązaniem jest spiwór . Za 100zł. można z demobilu kupić połączenie nogi słonia z kurtką do której włazi się w ubraniu - jest b. obszerny . Co do jedwabnych chustek , nie tyle służą do ocieplania a do tego aby łatwiej kręcić szyją - sposób zapożyczony od pilotów . DB

Autor: Step2  godzina: 17:01
Maryna, moim zdaniem, najlepszym i w skrajnych warunkach przetestowanym typem ubrania ( przy ujemnych temperaturach ) są ubrania watowane, zwane popularnie waciakami. Wazne, by w waciaku była użyta wełna z dodatkiem małej ilości "twardego wlosa", zabezpieczajacego przed sfilcowaniem. Coraz trudniej na rynku znaleć "takie gacie i taką kufajkę" ale są one moim zdaniem i wygodne i lekkie i ciepłe. Dodajac do tego ciepłe, wełniane skarpety i dobra papacha na głowę - raj na zasiadce. Przy silnych mrozach niezbędnym jest dobry korzuch, robiony "na dąb" ze skor owczych, najlepiej ras prostych ( chyba wrzosówek czy cos takiego ) - jest lekki i wlos sie nie filcuje.Oczywiście jakiś potnik musi być założony na wypocenie podczas podchodu, jakaś flanelka i sweterek z wełny też - ale nie za dużo. A od tych "sztucznych wynalazków" to masz całkowitą rację: fetorek potu i alergie na porzadku dziennym... Pozdrawiam Darzbór

Autor: jar68  godzina: 17:37
Mój sposob jest własnym wymysłem ,opartym na wieloletnim łowieniu ryb zimą doskonale sprawdza sie też na łowisku. zależy wsZystko od mrozu ,ale zeszlej zimy przy 20 parostopniowych mrozach potrafilem siedziec na ambonie pare ładnych godzin.popieram kol.Stepa,ale ja zakladam jeszcze pod watowe spodnie rajstopy żony i kalesonki na stopy mam skarpety z wielblądziej welny stopy przed tym owijam papirrem toaletowym co prawda na dłuższą trase sie to nie nadaje, ale na ambonie super.Wierzchnie ubranie to bawełniany podkoszulek flanelowa koszula ,ale nie taka ot sobie mam zszyte 3 koszule ale tylko rękawami ,kołnierz tylko jeden mówie super sprawa na to welniany sweterek i kurtka ,gdy wieje zakladam na sweterek wiatrowke a potem kórtke.Rękawice mam 2 pary 1 polarowe palczatki z poucinanymi opuszkami a drógie z jednym palcem uszyte ze starego kożucha.Na głowe kominiarka szyta też podwójnie i czapka uszanka.Nie jest to może wysoka półka ale na żasiadce i tak nas nikt nie widzi a wierzcie pare godz .śmiało przesiedzimy.odradzam długi marsz DB.

Autor: Driada  godzina: 18:55
A ja w pierwszym przeczytaniu zrozumiałam..Uwaga: "Jaka bielizna do sąsiadki?" No cóz.. No comment.. ;) A na powaznie: Flanela, wełna i polar:) Można nabyć choćby na rynku tanim kosztem kalesonki podcieplane oraz flanelowe ciepłe bokserki. Podkoszulka z dlugim rękawem podcieplana i flanela. Naturalne materiały łądnie chłoną pot, są przyjemne dla ciała i doskonale grzeją pomimo przewiewności... Polar tez jest dobry, aczkowliek łatwo sie zapaca. Wypróbowany!! DB

Autor: Holmes  godzina: 19:27
Będzie nieco przydługie ale temat mi bliski ;) Od razu uprzedzam, że odniosę się tylko do stroju na zasiadkę, a na pędzenia potraktuję po macoszemu. a) Co do bielizny termoaktywnej. Trzeba zobie uzmysłowić, że musi ona być elementem z trójczęściowego kompletu. Bielizna termoaktywna odprowadza pot i wilgoć z powierzchni skóry. To jest jej jedyna i podstawowa rola. Kolejna warstwa ma za zadanie GRZANIE. b) GRZANIE - Tutaj doskonale się sprawdzają materiały, które oprócz ciepła zagwarantują też odprowadzenie wilgoci dalej. W przeciwnym razie zrobimy sobie "obieg zamknięty", czego doświadczył wyżej opisując JurekOgórek. Zatem polecam dobrej jakości polar 200 lub polartec 150 z domieszką stetch'u aby dobrze się dopasowywał. W przypadkach ekstremalnego zimna i braku ruchu (a o tym przecież mówimy) na polara (dlatego właśnie powinien być przylegający) zakładam jeszcze tzw. puchowy swetr, czyli rodzaj kurtki puchowej ale o wyraźnie mniejszej gramaturze. c) OCHRONA PRZED WIATREM I DESZCZEM - to ostatnia część kompletu aktywnego. I tutaj my, myśliwi możemy sobie odpuścić 99% "texów", gdyż właśnie 99% z nich szeleści. Jak to się sprawdza na ambonie - wiadomo ;) Dość teorii - teraz praktyka, czyli jak to zrobić dobrze i w miarę niedrogo. Długa, ciepła bielizna to absolutna podstawa. Wiem, wiem "bawełna, wełna, naturalne, etc.". Ale nie miałem na własnym tyłku nic cieplejszego niż porządny komplet z grubszego stretchu, dostępny w każdym dobrym sklepie turystycznym. Że niby śmierdzi? Tylko złe gatunkowo. Szukamy spodni i koszulki z tzw. srebrną nitką. Przetestowane i nawet 4 dni w ostrym mrozie i cieżkim marszu nie spowodowały odrzucającego zapachu (czsaminie ma szans się umyć) ;). Koszt takiego kompletu - już w okolicach 100 - 150 zł. Kolejna rzecz, ogrzewamy się. Zacznijmy od nóg. Generalnie nie ma chyba nic cieplejszego niż noga słonia lub podobne wynalazki. Jeżeli ktoś jednak ma nieodpartą potrzebę posiadania na ambonie wolnych nóg, to na wspomniane kalesonki ze stretchu nakładamy przylegające spodnie polarowe z polara 150 (od. 40 zł). Ja osobiście uzupełniam wszystko na zewnątrz zwykłymi spodniami BDU (armia brytyjska - ok. 30-50 zł) ale równie dobrze mogą to być inne, byle gwarantowały nieprzewiewność. Taki komplecik jest naprawdę bardzo ciepły i 5 godzin przy -15 nie stanowi problemu. Góra - pod spodem mamy już bieliznę. Na to ściśle przylegający polartec 150 ze stretchem (tak do -5, -10) a jeżeli zimniej to jeszcze wspomniany puchowy swetr (ta konfiguarcja testowana do -22 stopni). A na zewnątrz równierz brytyjska bluza mundurowa BDU wcześniej zaimpregnowana (i może sobie wiać do woli). Detale. Ulubiona czapka to makabrycznie ciepła "uszatka" armii brytyjskiej model "Falkland". W demobilach i na Allegro chyba po 30 zł. Rękawiczki 2 pary. Na łapie WindStoper (jakieś 45 zł - 100 zł) z obciętym paluchem pod spust. A na nie neoprenowe rękawiczki (jakieś 30 zł) przyszyte na sznurku do rękawa BDU. Wystarczy przed strzałem zdjąć te neoprenowe - sekunda roboty. Dlaczego tak, a nie wełna, wełna, bawełna, flanela, flanela? Gdyż po porównaniu obu sposobów opisany powyżej jest: a) cieplejszy i to znacznie b) przynajmniej o połowę lżejszy c) przynajmniej o połowę mniej obszerny (mniej krępuje ruchy) d) prostszy "w obsłudze" niż owijanie się 12 róznymi ubraniami e) powyższy zestaw świetnie się sprawdza w akcjach typu: "zostawiam auto 2 km od ambony i w kopnym śniegu idę po cichu żeby nic nie wypłoszyć". Wtedy można iść w samym polarze i bielizna aktywna+polar gwarantują, że siadając na ambonie nie jestem mokry jak mops. To co przerażało "starych myśliwych", jak mojego ojca, to to że wybierałem się do lasu nie wyglądając jak reklama Michelin'a (taka postać opatulona jak bałwanek), czyli wizualnei znacznie mniej ciuchów na sobie. Jednak testując przez kilka lat jedną i drugą opcję już nie wrócę do mokrej bawełny i ciężkich kilku warstw na grzbiecie. Moje trzy grosze w dyskusji ;)

Autor: jurek123  godzina: 19:50
Proszę kolegów Mój sposób jest trochę odmienny od tego co koledzy proponują Wiadomo trzeba się ciepło ubrać.Są trzy punkty które śą wrażliwe na zimno Głowa,nogi i ręce. Po kolei .Na głowę zawsze po założeniu kominiarki zakładam czapkę uszytą z owcy czyli popularną baranicę z daszkiem i nausznikami specjalnie uszytą u kuśnierza .Raczej często odkrywam nauszniki bo wytrzymać nawet na mrozie za gorąco. Jeśli chodzi o ręce to zwykłe rękawiczki i mufka .Wielu kolegów nie docenia ,a może nawet nie wie co to jest mufka.Jeśli mróz tęgi w mufce dodatkowo grzałka . Buty oczywiście ciepłe ,ale ja używam śpiwora .Takiego zwykłego z naszytymi szelkami.Zakładam go dopiero na ambonie i wchodzę do niego z butami. Nie ma takiego mrozu bym w tym ubiorze nie wytrzymał mimo swoich lat. Pozdrawiam.

Autor: Michał_K  godzina: 20:01
Holmes: Amen! Jedyna uwaga jaka mam, to taka, ze kazdy powinien przed ostatecznym wejsciem na ambone sam przetestowac jak wysoki komfort termiczy osiagnie w takim zestawie. Niektorzy na dlugotrwale siedzenie byc moze beda potrzebowali polara 300, lub jego odpowiednika.