Piątek
14.10.2005
nr 075 (0075 )
ISSN 1734-6827

Myśliwskie akcesoria



Temat: Oskar Geyger &Berlin Dane

Autor: Ryszard  godzina: 01:25
na jakim znowu Bühagu? Nie jest to przypadkiem import z Rosji? Sporo reparacji jeszcze enerdowcy właśnie buhagami spłacali

Autor: byku  godzina: 10:13
...na mojej dubeltce 16/70, którą niedawno kupiłem. Pamietasz jak podpytywałem o czoki i inne oznakowania, np. co oznacza lierka "W' z koroną na lufach , itp. Pisałem,że na baskili jest ciekawy napis... :-). W innym temacie pytałem o kolorowe "marmurki" na baskili. Rusznikarz powiedział mi,że to rzadka i nie do zrobienia w Polsce ozdoba. Mówił o jakimś trudnym sposobie uzyskiwania tego efektu. Również w innym temacie pytałem o samą firmę. Ktoś mi podpowiedział,że na ruskim portalu jakiś myśliwy pytał o tę firmę, dlatego już coś trochę wiem. Jaka jest historia mojego Bühag'a - nie wiem za dużo. Kupiłem flintę od gościa, który sporadycznie używał ją kilka lat, a ten miał jeszcze od jakiegoś innego starego nemroda-emeryta. Rzecz ciekawa, to wg wyjaśnień rosyjskiej redakcji, która odpowiedziała temu myśliwemu, rok i miesiąc produkcji są wybite na lufach ( i podali przykład). W moim przypadku wynikałoby,że sierpień ' 61, ale nigdzie nie znalazłem napisu typu : "GDR" lub "DDR". W sumie nie ma to chyba większego znaczenia, ważne żeby broń była sprawna, celna i służyła mi przez lata. A że ma swój wygląd, jakość i może pewną wartość ... - to raczej dobrze, prawda? :-))) Pozdrawiam weekendowo, Darz bór ! byku

Autor: Ryszard  godzina: 21:54
O samym Bühagu to na forum było już sporo Büchsenmacher-Handwerksgenossenschaft mbH w Suhl, czyli rzemieślnicza spółdzielnia rusznikarzy z prawem eksportu w twardej walucie. (takie były b.enerdowskie udziwnienia). Bühag to była 'czapa' dla zakładów rusznikarskich, która zajmowała się zbytem . Sami rusznikarze nie mieli takiego prawa. Mało ktore przedsiębiorstwo ( wtedy) miało też prawo eksportu. Generalnie wszystko było sprzedawane przez państwowe centralne czapy handlowe. Sama data, np 861 (nie jako końcówka numeru, ale oddzielny numer) to wcale nie oznacza daty produkcji ino datę ostrzelania i nabicia puncek przez urząd probierczy w Suhl. Byłbym jeszcze o marmurku zapomniał. W okresie międzywojennym była to metoda zabezpieczania powierzchni metalu przed erozją. Były hurtowe metody 'marmurkowania' różnych elementów codziennego użytku - np zębatek rowerowych. Trochę lepszą metodę jeśłi chodzi o efekty optyczne stosowano w broni. Całkiem niedawno jeszcze Standardowe merkle miały tkaie baskile. Rosyjska broń też. Od jakiegoś czasu pojawiło sie jednak mamurkowanie artystyczne za niewiarygodnie duże pieniądze. Zwęglona skóra poszła w kąt i zaczęto robić efekty chciane, a nie przypadkowe. Trzymałem w rękach takiego Mausera M98, że jak już kto powiedział 'musieli by mnie zabić, żebym z rak wypuścił":))). W Polsce są próby, ale nie ma tradycji 'w te klocki'. Największi specjaliści natomiast są w Niemczech ( jeden) i w Anglii. Sporo również eksperymentują ( również z udanym skutkiem) w USA na leverach. Obiło mi się o uszy, że i Sauer wprowadził marmurkowanie do swojego programu. A co można wyciągnąć z marmurku, to w załączniku :)) Każdemu życze takiego akcentu co najmniej na medalionie

Autor: Ryszard  godzina: 22:07
a tu medalion

Autor: byku  godzina: 23:11
Dobry wieczór Ryszardzie ! Twoja wiedza i sposoby wyszukiwania ciekawych informacji są imponujace ! Powiem szczerze: jesteś naprawdę Gość ! :-))) W tym wszystkim co powiedziałeś o tych "marmurkach" jest coś tajemniczego, bo rusznikarz wspominał o jakiejś skórze czy jej wykorzystaniu do uzyskania takiego efektu. Bardzo mnie zaciekawiła historia tej flinty i innych, podobnych z tamtego okresu. Myślę,że mi jeszcze bezpiecznie posłuży i da dużo satysfakcji i radości. A jeśli chodzi o jej rok produkcji, to wydaje mi się, że skoro jest to data ( a tak faktycznie jest oddzielnie wybite przy haku ) ostrzelania, to musiała być mniej wiecej w tym samym czasie złożona. Serdecznie Ci dziękuję za te, i mam nadzieję, jeszcze inne informacje. Pozdrawiam, byku :-)

Autor: Ryszard  godzina: 23:44
nie tyle skóra, co węgiel skórny = zwęglona wygarbowana skóra. Ponoć najlepsza była z buciorów. Potrzebna jeszcze do tego metalowa skrzynka , pręt kontrolny, źródło temperatury, chłodziwo i coś jeszcze. Może jeszcze gdzieś tam po świecie błąkają się specjaliści od tradycyjnej metody, bo ostatnio naukowcy z Instytutu materiałoznawstwa i technologii obróbki , Uniwersytetu w Jenie, Löbdergraben 32, 07743 Jena Tel.: (0 36 41) 94 .... :)) pod kierunkiem dr. Jürgena Dietera Schnappa rozpracowali ten proces. Technologię przez nich opracowaną stosuje dr Schilling z Zella Mehlis. Na razie starczy :)))