Czwartek
23.10.2008
nr 297 (1180 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Goni sarne!!!

Autor: SzymonW  godzina: 08:46
ad. Łapacz jak wiesz lepiej to zaproponuj coś lepszego. Ja przerabiałem już także dorosłe psy i wiem że skuteczne. Poza tym nie rozumiem dlaczego jeden z większych autorytetów w zakresie układania psów Niemczech, który ułożył kilkadziesiąt psów miałby pisać bzdury. No chyba, że Ty mając tyle lat mniej więcej co ja i dwa jagi w kojcu wiesz lepiej. Ja sprawdziłem i piszę. pozdrawiam Szymon

Autor: łapacz  godzina: 18:00
Kolego Szymon -zaproponowałem jak byś czytał uważniej to byś wiedział , a nie czepiam się Ciebie ale pies jest teraz w ,,drugich,, rękach nie wiem jak był szkolony ii co mu w głowie siedzi ? ale takiego psa się nie bije :(( , i w żadnej książce autorytety nie piszą o biciu psów wziętych od kogoś , piszą o psach które mieli lub wzięli na szkolenie ,a to już inna bajka ,miałem psiaki którym też czasami trzeba było ,,dać na przebudzenie,, ale miałem je od szczeniaka i wiedziałem że to ich nie wystraszy , bicie i polowanie z przestraszonym psem -to dopiero frajda :(( Sorki ale takie jest moje zdanie Pozdrawiam DB

Autor: Monique  godzina: 19:33
Ad. SzymonW A ten pies to niby rozumie za co został skarcony jeśli kara następuje spory czas po fakcie? Boję się, że może być tak, że zinterpretuje to jako karę za powrót do wlaściciela... I jak ma trochę oleju w głowie to nie będzie chciał wracać. Dla psa jest generalnie tylko TU I TERAZ i może nie skojarzyć kary z tym, że wystartował za sarną... Nie mówiąc już o tym, że słowa "sarna fe" mogą być dla niego totalną abstrakcją. Ja bym była za metodą zaproponowaną przez łapacza. Pies na lince i kara (szarpnięcie, a nie witka) i "feee" DOKŁADNIE W TYM MOMENCIE, gdy pies chce zrobić coś czego nie akceptujemy (w tym przypadku gonić sarnę).

Autor: łapacz  godzina: 20:41
Monique tak właśnie jest , jedni mają -biorą psy które ich-nas uczą co i jak :)) ale większość my musimy nauczyć -pokazać im czego od nich chcemy ,książki trzeba czytać ,ale najlepiej kilka [o szkoleniu] i wnioski wyciągać samemu dopasowując je do psa ,bo niestety psy są różne chodzi mi o charakter i nie każde szkolenie z danej książki jest dobre dla naszego psa , w końcu uczymy się całe życie :)) tylko szkoda że na błędach Pozdrawiam DB

Autor: Jeger  godzina: 21:14
Nie uważam, aby było czymś zupełnie nagannym, gdy pies goni sarnę. Sarna, obok dzika i jelenia, jest jednym z głównych gatunków zwierzyny, które pies może spotkać w miocie na polowaniu zbiorowym, więc czemu ma za sarną nie gonić..? Nie da się psu wytłumaczyć, że ma gonić za dzikami, a za sarną już nie. Jeśli ktoś wyszkolił psa w ten sposób, że nie reaguje na widok sarny, to jestem przekonany, że zrobił to zabijając w psie dużo pasji i "skrzydeł", które przydałaby się także przy pracy na dziku. Pies dzikarz ma w miocie wykonać konkretną robotę: zgłosić zwierzynę i wygonić ją na linię. Nie ważne, czy będzie to sarna, jeleń, czy dzik. Zwierzyna zgłoszona w miocie to dla myśliwego stąjącego na linii komfort przygotowania się do strzału, a pędzona przez psy sarna zazwyczaj jest daleko przed psami, i spokojnie przechodzi przez linię. Cały problem w tym, aby psy nie goniły sarny kilometrami, aby trzymały się jednego miotu. A to już niestety zaleleży od obycia psa ze zwierzyną, czyli częstą obecnością psa w łowisku: luzem, na ambonie, w samochodzie, podczas podchodu itp. itd. Jak pies cały rok siedzi w kojcu, a raz w roku zabierany jest na polowanie zbiorowe, to...co się dziwić psu, że idzie za sarną kilometrami...? To tak jakby faceta cały rok odizolować od kobiet i w końcu postawić przed nim jakąś piękną dziewoję...:))) He, he - no i przywal mu witką, żeby nie ruszył do ataku...:)) Co do metody "Eckhardta", to nie wyobrażam sobie, aby po pogoni sarny, i złapaniu psa, kiedy pies jest zmachany z jęzorem na wierzchu, doprowadzić psa na miejsce, gdzie zaczął gonić, i przywalić mu witką. Może ktoś ma tak inteligente psy, że pojmą o co chodzi, ale ja takich nie mam...:) Moje skojarzą to tak: wróciłem - bez przyczyny dostałem wpie....ol...:) Jesli chodzi o sarny, to mam swoją metodę. Idę z młodym psem w łowisko, gdzie mogę sarny spotkać. Młody pies jak to młody pies - każda sarna to pogoń. Kiedy pies goni sarnę i głosi - idę za nim jak ciele i gwiżdżę gwizdkiem. Czasami mnie szlag trafia, ale idę. Chodzi o to, aby psu nie dać się zgubić. Młode psy, niedoświadczone w tropieniu, często gubią trop i wracają. Kiedy pies wraca, trzeba psa wziąć na smycz i przejść z nim po lesie jakieś 500 m, i znowu puścić luzem. Przy następnej pogoni za sarną znowu idziemy za psem gwizdając - aż do jego powrotu. I tak w koło macieja, aż pies sam zacznie się do nas "kleić", wyrabiać sobie nawyk powrotu. DB Jeger

Autor: łapacz  godzina: 21:33
Dobre Jagerku :)) ja to robiłem trochę inaczej -ale to znowu mówimy o psiakach chowanych od szczeniaka ,a tu jest psiak ,powiedzmy ,,ułożony,, teraz trzeba go ułożyć pod siebie :)) -tak aby się ,,kleił,, do nogi nowego właściciela Pozdrawiam DB

Autor: Jeger  godzina: 21:33
Aaaa...jeszcze coś dodam.:) Niekórzy mówią, że należy unikać kontaktu dzikarza z martwą sarną. W ogóle psu sarny nie pokazywać na oczy, izolować. Ja jestem odmiennego zdania. Dzikarz powinien mieć kontakt z martwą sarną, podobnie jak z innymi gatunkami zwierzyny. Chodzi tylko o to, aby przy sarnie nie wprowadzać psa w stan "podwyższonego ciśnienia":). A już idealną jest sytuacja patroszenia sarny z dzikarzem uwiązanym na 0.5 metra do drzewa. Pies sobie siedzi, my spokojnie patroszymy, bez szczucia, głosem uspokajamy psa, pies przygląda się, ale ze spokojem, nie rzuca się... Jeśli jest wyjątkowo wyrywny, przydałaby sie druga osoba, która psa będzie ze spokojem głaskać - uspokajać... Ale jak trafimy na martwego dzika, to rozpalić psy szczuciem do granic możliwości......:)! DB Jeger