Czwartek
22.01.2009
nr 022 (1271 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: wyzel weimarski

Autor: Kortel  godzina: 16:59
Czytam sobie ten watek i tak sobie mysle nad niektorymi stwierdzeniami;ze dobry wyzel powinien ,to czy tamto. Wszystko sie by zgadzalo tylko jest jedno pytanie czy etyczny mysliwy bedzie tego od wyzla wymagal?Ja poluje z legawcami praktycznie od poczatku swojej lowieckiej przygody i miewalem rozne wyzly.Obecnie moj irland pod wzgledem pracy w zaroslach to wcielony diabel.Potrafi wlezc tam gdzie terier ma klopoty .Niestety niezawsze sie to dobrze konczy. Kiedys po takiej buszowce zostawila pewnie polowe siersci na tarninach i wyszla tak pokaleczona ze od tej pory nie pozwalam jej wlazic w takie gaszcza,z cierniami.Szkoda mi poprostu psa. Fousek kolegi jest znow takim napalencem ,ze potrafi lamac przed soba lod jak lodolamacz i plynac po niefortunnie strzelona kaczke.Ale czy tak nalezy polowac? na to pytanie kazdy winien sobie odpowiedziec sam.Co do przejscia na druga strone remizy i wyploszenia znajdujacych sie w niej ptakow to jest to najzwyklejsze wyparowywanie i niewidze w tym niczego dziwnego Toz to normalna konkursowa konkurencja.Pytanie tylko czy warto posylac psa w gaszcz gdzie moze uledz kontuzji.Jesli warunki na to pozwalaja to jaknajbardziej-Jest to zadanie dla wyzla.Umiejetne prowadzenie psa podczas polowania to juz inna historia,bo najlepiej ulozonego wyzla kiepski przewodnik po pierwsze nie wykorzysta -bo nie umie,po drugie w ciagu krotkiego czasu zepsuje i zmanieruje. DB

Autor: Piotr Kukier (BT)  godzina: 17:15
Kortel, Właśnie dlatego zapytałem o warunki w jakich przyjdzie psu pracować, żeby optymalnie dobrać rasę (grupę ras), niestety autor wątku milczy... Co do ostatniego Twojego zdania: płochacza łatwiej się szkoli i trudniej go popsuć/zmanierować... pozdrawiam, DB!!

Autor: Kortel  godzina: 17:41
Piotr Kukier (BT) Zgadza sie:>} Pozatym mnie sie tez wydaje ze na same kaczki i bazanty wyzel to nieporozumienie .Pisalem juz o tym niedawno. Niestety wielu mysliwych kupuje wyzly nie zdajac sobie sprawy ze nie potrafia zapewnic im zajecia do jakiego zostaly stworzone.Efektem takiego postepowania jest obopolna udreka psa i wlasciciela.Stad pozniej tematy typu jak oduczyc mojego psa...albo jak nauczyc wyzla zeby pracowal jak plochacz. Tylko po co? Czesto pytaja mnie mlodzi adepci jakiego psa? I najczesciej odradzam im wyzla ze wzgledu na stany zwierzyny drobnej w naszych lowiskach.Polowanie z dobrze ulozonym wyzlem to finezja ,ale samo ulozenie go trwa srednio dwa pola [zeby w pelni poprawnie pracowal],a ulozenie mysliwego celem umiejetnego prowadzenia wyzla w polu i nad woda [nie mowie juz o lesie] trwa z reguly jeszcze dluzej.

Autor: iwona  godzina: 18:43
tak jak Kortel pisze .Tylko czy ktoś to weźmie pod uwagę? W moich łowiskach pozostały tylko kaczki .Kto będzie miał , w podobnym łowisku , tyle samozaparcia , by choć raz w tygodniu zapewnić pracę psu ? By choć trochę popolować na bażanty i kuropatwy w innym kole ? lub OHZ-cie ? Wyżeł , jakiej nie byłby rasy - to piękny pies . DB