![]() |
Czwartek
09.02.2006nr 040 (0193 ) ISSN 1734-6827 Psy myśliwskie Temat: Mentalność myśliwego i hodowcy Autor: fuchsik godzina: 13:42 Dolny Wietrze Piszesz, że kończysz swój przydługi wywód. Zapewniam Cię, że nie ma takiego hodowcy, który by się znużył tym co napisałeś. Treść i forma idą w parze. Chylę kapelusz. Masz rację kynologia jest jaka jest, ale jaj estem może niepoprawnym optymistą i myślę, że możemy ją zmienić. Cały czas myślę o wizerunku myśliwskiego psa rasowego. Na pewno nie da nic miotanie się z atestacja psów nierasowych czy ich inwentaryzacją coroczną. Musimy pokazać, że pies rasowy to większa pewność , bo taka jest prawda. Musimy sięgnać do historii niestety ubogiej kynologicznie w polsce ale istniejacej. Zawsze zastanawiam się dlaczego jest tak limfatyczna ilość polskich ras? Przecież na tle naszych sąsiadów wyglądamy jak ubogi znajomy. A przecież tak jak Czesi czy Niemcy polowali nasi dziadowie no pradziadowie z wyżłami, nawet niemieckie źródla mówią o pochodzeniu rasy z terenów Polski. Ale tak jak dziś zabrakło wsparcia administracyjnego. Jeśli myśliwy ma coroczny obowiązek sprawdzenia broni, ba broń musi być myśliwska to dlaczego pies nie musi być sprawdzony no i tak właściwie co to znaczy myśliwski? No ale chyba się rozmarzyłem. Ale tak jak pisałeś to sprawa klasy. Mnie także o mało nie zcina z nóg i nie wiem jak mam się zachować jak myśliwy wychodzi z terenówki, nowy sztucer marki BLASER no i na kablu telefonicznym tak na kablu telefonicznym mieszaniec w typie szpica przyjechał bo chce go na polowaniu sprawdzić jak będzie brał dziki. O zgrozo!!! Nie wiem czy ktokolwiek inny zwrócił na to uwagę. Ale ja to chodziłem prawie do tyłu. "Dzięki Bogu" pies się nie sprawdził i już nigdy nie widziałem go na polowaniu. Ja zawsze mówię w "sofixach" się super chodzi ale czy na polowaniu też? Myślę, że wykładnia co to jest pies myśliwski nie była by czymś zdrożnym i może wtedy dotarło by do myśliwych, że pies rasy myśliwskiej to nie to samo co pies myśliwski, A to warunkuje, że zaczęto by tak jak ty doceniać pracę hodowców, dla których każdy następny miot to próba spełnienia marzeń o idealnym pomocniku myśliwego. To kolejny test, czy decyzja o wyborze skojarzenia była słuszna, czy obserwacje zmagań konkursowych i studiowanie rodowodów , czy tysiące kilometrów i noce spędzone w samochodzie aby ten a nie inny reproduktor stał się kontynuatorem naszej dotychczasowej pracy, czy to wszystko ma sens? Nie, nie myślcie że jestem w rozterce. Ja hoduję psy i poluję z nimi i wiem, że te wszystkie działania procentują. Wiem, że rzetelna praca hodowlana oparta na najlepszym materiale jest słuszną drogą. A osiągnięcia "psiarzy",z którymi mam kontak tylko mnie umacniają. Myślę, że jest to także przyczyna dlaczego warto walczyć o sprawiedliwe, nie oderwane od rzeczywistości regulaminy. Rzetelna ocena spowoduje, że nam myśliwym, nam hodowcą będzie o wiele łatwiej. Bo niestety to co psy prezentują na polowaniu jest adresowane do bardzo wąskiego grona uczestników. Natomiast to co wydarzy się na konkursach niesie się szerokim echem i każdy przekręt nagradza jednostkę krzywdząc szerokie rzesze, do których dociera informacja. I tak dobijamy psy rasowe, które dysponują potencjałem, które mogą być pomocnikiem w łowach, dając pierszeństwo bardzo często lękliwym szczęściarzom, które promują regulaminy. Dla mnie zawsze czymś zdrożnym będzie podział na psy konkursowe i te do polowania. Bo dla kogo i w jakim celu organizujemy konkursy? Weryfikacją regulaminów winno być zwycięstwo psów, które spełniają oczekiwania myśliwego podczas polowania. Inaczej koledzy to nie ma sensu. No i właśnie bez tradycji, prawdy i honoru nie tyko naród zginie chociaż na krótko jest to wygodne i poklasku przyda. Pozdrawiam. Autor: Falconarius godzina: 15:11 Pod twoim postem fuchsik - też się podpisuję..................... Ciekawe czy kiedykolwiek sie doczekamy na rozkwit polskiej kynologii łowieckiej............ Falconarius |