Wtorek
22.02.2011
nr 053 (2032 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Dzicza Farba

Autor: gryfna  godzina: 08:06
ZL, no jasne :) Zagroda psuje psa, dlatego, co za dużo, to nie zdrowo. Fascynujące jest odkrywanie swojego psa i nauka wraz z nim. To wciąga! Pozdrawiam :)

Autor: DZIADBOJ  godzina: 08:59
Gryf zgadza się. Zagrodowca poznać od razu po tym ,że oblatuje zagrodę wewnątrz do okoła - jak nie znajdzie dzików przy płocie , dopiero rusza w środek "miotu" .

Autor: pirusek  godzina: 11:36
ZL- mądrze prawisz :] łapacz- a co ma piernik do wiatraka znaczy się co mają szczeniaki do Farby w temacie, przecie oczywista jest jak ktoś szuka psa pracującego to po pracujących, chyba ze się mylę.... gryfna DZIADBOJ - Z ta zagrodą zgadzam się z przedmówcami, nie ma to jak edukacja w łowisku ...... Pozdrawiam

Autor: iwona  godzina: 12:13
edukacja w łowisku-a nie w lesie. Bo niektórzy -niemyśliwi potrafią psa puszczać luzem w lesie i z nim chodzić , niby układają :((((

Autor: pirusek  godzina: 12:34
iwona - niemysliwi i tak nie równają się tej swołoczy co się po lasach pląta i kłuserką trudni mowa o psach niby nie bezpańskich ale..... nie raz konno goniłam to dziadostwo po lesie i co!? i tak wraca i tak w kołku a ostatnio znalazłam psa z kulką, boga ducha winny bo znałam to psisko i takiego wyautowano a ta zgraja dalej swoje robi ..... Ale jak znasz psa na tyle że ufasz mu i zdajesz sobie sprawę z tego, zabezpieczasz go przed lekkomyślnymi M. to i tak masz pełno w gaciach czy ci go kiedyś nie odszczelą, różne trafiają się niespodzianki w lesie.

Autor: iwona  godzina: 14:02
Pies nie jest stałym mieszkańcem naszych pól i lasów ; i go nie powinno tam być. Jak jest karny , to daleko od właściciela nie odejdzie. A ten co odejdzie , to może zginąć przez głupotę i nieodpowiedzialność właściciela. Jak ktoś nie ma możliwości wybiegania pupila , to niech sobie kupi yorka lub ,,chiłłałłę''chiii Czemu w innych krajach nie ma psów błąkających się po łowiskach???

Autor: iwona  godzina: 14:20
I jeszcze coś: jak szłam na teren stajni w Słowacji , rano , widziałam dwóch myśliwych na koniach , z bronią.Wracali z objazdu łowisk. Po przyjeździe do stadniny zajęli się oporządzaniem i siodłaniem koni. Czyścili rano łowisko z tego , co w nim nie powinno się znajdować . I prawidłowo.

Autor: Cyfra  godzina: 21:03
Dziadek Nic na to nie poradzę,że lubię ładne kobiety.Po myśliwce to drugi mój konik.

Autor: Z L  godzina: 21:08
Cyfra Ja słyszałem jak jeden stary góral mawiał, że to jest zupełnie odwrotnie ..." polowanie to pikno rzec, zaroz pirwse po d......ceniu..." :-))))

Autor: Cyfra  godzina: 21:36
ZL Faktycznie dałem "D...y "z tą kolejnością.Miało być odwrotnie.

Autor: marylaw  godzina: 23:37
Iwona, wypowiadając się nie lubię być gołosłowna, więc najpierw pytam - tym razem może delikatnie zaczepnie. Łapacz, "Marylaw Koleżanko - najlepszy był trzeci :))" - nie rozumiem mam rozumieć, że masz na myśli ojca miotu L. Dla mnie hodowla to żywy organizm, ideałów nie ma, są ciągłe kompromisy, ja nie należę ani do zapalonych zwoleników tylko i wyłacznie eksterieru rozmnażając osobniki z mało rozwiniętą pasją , ani do myśliwych , którzy eksterier mają w nosie, a liczy się użytkowość - nie istotne, że psy źle dobrane, poza wzorcem itp . Gończe w tym aspekcie raczkują, ale można efekty takich działań np zauważyć w populacji seterów, gdzie totalnie rozjechał się uzytek z eksterierem nie mówiąc już o psach w typie rasy gdzie i uzytku i wygladu trudno sie doszukać Jest cała lista cech które ja brałam pod uwagę dobierając reproduktora. Fakt, ze tym razem chciałam żeby szczeniaki były czekoladowe to mój babski upór. Ale w tym wszystkim chciałam osiagnąc jak najwyższy poziom we WSZYSTKICH warunkach , które sobie załozyła: zdrowie, psychika, poprawność eksterieru, mój gust, uzytkowość/psja łowiecka, wskaźnik inbredu i chęć wykorzystania nowego skojarzenia (dwa ostatnie dla puli genetycznej czekolad dość istotne). Patrząc na powyższe padło na Badiego. Sam Badi nie poluje, ale ma mocno uzytkowych rodziców, Biorąc pod uwagę, że pies nie poluje, nawet nie ma styczności z dzikiem w zagrodzie dla swojej własnej informacji sprawdziłam psiura na zagrodzie. Historii Badiego nie będe opisywać (w skrócie miał chłop trochę pecha , ze trafił na moment zawieszenia aktywności swego własciciela w temacie pracy). Na marginesie :Przeszperałam pół Polski żeby trafić na odpowiednie geny i znalazłam info na temat miotu B z Kurpiowskich Uroczysk i tu włacza się kolejny temat często poruszany na łowieckim - czyli po co komu rodowody/ papiery itp Dotarłam do hodowcy (notabene mysliwy) nie miał nawet zapisanych danych osób, które kupiły u niego psy - jeden pies podobno najlepszy z miotu pojechał do osoby polującej w okolice Bielska - odszukałam namiary na konkretnego psa - niestety pan właściciel nie raczył zarejestrowac psa w związku/ pies został na metryce i ślad po nim zaginął itd moznaby jeszcze długo na ten temat :)

Autor: marylaw  godzina: 23:59
a co do pracy dzikarza czy to na zbiorówkach czy na indywidualnym i udziału w konkursach - praktycznie zgadzam się z ZL. A reasumując pies dobry w łowisku beż kłopotu poradzi sobie w zagrodzie, zagrodowy już nie koniecznie w łowisku, ale to bardzo czesto wynika z braku doświadczenia do okreslonych warunków, bo predyspozycje jakie ma takie ma - tylko czasem one są nie rozwijane i ograniczane - mówię o pasji, bo np obrazu na brak orientacji zagroda nam nie da. Nawet najlepszy pies "tylko zagrodowy", predzej czy później zacznie popełniać błędy łatwe do wychwycenia.