Środa
22.02.2006
nr 053 (0206 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: odwołanie

Autor: Alej.....  godzina: 09:59
Możliwość skutecznego odwołania to kwestia psiej pasji, właściwości rasowych i cach osobniczych ale, przede wszystkim, odpowiedniego wyszkolenia. Jasne, ze najczęściej w polowaniach zbiorowych psy zostają na linii i przychodzą na zbiórkę z myśliwymi czy naganką. Ale w miotach spotykamy się z wieloma różnymi sytuacjami – zwierz uchodzi nie strzelany, odbija do tyłu przez nagankę itd. Jest w końcu czynnik znajomości łowiska. Przecież nie zawsze polujemy u siebie gdzie pies zna każdy zakamarek terenu. Generalnie, teriery gonią „krócej” wcześniej odpuszczają i chyba łatwiej je z tropu odwołać niż gończego, ale to głównie sprawa indywidualnego wyszkolenia. Zdarza się – przynajmniej u nas - że psy pójdą za nie strzelanymi dzikami czy pogonią, dosyć daleko, ruszoną w miocie chmarę jeleni. Gdyby do psa dotarze, odpowiednio wcześniej, jednoznacznie kojarzony sygnał (strzał nie jest „jednoznaczny” i na każdy strzał pies nie może, w ten sposób, reagować) odpuści wcześniej i wcześniej wróci a w obcym terenie prędzej zorientuje się w sytuacji. DB. PS. Odnośnie tej wyższości, do której konsekwentnie postanowiono tu nawracać. Ja nie rozumiem zupełnie postawy niektórych „naszych” gończarzy. Osobiście nie czuję się w jakimkolwiek obowiązku posiadania gończego i naprawdę nie wiem po co w ogóle o tym tu rozmawiamy. Przez jedną prowokację? To jakaś obsesja ? Czy co? Jasne, że można lobbować w sprawie GP i OP ale w jakiś rozsądny sposób. Ataki na inne rasy takim sposobem, zdecydowanie, nie są ... Prawdę powiedziawszy, już mnie to zaczyna powoli zadziwiać.

Autor: Ryszard Weron  godzina: 10:37
Koledzy! Pytanie Aleja dotyczy przywołania psa, a nie odwołanie go z gonu. Odwołanie psa na początku gonu jest trudne, a moze i niemożliwe, ale moje psy wracają nie dłużej niż po 15 minutach od sygnału rozładuj broń, porzucając zwierzynę. Myślę, że rozumieją iż gon nie zakończy się strzałem i będzie nieskuteczny , więc wracają. Gończe polskie są nieufne, konia z rzędem temu, do którego nieznajomego podejdzie mój pies i da się złapać. Cechę tą bardzo sobie cenię, gdyż koledzy, którzy mają bardziej ufne do obcych psy, czasami na polowaniu mają je tylko w pierwszym miocie, później grzybiarz go łapie i wywoził jako znajdę. Do końca dnia polują w stresie bez psa martwiąc się o pupila, a historia do dej pory wielokrotnie kończyła się wykupieniem lizusa od przygodnego znalazcy a znaleźne było rzędu kilku setek ( nie wódki). Można grać i na lufach, ale warunkiem jest broń śrutowa, bądź kombinowana, ja poluję przeważnie ze sztucerem, a wydobycie dźwięku z lufy sztucerowej kończy się przeważnie na wydobyciu dźwięku z rury fizjologicznej. Przywołanie psa po pędzeniu za pomocą rogu, jeżeli czas powrotu wydłuża się, ma na celu skrócenie psu drogi dojścia do przewodnika i moim zdaniem należy to robić elegancko, grając sygnał na rogu, czy nawet na lufach, jest to też stary, tradycyjny sposób porozumiewania się myśliwych. Czy myśliwi nie grający na rogu, niecierpliwiąc się w czasie oczekiwania na psa nie używają nerwowo gwizdka? Alej pyta, czy używa się rogu jako donośniejszego instrumentu niż gwizdek i jaki skutek to przynosi, gdyż czytał o tym u Gieżyńskiego. Odpowiedziałem mu, że się sprawdza i tej metody używają: Jarek Kuźmiński i ja. Ale też byłem świadkiem, jak używał Wojtek Machaj grą na lufach. Tyle konkretów. Pozdrawiam. Darz Bór

Autor: Grzmilas  godzina: 14:13
Alej ... rozmowy o wyższości ras też mnie już męczą (chyba wszystkich) - zgadzam się z wszystkimi powyższymi postami. Z Falconariusem też - z jego wypowiedzi najbardziej podobało mi się PS ; ) Jak do tej pory nie miałem problemu z odwołaniem psa (w tym sezonie już psów). Choć nie używam niczego szczególnego. Widzę psy na początku miotu i na końcu. Młoda w tym sezonie na 5 zbiorówek posiała się tylko w 2 miotach. (za duże słowa posiała - za nim zdążyłem się podenerwować była już w jakimś samochodzie i to przy polowaniach szczególnych – olbrzymie mioty i przy jej wieku nie miała jeszcze wtedy roku) Starsza doszła do takiej perfekcji - że nie przebiega linii myśliwych, pracuje tylko w miocie - jak jest poza tzn. zwierzyna do dojścia. I z ciekawością czytam posty starszych kolegów - czego użyć w wyjątkowych wypadkach. Szczególnie dla kogoś, – komu słoń nadepnął na ucho. DB

Autor: Grzmilas  godzina: 15:13
A tak po za tematem (tak, żebym był sobą). Najlepszy norowiec to .....terier. Dzikarz i tropowiec - . . - WIECIE i za to dzięki. (każdy wyjątek tylko potwierdzi powyższą regułkę) Pozdrawiam wszystkich. DB (wybaczie taka mała schiza) Sprawdzone w terenie na wszystkich rasach.

Autor: Alej.....  godzina: 18:26
He, przez równą godzinę :) można było pomyśleć, ze ktoś sie pod nick Grzmilas’a podszył ... ale widze, że już wszystko w porządku. Wraca do normy ... :-) DB.

Autor: Gończarz  godzina: 18:35
Napisałem juz,że każdy polujacy z psem myśliwy zasługuje na szacunek,każdy z nas o tym wie.Nie będę już więc poruszał tematu wyższości jednych ras nad innymi.Chyba,że zostane wywołany do odpowiedzi.Ale odnośnie obsesji to podejrzewam,że wzięła się stąd,że gończe długo były niedoceniane i było ich mało. Odnosnie odwołania.Uważam,że skłonnośc do długotrwałego ścigania zwierza jest cecha dziedziczną,wiec należałoby zwracac uwagę na tę cechę przy kojarzeniu par w hodowli.Z jednej strony wydaje mi się,ze duża pasja powinna isc w parze z długim gonem,ale z drugiej strony znam psy ciete i swietnie pracujace w miocie i szybko wracajace z powrotem.Bo naprawdę psy długo goniace zwierza przysparzają właścicielowi duzo siwych włosów i kąśliwych uwag kolegów. Myślę,że jeśli pies zacznie kojarzyc mysliwych ze zdobyczą,strzał z ubitym zwierzem to nie będzie długo gonil na własną łapę i wróci do pana sprawdzic co jest grane. D.B.

Autor: Falconarius  godzina: 18:35
;-)

Autor: Gończarz  godzina: 18:35
Napisałem juz,że każdy polujacy z psem myśliwy zasługuje na szacunek,każdy z nas o tym wie.Nie będę już więc poruszał tematu wyższości jednych ras nad innymi.Chyba,że zostane wywołany do odpowiedzi.Ale odnośnie obsesji to podejrzewam,że wzięła się stąd,że gończe długo były niedoceniane i było ich mało. Odnosnie odwołania.Uważam,że skłonnośc do długotrwałego ścigania zwierza jest cecha dziedziczną,wiec należałoby zwracac uwagę na tę cechę przy kojarzeniu par w hodowli.Z jednej strony wydaje mi się,ze duża pasja powinna isc w parze z długim gonem,ale z drugiej strony znam psy ciete i swietnie pracujace w miocie i szybko wracajace z powrotem.Bo naprawdę psy długo goniace zwierza przysparzają właścicielowi duzo siwych włosów i kąśliwych uwag kolegów. Myślę,że jeśli pies zacznie kojarzyc mysliwych ze zdobyczą,strzał z ubitym zwierzem to nie będzie długo gonil na własną łapę i wróci do pana sprawdzic co jest grane. D.B.

Autor: Grzmilas  godzina: 18:42
Alej... krzyżówkę rozwiązałeś masz małe .... Teraz Felconarius. Jak rozwiąże stawia ( zo obrazę ; )

Autor: parsonek  godzina: 20:34
Mam małe pytanko troszkę nie z tej bajki, ale łączące się z tematem. Mam zamiar spróbować z moimi psami konkursów norowania/zagrody lub farby. Moje pytanie jest następujące, czy odwołanie psa musi odbyć się wyłącznie za pomocą gwizdka ? Czy można użyć głosu, gestu ? Pozdrawiam www.mysia-zaglada.xt.pl