Środa
22.02.2006
nr 053 (0206 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Mars "w pogoni za marzeniem" ... :(

Autor: Beee  godzina: 00:38
Trzymam kciuki, aby sie wsio dobrze skonczylo. Beee

Autor: Pawel B  godzina: 08:12
ad greg Nie zdziw się jak kiedyś zarobisz "chłopskie pchnięcie" za takie ignoranctwo odnośnie szacunku dla pracy innych. Dalej nie będę z Tobą polemizował, bo szkoda mi czasu

Autor: greg  godzina: 08:38
Raz zaliczyłem w ojczyżnie naszego Desperado, ale sie zsunoł po żebrze i 12 szwów załagodziło sytuacje.

Autor: ryś pąsowy  godzina: 08:45
Jest to przykre dla właściciela i zarazem bolesne dla mnie. Trzymaj sie PrzemekJ

Autor: tedi  godzina: 08:55
ad. Mars. Nie rozumiem do końca pewnych rzeczy. Właściciel sterty nie chce wyrazić zgody na jej rozebranie ze względów finansowych (za mało proponujesz) czy też innych (jakich). Jeżeli chodzi o finanse to proponuję szybką zrzutkę. Dla wielu z nas będą to niewielkie kwoty dla jednego może być duża suma. Szybko odpowiedz. Pozdrawiam.

Autor: greg  godzina: 09:09
Mars chyba już pojechał. Ale odpowiem za niego. EEEEEEEEEEtam panocku a gdzie ja tera słome kupie. Ale wiem że Mars znalazł do niego dojście za pomocą jakiś kanałów i wyraził zgode na rozebranie stogu, wiec Mars wzioł urlop i tam pojechał. Będzie walczył teraz do końca i ja trzymam za niego kciuki. Jak coś będziecie wiedzieć to bardzo prosze o sms bo wyjeżdżam a bardzo by mi było szkoda tej suni.

Autor: Alej.....  godzina: 09:35
Marcin, jeżeli trzeba dużo zapłacić to weź pod uwagę propozycję tedi'ego. Możesz i na mnie liczyć. Wiadomo jak to jest u absolwenta na dorobku. Powodzenia.

Autor: kurzel  godzina: 09:40
Z tego co pisał Mars , to chyba nie chodzi bezpośrednio o kaskę a o samą słomę "gdzie on teraz kupi" ...

Autor: Alej.....  godzina: 09:45
Nie wiadomo do końca o co chodzi. Możliwe, że jednak o kasę ...

Autor: PrzemekJ  godzina: 10:35
Tak jest, więc Marcin jest już na miejscu, dogadał się z właścicielem i znów sprowadził specjalny sprzęt, słomę przestawią po prostu obok. Również trzymam kciuki i jeśli będzie taka potrzeba to wie, że może również na mnie liczyć... Pewnie niedługo sam nam o tym opowie.

Autor: Piotr62  godzina: 10:40
Sporo czasu upłynęło od NIedzieli ale mam nadzieję, że psinie nic nie jest i wszystko zakończy się szczęśliwie i jeszcze raz proszę o pare słów o pochodzeniu Certy bo bardzo mnie to interesuje. DB

Autor: fuchsik  godzina: 10:50
ad. Tedi Jasne jeśli Mars ma kłopot z finansami to chętnie dokładam sie do zrzutki. Tylko jak mam to zrobić? Mars napisz ile trzeba za tą kupę słomy. Ja też wiem co to znaczy dobry pies i nie jest ważne, ze jest akurat nie u mnie. Napiszcie proszę kto jest jeszcze w stanie wspomóc Marsa.

Autor: kurzel  godzina: 11:25
na mnie może liczyć. Dzwoniłem do Niego. Jest na miejscu - wynajął sprzęt do przerzucenia tego suszu. Jeśli pies jest w stogu to go znajdą - martwego lub żywego ... Przynajmniej będzie miał sprawę jasną. Jeśli psa nie będzie - zacznie szukać po okolicy. zdrówko

Autor: Hubert1  godzina: 11:40
Jeśli będzie trzeba również się dorzucę na tą cholerna słomę

Autor: Rafał Witkowski  godzina: 11:55
Ja też się dorzucę, i k... - cieszę się że taki pomysł wypłynął. Wczoraj było mi po porstu głupio coś takiego Marcinowi proponować.... ad.Paweł B i Greg - co będzie jak kiedyś sie wspólnie napijemy gorzałki ? Bedziemy gadać o słomie ? Chyłop miał racje a z drugiej strony kawał z niego fiuta że nie wykazał sie chęcią porozumienia skoro widzi że gośc wali po 100 km aby wyciagnąć psa... PS - Marcin walczy w tej chwili na dwa traktory... trzymajmy kciuki. Darz Bór

Autor: kurzel  godzina: 12:23
pół stogu już rozebrane - psa póki co nie widać. Śladów walki również zdrówko

Autor: Rzecznik Prasowy  godzina: 12:31
Mars- mam nadzieję ze się uda- jak będziesz coś wiedzial-, daj znać. 3maj się Chłopie. pozdrawiam filip

Autor: Falconarius  godzina: 12:39
Mam informację.......... CERTA została wyjęta ze stogu i ......ŻYJE !!!!! Taki miałem teraz telefon ;) Falconarius

Autor: Alej.....  godzina: 12:42
!!!

Autor: Kopernik  godzina: 12:47
no to extra.Gratulacje

Autor: DarekW  godzina: 12:48
Falconarius może wiesz coś więcej?

Autor: PrzemekJ  godzina: 12:52
Potwierdzam Certa wpadła w dziurę i nie mogła wyjść, jest już cała i zdrowa :) Ale nam łobuziara narobiła strachu. Marzenia wracają... !!!!!!!!!!!! To w przeciągu niedługiego czasu drugi raz, kiedy wymknęła się z uścisku śmierci, tym samym nam wszystkim napędzając wielkiego strachu... Będą z niej jeszcze ludzie :) I po raz kolejny okazuje się, że nigdy nie wolno tracić nadziei i nigdy nie wolno się poddawać... DBI

Autor: bitbox  godzina: 13:02
Ad Piotr62 Certa ,,W pogoni za marzeniem'' pochodzi z hodowli mojego znajomego. Podaję jego stronę: http://www.foxteriery.webpark.pl . Ostatnio miał miot foksterierów kilka jeszcze chyba ma. Gratulacje dla Marsa za poświęcenie!!! Pozdrowienia dla Niego i Certy :))))))) Niecierpliwie czekam na dalsze informacje. Darz bór!

Autor: Jeger  godzina: 13:12
Brawo!:) Tak powinno być - z psami polujemy - z psami wracamy...:) cieszę się jak nie wiem co!:) DB Jeger

Autor: Rafał Witkowski  godzina: 13:12
hihip HURRRAAAAA ! nadzieję trzeba miec do końca DB

Autor: Rzecznik Prasowy  godzina: 13:34
Cieszę się, że tak dobrze się skonczylo- mam nadzieję, że nigdy więcej nie będzie już takiego problemu, czego Marsowi i Cercie życze. pozdrawiam filip

Autor: napomyka  godzina: 13:55
CERTA żyje!!! Marcin wraca właśnie z nią do domu.

Autor: Bogusław  godzina: 14:19
Kolego Marcinie trudno mi opisać ogromną radość jaką chcę dzielić z Tobą po odnalezieniu Certy ,Wczoraj byłem przygnębiony Twoim smutkiem bo żal mi każdego najwierniejszego pomocnika i towarzysza łowów a teraz HURAAAAAAA TWÓJ PSIAK ŻYJE I JEST Z TOBĄ pogłaskaj ją odemnie . Ja też mam nadzieje ,że odnajdę mojego . Pozdrawiam jakże w innym humorze niż wczoraj DZIEKI CI ŚW. HUBERCIE

Autor: Venus  godzina: 14:20
Wspaniała wiadomość!!!! Szkoda byłoby tak fajnego pieska, miałam okazję oglądać ją na szkoleniu w Piotrkowie.

Autor: Alej.....  godzina: 14:30
Pamiętam, jak Certa pół nocy przenorowała pod domkiem myśliwskim nim zechciała z nami, przy kominku, pogadać. Nie tyle nawet pogadać co raczej nas posłuchać. Bo "rozmowna" to Ona, niestety, nie była. I jak widzę, nadal nie jest bo uwięziona w stogu też chyba cały czas milczała ...??? No nic, Marcin, jak odeśpicie stres to wszystko opowiesz .. bo, że zrobi to Ona raczej bym nie liczył ... :-))) Cieszę sie bardzo ..... jeszcze bardziej niż Jeger :-))))))

Autor: Tasak  godzina: 14:44
ad Marcin S przykra sprawa, szczerze współczuje.... ad greg zapomniałeś chyba kto jest gościem, a kto gospodarzem, rolnik może Cie w każdej chwili wygonić ze swojego pola bo pole jest jego własnością prywatną

Autor: kurzel  godzina: 15:03
Marcin S ?

Autor: KAMA & KEVIN  godzina: 16:07
BARDZO SIĘ CIESZĘ MARSIE Z TWEGO SUKCESU, POGŁASKAJ CERTĘ ODE MNIE, może warto ją uczyć, żeby szczekała jak jest w tarapatach, dziwne, że na twoje wołanie nie odezwała się? TAK JAK PISAŁAM WCZORAJ, PÓKI JEST NADZIEJA WARTO NIEBO I ZIEMIĘ PORUSZYĆ, BO WIERNY PRZYJACIEL WART JEST WIELU POŚWIĘCEŃ!!!!!!!!!!!!!! wiem o tym z doświadczenia, i przyznaję, że póki mojej Kamy nie znalazłam martwej ciągle w poszukiwaniach miałam NADZIEJĘ. A z łowiska nie wyjechałam dopóki towarzyszki łowów nie odszukałam (z ojcem dwa dni i całą noc jej szukaliśmy, też po mieszkańcach wsi,wszędzie gdzie mogła dotrzeć), po prostu nie zniosłabym tej niepewności, że pies może mnie potrzebować, a ja nic nie robię.

Autor: fuchsik  godzina: 16:27
No to chłopie jesteś mi winien opis jak to było. Szczerze się cieszę, że znowu pójdziesz na stogi. Ale wiesz co wybieraj te małe. Cha! Cha! Cha! Wiem jakie to uczucie znaleźć psa. No to na imprezkę chyba się załapię. No pozwoliłem sobie na trochę żartu. Jeszcze na koniec gratuluje i jesteś niezły w przetrząsaniu stogów. Co do wcześniejszej deklaracji daj znać co mamy robić.

Autor: Pomorski Łowca  godzina: 16:31
Cieszę się z Tobą Kolego Marsie ! Będziesz jeszcze polował z psem na norach ? Swojego pierwszego jamnika straciłem na 90% w norze z borsukiem. Miał dwa lata i był ulubieńcem mojej wówczas 8-letniej córki. Wcześniej chodziłem z nim na nory parę razy. Obecnego jamnika wręcz oduczyłem wchodzić do nory. Na szczęscie ma klaustrofobię i jakoś go do nor nie ciągnie. Gdyby podobne historia jeszcze raz mi się przydarzyła nie miałbym po co wracać do domu. DB

Autor: krzys212  godzina: 16:50
Chyba nie ma nic piekniejszego niż odnalezienie przyjaciela. Gratuluje i pozdrawiam! krzys

Autor: majk  godzina: 16:53
Super!!!!!!!!!! :))) Przemek,na szczęscie z naszej wczorajszej rozmowy prawdziwy okazał się ten najbardziej porzadany wariant!!! Opilibyśmy to w Brynku,ale....No właśnie,moja obecnośc w brynku jest już raczej niemożliwa. :(

Autor: MARS  godzina: 17:02
Już jesteśmy w domu. Okazało się że najprawdopodobni Certa w środku weszła na pierwsze piętro stogu a potem zsunęła się w szczelinę między balami do samego dna. Nie mogła się obrócić więc i trudno było się wycofać. Szczelina była w samym srodku rzędów, czyli bo dwie bale od każdej strony. Nie było szans jej usłyszeć. Natomiast spodziewałem się że zastanę ją w dużo gorszej kondycji. Była tylko nieco zdezorientowana i głodna, w samochodzie odpoczęła i jak w domu dostała jeść to nawet nie poszła spać, tylko biegała po podwórku i starym zwyczajem szczekała na osoby przechodzące za siatka. Co do dojść, to wczoraj kiedy wróciłem załamany do domu, przez mojego szefa znaleźlismy kontakt do lekarza weterynarii który tam pracuje w terenie, ten dał cynk do mleczarni, a że facet od stogu ma ze sto sztuk bydła to go dobrze znają, i jeszcze prezes mleczarni trochę go ponaciskał. Wstyd się przyznać ale wieczorem jak do niego dzwoniłem to mu sie jeszcze rozkleiłem przez telefon i w koncu ustapił. Z tego co słyszałem w tle to dosc mocno naciskała też na niego jego rodzina. Do tego osoba która dzisiaj znalazłem do rozbiórki miała duzo większy zapał do tej pracy niż wczorajsza i po prostu mnie rozumiała. Po godzinie dojechał do nas syn właściciela stogu i zaczął rozbierać z drugiej strony. W koncu okazało się że jednak tak mocno ta słoma się nie niszczy, więc nie musiałem za nia płacić i całą akcję, razem z dojazdami zmieściłem w pięciu stówach wiec nie jest najgorzej. Jeszcze raz dzięki wszystkim za wspieranie mnie na duchu. PS. Nie wiem czy to tylko emocje, czy jednak jakaś więź ale dziś w nocy dwa razy śniła mi sie Certa że odnajduje ją żywą, za każdym razem aż się budziłem. Więc cos w tym musi być...

Autor: Bogusław  godzina: 17:11
Co przeżył Marcin to jego ale skoro juz jest wszystko dobrze to pozwole sobie opisać moje polowanie na lisy z Tina jamniczką szorstkowlosa . Jest niedziela przed południem ,druga połowa stycznia dwa lata temu ,lekka mżawka, mrozu prawie nie było pogoda super do norowania.objechaliśmy juz jedne nory i mamy liska na rozkładzie.Następne nad starymi wyrobiskami po kopalni piasku, zaraz po puszczeniu suczki wpada do nory i akcja,jest lis głośny oszczek Tiny słychać wyrażnie jak przemieszcza sie po norze ale jakby w dół i w głąb brzegu ,słychać jak walczy z lisem i cisza nasłuchuje wołam i nic czekamy chwilę,nic, biegiem do uaza po łopate i kilof .Serce wali mi jak oszalałe w glowie szumi co z moją Tusią przecież może już nieżyć - to moja wina po co tu szedlem nasuwa mi się refleksja że przecież wszystkie lisy nie sa warte tego żeby ją narażac na takie niebezpieczeństwo. Ziemia była zmrożona po wierzchu i mokra ale cóż to skoro suczka jest zagrożona,kopałem jak w transie niczym koparka przedsiebierna zasierzutna,cały czas glowa w doł, wybrałem jamę kierujac sie w miejsce gdzie ostatni raz ją słyszałem .Piach z ziemią ciągle sie obwoził ale kopałem kolega pomagal mi odbierając urobek i trzymał za nogi .Natrafiłem na korytarz nory a za chwilę ukazał mi się cudowny widok jedna duza kula piachu i ziemi ale sie porusza łapie ją i wyciagam to moja Tinusia,olbrzymia radość otrzepalem z piachu wygłaskałem dałem pić powoli doszła do siebie i za monent pcha się znowu do nory ale już jej nie pozwoliłem na dzisiaj mialem dość polowań i przezyć .Moi drodzy wszystko odbyło się dosyć szybko bo grunt był dobry do kopania i nie było korzeni,ale pożniej przyszły refleksje i koszmary senne ,że nie udało mi się jej uratować ,budziłem się i sprawdzałem czy jest ,dlatego wiem co przeżył Marcin i bardzo sie cieszę , że udało mu się uratować Certę . Darz Bór

Autor: Grzmilas  godzina: 17:37
Mars nie czytałem wszystkich powyższych postów, czułem (później) że wszystko Ok! (choć na początku myśleliśmy, że ktoś ją zastrzelił) Teraz Ty bądź wobec Certy - OK - zabierz ją na kilka kontrolowanych konkursów. Zasłużyła !!!! - Nie ważne jak wypadnie - doświadczenie. DB

Autor: burzak (BT)  godzina: 18:03
Odetchnołem z ulgą!!!! Cieszę się że tak to się skończyło!!! Pozdrowienia dla Was obojga:) Darz Bór

Autor: Guzik  godzina: 18:23
Niestety polując z norowcami nie da się uniknąć takich zmartwień, ja też juz kilka razy kopałem bez wiary, ale nauczyło mnie top jednego- póki nie odkopie (wyciągne psa) nie poddaję się. Wbrew pozorom stacić psa na norach wcale nie jest tak łatwo- ale trzeba być gotowym by mu pomóc. Mars, Gratuluję i cieszę się z tobą.

Autor: krogulec  godzina: 18:50
Ot Mars & Certa żyjcie długo i szczęśliwie ... coś czułem że się to tak skończy ... też ginęły mi psy ... i jakoś się szczęśliwie po paru dniach odzyskiwaliśmy nawzajem wiem co to za uczucie !!! Dowód na to że trzeba walczyc do końca i mieć nadzieję .... lekko sie wzruszyłem tym Happy Endem i nech knieja Wam Darzy pozdrawiam szponiasty i Uli

Autor: panda venator  godzina: 19:07
Mars teraz przeczytalem i wiem co przechodzilaes ale gratuluje zaparcia dla cierpliwych swiat otwarty DB

Autor: Luki_81  godzina: 20:30
Ja jakoś jak wczoraj czytałem wszystkie wątki mialem taką myśl, że dziś wrócą do domu razem i że nic jej nie będzie i sprawdziło się - DB

Autor: Hubert1  godzina: 20:41
Super wiadomość, trzymaj sie Mars i szybko odreaguj:))

Autor: dzikuu  godzina: 20:43
Hubert Ci darzy, dzikuu.

Autor: Diana_17  godzina: 21:15
Ale mnie tu dawno nie było :) Zaniedbałam troszke moją obecność na forum. CO ja mówie! Zaniedbałam niewybaczalnie! :P Ale postaram sie szybko nadrobic:) No więc Certa zaginęła w moim obwodzie, kilka km od mojego domu. Troche MArcinowi pomogliśmy:) Razem z tatą cieszymy sie niesamowicie, że się odnalazła. Byliśmy w takim samym stresie jak Mars. Pozdrowienia dla Niego i Certy.

Autor: Diana_17  godzina: 21:15
Szkoda że moja Eska, rasy Beagle (zdjęcia w galerii) niestety nie odnalazła się po nocnej wycieczce po obwodzie:( Niepowetowana strata...:(

Autor: witek  godzina: 22:00
Marsie wróciłem z W-awki - przeczyłaem poczatek z trwoga i koniec z radościa :-)) pozdrawiam

Autor: ŻOŁNIERZ  godzina: 22:17
Ad.Mars Przez kilka dni nie było mnie na forum, nie wiedziałem o Twojch problemach, dzisiaj przeczytałem wszystkie posty "w pogoni za marzeniami" i cieszę się bardzo że ta historia miała szczęśliwy finał. Pies ryzykuje na polowaniach w norze(w balotach) życiem dla nas ale kiedy zajdzie taka potrzeba to my staniemy "na głowie", żeby uratować psa(a na pewno MARCIN S) i to jest piękne.

Autor: Szogun78  godzina: 22:54
Przeczytalem wszystkie posty i musze powiedziec ze zakreciła mi się łza w oku.Ciesze się że skończyło się wszystko pomyślnie.Pozdrawiam.Darz Bór :-)

Autor: tropek  godzina: 23:00
Super wiadomość a bałem sie już że niewyjdzie bo nam z wujkiem też pieski gineły w norach i stogach ale nie na tak długo:)

Autor: staszlow  godzina: 23:22
Kolego Marsie bardzo się ucieszyłem taką wiadomością. I powiem tylko tyle. Parę lat wstecz w roku 1989 na polowaniu zbiorowym zaginął mi foksterier krótkowłosy. Poprostu na granicy obecnego BPN poszedł za łosiami. Szukałem go tydzień przez całe noce / sześc nocy poszukiwanie psa a w dzień praca, zginął w sobotę a odnalazłem go po tygodniu w sobotę / . Nie zwątpiłem ani przez moment że go odnajdę. Znalazłem go na wsi u rolnika który stwierdził, że jak ja go tak szukam to on musi być dużo warty i ,,zaśpiewał " mi taką kwotę po usłyszeniu której z lekka nogi mie się ugięły. Takiej nie dostał ale zapłaciłem tyle, że trzy szczeniaki bym kupił. Także nigdy nie należy tracić nadziei. Cudownie że tak się zakończyła Twoja sytuacja i tej bardzo ładnej suni. Pozdrawiam i życzę poprostu więcej szczęscia. Darz Bór