![]() |
Czwartek
24.11.2011nr 328 (2307 ) ISSN 1734-6827 Psy myśliwskie Temat: Oddawanie aportu!! Autor: Z L godzina: 09:13 Hmm :-) Ja ćwicząc z trzymaniem ręki mam na myśli "miękkie" trzymanie aportu. Pies nigdy nie zagryza ręki przewodnika. Po pewnym czasie delikatny chwyt wchodzi mu w "krew":-) Przeróżne metody stosują menerzy i każda jest dobra, ktora prowadzi do celu.Wyżły które szkoliłem /te bardziej temperamentne/ uczyłem delikatnego chwytu właśnie na dłoni, lub na woreczku wypchanym ziarnem. Często "zacinanie" u młodych psów jest następstwem rozpoczynania nauki na twardych przedmiotach ,jak twarde drewno, czy kości /widziałem już takie przypadki kiedy właściciel chcąc zachęcić psa do podnoszenia z ziemii aportu rzucał mu wołowy gnat :-) / Oporne oddawanie zwierzyny to moim zdaniem przejaw dużej pasji i dużego temperamentu pieska. Ciepły ptak podnieca go niewspółmiernie bardziej niż kawałek drewna, skóry czy stare skrzydło. Troszkę cierpliwości i konsekwencji ,a będzie dobrze :-) D B Autor: Redeł godzina: 10:39 Dziękuje bardzo wszystkim za wskazówki.Postaram się w najbliższym czasie przetestować wasze sugestie i dam znać jak idą postępy. Darz Bór Autor: Piotr Kukier (BT) godzina: 17:56 Z L, właśnie dlatego unikam jak ognia twardych aportów, Twój "woreczek z ziarnem" to nic innego jak dummy... Na dummy ćwiczę na codzień... O wołowym gnacie, a nawet gotowanej tchawicy (lżejsza od gnata) słyszałem od jednego baaardzo doświadczonego menera. Trik jak każdy inny, zapewne skuteczny... pozdrawiam, DB!! Autor: Z L godzina: 18:50 Piotr Dlatego zawsze powtarzam KAZDA metoda która prowadzi do celu jest dobra.Jednak każdą należy stosować w odpowiednim czasie i często z wyczuciem aby nie przedobrzyć :-) Dummy w tym czasie jak ja polowałem z wyżłami był w strefie marzeń :-) Teraz też mam to urządzenie fajna rzecz, ale kiedyś człek był skazany na własną pomysłowość. Dzis dodaja jeszcze zapachy w sprayu i inne atraktory :-) Kiedyś zaszywało śię trochę szpiku z kości w brezentowy woreczek z ryżem lub pszenicą :-) Gnaty tchawice i inne rzeczy były na codzień. Jako ciekawostkę powiem jeszcze , że szkoląc w latach80-tych spaniela , którymiał wstręt do aportowania, a w ogóle do wzięcia czegokolwiek do pyska zastosowałem nakręcaną plastikową żabkę /taką zabawke dla dzieci/ "ubraną " w kawałek skórki z królika i tym "wabikiem " w mieszkaniu /była zima/ doprowadzałem go do "pasji" w końcu się zainteresował . Póżniej było już z górki. W sumie niebył wart włożonej w niego pracy, no ale siostra się uparła, a klient nasz pan :-))) W końcu i tak skończył na poduszkach. D B |