![]() |
Piątek
01.02.2013nr 032 (2742 ) ISSN 1734-6827 Psy myśliwskie Temat: ogar polski Autor: starydziad godzina: 01:09 mój przykład z zagrodą był przytoczony tylko zeby podkreślić, że jeśli przy próbie uniku przed szarżą, pies pracujący w sporym dystansie, obrywa od dzika w zagrodzie, to przy dzikim dziku mógłby nie mieć już szans. I tak jak wspomniałem, podkreślam - nie wymagam od ogara łapania dzików (choć przy swojej wadze nie miałybby z tym problemów). Oczekuje jedynie retuszu proporcji, które moim zdaniem zabierają tej rasie 50% efektywności, również w wytrwałym gonie, o który sie tu tak rozchodzi. ad. milysliwy20 wiem ze parę ogarów w łowisku widziałeś, chętnie poczytam rozsądnego głosu w temacie pracy tych psów na dziku, oraz w ogóle pracy w miocie (chęć do poszuku, głebokość, głoszenie po ciepłym lub nie, itd). Jak mógłbyś ocenić te psy które widziałeś? tak generalnie. Autor: gryfna godzina: 12:53 Wtrącę swoje trzy grosze. Pracuję z moimi i rzadko mam okazję (niestety) obserwować pracę innych, dlatego napiszę o swoich. Po zwolnieniu ze smyczy podniecone psy natychmiast podejmują pracę przeczesując miot. Zawsze sygnalizują graniem podjęcie ciepłego tropu. Potrafią skutecznie wypchnąć chmarę jeleni. W kontakcie z dzikiem są ostrożne, oszczekują trzymając dystans - są świadome swojej masy. I dobrze. Obydwa miały okazję doświadczyć dziczej złości - jeden w zagrodzie, drugi na polowaniu - skończyło się na drobnych uszkodzeniach skóry. Teraz są uważniejsze. Po zakończeniu pędzenia są na linii. Jeśli przekroczą ją, to za chwilkę wracają. Uważam, że to słuszne, zważając na charakter dzisiejszych polowań i skurczenie się obszaru, na którym odbywają się polowania. Polska już nie jest dawno jedną wielką puszczą i wymaganie od ogara, żeby gonił kilometrami nie ma większego sensu i jest zwyczajnie dla niego niebezpieczne. Zatem mit o niedostosowaniu rasy do rzeczywistości, w której żyjemy możemy spokojnie obalić. Z moich doświadczeń - zdarzało się czekanie na psa, jednak składam to na karb młodego wieku. Mój starszy ogar już sobie nie pozwala na takie wybryki, młodemu się ostatnio zdarzyło. Ogary dojrzewają około trzeciego roku życia i o tym musimy pamiętać. Na tropie skoncentrowane, skuteczne - bardzo przyzwoita praca. Ja akurat zdecydowałam, że będą pracowały w tradycyjnym zawodzie ogara, ale koledzy osiągają znakomite efekty także w pracy tropowca. Dziadboj, Milysliwy20, pozdrawiam. :-) Konkursy są świetną zabawą i treningiem przed sezonem, ale wszyscy mamy świadomość, że to dwie zupełnie inne bajki. O eksterierze i wymiarach możemy dyskutować latami. Wzorzec ogara zawiera dane zaniżone. Być może jest to średnia obliczona w czasach, gdy OP i GP były jedną rasą. Zdjęcia ogarów Piotra Kartawika pokazują nam duże i mocno zbudowane psy. Rzeczywistość wystawowa z kolei pokazuje nam dość szeroką rozpiętość typów - od smukłych, podobnych nieco do GP egzemplarzy po masywne, rosłe psy, przy czym dymorfizm płciowy u ogara rzeczywiście jest dość mocny. Wydaje mi się, że takiej sylwetki, którą ma ta urocza sunia na zdjęciu, nie bardzo da się uzyskać u ogarzego samca. To jest kwestia określonej budowy. Moje psy nigdy nie miały nadwagi, a mimo to na niektórych niefortunnych fotkach robiły wrażenie zapasionych. Są po prostu cięższe, jak to samce. Inna sprawa - ogar jak każdy pies gończy nie powinien być oceniany w statyce! W ruchu dokładniej widać jego budowę i ewentualne mankamenty oraz zaniedbania właściciela. Mam dwa psy - różnią się typem. Starszy jest klasyczny zarówno wzrostem jak i budową ciała, młodszy jest duży, o lekko wydłużonych proporcjach - ma w sobie krew NN. Obydwa mają pasję i mogą ją rozwijać, a to dla mnie najważniejsze. Tyle o moich. Pozdrawiam DB Autor: Jacek N godzina: 13:42 ad starydziad Ponieważ sezon zbiorówek się skończył to i ja pozwolę sobie na kilka przemyśleń odnośnie pracy ogara szczególnie w miocie. Przede wszystkim wcale nie jest tak, że ogary dobrze się spisują tylko w dużych miotach lub w polowaniach typu szwedzkiego. W przypadku mojego OP nawet w całkiem małych miotach dobrze sobie radzi. Po prostu chyba juz się nauczył, że jak minie linię myśliwych to zaraz będzie koniec pędzenia, plus sygnałówka i z reguły po paru minutach mam juz psa. Oczywiście nie jest to reguła bo zawsze się może przydarzyć sytuacja, ze pod koniec miotu bedzie zwierzyna, no to wtedy trzeba chwilę dłuzej poczekać ;) Mój OP i chyba większość są to psy głęboko a czasami nawet bardzo głęboko pracujące w miocie. Nie ma problemu ze współpracą z innymi psami i to zarówno z OP jak i i innymi rasami. Nie ukierunkowywałbym OP tylko na jelenie, tak jak sugerował starydziad. OP jest w stanie wypchnąć każde zwierzę jakie się znajduje w miocie. Prawdą jest, że większość OP przy dziku jest ostrożniejsza niż np. GP. Co nie oznacza, że nie potrafią przytrzymać np. rannego dziczka. Z reguły jest tak, że sam hałas, większość ogarów zaczyna głosić już na ciepłym tropie, powoduje, że dziki czy i inna zwierzyna, zaczyna uchodzić zanim psy się zbliżą do niej. Chociaż ostano miałem taką sytuację, że od uchodzącej watahy odłączył się pojedynek i zaszył się w młodniku. Pies po pogonieniu watahy wrócił w ten młodnik i samodzielnie wypchnął dziczka na linię (dziczek miał pow. 70 kg). Jak mogłem się też przekonać na jednym z polowań rozmiar ogara może mieć czasem znaczenie ;) W warunkach bardzo głębokiego i sypkiego śniegu teriery z którymi mój pies polował, miały problemy z szybkim poruszaniem się. Moim zdaniem OP są to psy które w większości przypadków bardzo dobrze się sprawdzają jako psy pracujące w miocie (szczególnie te bardziej temperamentne). Wydaje mi się też, że problemy kondycyjne mogą dotyczyć psów za tuczonych i mało pracujących. Mój pies z taką samą energią podejmuje pracę w ostatnim miocie co i w pierwszym. Zawsze daje z siebie 100% DB Autor: starydziad godzina: 14:39 Jacku, o Fiordzie rozmawialiśmy i praca tego psa wedle Twego opisu (i nie tylko Twego zresztą...) spodobała mi się, myślę że to jest przykład godny naśladowania przez inne osobniki tej rasy :) będąc sprawiedliwym trzeba przyznać, że GP to też nie są psy które kurczowo trzymają się małych miotów i zwłaszcza niedoswiadczonym psom zdarza sie prowadzić zwierza często za linię. to nie grzech. Rozmach w pracy i przystosowanie się do granic pędzonego miotu jest wypadkową doświadczenia/opolowania psów, jak i cech osobniczych, temperamentu. Nie bądźmy naiwni, chyba tylko szanowny kolega "trucizna" oczekiwałby żeby psy pchały (i to nie za szybko) zwierzynę do stóp mysliwych stojących na linii i wracały z powrotem jak rażone prądem. A przecież nie raz zdarzyło się ze psy wpędziły zwierza DO miotu i wszyscy byli z tego powodu szczęśliwi. Autor: canislupus4 godzina: 17:35 Piszecie wszyscy o dzikach,jeleniach...a nie kusi Was sprawdzić wasze psy na lisie? Autor: Jacek N godzina: 20:02 ad. canislupus4 nie wiem co rozumiesz poprzez sprawdzenie na lisie? Chodzi Ci czy idą za lisem? Mój na ten przykład uwielbia gonić liski :) Autor: milysliwy20 godzina: 20:03 ad. canislupus4 miałem przypadek gonienia grając w miocie przez moją sukę lisa do którego oddane były wcześniej strzały, a na innym polowaniu pies z GP skutecznie przytrzymały jenota; Autor: canislupus4 godzina: 20:19 Chłopaki-chodzi mi o prawdziwe polowanie z ogarem na lisa,takie z gonem i zabieganiem... Autor: Jacek N godzina: 20:22 nie było okazji, ale pomysł mi się podoba Autor: milysliwy20 godzina: 20:24 Dla zainteresowanych: http://www.zopzl-opole.pl/tropowce-w-akcji/#more-3012 Autor: Jacek N godzina: 20:36 Gratuluję! :-) Autor: BRUDER godzina: 21:35 Paweł zapraszam a ułyszysz i zobaczysz to co chcesz . Właśnie w niedziele tak polowałem .Psy polowały super tylko moja celnoś nie była ciekawa Autor: milysliwy20 godzina: 21:39 ad. starydziad, podoba mi się praca ogarów pod opieką Michała, niejednokrotnie bywaliśmy w zagrodzie i byłem pod wrażeniem. Plusem jest też to, że psy dużo pracują z GP (ok. 50 zbiorówek w sezonie), nie ma dla nich różnicy jeleń czy dzik. Na jednym polowaniu gdzie miałem okazję podkładać Enigmę byłem pod wrażeniem jej poszuku. Słyszałem też o wyczynach młodej Zadry, suka z ogromną pasją, czasem z tego co słyszę to chyba aż za :) Gryfny psiaki pokazały co potrafią w Jarach :) i taką klasę pokazywały na zbiorówkach, oby więcej było też takich psów pracujących w miocie ja Fiord chodzi mi tu o granie po ciepłym tropie i poszuku. W zeszłym sezonie często podkładaliśmy z Arturem i Cięta pokazywała na co ją stać nie tylko w miocie ale i na tropie. Polka Wojtka dała pokaz umiejętności na próbie głównej w tym roku w Kluczborku z czego bardzo się cieszę. W zeszłym sezonie z uwagi na cieczkę mojej suki pracowałem z Ostoją było to chyba o ile pamiętam pierwsze jej polowanie (suka drobniejszej budowy), energia ogromna i zapał do pracy. Nie wiem co dalej z nią się dzieje ponieważ właściciele nie są myśliwymi. Co do moich psiaków suka (Energia) jest młoda i tak naprawdę dopiero w tym sezonie zaczynała pracować i na samym początku już szycie, kaban był sprytniejszy. Jestem bardzo zadowolony z postrzałków (z tego co liczyłem ok. 15 prac, w większości jelenie) czego rezultatem jest dużo większa ciętość na jelenia. Hardy także zaczyna i po kursie tropowców w Kluczborku widzię różnice w pracy moich psów na tropie, wiek pewnie też robi swoje. Praca z nim to dla mnie przyjemność pies doskonale rozumie czego się od niego oczekuje. Trzeba też wspomnieć o chodowalch OP takich jak "Z Beskidzkich Wysp" czy "Ogarusy" z których dużo psów z pasją pokazuje się w łowiskach i trafia do myśliwych. Autor: gryfna godzina: 23:10 Mnie też pomysł z lisem bardzo sie podoba, choć nie mieliśmy jeszcze okazji. :-) Autor: łapacz godzina: 23:18 Pawle no i odwrócili kota ogonem :)) Pozdrowionka DB Gryfna -do lisa czy zająca trzeba psa przygotować i pies musi mieć to coś ? :)) jak się z ogarem poluje na zbiorówkach lisa odpuści -no chyba że będzie postrzelony ? Pozdrawiam Autor: Łoza godzina: 23:55 Dziadboj – po pierwsze nie obrażam się tylko reaguję ;) Bo to jest tak , że pisze się ogar = tucznik …a po jakimś czasie okazuje się jednak, że nie wszystkie…a za chwilę, że te molosy nawet są w mniejszości. ;) Właściwie nie zauważyłam aż takiej promocji psów wychodzących z konkretnych hodowli , żeby miało to zaważyć na całej rasie. No może kilka lat temu ,ale wtedy wprowadzono pierwsze NNki po dłuższej przerwie, co też mocno wpłynęło na różnorodność typów w rasie. Jeżeli chodzi o wystawy to może bardziej chodziło o osoby wystawiające niż o same psy ale jakoś nie było to dla mnie druzgocące ;). Inna sprawa, że kupującym „cywilom” zawsze bardzie podobały się pluszowe skórzaste misie niż „suche sprężyny”, a że zainteresowanie ze strony myśliwych mierne…. Ja prawdę mówiąc na Obala napatrzyłam się już mocno ;))) I myślę, że samo patrzenie na niego ma takie same znaczenie jak patrzenie na pierwowzory wyżłów, seterów czy innych jamników ;) . Zwróć też uwagę, że tę rasę bardzo szybko zarejestrowano – ileż osobników mogło wtedy żyć? Ile z nich było na tyle podobnych do Obala żeby móc utrwalić jego wygląd? Nie można było też uniknąć dolewek świeżej krwi co czasami np. w przypadku np. Gawry „wychodzi” przez pokolenia (widać w Łozie-wnuczka Gawry). Naprawdę nie można oczekiwać klonów – ogar ma być zdrowy, proporcjonalny, sprawny fizycznie i ma mieć zrównoważony charakter plus pasja. Moje obecne typy ogarzej urody też trochę się różnią od Obala ;) (załącznik) Faktycznie lubię „średniaki” ale to, że takie posiadam czy posiadałam to efekt przypadku o tyle, że ważniejszy był dla mnie charakter i zdrowie niż wygląd ;) Epaton – no to ja byłam :) Pamiętam lekką konsternację jak wysiadłam z ogarem z samochodu :).Jeden z sędziów może nie był mocno „na przekór” ale powiedzmy „ nie zachęcał” do udziału w tej zabawie, co jednak rzeczowo uzasadniał ...ale bardzo dobrze przyjął nasz wynik ;). Warto było, bo i mi było słyszeć słowa uznania dla jej pracy i atmosfera była miła. Jeżeli chodzi o szkolenie pod kątem użytkowym to w sumie zawsze miałam szczęście, że trafiałam na fajnych ludzi...a jak nie to po mnie spływało. ;) Starydziad – ja oczywiście dostrzegam egzemplarze, które mają problemy z budową, fatalnie się ruszają ( to faktycznie jest w moim odczuciu często problem „podstawionego” tyłu) ….tylko nie umiem się pogodzić, że na rasę patrzy się tylko z ich perspektywy. Łapy są zazwyczaj nieproporcjonalne jak na nich jest „foka” ;) a brak szyi może być też efektem obfitego łałoku ( pożądane) . Tak jak napisała gryfa – w przypadku psa „samczy wygląd” może dodawać pozornie masy, ale nie musi odbierać sprawności. O pracy w miocie nie będę się wypowiadała ;) Natomiast jeżeli chodzi o hodowle to doceniając te dwie jako rzeczywiście przywiązujące wagę do promowania ogarów użytkowych ( a zwłaszcza hodowla Ogarusy ma tu ogromne zasługi i wiele lat doświadczenia) to nawet z tych nie do końca nastawionych na użytkowość można wybrać szczeniaka (chociażby zerkając na skojarzenie), który będzie naprawdę fajnie pracował. I to moim zdaniem jest w tym wszystkim budujące. Autor: Łoza godzina: 23:56 Jeszcze jeden |