![]() |
Środa
12.12.2007nr 346 (0864 ) ISSN 1734-6827 Psy myśliwskie Temat: Łajki Autor: skaflok godzina: 00:18 Już jestem Jak polować 7 dni w tygodniu? Tak jak zaproponował alces. Może dzisiaj jest więcej psów i z zaproszeniami mogą być kłopoty, ale za moich czasów problemów nie było. Trzeba oczywiście trochę psy przechwalać aby uzyskać większą skuteczność. Najmilej wspominam polowania w okolicach Namysłowa, miejscowość Żaba. Pierwsze polowanie, pierwsze pędzenie. Straciłem rachubę po 20 strzałach. Nie było nawet postrzałka. W pozostałych miotach podobnie. Zrozumiałem już po pierwszym pędzeniu dlaczego mają taki stan zwierzyny. Do siebie na zające zapraszałem ich bez oporów. Przy okazji pozdrawiam jak ktoś mnie pamięta. Opisy polowań niewiele, moim zdaniem, powiedzą jak wyszkolić dobre psy. Podejdę do tematu trochę inaczej. Zacznę od tego jakie dzikarze uważam za dobre. Muszę być w tym momencie trochę zarozumiały. Takie jak moje były po szkoleniu (chociaż całe życie nabierały doświadczeń). Takie chciałem i takie miałem (chodzi o polowania zbiorowe). Jak odbywało się polowanie. Myśliwi obstawiali miot. Ja stawałem z psami pod wiatr. Siadały i czekały na sygnał trąbki. Ruszały w miot. Jak spotkały dziki wypychały je na linę (głosząc!). Jeśli nie było postrzałków zatrzymywały się na linii myśliwych i szły na zbiórkę lub wracały w miot…..po pozostawione dziki a nie do mnie bo ja w miot nie wchodziłem (chyba że trzymały rannego dzika, wystarczyła obcierka). A teraz jak do tego doszło. Zacząłem od jednej karelki. Przez dwa lata polowałem po kilka zbiorówek w sezonie w swoim kole. Popełniłem błąd nie wyciągając wniosków ze szkolenia wyżła który dzięki codziennym polowaniom na kury i kaczki (czasem strzelałem tylko jedną sztukę żeby być w porządku wobec kolegów) został najlepszym w Polsce WNK. W trzecim roku zacząłem jeździć po zaprzyjaźnionych kołach z bardzo dobrym stanem dzików ale również zwierzyny płowej (jak inaczej nauczyć jej respektowania). Musiałem, od pewnego czasu, zabierać również wyżej wspomnianą wyżlicę która z racji swojego „fachu” musiała pędzić wszystko co żyje. Po 2 polowaniach interesowały ją też tylko dziki. Koledzy oczywiście strzelali tylko do dzików. Ja je nauczyłem respektowania innej zwierzyny? Nie. Same do tego doszły bo jest tak jak pisze dzikuu. Chciały sobie z nami popolować a z płową nie było interesu. Uważam ,że respektowanie innej zwierzyny przez dzikarza jest ważne z tego powodu aby wytrzymał trudy polowania. Ważniejsze jest jednak zaniechanie gonu po wypchnięciu dzików z miotu. Tu nie tylko chodzi o kondycję psa, ale również o nie zepsucie następnego miotu. Tego trzeba było uczyć. Jak? Postarałem się o to aby psy zaprzyjaźniły się z pozostałymi myśliwymi. Po wyjściu psów na linię przywoływali je i kazali siedzieć przy nodze albo szli z nimi na zbiórkę. Szybko się zorientowały, że nie ma sensu gonić dalej dzików (chyba, że był ranny) ani biec do mnie bo i tak przyjdę. Takie zachowanie psów jest ważne również ze względu na pozostałych myśliwych. Właściciel będzie czekał spokojnie aż psy wrócą jeśli popędzą dziki, ale reszta niepotrzebnie marnuje czas i się wkurza jeśli tak jest po każdym miocie. To że psy idą w miot na trąbkę jest oczywiste. Wiele razy z nimi ruszałem i kiedyś przestałem. Jak osiągnąłem to , że psy wypychały dziki na linię? Po prostu nie strzelałem w miocie a głośno podchodziłem do oszczekiwanych dzików i dziki ruszały. Przynajmniej mi się wydaje, że to tak było. Jak widać moje szkolenia to właściwie nie było. Pewnie dobrze. Pozdrawiam skaflok P.S. Jak mi się przypomną jakieś ciekawostki to je opiszę….o już mi się przypomniała, ale jednak nie dzisiaj. Autor: dzikuu godzina: 07:29 Partnerstwo , nic więcej. Jakie to proste : ))) Autor: lajka godzina: 08:51 Wszystko ładnie się czyta, lecz trudniej tego dokonać. Kto zna dobry sposób aby łajka respektowała zwierzynę płową, druga wada mojej łajki to to że oszczekuje dziki żeby je ruszyć, a nie przytrzymać, i jak uda jej się to goni głosząc je. Wydaje mi się że zrobiłem błąd zabierając ją na zbiorówki z szalonymi jagami i od nich to podłapała. byłbym wdzięczny komuś z kim mógłbym zapolować nawet w nagance,ale z psami "profesorami" w tej dziedzinie, jestem z południowej polski. pozdrowienia.DB. Autor: skaflok godzina: 10:30 ad. lajka Psy myśliwskie mają jednak przerąbane. Moje trzymały dziki i było mi źle. Musiały się nauczyć wypychać. Lajki pies wypycha to on chce żeby trzymał. Pieskie życie. Pozdrawiam skaflok P.S. Jak rozumiem potrzebujesz psa na indywidualne wyjścia do lasu. Autor: lajka godzina: 11:13 kol skaflok chyba dobrze rozumiesz,ale to z powodu myśliwych z naszego koła, 3 z nas ma psy które polują,może ze 4-5 innych toleruje psy na zbiorówce,a pozostali łącznie z całym zarządem są przeciwnikami psów któte polują,chyba że trzeba szukać spapranego zwierza czasami przez nich, ale po znalezieniu jeszcze nie słyszeliśmy słowa dziękuję. Pozdrawiam. Autor: skaflok godzina: 11:27 ad. lajka Przerabiałem to. Do kolegów czasem trzeba więcej cierpliwości niż do psów. Przyjdzie czas, że bez psów nie będą chcieli polować. Autor: lajka godzina: 11:36 mam nadzieje że tak się stanie,oby nie za pózno. mam niedyskretne pytanie, z jakich powodów kol. jest myśliwym w stanie spoczynku. pozdrawiam. Autor: skaflok godzina: 11:40 ad. lajka Niestety zdrowotnych. Autor: Step2 godzina: 14:04 lajka, Twój pies pracuje lepiej niż mozesz sobie wyobrazić: spróbuj podkładac go w pojedynkę na dziki a zobaczysz jegowalory ukryte. Każda łajka w sforze daje głos, pojedyńczo pracują milczkiem podczas gonu..... DB Autor: lajka godzina: 14:36 ad Step2 pojedyńczo także goni oszczekując, a tak na marginesie moja łajka jest młodszą siostrą twojej ad skaflok współczuję, ale może kiedyś się spotkamy na kawie i ziołowej wódeczce , mamy do siebie blisko. pozdrawiam. Autor: Step2 godzina: 15:20 lajka, Amir jest silnym psem, ale podczas spotkania z mocnym odyńcem potrafi dawać barytonem, jakiego u innych psów nie słyszałem. Z jagami ani innymi terierami nie potrafi współpracować, ponieważ go rozpraszają. Wolno uchodzącego jelenia oszczekuje bardzo intensywnie, super głosi łosie ale przy uchodzących w gonie dzikach zachowuje płuca do intensywnego biegu; był młodszy i "glupszy" to potrafil na otwartym terenie zrobic na wycinku chwyt i doprowadzić do niepotrzebnej szamotaniny... Zauważyłem, ze podczas gonu na oko daje zdecydowanie głos..... |