Czwartek
01.12.2005
nr 123 (0123 )
ISSN 1734-6827

Przepisy kulinarne



Temat: Zdrowia Temu...

Autor: IŻyk  godzina: 08:17
A pewnie, nAleju, że tak. I ten wątek trza pociągnąć zagadkowo jeszcze! To był 2999 wpis Desperacki. Następny 3tysięcznik. Jemu też dedykować chciałem pierwszy akapit z Kitowicza z uwagą, ze frymuśności jeno w "ars kucharia" uznaje. A przez to przepisy przezeń pisane do szuflady tylko się, nie do kuchni, nadają, Ja mu dam flambirowanie!!! Jak mu się w Sandomierszczyźnie chłopstwo znarowiło, to tylko przez te frymośnosci właśnie! Jak kaczki w kaczanach, kukułki w kukurydzy, a żurawie w żurawinach po czworakach serwuje, to i nie dziwota, że chamstwo łapy po flasze z szablisami i bożolami wyciąga brymuche we wzgardzie mając. Panicho! :))) Zagadka za chwil kilka

Autor: IŻyk  godzina: 09:43
Oto ona: Po obiedzie wszyscy poszliśmy na dziedziniec bernardynów, gdzie lubo dobrze byliśmy pijani, de noviter reperta piliśmy. Już tam była mieszanina. Jaśnie wielmożni i okoliczna szlachta, magnaci i zaścianki byli brat za brat. Książę, napotkawszy jakiegoś szlachcica z obdartą czapką, zdjął mu ją, na swoją głowę włożył, a dał mu swoją aksamitną. Na to hasło wszyscyśmy zaczęli mieniąc sobie czapki, a pić, ale tak, że co momentu inną czapkę nosiliśmy. Potem książę, dobrze pijany, zaczął się rozbierać, besztając szlachtę z dobrego serca. I tak jednemu dał pas złoty, mówiąc: "Darujęć, durniu!" - drugiemu kontusz: "Na, świnio!" - a temu szpinkę brylantową: "Trzymaj, ośle!" - a innemu żupan: "Weź, kpie!" - tak że został w hajdawerach amarantowych i w koszuli, na której wisiał ogromny szkaplerz; i tak siadł na wozie, na którym była ogromna beczka napełniona winem. On siadł na beczce, a wóz szlachta ciągnęła po ulicach Nowogródka. Wóz co kilkanaście kroków zatrzymywał się, a kto chciał, kielich lub garnek nastawiał, a książę czop od beczki odtykał i perorował, prosząc szlachtę, aby mu dopisała, żeby pana Michała Rejtena na pisarii utrzymać, a nie dać (zagadka) na pastwę nieprzyjaciół jego: Autor, to zbyt trudne, ale o kim mowa, hę?

Autor: Alej.....  godzina: 10:25
Zostawimy rozwiązanie zagadki owej, Panie Kochanku, dla naszego Jubilata, Trzytysięcznika ... ?

Autor: IŻyk  godzina: 11:38
Desperado – słyszysz? ... Cisza...Pewnie nie wie. A jak wie to nie powie, bo nie ma czasu i w kuchni delikatesy cyfrakiem opstrykuje. 3 tysiaki nie byle post, więc spesjalitedelamezą wykwintne będzie. Coś spod błękitnego nieba jego ukochanej Andaluzji lub świeży powiew pustyni parmezańskiej czy tam parmeńskiej? . A może kuchnia fhancuska? Placki z miodu albo gołąbki z brukselki, a może mak nadziewany? :))))

Autor: Desperado  godzina: 15:48
Jestem, i już odpowiadam. Krótko, nie wiem. Parmeńskie okolice pustynią zwłaszcza kulinarną nie były i Boga co rano proszę, coby się nigdy w nią nie zamieniły. Sympatycznie Ci wyszło wywołanie tych dwóch fantastycznych miejsc. Już widzę oczami i czuję podniebieniem wyobraźni przemiłe doznania smakowe towarzyszące zapijaniu Prosciutto di Parma jakimś dobrym vi negre. Ostatnio nie mam czasu na gotowanie, a raczę się z wygody swojskimi potrawami. Bynajmniej nie wyszukanymi, np. kurcze duszone z nienacka, czy kotlet bity do nieprzytomności . POZDR......