![]() |
Wtorek
05.01.2010nr 005 (1619 ) ISSN 1734-6827 Przepisy kulinarne Temat: pasztet + tatar Autor: Olaff22 - Paweł Konopacki (MT) :-) godzina: 10:01 Słowko wyjaśnienia - wątróbka była. Ino o niej zapomniałem wspomnieć przy opisie. Byłą z nią sporo problemów, bo niestety w przerwie między świętami a sylwestrem trudno o świeże podroby - przynajmniej w takim mieście, jak Łódź i obrzeża Łodzi. No, ale w końcu z trudem udało się znaleźć wątróbkę....indyczą. I taka poszła do pasztetu. Zapomniałem też wspomnieć o dwóch kieliszkach koniaku dodanych do masy. Co do włoszczyzny, nie wiem, jakie wskazówki podaje sztuka kulinarna w tym względzie. Ale pamiętam, że ładnych parę lat temu jadłem na polowaniu hubertowskim pasztet z dzika przyrządzany przez jednej z kolegów (Panie Świeć nad jego Duszą). I pamiętam ze smaku tego pasztetu, oraz z opowieści autora że sporo tam było marchwi - ewidentnie, choć delikatnie wyczuwało się ją. Bardzo mi ów smak z taką lekko słodkawą nutą przypadł do gustu. I od tamtej pory zawsze w pasztecie tego posmaczku poszukuję. Tu jest w ogóle z moim gustem problem ogólniejszy, mianowicie taki, ze lubię smak dziczyzny "lekko złamany" na słodko. Czyli wszelkiego rodzaju owoce suszone do pieczenia czy nadziewania, borówki, jagody, jabłka, brzoskwinie, rodzynki itd, jako elementy przełamujące intensywny smak dziczyzny - bardzo mi odpowiadają. Takim czynnikiem lekko łamiącym smak dziczyzny w pasztecie jest właśnie marchewka - ugotowana razem z mięsem, zmielona, dająca tylko leciutki posmaczek. Ja lubię. ;) Autor: mariandzik godzina: 10:10 Moja mamuśka też proporcjonalnie dużo marchwi dodaje do pasztetu i też mi pasuje ten smak. |