Środa
31.12.2008
nr 366 (1249 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: Wpis do ksiazki  (NOWY TEMAT)

Autor: Pawel  godzina: 08:55
Co powinien zrobic mysliwy, ktory wpisany do ksiazki (od 5:00 do 23:00 jednego dnia) przyjezdza wpisac pozyskana zwierzyne i znajduje jeszcze trzech innych mysliwych zapisanych na swoj podobwod w tym samym czasie co on? Swiadomie zapisanych dodam. Pozdrawiam, Pawel

Autor: FraM  godzina: 09:03
Podaj jakie zasady zapisywania obowiązują w waszym kole .

Autor: Hubertus26  godzina: 10:27
Powinieneś przede wszystkim zgłosić to do Zarządu Koła i liczyć że zarząd porozmawia z tymi delikwentami aby taka sytuacja się więcej nie powtórzyła, a jeśli to nie pomoże to zarząd dysponuje pewnymi środkami karnymi dla łamiących przepisy

Autor: FraM  godzina: 10:51
Ad. Hubertus26 . Ci co to robią wiedzą , że ZK nic im nie zrobi .

Autor: Miłosz  godzina: 10:59
Hubertus26, a które konkretnie przepisy zostały w tym wypadku złamane? DB

Autor: Rafał J.  godzina: 11:22
No, właśnie. To jest cały Miłosz i za to go bardzo cenię i lubię oraz zawsze czytam z największym zaciekawieniem. Uwaga ! Zaczyna się .....

Autor: Rafał J.  godzina: 12:25
Cisza? To może ja spróbuję popchnąć tę dyskusję kawałek do przodu? Do zabawy sylwestrowej przecież jeszcze trochę czasu zostało.

Autor: Rafał J.  godzina: 12:26
Ustawa Prawo łowieckie, poza oczywiście niezmiernie istotnym art. 43.3, nic na ten temat nie mówi. MŚ z kolei w swoim Rozporządzeniu z dnia 23 marca 2005 r. w sprawie szczegółowych warunków wykonywania polowania i znakowania tusz w rozdziale 4 dotyczącym polowaniom indywidualnym w swoim § 24 odsyła nas do załącznika nr 2, gdzie w kolumnie 4 znajduje się taki zapis: „Jednoznaczne określenie miejsca wykonywania polowania”. A więc nadal nic nie mamy w przedmiotowym zakresie. Szukamy dalej. Analizujemy rozdział 3 rozporządzenia, biegniemy wzrokiem po paragrafach od 8 do 20 i ... prawie nic na ten temat. Coś tam trochę mamy w § 13.1: „Celowanie do zwierzyny i oddanie strzału jest dopuszczalne dopiero [...] w warunkach gwarantujących [...] bezpieczeństwo otoczenia”. Machanie pukawkami przygotowanymi do strzału przez chociażby dwóch facetów („nie współdziałających ze sobą”) w pobliżu siebie, takiego bezpieczeństwa na pewno nie zapewnia i chociażby z tego powodu ten drugi nie powinien rozpoczynać polowania w tym samym miejscu. Ale to wszystko mało. Statut PZŁ w swoim dobrze wszystkim znanym § 40 zawiera pkt 5, gdzie czytamy: „Członek koła ma prawo polować indywidualnie [...] na zasadach określonych prawem łowieckim oraz uchwałami walnych zgromadzeń”. Jeżeli do tego może dorzucimy równie wszystkim znany § 53 pkt 10, gdzie nie trudno zauważyć: „Do wyłącznej kompetencji walnego zgromadzenia należy ustalenie zasad wydawania zezwoleń na polowania indywidualne”, to w połączeniu z poprzednim może powstać niezbędna uchwała lub uchwały WZ, porządkujące sprawy, które chyba podnosi Miłosz. Na zarządzie koła spoczywają nie tylko prawa i przywileje, ale także pewne obowiązki. Jeśli taki zarząd bagatelizuje porządek i bezpieczeństwo na polowaniach, nie wychodzi z inicjatywą uchwałodawczą i nie słucha innych , to same nieporozumienia mogą występować nader często, a i nieszczęście kiedyś może w końcu nastąpić. PS Zawsze też mamy § 44 ust. 1 pkt 2 Statutu PZŁ: „Wykluczenie członka z koła może nastąpić w przypadku, gdy członek koła rażąco narusza zasady współżycia koleżeńskiego, dobre obyczaje bądź zasady etyki i tradycji łowieckiej”. Ja bym tego nie lekceważył.

Autor: Wiesław  godzina: 14:41
ad.Paweł- przepisy, paragrafy, rozporządzenia...bla,bla,bla. Walne zgromadzenie ustala zasady wykonywania polowania indywidualnego w kole, powinno też ustalić dokładne zasady odpisywania, (oczywiście zgodnie z aktami wyższej rangi)a to przede wszystkim dlatego że chodzi tu o bezpieczeństwo nasze i innych myśliwych, by jeden drugiemu pod lufę nie właził. Odpisywanie na pod obwód jak to określasz nic dla mnie nie oznacza. Powiem tak - u nas w kole odpisujemy się na konkretne ambony i tam musimy tyłkiem siedzieć, a jak zechcemy ją zmienić, to niestety z powrotem tak gdzie książka, sprawdzamy gdzie kto jest i odpisujemy się ewentualnie w nowe miejsce, oczywiście zwalniając dotychczasowe. Gdy przyjdzie chętka na deptaka, to też możemy to zrobić lecz określamy dokładnie rejon od do o ile nie ma tam ambon. Tak to jest u nas i zdaje egzamin od lat , ( co nie oznacza że w innych kołach może być inaczej, lecz zasada pozostaje bez zmian) - i konfliktów z tego powodu brak pozdrawiam i Dosiego Nowego Roku i DB Wiesław pozdrawiam Wiesław

Autor: Basior 1  godzina: 16:47
Jeżeli w Kole macie uchwałę dotyczącą zasad wypisywania się w łowisko, a twoi zacni Koledzy świadomie tej uchwały nie przestrzegają, to powinno być tak jak pisze Rafał J- działka i po zawodach. Wszystko jest dobrze dopóki nie dojdzie do jakiejś tragedii!!! Pozdrawiam.D.B

Autor: Miłosz  godzina: 17:02
Basior, a jak dojdzie do wypadku to wina i tak będzie leżała po stronie myśliwego, który oddał strzał do niedostatecznie rozpoznanego celu. Musimy uświadomić sobie i pamiętać, że wpis w książce ewidencji nie ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa polowania, ale służy jedynie ułatwionemu ustaleniu kto w danej chwili był w łowisku i prawdopodobnie mógł strzelać, co odrywa istotną rolę, kiedy już dojdzie do wypadku. Poza myśliwymi w łowisku może być bowiem szereg innych osób (rolnicy, pracownicy leśni, grzybiarze, spacerowicze, a nawet kłusownicy itd.), które nie mają obowiązku wpisywać się do książki, ustalać czy w danej chwili ktoś nie poluje, czy też afiszować swojej obecności. Żaden wpis w książce nie uwalnia więc myśliwego od konieczności starannej kontroli przedpola przed pociągnięciem spustu. DB

Autor: Basior 1  godzina: 17:15
Miłosz w zupełności się z tobą Kolego zgadzam. Nie rozpoznałeś celu nie strzelasz!!! Nie ma złudzeń!!! Ja, Ty i większość kolegów na tym forum rozumieją obowiązujące nas zasady, a jednak o wypadkach słyszy się słyszy często gęsto!!! Po to jest ta książka żeby jeden drugiemu w paradę nie wchodził!!!! Pozdrawiam.D.B

Autor: Miłosz  godzina: 17:57
Basior, niestety, ale to po części książka przyczynia się do tej liczby wypadków. Myśliwy przed zajęciem łowiska upewnia się w książce czy jest ono wolne. Z braku wpisów domniemuje, że nikogo tam niema. Od tego momentu towarzyszy mu przekonanie, że jest w okolicy całkiem sam. Zapomina przy tym, że cała niepolująca właśnie reszta społeczeństwa może się kręcić w pobliżu. Przytoczyć tu można pewną historię - otóż w jednym z niemieckich miasteczek zaryzykowano kiedyś eksperyment polegający na usunięciu wszystkich znaków regulujących kwestie pierwszeństwa na drodze. Wynik był zaskakujący - kierowcy nie tylko nie pozabijali się wzajemnie, ale wręcz przeciwnie - liczba wypadków związanych z wymuszeniem pierwszeństwa spadła prawie do zera. Przyczyną tego był fakt, że kierowcy nie widząc tylu znaków czuli się mniej pewnie i ze znacznie większą ostrożnością wykonywali manewry drogowe. Tak samo jest u nas - myśliwy, który jest przekonany, że nikogo nie ma w pobliżu, każdy trzask wiąże z obecnością zwierzyny, przez co udzielają mu się emocje i szybciej jest gotów chwycić za broń niż ten, który słysząc szmery w lesie spodziewa się, że mogą one pochodzić od przechodzącego tam właśnie spacerowicza. Kierując się powyższym poglądem uważam, że należy uświadamiać myśliwym, że książka nie służy zwiększeniu bezpieczeństwa, choć może odgrywać rolę przy kwestiach etyki, a zwłaszcza przeciwdziałać wzajemnemu przeszkadzaniu sobie w wykonywaniu polowania, przez myśliwych zajmujących stanowiska w tym samym łowisku. DB

Autor: ptica  godzina: 19:57
Witam Czy w książkę wpisu dokonano czy też nie prawdopodobieństwo wypadku moim zdaniem jest takie samo. Myśliwy ma rozpoznać cej i już. Jeśli tego dobrze nie zrobi to może zastrzelić wszystko łącznie z kolegą. Taki wpis pomaga tylko tym którzy chcą aby im pomógł zorientować się w aktualnej sytuacji w łowisku. Dla niektórych takie czy inne prawo jest po to aby je omijać. Książka to przede wszystkim jakaś rejestracja wyjść , przeciw czemu burzy się część myśliwych oraz ma zapobiegać wzajemnemu przeszkadzaniu sobie czyli płoszeniu. To są chyba jedyne korzyści jeśli uznać to pierwsze za korzyść. Bezpieczeństwo to taki wytrych bo pamiętam czasy kiedy żadnych książek nie było i jakoś to się kręciło. Wypadków było dużo mniej choć sceptycy mogą powiedzieć , że ilość wypadków jest proporcjonalna do ilości broni w obiegu i trudno będzie im odmówić racji. Pozdrawiam i życzę udanego Roku 2009