Czwartek
18.08.2005
nr 018 (0018 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: Łowiec Polski

Autor: Spring  godzina: 00:08
Ad.Wsteczniak. Zadales mi interesujace pytanie, toz ja Ci odpowiadam, Jasio nie ma obowiazku kupowania elementarza, bo otrzyma go w spadku po starszym bracie. Co innego miec, co innego znac, a zupelnie co innego miec obowiazek przedstawienia kwitu o prenumeracie i wlasnie to uznaje za niedopuszczalne. Nikt, doslownie nikt,nie ma prawa nakazac kandydatowi prenumerowania jakiegokolwiek czasopisma. Pzdr.DB

Autor: wsteczniak  godzina: 00:38
Ach - wolno żabie, która błota się zarzekała, niech będzie , jeszcze raz, wolno i mi. Andrzeju - dziękuję Ci za wątpliwość warunkową. Pisząc poprzednio: "po lekturze kilku wartościowych tekstów ...." głównie Józefa Starskiego miałem na myśli. Chociaż nie tylko. Ponieważ podobnie jak ajwa .... nie lubię kadzenia, nic więcej napisać nie mogłem. ajwa ..... - nie martw mnię. Po cholerę Ci 2-gi egz. NIE. Parokrotnie to stwierdziłem, jak z żona równolegle kupiliśmy, że to samo w nich Uszatek pisze. Pozostań przy "Gościu" . Stara zasada szpiegowska mówi, że przeciwnika trzeba znać. Mało tego - dołóż jeszcze "Nasz dziennik" i nastaw takie radio z gwizdem. Yacek - starą Polską zasadą - masz rację, ale.... No właśnie, ale "Oni, nasi sternicy przecież są z NAS." Jeszcze raz, no właśnie.... nałóż na to, tego speca od Meopty, który Kulwapa do desperacji doprowadził(?), kłopoty Jenota, który z wściekłej złości z tgego powodu ambonkę wykombinował, stałego opowiadacza bzdurnych historii i tzw. przygód, ach ....... etc.etc.etc. To tacy sami spece jak w BŁ ten od "myśliwskich miesięcy" a w rzeczywistości - pecunia non olet. Od każdej wierszówki. My nie chachary i z naszymi "sztylami " na Nowy Świat nie pójdziemy, bo autka na gąsienicach na spotkanie nam wytoczą i życie lepiej niż Cze-Ka umilą. Powiedz, zatem, co zrobić aby tak jak Józefa, przyjemność i nas nawiedzała, gdy po tytuł sięgniemy. Koniec, kropka, amen - wsteczniak

Autor: wsteczniak  godzina: 01:01
Spring - napiszę jeszcze to, bo wiem że doceniasz dobre intencje. Czy mam to co napisałeś, gdy ja płodziłem post wyżej, uważać, że chętny jesteś na bycie obdarowanym "po starszym Bracie" rocznikami : Trybuny Ludu, Nowych dróg, a jak Kulwapa poproszę - to myślę, że nie odmówi, i "Z notatnika lektora" dorzuci. Mamy jeszcze paru znajomych, którzy stosująć zasadę, jaką wyłuszczyłem powyżej ajwie, roczniki te skrupulatnie zbierali. Tym, że dzisiaj domagają się dokładnie tego, co wcześniej tam wyczytali - głowy Ci zawracał nie będę. Zechciej tylko zauważyć, jaka niezmienna jest konsekwencja naszej narodowej głupoty. I do przymusu i do swobody. Już nocną porą, pozdrawiam Cię - wsteczniak

Autor: Spring  godzina: 03:54
Ad.Wsteczniak Pisze z innej strefy czasowej i dla mnie nie jest to nocna pora. Nie chcialbym odwolywac sie w tej dyskusji do zbyt gornolotnych uwarunkowan, ale jestem wrogiem takiego specyficznego przymusu, podkreslam specyficznego przymusu. Dla mnie nie do zaakceptowania jest taka sytuacja, ze kandydat jest w sytuacji przymusowej, to my jemu dolozymy, a to nierozsadnie wysokie wpisowe, a to obowiazek odbycia platnego kursu, a to promenurate LP, itp i itd. Taka sytuacja da sie porownac do wymuszenia rozbojniczego i zadna wladza szanujaca siebie i spolecznosc ktora kieruje nie powinna tego stosowac. Moim zdaniem redacja LP musi znalezc sposob by po LP ludzie stali w kolejce przy kiosku i nie bede pisal co trzeba zrobic zeby tak bylo, bo ja sie na tym nie znam. Wiem natomiast, ze przymus prenumeraty pogorszy sytuacje LP, a nie polepszy bo gazeta bedzie coraz gorsza i wreszcie padnie. Oczywista, ze mozemy w tej sprawie pozostac kazdy przy swoim zdaniu nic zlego sie nie stanie a wprost przeciwnie. Pzdr.DB.

Autor: amir  godzina: 08:09
Z uporem maniaka czy regułą bumerangu wracam do swojej prosby: KTO W KOŃCU JEST WŁAŚCICIELEM CZASOPISMA "ŁP" I W CZYIM INTERESIE JEST ONO WYDAWANE? Ad.: wsteczniak Z właściwą sobie gracją odczytałeś "co miałem na myśli" pisząc poprzedni post: fakt - gro papieru i czasu w "ŁP" jest poświęcone na komercję i chłam, "BŁ" nie jest wcale świętsza w tym zakresie i bardziej z obu czasopism emanuuje "kolorek nowych wynalazków z działu reklamy" jak przydatna w praktyce wiedza z zakresu gospodarki łowieckiej, na dodatek parę pamfletów na cześć Jaśnie Panujących czy ich lub z ich otoczenia, zwanego "KARMAZYNAMI" i zostaje na siermiężne wspomnienia dziadka Jana albo profesora "po linii" ok. 4 kartki na 50 kartek egzemplarza... Wolność wyboru jest oczywiscie gwarantowana konstytucyjnie ale "chamstwo KARMAZYNÓW" objawiajace się propozycjami nie do odrzucenia w postaci "obowiązku prenumeraty ŁP dla stażystów" odbieram jako przykład zwyczajnego "nacjonalizmu lokajskiego", charakteryzujacego się charakterystyczną uniżoną postawą niektórych działaczy szczebli okregowych i grubiaństwa w stosunku do kandydatów. Nadgorliwość, nadgorliwość, nadgorliwość moim zdaniem wśród takich "lokaji" jest przyczyną różnego rodzaju wynaturzeń i frustacji z drugiej strony... Kolejna odsłona naszego polskiego Obrzydłówka w zrzeszeniu o tak górnym programie. Chroniąc dobronarodowe nie potrafimy wyplenić z szeregów postaw niegodnych i nagannych... DB

Autor: Rzecznik Prasowy  godzina: 08:48
Cóz- zwróccie uwage na post Yacka- podpisuje sie pod tym wszystkimi kończynami jakie mam i kóre mi jeszcze ewentualnie wyrosną!!!! Yacek- mam identyczne zdanie/ Swoją drogą czasem wypisują bzdury- jeszcze pamiętam jak jakiś czas temu wybuchła niczym bomba krytyka nad wstępniakiem o broni czarnoprochowej. Po zjeździe był artykuł przesiaknięty żółcią, w kórym autor wylewał pomyje na głowę (jak kto czyta to sie domyślił czyją). Od porty tego 2 artykułu ŁP mi się po prostu ZBRZYDŁ. Bo miast byc pismem W S Z Y S T K I C H stał się zwyklą ......... (\słowo wyciąłem sam) służacą rozgrywkom. 108 lat się utzxymał. Ale jeśli za niego nei wezmą sie profesajonaliści to go szlag trafi. Bo mnie zupełnie nie interesuje że ktoś jest taki czy owaki, nie o tym ma bvyć to pismo. Poza tym- niby same mądre głowy tam a z okresami polowań coś im nie poszło, delikatnie mówiąc. Widocznie przerosło to ich możliwości intelektualne i profesjonalizmu brakło. pozdrawiam filip

Autor: arcisz  godzina: 09:38
ŁP dla młodego myśliwego? Dobre...... Czwarty sezon już mi leci, dalej uważam się za młodego myśliwego ale w ŁP za wiele ciekawych artykułów nie znajduję. No - oprócz tak nachalnie promowanych nokotowizorów oczywiście! Nigdy nie prenumerowałem i jeśli nie nastąpią jakieś zasadnicze zmiany to nie będę. Fakt, że większość ŁP czytam ale w sumie z doskoku i z polecenia przez kogoś artykułu. Zimą po polowaniu usiadłem z Kolega przy stole z herbatką i ciasteczkami. Wzieliśmy pod lupę kilka nunmerów ŁP i dokładnie przestudiowaliśmy zaznaczając co mnie i jego interesuje. Wyszło, że w każdym z numerów jest dla nas 10, max 15% wartościowych informacji... Koledze szczęka w ciasteczka wpadła i po dobrej zabawie... :((( Pozostał jedynie smutek, że nas tak w jajo robią z góry, w sumie nasi ludzie.... Był przekonany, że na następny rok nie zaprenumeruje.... Może gdyby było więcej takich osób coś zaiskrzyłoby na górze??? Po zmianie naczelnego pierwsze dwa numery troche podniosły nas na duchu ale szybko nam mineło... Niby ŁP nie jest drogi w prenumeracie ale jest zdecydowanie za drogi na tą ilość interesującego mnie czy Kolegę materiału, która jest zawarta w numerze. Lutczyna kiedyś lubiłem, teraz bym wywalił te gryzmoły - chętniej widziałbym porządne zdjęcia zamiast tych mazideł. Fakt, gość ma większy talent plastyczny jak ja ale jakoś się nie znajduje w tym temacie. Kiedyś była co miesiąc rozkładówka wzorem Playboya :))) Tera ni ma a szkoda... Krzyżówkę bym zostawił choć sam jej nigdy nie rozwiązywałem - po prostu mnie ta forma rozrywki nie pociąga ale wielu tak. Dział z konkursami/opowiadaniami dla dzieci- w sumie mi nie przydatny ale może jakieś dzieci czytają. Oby. Z wokandy czy porady prawne też bym zostawił... Ciężko mi teraz napisać co bym zmienił bo to od razu wiadomo jak ma się pod ręką. Słabią mnie często nic nie wnoszące wielostronicowe opisówki z różnych imprez, brakuje mi informacji nt życia i zachowań zwierzyny, strzelectwa czy sposobów polowań... Ta "galerię" z nadsyłanych fotek też bym wyrzucił. Żadnej wartości... Kroniki z obchodów iluś tam lecia też wywaliłbym, nic ciekawego. Wiem bo moje koło się raz załapało i z tego co do redakcji poszło wybrali sobie tak, że w sumie nawet głupio wyszło... Ale prezes dostał od członków za ten tekst... Plus za comiesieczną "szkołę fotografowania" - choć nie wiem, czy jest dalej kontynuowana bo ostatnich kilku numerów nie widziałem bo brakuje ostatnio mi czasu nawet na spanie. Może by tak po każdym wydaniu pisać "recenzje" i słać ją do wydawcy? Może bedą reagować w jakiś sposób? W zeszłym roku była ankieta. Wyników ankiety jakoś nie zauważyłem, nie widziałem tez i osób, które miały otrzymać jakieś nagrody w drodze losowania wśród uczestników ankiety. Starczy tego marudzenia. Takie moje odczucia co do związkowego czasopisma... I za dużo reklam..... Szczególnie reklam, których być nie powinno. Co do obowiązku: Na kursie wprawdzie nie wymagano kwitów za ŁP ale wymagano zakup książek bo jak nie kupimy to z egaminami może być problem - niby z tego powodu, że nie będziemy Umieć a nie mieć. Nie pomogła prezentacja takich samych pozycji w moim plecaku. Co było robić? Kupiłem. Teraz bedzie kurs selekcjonerski. Asekuracyjnie książek nie kupuje bo pewnie bedą rozprowadzane na kursie a nie chcę mieć znowu dwóch kompletów. Ja rozumem w sumie ich zachowanie ale wolałbym, gdyby było jasno powiedziane, że nadrukowali książek i teraz trzeba to sprzedać bo Związek przestrzelił z nakładem a i tak się przydadzą tylko głupotą jest mieć dwie takie same. Tylko dlaczego związek ma mieć swoje wydawnictwo? Czy nie jest taniej zamówić określoną ilość książek w dużej drukarni? Przecież aby drukarnia się sama utrzymywała powinna jak najwięcej drukować a nas tak wielu nie ma, książek tez znowu tak dużo w naszej dziedzinie nie ma to i nie dziwota, że są próby systemowego zapewnienia zbytu. No i OK, niech będzie pismo związkowe ale qrna na poziomie! Wyższym niż obecny! pozdr. arcisz PS Pewnie zaraz dostanę ksywke wywrotowca albo jeszcze gdzie w jakimś kajeciku dostanę znowu minusa za "nieporawność" związkową.... Niestety, ten nasz związek jest za bardzo sterowany wg potrzeb góry, głuchy na głosy z dołu dlatego może by zacząć pisać uwagi do redakcji? Może kiedyś dotrze głos i potrzeby ludu który jednak utrzymuje ową górę... Wtedy nie trzeba bedzie przymusu a i prenumeratorów przybecie bo to zawsze pewniej niż szukać w kiosku..... Takie moje przemyślenia...

Autor: arcisz  godzina: 09:48
A i jeszcze jedno - właśnie wróciłem ze strony Łowca. Jest forum - możnaby się zacząć wypowiadać nt pisma. Troszkę postów jest i to juz raczej w formie krytycznej. Poza tym wydrukowałem sobie cennik reklam - postaram się w miare wolnego czasu wycenić całego łowca. Obaczymy ile kasy co miesiąc/rok jest z reklam, których w sumie nie lubimy i raczej za nimi nie przepadamy....

Autor: Jenot  godzina: 11:08
Ad Arcisz Ty to jakiś redachtor być powinieneś !!! Marnujesz się chłopie : )) A jak podoba Ci się ten wielkolud z maczugą na ostatniej stronie w ostatnim numerze ? Fajny taki nie ?.... Zwłaszcza ten „amortyzator” na sękaczu.Nie powinno się takich możliwości dzieciom pokazywać bo..” czym Jasio za młodu nasiąknie tym Jan na starość trąci „...! A reklama to dzwignią handlu jest od zawsze, tyle że akurat Lowiec Polski nie jest z branży handlowej, i ilość reklam w tym miesięczniku mnie też zaskakuje ale nie dziwi : ( Mojego nowego pieca do centralnego szukałem w bardziej fachowej reklamie, nie w Lowcu Polskim. A książek to Ty ludziom nie odradzaj, lecz do nich namawiaj, bo to najlepsza forma edukacji, jeżeli coś niejasne to kartka w tył i czytasz od nowa : )) Na selekcjonera się szkolisz ? Hmmm ....a to ci dopiero, no proszę, ja niestety dopiero za rok : (( Pozdrawiam DB

Autor: arcisz  godzina: 11:24
Książek nie odradzam, tylko chciałbym wiedzieć, kto jest właścicielem Łowca Polskiego. Czy wydaje też inne czasopisma, książki z innych dziedzin? Bo jeśli tylko łowiectwo i okolice to chyba trochę słabo bedzie. Za mało nowych tytułów i dość ograniczona rzesza odbiorców. Ostatniego Łowca tylko chwilke oglądałem i przeczytałem w czasie kiedy Kolega zbierał się na polowanie artykuł o fotografowaniu. Lutczyna tez sprawdziłem co narysował - nie myliłem się. Znowu kaszana... Na selekcjonera? Niby tak, to znaczy mam zamiar ale nie jestem do końca przekonany jeszcze. Zależy, czy czas i finanse pozwolą. I na CIebie przyjdzie czas - choć jakoś na razie nie ciągnie mnie polowanie na kozły - to jakies takie nie wiem, może na byka byłoby ciekawiej? Kozła, wydaje mi się, jest jakoś tak łatwo strzelić.... Choć jak nie moge strzelać byków to miałem z nimi sporo spotkań dających szansę na strzał a koledzy selekcjinerzy mało się nie pozabijali tak za bykami ganiali. W sezonie 2003/04 ostatni strzelony rzutem na taśmę, 29. lutego a ja w tym czasie miałem spotkania z 8-mioma a nawet i 14-stoma bykami :))) Jak dopytywali się gdzie, to mówiłem że w lesie ;) A te piece to faktycznie jaja sobie robią.... Skoro w wiekszości myśliwi faceci to może jeszcze reklamę z dziedziny XXX wrzucić? Choć nie wiem, dlaczego wszystkie takie reklamy są skierowane do facetów? Babki są inne, czy sie tak dobrze kamuflują???? ;) pozdr. arcisz

Autor: Jenot  godzina: 11:58
Ad Arcisz Ja dostałem w swoim pierwszym odstrzale, w tym roku, na nowy sezon od góry; 1. Lania 2. Koza 3. Dzik 4. Dzik 5. Dzik Wiesz, przyznam że kiedy to przeczytałem, to mi trochę ręce zadrżały, i wiem że na pewno sam szukać tej łani nie będę.Jak sobie pomyślę, ile mógłbym przez nieuwagę lub złe rozpoznanie namieszać, to już jestem zdecydowany, że tylko przy pomocy kolegi, doświadczonego myśliwego, dokonam tego odstrzału. Co do saren to powiem Ci że z kozłem nie miałbym problemów ale z kozą to hmm........? Ale trudno, jestem w końcu myśliwym, chociaż siedząc ostatnio na czatach na dziki przyglądałem się kozom, nawet całkiem z bliska, i przyznaję że miałem trochę dylemat. Ps Nie haruj tak wściekle, nie tak szybko Rzym zbudowano. Pozdrawiam DB

Autor: arcisz  godzina: 12:38
Nie chcem ale muszem - w sumie to nawet chcem ale i muszem - nie mam gdzie klamotów trzymać. Do lasu jak jade to przez trzy domy muszę przejść żeby wszystko pozbierać :( A i teraz nawet nie mogę kupić porządnego wyrka bo za mało miejsca i z musu śpię na sofie :( - wiesz jakie to wygodnie ? Ja mam łanię z cielakiem w odstrzale od samego początku ale jeszcze nie strzeliłem do jelenia. Jakoś na razie są dla mnie za duże choć w zeszłym roku miałem plany ale nie zdążyłem bo w ciągu jednego miesiąca odstrzelili wszystkie jelenie, normalnie zawsze w styczniu trzeba było ganiać ostro - a cielaki bywały jeszcze dłużej... DB

Autor: wsteczniak  godzina: 12:46
No widzicie czym grozi ubabranie się w temacie ! Spring - sądząc, chociażby, po strefie czasowej z której nadajesz, pojąłem, że bliższe Ci i w km. do poglądyów Józefa S. Ja już pisałem o "burczeniu w brzuchu", co na tej samej płaszczyznie nasze spojżenia lokuje. Właściwie nie ma nikogo, kto pomysł z okulnika uznałby, w formie bezpośredniej, za naśladowania godny. Taki jednak stwór, jak homo sapiens, zastanowić się musi nad takim oto dylematem : zachęcająco-polecająca forma pronumeraty dla tego, kto wiedzę posiąść musi - to NIE ! natomiast - nachalna wizyta w domu "trójki" zaangażowanych z deklaracją do podpisu, po tylko (!) 10 zł co miesiąć, na ...... pomnik w miejscu gdzie się zatrzymał i popatrzył. - ogromne, powtarzam ogromne pieniądze z kasy miejskiej, na kopiec ziemny na ( nomen omen) lotnisku, po to, aby 1 (jeden) raz w historii świata mógł usiąść i też popatrzeć. O następnych ogromnych, na zlikwidowanie tego monstrum - posłusznie zamilczmy. - ślub damy, ochrzcimy , pochowamy - to nasz obowiązek ; co łaska - ale wszyscy daję po tysiąc, a to takie piękne dziecko ......... A świece to mają się palić wszystkie, czy tylko te dwie ?! No, bo wie pan.......... Czy to wszystko , i nie tylko to, to ma być - TAK ? Nie sądzisz, że gdyby grób Kalego był znany, ziemia byłaby tam poruszona ? Skoro jeden musi umieć, a drugi wierzyć - mają mieć inne filozofie logiki. Ta królowa nauk jest jedna. Niezależnie od Trybuny, Dróg, Notatnika czy Gońca. Ja, w tym wszystkim miotający się, jeszcze homo - zaczynam wątpić - w sapiens, naewt w formie przez Rzecznika przedstawianego. I jeszcze na koniec, proszę mnie nie wciskać w wór antyklerykała, a zamieszczonych myśli i detali do oręża nie włączać. Pozdrawiam myślących, a więc wszystkich - wsteczniak - -

Autor: Piotr Gawlicki  godzina: 14:56
Szeroka dyskusja w tym temacie, za wyjątkiem nielicznych wypowiedzi, koncentruje się na aspekcie edukacyjnym: czy czytanie prasy łowieckiej, a szczególnie ŁP pomaga kandydatom i myśliwym, a jeśli tak, to może właśnie obowiązek prenumeraty lub włączenie jej do składki członkowskiej PZŁ byłoby dobrym rozwiązaniem. Poruszony tym tematem problem w ma jednak zupełnie inny charakter, a jest nim przestrzeganie podstawowych kanonów prawa w demokratycznym państwie prawa. Ustawa, jako najwyższy po konstytucji zbiór zasad, określa zasady uprawiania łowiectwa w Polsce (dziennik.lowiecki.pl/prawo/prawo_2ust1.php) i tam w Art.32, ust. 5 stanowi: 5. Osoba fizyczna może zostać członkiem Związku, jeżeli: 1) jest pełnoletnia, 2) korzysta z pełni praw publicznych, 3) nie była karana za przestępstwa wymienione w prawie łowieckim, 4) nabyła uprawnienia do wykonywania polowania, 5) złożyła deklarację i uiściła wpisowe. Nic tu nie ma o obowiązku prenumeraty ŁP, ale może ten obowiązek powiązany jest z nabyciem uprawnień, o których mowa w pkt. 4 wyżej. Nic z tego Art. 42 ust. 4 stanowi: 4. Warunkiem uzyskania uprawnień do wykonywania polowania, o których mowa w ust. 3 pkt 1 [uprawnienia podstawowe], jest: 1) odbycie rocznego stażu w kole łowieckim lub ośrodku hodowli zwierzyny, 2) odbycie szkolenia przeprowadzonego przez Polski Związek Łowiecki, 3) złożenie, z wynikiem pozytywnym, egzaminu przed komisją egzaminacyjną powołaną przez Polski Związek Łowiecki.. Jeżeli więc jakikolwiek ZO lub ZG wprowadaza dodatkowy warunek w postaci prenumeraty ŁP, to postępuje wbrew ustawie, która jasno precyzuje warunki uzyskania członkostwa w PZŁ. I tu jest sprawa najważniejsza: niezależnie od dobrych chęci, świetlistych ideałów i dobra myśliwych, żaden oragn PZŁ nie może wkraczać w materię ustawową i dodawać (lub odejmować) warunków, które spełnić musi osoba ubiegająca się o członkostwo w PZŁ. Od kogo, jak od kogo, ale od organów naszego Zrzeszenia możemy wymagać zgodności działania z zapisami ustawowymi, a jeżeli zapisy te uznawane są za nieprawidłowe lub wymagają uzupełnienia, to w państwie prawa, robi się to przez zmianę tego prawa, a nie przez jego łamanie. Inna droga to po prostu anarchia. I takie przesłanie należy przekazywać autorom pomysłu o obowiązkowej prenumeraci ŁP, a co do edukacyjnej strony czasopism łowieckich to zupełnie inna bajka i problem o wiele szerszy niż tylko, czy ŁP spełnia te zadania czy nie. Do J. Starskiego krótkie wyjaśnienie, że nie ma co marzyć o włączeniu prenumeraty ŁP do składki na PZŁ. Zgodnie ze statutem PZŁ składka ta ma granice wzrostu i włączenie prenumeraty do składki powodowałoby, że budżet PZŁ zmalałby właśnie o sumę prenumerat, a na to kierujacy Zrzeszeniem nigdy nie pozwolą, bo biłoby to w nich samych. A czy można to zmienić? Oczywiście, że można, ale poprzez zmianę statutu, jednak ten nowy statut obowiązujący od 1 stycznia 2006 zachowuje zasadę limitowania wzrostu składki, więc na pewno po rządami tego statutu prenumerata nie zostanie właczona do składki. Czy jednak nie powstanie w oragnach PZŁ pomysł zobligowania mysliwych do prenumeraty ŁP - tego nie gwarantuję. Pomysł obligatoryjnej prenumeraty ŁP, żeby zdawać egzamin na myśliwego oraz zbieranie dodatkowych opłat do składki na wykup siedziby ZG w Warszawie (notabene jeszcze nie zrealizowany) wskazuje, że wszystko jest możliwe.

Autor: Spring  godzina: 20:54
Ad. Wsteczniak. P. Gawlicki wyjasnil problem przymusu promenuraty LP bardzo ladnie i nie da sie tego poprawic. Natomiast druga czesc Twojej wypowiedzi jest z innej beczki i na dyskusje lowiecka i do tego publiczna w/g mnie sie nie nadaje, jesli masz ochote na takowa, napisz do mnie na priv. Pzdr.DB.

Autor: Ryszard  godzina: 23:57
W pewnym sensie część szanownych dyskutantów dała się wpuścić w maliny. Szkoleniowe maliny. "Nakaz" mówi o prenumercie ŁP a nie o jego czytaniu czy też pobieraniu pożytków wszelakich z onego. 'Nakazodawca' chce, żeby kupowali, a nie żeby czytali, chłonęli i uczyli się. Proste i jasne. W tym duchu nie ma co się czepiać ŁP. Jeśłi jednak coś już o szkoleniu i kształceniu mówimy, to można najpierw pogadać jak to powinno być. Żeby coś porównać, to najpierw trzeba mieć wzorzec - model. Pierwszy model to demokratyczny. Życie powinno wymuszać szkolenie własne, czy samokształcenie. Życie, to również koledzy z koła i łowczy wymusząjcy określone zachowania. Szkolić się nie musisz, ale umieć to na piątkę. Nie umiesz, to adieu. Jak się szkolisz, to Twoja sprawa, byle by nie na zwierzynie. Drugi model, nazwijmy go przejściowym jest gdzieś zapisany. 1. Do zadań Zrzeszenia należy w szczególności: 8) organizowanie szkoleń w zakresie łowiectwa i strzelectwa myśliwskiego; . Koło jest odpowiedzialne za szkolenie łowieckie i strzeleckie 1. Do zadań zarządu okręgowego należy: 7) szkolenie członków i kandydatów. Gdyby ktoś w to uwierzył, to przeciętny polski myśliwy wiecej by siedział na szkoleniach nż w lesie. A to tylko cytaty ze statutu PZŁ. Jeśłi ktoś nie zrozumiał przesłania, to powtórzę inaczej: Statut PZŁ nakłada obowiązek szkolenia myśliwych na wszystkie szczeble organizacyjne. To oni mają nas szkolić i wyjść ze szkoleniami pod strzechy. Takim obowiązkiem natomiast nie obdarzył myśliwych. Od myśliwych nie oczekuje się, że mają się szkolić, maj tylko być szkoleni. Jak wyglada szkolenie przejściowe w praktyce to mogę podać na swoim dwudzistoparoletnim przykładzie. Zrzeszenie ani razu nie powiadomiło mnie albo nie wezwało na szkolenie łowieckie. Raz gdy tam byłem i zapytałem o jakieś materiało poradniki, to odesłano mnie do piwnicy z informacją kup sobie. Zarząd okręgowy , to samo. ( mieliście poradnik dla komisji rewizyjnych -nie damy. Był poradnik dla lowczych - nie ma. Prawo łowieckie ?- jest 5 złotych; ale to już nieaktualne!- A co kolega powie?) Zarząd koła jak wyżej. Byłbym niepoważny gdybym nie napomknał o szkoleniach dla sygnalistów i kursach w Czempiniu. W dawnych czasach istniał zwyczaj niepisany - 'podkładka'. Pewnie tu i ówdzie nadal to pobrzmiewa. Dowodem na zorganizowane i odbyte szkolenie ma być... kwit z prenumeratą. Nie ważne, że pasujący jak pięść do oka. Ważne, żeby było coś, cokolwiek - podkładka. Miałem dalej temat sobie rozwinąć, ale mi sie nie chce. Musiałbym np wejść na temat kontroli organów albo stwierdzenia, że autor tego 'okólnika' to najwiekszy wywrotowiec i łamacz jedności organizacyjnej PZŁ niźli całe forum razem wzięte ( wg opinii nielicznych). I po co mi to?. Jeśli ktoś by zapyta, co mnie jeszcze w tym związku trzyma, to odpowiem: wiara, że gdzie niegdzie jest normalnie.