Piątek
26.05.2006
nr 146 (0299 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: Oppowiedzialność członków zarządu koła przed organami PZŁ

Autor: Steba  godzina: 08:07
Ad.: Piotr Gawlicki Przed podjęciem jakichkolwiek działań poza kołem, na dwa miesiące wcześniej w piśmie do zarzadu koła przywołane zostały i udokumentowane zostały fakty: 1. Wzięcia na użytek własny dzika-warchlaka na podstawie protokołu podpisanego przez m.in.: jednego z członków zarządu.(dokument 1 ) 2. W posiadaniu zarządu jest ewidencja wpisów na polowaniach indywidualnych okazywana przez obecnego prezesa koła.(dokument 2 ) 3. Obecny zarząd posiada protokół przekazania dokumentacji i oświadczenie obwinianego w sprawie dokumentacji w kole ( dokument 3 ). W mojej ocenie, zanim podjąłem jakiekolwiek kroki w skierowaniu sprawy do rzecznika, wykorzystałem wszystkie możliwe kroki w celu wyjaśnienia i "ułożenia normalnych stosunków w kole i z zarządem", przedkładajac stosowne dokumenty i wyjaśnienia na piśmie do zarządu. Ponieważ złożyłem od decyzji zarządu koła odwołanie do WZ na ponad dwa tygodnie przed terminem WZ w statutowym terminie, nie chciałem być odebrany tak, ze po "ewentualnej przegranej" przed WZ koła szukam innych możliwości wyjścia z swiście rozumianego impasu. Uważałem, skoro w mojej ocenie zarzad popełnia naruszenie i sobiepaństwo. to dlaczego rzecznik nie powinien byc o tym popinformowany?!.. Składając wniosek do ORD chciałem uswiadomic, że jest problem moralnego znecania się w świetle faktów. Mylic mi sie wolno w ocenie wagi posiadnych dokumentów ?????? Ad.: Aneta Zajrzyj do akt koła ( Rodzina twoja jest przecież w zarządzie koła ), kto przyjmował Cię na staż, był Twoim opiekunem na stażu, wystawiał Ci opinię i jak tą opinię potem "zszargałaś" pisząc personalne wyjazdy do znanej Ci osoby ??!!. Jak już sobie uświadomisz skalę różnicy wieku i doswiadczeń, sytuację o kole i jego członkach, to uderz się dziecko drogie w swoje piersi i przypomnij kilka faktów znanych Ci również z życia koła... i osób, do grona których Cię wbrew woli Twojego ojca wprowadziłem, namawiając do napisania podania o odbycie stażu... Jeżeli napisałem za dużo i zbyt osobiście, to tylko dlatego, że dwadzieścia cztery lata wstecz zmieniałem Ci, raczkującej wtedy jeszcze, pieluchy.....i tym bardziej przykro jest czytać od Ciebie "Sympatyczny Kolego, czy zapomniałeś jak jeszcze niedawno hurtem zawieszałeś swoich kolegów z Koła... Pozdrawiam" - zawieszenie dotyczyło akurat Twojego ojca i jego późniejszego Kolegi biznesowego..... Jak zauważyłem, zaczynają się wyjazdy personalne zainteresowanych w kole. Postaram się trzymać faktów i na bieżąco sprawę przekazywać... Darzbór

Autor: Piotr Gawlicki  godzina: 09:39
ad Steba) Rozumiem intencje i podjęte działania, ale obawiam się, że nie przyniosą niczego. Poza tym, decyzja o ukaraniu jest decyzją organu koła, a nie poszczególnych członków tego organu, a jeżeli organ nie uwzględnił jakiś dokumentów, to nie oznacza, że za ich pominięcie odpowiadają osobiście członkowie zarządu, a rzecznik rozpatruje jedynie przewinienia członków Zrzeszenia, a nie jego organów. Jestem prawie przekonany, że rzecznik odmówi wszczecia postępowania.

Autor: jurek123  godzina: 09:56
Ad Steba .Moje odczucia są identyczne jak napisał Piotr Gawlicki.On to wyjaśnił ci bardzo spokojnie i rzeczowo.Dlatego też posłuchaj i nie rób nic na siłę .Wewnętrznie jesteś przekonany że jesteś niewinny ale twoje przekonanie nie muszą podzielic pozostali uczestniczący w tej sprawie.Ja prezesuję przez 21 lat w kole i zastanawiałem się co bym zrobił na twoim miejscu.Być może w pierwszym odruchu też bym tak próbował,ale po namyśle zrobił bym tak jak pisze Piotr Gawlicki.Chodzi w tym wszystkim o to żebyś to ty nie musiał udowadniać swojej niewinnosci tylko zarząd musiał udowodnic twoją winę a ty spokojnie zbijał ich argumenty.

Autor: WIARUS  godzina: 10:38
W lesie byłem do 22.15. Co nieco widziałem ale do zgięcia palucha nie doszło. Zimno było jak diabli , do tego deszczowo i wietrznie czyli pogoda tylko dobra. W domu przed 23.00 zajrzałem tylko na forum , przeprosiłem w innym temacie za popełniony błąd i poszedłem "przemyśliwać" ten temat. Wsteczniak - o klejnoty własne dbać należy zawsze. Wtedy gdy jest się na górze zwłaszcza. Steba - w tej wojnie prowadzonej na wyniszczenie bywają chwilowi zwycięzcy poszczególnych bitew czy kampanii. Byłeś zwycięzcą a teraz zwyciężeni wykorzystując Twój brak troski o klejnoty też chcą osiągnąć status zwycięzcy. Do rozwiązania konfliktu, jak wynika z poszczególnych wypowiedzi trwającego od lat , angażujecie wielu ludzi na wszystkich szczeblach organizacyjnych Zrzeszenia i każda ich decyzja jest ( będzie ) kontestowana przez jedną ze stron. Na tej Waszej kołowej wojnie nikt nie zyska, zwycięzców zwyciężą w przyszłości inni . Będą straty bezpowrotne i sanitarne - po obydwu stronach. Na duży szwank wystawiony został obraz łowiectwa gdyż wszyscy zaangażowani w tą wojnę zaczynają zadawać ciosy na oślep ( wniosek do ORD powinien dotyczyć określonych osób a nie enigmatycznej części zarządu ) oraz zaczynają sięgać po coraz nowocześniejszą broń. Jak internet chociażby. To co napisał P. Gawlicki najprawdopodobniej się spełni chociaż osobiście uważam że ORD aby nie być posądzonym o bezczynność, postępowanie wyjaśniające dla uzasadnienia odmowy wszczęcia postępowania dyscyplinarnego przeprowadzi , czekając jednak do momentu otrzymania uchwały WZ w tej sprawie. Pozdrawiam. Darz Bór!!!

Autor: Spring  godzina: 12:47
Te wojenki, to zakala naszego lowiectwa, zastanawiam sie od lat, czy to jakis blad systemu, czy wynik naszego stopnia ucywilizowania, czy tez jedno i drugie razem wziete? Poza tym czytalem na forum rozne argumentacje, ale jeszcze o zmianie pieluch jako argumencie w dyskusji nie czytalem, tak czy owak jestem pod wrazeniem. Pzdr.DB

Autor: Pomorski Łowca  godzina: 13:32
Szanowny Kolego Spring, Moim zdaniem wojenki są wynikiem systemu. Albowiem system powinien uwzględniać coś takiego jak stopień ucywilozawania (choć osobiście uważam, że społeczeństwo polskie jest na wysokim stopniu ucywilizowania). W obowiązującym systemie łowieckim jest kilka elementów w stylu "niekoleżeństwo" które powodują taki stan rzeczy. Obowiązujący statut PZŁ jest, moim zdaniem wyraźnym krokiem do przodu. Ale są pewne zaszłości mentalne w efekcie który statut jest nie stosowany. Mimo wszystko jednak, obecny statut pozostawia dużą władzę w rękach zarządów w efekcie czego mamy sytuację opisaną powyżej. Bo niby jakie są kryteria sięgania po karę zawiszenia na jeden rok ? A jakie wykroczenia podlegają naganie ? DB

Autor: Steba  godzina: 15:48
Spróbuje wróćić do początku wątku i przedstawić chronologię zdarzeń, które pchnęły mnie do wywołania tematu na forum. Nie chciałem wywołać dyskusji akademickiej ani wyjazdów personalnych ( vide Aneta, Spring) ale wykazać na forum, dokumentując sprawę, czym skutkuje dla jednych "trafiony wybór zarządu" a dla innych "nietrafiony" i jak można postrzegać działania "funkcyjnych kolegow w zarzadzie" z boku i czy jest to tylko "wypadek przy pracy" czy "brutalna bezkarność nieodpowiednich charakterów do zarzadzania powierzonym mieniem, w tym "potencjałem ludzkim" i skad biorą się fenomeny "władzy zarzadów kół". Jako spełniony zawodowo i hobbystycznie czterdziestolatek dla tzw.: "świętego spokoju" mógłbym splunąć na ten cały "świat dziwnych ludzi, również kilku niespełnionych znanych mi nuvoryszy" i mieć wszystko wgdzieś tam, ale uważam, że skoro z wielu stron słyszy się o "pewnym problemie bezkarności wybranych" to problem istnieje i musi być rozwiazany. Być może nawet z wnioskami tu, na forum. A więc chronologia a potem dokumenty potwierdzajace przebieg działań : 1. Zarząd na jedno z posiedzeń zaprasza członka koła podając iluzoryczny pretekst zaproszenia: "wyjaśnienie wpisów w ewidencji pobytu na polowaniach indywidualnych" iby w ramach postępowania porzadkowego, wyczyścić jego zaszłości w kole. 2. Zaproszony przybywa w oznaczonym dniu i w temacie "wpisów" składa wyjasnienia, ale przy okazji dowiaduje się, ze zarząd ma osiem innych spraw, na ktore "zaproszony" nie jest przygotowany. Mimo to, na ile pozwala mu pamięć, wyjaśnia i prosi o termin miesięczny na złożenie dodatkowych wyjasnień na piśmie. 3. Zaproszony na posiedzeniu dowiaduje się również, że "prezes ma plan na rozstrzygniecie kwestii spornych". 4. W ciągu umówionego miesiaca wymieniony członek koła sklada wyczerpujące wyjasnienia, dokumentujac i argumentując oraz składa deklarację dalekoidącej współpracy na poziomie koleżeńskim a nie funkcyjnym i ewentualnego spotkania się jeszcze raz. 5. Po jakimś czasie, dowiaduje się jak silna jest "TEMIDA" w osobach członków zarzadu, ponieważ otrzymuje informację o zawieszeniu w prawach członka koła. 6. Sklada odwołanie do WZ kola od uchwały ZK , równoczesnie składa wnioski do ORD i właściwego ZO PZŁ. 7. Czeka..... ( nie mylić z "osławioną" CzK ) Darzbór

Autor: jurek123  godzina: 16:01
Kol .Steba.Sprawę wyjaśniłeś bardzo dokładnie i postępowanie twoje było prawidłowe.Niepotrzebne było w punkcie 6 - równocześnie składa wnioski do ORD i właściwego ZO PZŁ.. To należało zrobić po rozpatrzeniu WZ. Dokładnie tak proponował ci kol Piotr.Nie byłoby takiego nastawienia wobec twojej osoby.

Autor: Steba  godzina: 16:10
Ad.: jurek123 Ok................................... Darzbór

Autor: Steba  godzina: 17:48
A oto i one:

Autor: Steba  godzina: 17:49
Następny....

Autor: Steba  godzina: 17:50
I....

Autor: Steba  godzina: 17:50
I...

Autor: Steba  godzina: 17:51
I jeszcze ten....

Autor: Steba  godzina: 17:52
"Dopuszczenie do zaginięcia dokumentacji koła......" Taka jest zawartość dokumentów dotyczących sprawy i czy w takiej sprawie i jej podobnym nie należy wprowadzać narzędzia kontroli i wprowadzić zapis o odpowiedzialności personalnej poszczególnych członków zarzadu za "prywatę" w przypadku jej udowodnienia???!!!. Uwazam że należy. Wbrew zarzutom nie stosowałem w swojej praktyce zarzadzania kołem "hurtowo" kar. W ciągu dwóch kadencji pracy w zarządzie ( 8 lat i koło liczyło 54 członków) nałożone były 3 kary zawieszenia w prawach członka koła za naruszenie zasad etyki i koleżeństwa właśnie do tych, którzy stosują dzisiaj odwet. Ja zrezygnowałem z pracy na rzecz koła, nie zostałem odwołany i to jest ta różnica, której nie mogą niektórzy zrozumieć... Ale do rzeczy. Co dalej z odpowiedzialnością członków zarządu uprawiających prywatę ???? Darzbór

Autor: Spring  godzina: 18:48
Ad. Steba Znowu stekasz na moj temat, czy Ty potrafisz czytac ze zrozumieniem?, powtarzam nie pisalem w zalozonym przez Ciebie temacie dopuki Ty wlasnie, boski Steba nie zaczales plesc o mnie klamiac przy okazji, czy to do Ciebie dotrze?. Twoja sprawa jest typowa, karac to Ty a nie Ciebie boskiego takiego, byly prezes powinien wiedziec gdzie, do kogo i jak pisac odwolania, nalezalo napisac do WZ, a pozycja bylego prezesa powinna byc taka, ze WZ w cuglach uchylilaby kare nalozona przez ZK. Mozesz pisac co chcesz, ale mysliwi w KL to nie zbior glupkow i doskonale wiedza kiedy ZK uprawia prywate, a kiedy sprowadza goscia na ziemie, jesli sa wyjatki od tego to tylko potwierdzaja regule. Sposob w jaki piszesz o swoich adwersarzach swiadczy o tym, ze przyziemienie przyda Ci sie jak znalazl. Pzdr.DB

Autor: Spring  godzina: 20:07
Ad. Pomorski Lowca Przyznaje, ze uzycie pojecia "stopien ucywilizowania" nie jest dobre, mialem na mysli pewne charakterystyczne cechy jak; bezinteresowna zawisc, donosicielstwo, wszeogarniajace cierpietnictwo oraz pieniactwo i to wszystko w stopniu wiekszym niz u innych nacji. Moglo by sie wydawac, ze film "Sami Swoi" byl satyra na cechy ludzi z innej epoki, ale w dobie TV, internetu oraz zagranicznych podrozy niewiele sie zmienilo oprocz zmiany mediow i srodkow wyrazu. Bardziej niz w kraju widac to na emigracji, dodam, ze nasza literatura, kino itp. poza nielicznymi wyjatkami sa niezrozumiale przez ludzi z innych kultur. Wracajac do tematu, to ja pamietam czasy kiedy nie bylo paragrafu o "niekolezenstwie" i dopiero wtedy to byla"jazda bez trzymanki", dlatego nie podzielam twojego zdania, ze to jest przyczyna. Upatruje powodow awantur w slabosci wladz KL z jednej strony i slabosci mechanizmow kontroli WZ,w stosunku do tychze wladz z drugiej strony. Pzdr.DB

Autor: Ryszard  godzina: 20:40
"Merytorycznie zarządu jao ciała kolegialnego w organizacji koła, tzw. "meżów zaufania", "tknąć" za decyzje podejmowane kolegialnie na forum zarzadu nie wolno - chroni ich w swoisty sposób przywilej zarządzajacych. Za błędy w zarządzaniu powierzonym dobrem odpowiadają przed walnym zebraniem i to komentarza nie wymaga" niestety wamaga. Zarząd in gremio nie jest objęty żadnym imunitetem -chyba że sam taki sobie uzurpuje. Zarząd jako całość podlega odpowiedzialnosci organizacyjnej a) przed ZO bo musi i tu droga jest krótka i natychmiastowa b) przez WZ droga dłuższa, bo trzeba zwołać NWZ c) przed prawem np karnym, cywilnym itp. Niezleznie od odpowiedzialności in gremio nadal na każdym członku zarządu ciąży odpowiedzialność indywidualna zarówno prawno karna jak i w aspekcie łowieckim - dyscyplinarna. Otrzymując powołanie na członka zarządu nie przestaje sie być osobą fizyczną i członkiem PZŁ.

Autor: wsteczniak  godzina: 23:38
Jeszcze raz, z zażenowaniem, a i nie małym wstydem stwierdzam, że na wiele rzeczy można tu, na forum liczyć - tylko nie na pomoc prawną. Nie piewszy zwracam uwagę na interpretowanie tu prawa tylko w jednym kieruneku. Jego mocy, niepodważalności i błędów jakie popełniają tylko ci, którzy jego miedzę mogą nadepnąć. Łatwo jest podać akt prawnu, paragraf , punky i podpunkt tego co grozi i ile. Gdy zapytasz : co grozi temu, który świadomie brnąc w błędach, cynicznie wykorzystując posiadane możliwości, szafuje wyrokami na prawo i lewo skrywając się pod "kolegialność" ? w odpowiedzi otrzymasz - frazes. Za co też dziękuję kol. WIARUS w p.s. c.d. Odnoszę wrażenie, że tu - może z braku cennika za usługę prawną - następuje coś odmiennego niż przynajmniej chęć pomocy koledze, który z władzą ( jaka by ona nie była) za bary się wzął. Nieliczni, i pewnie nie prawnicy, mówią, że to myśliwemu należy winę udowodnić, a nie on ma dowodzić że nie jest niedzwiedziem. Klejnoty zamknąłem już w s....zkatułce. Właściowie to tyle chciałem w ramach korekcji kursu tematowego. Ukłony - wsteczniak Zapowiadany p.s. - w pamięci mam zdarzenie, które już pytaniem kończyć nie będę. Kiedy prosperowały jeszcze tzw. arbitraże gospodarcze ( bo firmy sobie nawzajem płaciły; ale grosz każda chciała urwać) w jednym z działów miałem 4-rech "radców prawnych". Zazwyczaj byli to półetatowcy. Na jedną b. ważną - zamykającą spór rozprawę - poprosiłem "prawnika" o przygotowanie mi materiałów. Zaskoczony zapytał czy pojadę na tą rozprawę. Po czym wyjaśnił mi, że tzw. "nierówność stron" jest na tego typu "imprezach" żle widziana przez skład orzekający i może mieć negatywny wpływ na decyzje. Równy w "stronach" radca arbitraż przerżnął, bo po drugiej stronie ( o czym olśniono mnie później) miał sobie "równą" radczynię od , nie równemu małeńskiemu, łoża. Chyba nie mógł biedaczek wygrać w tym układzie. Zresztą nie wiem, bo posłałem go wygrywać gdzie indziej. Nie będę pisał jak to ma się do problemu Steby. Natomiast, jak to się ma do "prawników" - pisać chyba nie muszę. Wam, jak wiemy, uprawnienia wzrosły. Cenniki - chyba też. Bez dętych werefikacji specjalizacji. A tak już całkiem na boczku. Rozumię, że bywają przypadki w których nie wiadomo jak się zachować, co napisać. Ja wtedy milczę. Pozdrawiam - wsteczniak