![]() |
Poniedziałek
18.09.2006nr 261 (0414 ) ISSN 1734-6827 Dyskusje problemowe Temat: Polowanie z narażeniem życia (NOWY TEMAT) Autor: Jasiu82 godzina: 10:55 WITAM... Tydzień temu byliśmy z tatą i 6 letnim bratem na polowaniu, a w sumie na spacerze, gdyż chcieliśmy pokazać najmłodszemu kaczki, kormorany, łyski , czaple itp. ptaki występujące na stawach..Pojechaliśmy nad stawy rybne w Mokrem k/Grudziądza.Była godz.13-14. Broń mieliśmy, byliśmy wpisani w zeszycie polowań, a swój pobyt zgłosiliśmy jeszcze pracownikom stawów.. Oczywiście zabieramy ze sobą nesze pieski- setera irlandzkiego i jamnika szorstkowłosego.. Niestety jeden z nich nie przeżył tego polowania...Wpadł w łapkę zastawioną na ścieżce, którą my szliśmy..We dwoje nie mogliśmy jej otworzyć!!! Ta łapka mogła okaleczyć człowieka... całe zajście zgłosiliśmy na policji. Przesyłam zdjęcie łapki wraz ze złapanym psem. ;-( Pozdrawiam DB!! Autor: Jasiu82 godzina: 11:09 Oto zdjęcie łapki... Autor: Wojtek godzina: 11:11 Współczuję, wyczaić skoorwiela i zrobić mu łomot. DB Autor: wosiu godzina: 11:14 Musiało to być dla Was koszmarem. Z drugiej strony bestialstwo ludzi, którzy zajmują się tym procederem. Brak mi słów na takie postepowanie ludzi. Sam mam jamnika i nie wiem jak bym to przeżył. Posłuchał bym Wojtka. Pozdrawiam DB Autor: nonqsol godzina: 11:15 Zdjęcie nie weszło. Ciekawe, jaki łobuz i na co ją zastawił. Nie bardzo rozumię, co oznacza, że nie mogliście we dwóch (!) jej otworzyć. Inna sprawa, czy nawet po wyjęciu z łapki (czy chodzi o tzw. żelaza ?) pies byłby w stanie dalej żyć. No, cóż , bywa.Brak słów. Współczuję. Autor: nonqsol godzina: 11:18 Już jest zdjęcie. Rzeczywiście, ta łapka to jakieś dziwne ustrojstwo. I, niestety, bardzo skuteczne w działaniu. Też jestem zdania, które sformułował wyżej Wojtek. Pozdrawiam! Autor: jani godzina: 11:26 Widziałem takie łapki, czy żelaza na bazarach w 90. latach. Otworzyć je można przy pomocy dźwigni, rękami niebezpiecznie. Sprężyna resorowa. Co na to właściciele stawów? Żal mi psa, to bandyckie procedery! Autor: Jasiu82 godzina: 11:28 Pies zginął praktycznie na miejscu....z tyłu złamany kręgosłup, z przodu uduszony! Długo się na szczęście nie męczył psina... Autor: Jasiu82 godzina: 11:30 Właściciel powiedział krótko - " to nie moje" Autor: Novi godzina: 11:49 A co miał powiedzieć? Wydra mu sie na stawy wprowadziła więc sie chłop chwyta wszelkich mozliwych sposobów zeby interes ratować. Jako przynęta nie leżała tam rybka? "Chłop żywemu nie przepuści......." Autor: Pomorski Łowca godzina: 12:01 Serdecznie współczuję. Teraz ów brat będzie miał dożywotni uraz związany z polowaniem. Dla niego to musiała być tragedia. Autor: Step2 godzina: 12:09 Draństwo i nic wiecej. Typowa pułapka na bobry, typ kanadyjski, sprzedawana w sieci Frankonii. W Polsce niedozwolona. darzbór Autor: ala godzina: 12:54 Zgłosiłam bym to na policję. Są zdjęcia, świadkowie, corpus delicti i łapka. Właściciel stawów może mieć duże nieprzyjemności włącznie z odszkodowaniem. A jak by dziecko w to weszło? Kto odpowiada ? DB Autor: pawo godzina: 14:35 jeżeli jest zgoda właściciela stawów na wykonywanie polowań przez myśliwych koła, w którego obwodzie są stawy, wina leży wyłącznie po stronie właściciela stawów został on poinformowany o wykonywaniu polowania, jest zobowiązany do informacji o takich zagrożeniach pułapki zastawił pewnie na "wychodzące " węgorze? rozumiem interes właściciela stawów, lecz nieprawdopodobne, aby o pułapkach nie wiedział moim zdaniem odszkodowanie pewne! być może warto się dogadać Autor: .Marek Bublej. godzina: 15:21 Jest to najgorsze co może się zdażyć podczas polowania, serdecznie współczuję. W mojej histori polowań miałem podobną sytuację i w podobny sposób straciłam psa, i tak jak na tej fotografi jamnika szorstkowłosego, dlatego wiem jakie z takim momencie myśli przychodzą do głowy. DB Autor: PiotrD godzina: 16:00 Współczuję- dwa lata temu koleżance podczas pobytu na mojej działce zaginoł pies. Znależliśmy go po dwóch dniach w stalowej pętli zastawionej na sarny. Psa udało się odratować. Gdy zadzwoniłem na policję, odpowiedzieli, że nie mają na tak błache sprawy czasu. Na zakończenie rozmowy poinformowano mnie, że może leśniczy się tym zainteresuje. Stwierdziłem, że na policję nie ma co liczyć, resztę wnyków sam zebrałem. DB Autor: r. andrzej godzina: 16:26 a co na to etetowy, forumowy pogromca wydr ? Autor: Faber godzina: 20:06 Bardzo Wam współczuję,a szczególnie braciszkowi. Myślę,że do końca życia będzie miał bardzo wyrobione zdanie o kłusownikach. Strach pomyslec co zrobi,jak kiedyś złapie takiego z czymś podobnym na gorącym uczynku. Zgadzam sie z kolegami,że gospodarz doskonale wiedział o wszystkim-może nawet sam je zastawiał. Jak bumerang wraca pytanie:jaki jest sens utrzymywania wydry i bobra pod całoroczną ochroną? Podobnie dzieje sie z wilkami. Z tego,co wiem od kolegów z Bieszczad,bezpieczne sa tylko te,króre trzymają sie w najgłębszych ostępach. Wszystkie,które zadrą z rolnikami,wcześniej lub póżniej giną skłusowane-nawet te z obrożami.DB. Autor: ajwa godzina: 20:57 Ad r.andrzej Etatowy pogromca wydr ma ustanowiony obręb hodowlany i nie musi kombinować z żelazami.Strzela legalnie a nie pod strachem.Natomiast nie byłbym przekonany że to robota własciciela stawów,może któryś ze stróżów czy pracowników dorabiał na boku skórkami z wydr.(ruscy dają za wydrę po 150-200 USD. DB. Autor: Szreder godzina: 21:35 Współczuje, lecz najgorsze to to , że takie urządzenie jest dziełem człowieka. Pozdrawiam. Db Autor: łoś69 godzina: 23:21 Czyste bestialstwo, brak słów................. Moje wyrazy współczucia. DB |