Poniedziałek
25.09.2006
nr 268 (0421 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: Zajęczy problem

Autor: RUTHLESS  godzina: 13:47
A tak swoja droga to chciałbym żeby w Polsce był taki problem jak mieli bodajze w Australi kiedy to sprowadzili króliki które tak sie rozmnożyły że nijak nie mogli ich wytepić. Wkońcu sprowadzili jakis wirus ale i tak część z królików okazala się na niego odporna. Nie wiem po co im był ten wirus, mogli po prostu zadzwonic po mnie i dać mi dużo naboi :) Tyle dziczyzny sie zmarnowalo :(

Autor: jurek123  godzina: 14:50
Kol wsteczniak .Do miejscowości gdzie obecnie zamieszkuję przybyłem w 1976 roku.Mieszkam na obrzerzu Kampinoskiego Parku Narodowego . Do puszczy mam 400m Jak tu przyjechałem koledzy z miejscowego koła zaprosili mnie na polowanie zajęcze.Strzeliłem wówczas 14 zajęcy i przez ostatnie dwa mioty udawałem że poluję bo nie chciałem być królem polowania .Po prostu nie wypadało .Kol;edzy zaprosili mnie jako gościa a ja tu rzeżnikiem jestem .W sumie na zakończenie byłem wice królem bo król miał 15 i wszyscy byli zadowoleni.Na polach oprócz zajęcy był masa bażantów bo koła były wspomagane przez Zarządy wojewółdzkie PZŁ przy wprowadzaniu bażantów.Na ilość kuropatw też nie narzekaliśmy choć przez dwa lata zapraszałem kolegów na polowania na podlasie by sobie postrzelali do woli.Dzików z puszczy przychodziło w kukurydzę masa ,ale było to znośne jeśli chodzi o szkody no bo co to jest 15 czy 20 dzików w kukurydzy. Z Parku dostawałem odstrzały na klępy ale nigdy nie zrealizowałem mimo wielokrotnego podejścia bo uważałem że nie honor strzelać do takiego zwierza.O łosia byka było trudno bo stali w kolejce ci z Warszawy łącznie z ówczesnym prezydentem Warszawy który był namiętnym myśliwym. Dziś mamy rok 2006 czyli równo 30 lat od mych wspomnień. Na zające nie polujemy a jeśli to dla kontroli co drugi rok zaplanujemy 10 sztuk bo z wiosennego liczenia wynika że są ,a z polowań wynika że nie ma.Na kuropatwy zapomnieliśmy kiedy było ostatni rok. Bażantów strzelamy 20% tego co wówczas mimo że na ile nas stać to kupujemy i wpuszczamy w łowisko.Ale proporcja jest taka że jak się wprowadzi 100 sztuk to odstrzeli 10 reszta dla przyrody .W ostatnich latach i dzik przestał kukurydzę odwiedzać bo go chyba w parku mocno przetrzebiono.Jedna rzecz nie zmieniła się to kaczki u nas jest ich co roku więcej,na słynnej kiedyś śmierdzącej rzece Utracie.Na polach w okresie zimowym pozostają takie ilości marchwii,buraczków i innych warzyw że śmiesznym byłoby dokarmiać zwierzynę .Jedynie bażanty odwiedzają podsypy i sarny a kaczki jeśli to jest do 100m od rzeczki wydeptują ścieżki do podsypów.Dlaczego przy takiej bazie żerowej zająca brak,kuropatwy również ,pizmaka też a bylo go multum.Dla każdego gatunku przyczyna jest inna napewno ,ale na drogach zamiast przejechanych zajęcy leża lisy którym przy dość gęstej zabudowie wcale nie przeszkadza że zwierzynę w większości skonsumowały.Mają jeszcze co jeść przy obejściach gospodarskich. Podobną sytuację obserwuję na dwu pozostałych obwodach,chociaż w każdym z obwodów jest trochę inaczej ,ale jeśli chodzi o zająca i kuropatwę tak samo Przyjdzie chyba niedługo nam się zgodzić że gatunki te będące w takim regresie od wielu lat już do rozkwitu mnie dojdą.Obym się mylił. Pozdrawiam.

Autor: amalfi  godzina: 19:25
Nie zaobserwowałam jeszcze gdzie najchętniej zajęczyca rodzi młode, natomiast z relacji sąsiadów wiem gdzie składają jaja kuropatwy i bażanty. Kuropatwa uwiła gniazdo na posesji 1 sąsiada a kura bażanta miała gniazdo w pobliżu zabudowań innego sąsiada. Bażanty niestety zjadł chyba lis/jenot(?), kuropatwy się odchowały. Kuropatwy na pewno w zimie przesiadują w pobliżu zabudowań gospodarskich, u mnie mają takie miejsce pod tarasem. Bażanty też biegają tam gdzie są zwykłe kury domowe. W sumie chyba miejsce ukrycia się decyduje o przeżyciu.

Autor: amalfi  godzina: 19:31
Spróbuję wstawić link do zdjęć "moich" zajączków: http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=734&w=43435351&a=45299305

Autor: Azjaland  godzina: 21:16
Na poczatku maja tego roku miałem dość dziwne zdarzenie.Pasłem kozła na ok.70m. W moim kierunku kicały trzy zające. W pewnym momencie podbiegły "za blisko"(4może 5 metrów),stanęły....a jeden z nich wybiegł na drogę na której stałem. Wyciągnął się na plecy i zaczął machać, na zmianę, to tylnimi, to przednimi biegami. Kątem oka obserwowałem pozostałe zające...,.stały słupka i coś mamrotały. Z początku wydawało się to dość zabawne......Upłynęły jakieś dwie, trzy minuty...przestało mnie to "bawić", ruszyłem się. Zające odbiegły. Wziąłem lornetkę do ręki żeby znaleźć kozła, który gdzieś się zapadł. Po chwili ruszyłem naprzód i....trąciłem butem zająca, który wydawało mi się że uciekł, pisał testament, po minucie...był już martwy. Rozmawiałem z kolegami na ten temat, twierdzili że to nie tyle skutki chemizacji rolnictwa co..........."dawkowanie na oko" DB

Autor: ULMUS  godzina: 21:29
Azjaland , przeraziło mnie to co napisaleś bo na to nie mamy i mieć nie będziemy WOGÓLE wpływu.

Autor: wsteczniak  godzina: 23:07
Skoro jesteśmy przy wspominkach z podtekstem "co im zaszkodziło" - dorzucę swoje. Kuropatwę w do zimy 1978 w moim terenie ( Legnickie Pole ) strzelano bez jakiegokolwiek uszczerbku na ilości w polu od 16:00 do 18:00 po 15 - 20 szt na przeciętnego strzelca. Bażant był sporadyczny, pomimo przetrzymywania w wolierach wcześniej zakupionych z hodowli stadniny koni w Strzegomiu. 500 - 700 szt. Piżmak - w przepływających, właściwie smródkach, też był może nie liczny, lecz zauważalny wyraźnie. Mało kto na niego polował. Zając - w zdecydowanie urozmaiconych uprawach dominował i na zbiorówkach w 18 - 20 rur strzelany był w ilościach 100 - 120 szt. Dzika w planie nie było a 2 - 3 kozły losowaliśmy z kapelusza wśród chyba 12 selekcjonerów. Dzisiaj na tym samym terenie - kuropatwę widać śladowo. Zając - nie polowany, bo go nie ma. Dzika więcej niż na obwodzie leśnym nad Bobrem. Sarna stan znakomity. Nad wodami zbiornika zaporowego Słup w/g stanu z końca sierpnia, na bagienka przyleciały kaczki 2 ( słownie dwie), co było powodem wiadomych aluzji, że nieszczęścia wszędzie wystepują parami. W miejskim parku, natomiast i rzece Kaczawie lądują jedna na drugiej. Wypasione chlebkiem i wszystkim z co zostaje na stole mieszkańców. Z działki wędkarskiej, nie od rzeczy będzie dodać, że jeziora, otwarte cieki wodne i wśródpolne bakienka tak wybujały w różnego rodzaju wodorosty, że to właściwie dzungla podwodnych ogrodów jest a nie dawna rzeczka czy wartki strumyk. Co dało tej roślinności takiego rozwojowego "kopa" ? Co dziki z lasów na pola wyprowadziło? że do zbioru kukurydzy nie można ich stamtąd wykurzyć. Sama ewolucja ? To trochę za krótko na ewolucję. Bliżej jest się w rozmyślaniach przy rewolucji z "amunicją" firm Do Pont ...... itp. Nie przestrzeganiem zaleceń stążeń, dawkowania po swojemu ( Azjaland (!) ). Spływu tego wszystkiego po deszczach do jezior, a w konsekwencji migracja ptactwa wodnego do akwenów najczystrzych, tzn. do sadzawki w miejskim parku. Znam przypadk - kot zdechł po kompieli p. pochelnej. Sąsiadka w lecznicy dostała preparat do rozpuszczenia 1 łyżeczka od herbaty na 5 l wody. A co tam .... szybciej zdechną pomyślała i dodała jeszcze dwie łyżeczki. Kićiuś jak to kiciuś, ślierść lizał i padł ze swoimi pchłami. Piżmak nie wiem czy lizał, ale gdzie bidula mjał pofrunąć ? Padł w zupce herbicydowej. Dzikowi, aby nie zjadał kolb kukurydzy wymyślono odmianę z kolbami "trochę wyżej". Dzik, chyba mądrzejszy niż naukowiec, wspinać się jak koza nie ma zamiary i zamiast kolby, łamie całą łodygę. Co się będzie szczypał o zgodność z myślą '"naukową". To prawda, że siedząc na kozła widzi się zająca sporo. Nadzieja trwa do jesiennych zbiorówek. Gdzie się podziewa ? U mnie lisa nie ma aż tak znowu wiele. Wątroba strzelanych zajęcy była perkalowo-rudo-zielonkawa. Z czego ? Kierowcy zawodowi zgłaszają fakt dużej liczby rozjeczanych zajęcy. To o czymś swiadczy. Czy ktoś wyciąga z tego wnioski ? Pytań wiele. Placówki, które mogły by problemem się zająć - klepią biedę na granicy egzystencji. My sobie pogadamy a karawana pójdzie dalej z kolejnym ministrem. od ...... Były Soski, Janoski, Kalinoski no i ten blokad'oski .... Jest tak, jakby ich nie było. Pozdrawiam - wsteczniak