Wtorek
31.10.2006
nr 304 (0457 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: kolimator na polowaniach zbiorowych

Autor: PiotrL  godzina: 13:21
......zeby to nylo urzadzenie optyczne bo w zaden sposob nie znieksztalca obrazu i nie posiada soczewek.....Gdzie jest napisane że urządzenie optyczne ma mieć soczewki i zniekształcać obraz? Tak z ciekawości....:-))) Piotr P.S. - choć jak ma obraz zniekształcać to faktycznie lepiej zabronić....:-)))

Autor: Step2  godzina: 14:14
Ad.: PiotrL Np.: z warchlaka zrobić "monstrum". W kwestii tylko zwrotu do prowadzacego o zgodę: uważam, że należy zawsze sie do prowadzacego zwracać o najmniejszy duperel, tym bardziej o zgode na używanie kolimatora. Jest to swoisty wyraz szacunku dla kierownika polowania zbiorowego w danym dniu. Kurtuazja nic nie kosztuje a podnosi nasze notowania i dobre stosunki... DB

Autor: Jenot  godzina: 18:51
Na codzień używam broni z lunetą i trudno przyzwyczaić mi się na zbiorówce do „gołej“ kniejówki.Muszka i szerbinka „zasłaniają“ mi cel. Przypuszczam że lepiej strzelało by się z broni zaopatrzonej w kolimator. Zastanawiałem się nad zakupem tej zabawki.Uznałem jednak że jest za droga, kupię sobie lunetę będzie z niej więcej pożytku niż z kolimatora. Pozdrawiam DB

Autor: jany  godzina: 20:44
AD Step2 Jesli kolega zwraca sie z kazda sprawa do prowadzacego, jak to nazwales "duperelem" to biedny jest prowadzacy ktory gosci Cie na swoim polowaniu(bez urazy). Wydaje mi sie ze jezeli prowadzacy nie zwraca uwagi na cos o czym mowi regulamin to znaczy ze jest to dozwolone zgodnie z zasadami w nim zawartymi(a kazdy mysliwy powinien o tym wiedziec). Jezeli zas zabroni to trzeba sie stosowac lub mozna zrezygnowac z udzialu jezeli sadzimy ze narusza tym regulamin i zgosic to do zarzadu kola

Autor: jurek123  godzina: 21:46
Kol Jenot .Kolimator jest wyznacznikiem postępu w celowaniu bronią i tak należy go pojmować,a nie jako zabawkę.Prawdopodobnie w takiej lub zmienionej postaci stanie się wktótce powszechny i będą się następne pokolenia dziwić dlaczego z takimi oporami wkraczał do łowiectwa. Patrzenie przez szczerbinkę na muszkę jest chyba najbardziej nieracjonalnym sposobem celowania i czas to zmienić.Cała reszta to przełamanie stereotypów .W kolimatorze naprawdę nie ma co się psuć.Niepowodzenia występują zazwyczaj jeśli myśliwy coś sam kombinuje i nieświadomie psuje urządzenie. Pozdrawiam.

Autor: wsteczniak  godzina: 23:47
Dyskusja, jak prawie w każdym temacie, rykoszetem odbija się o poglądy. Dla jasności powiem, że kolimator zamontowałem, postrzelałem na strzelnicy, raz, czy dwa do gęsi, i .............. zdjąłem. Tak, jak męki cierpiałem z przejściem na jeden "cyngiel" tak i do mierzenia ze stereo oczu - musiałem się zmuszać. To prawda, że precyzja strzału z tym telewizorkiem jest większa. Lecz ileż to mamy w rzeczywistości sytuacji z wolno poruszającym się celem ? Przeskakująca duktę watacha, pionowy start koguta, kaczka, czy gęś na przelocie - to cele do których właściwie strzela się z rzutu. Albo ktoś ma ten dryg przyłożenia i trafia, albo jest królem pudlarzy wierzącym, że nastepnym razem będzie dobrze. Można, oczywiście wyrabiać poprzez trening, umiejętność koordynowania czynności spostrzegania celu, rzutu broni, lokalizacji kropki w celu, wyprzedzenia, z kołaczącą świadomością strzał po linii itp. lecz nie 10-cioma strzałami w sezonie. Przy "odporności" strzelca na nie trafianie w cel, wagon amunicji w sezonie potrzebny jest. Co do pytania kolegi o jakieś zgody na użycie tego gadzetu na zbiorowce - Chociaż są kolimatory z powiekszeniem 2 X w żaden sposób mnie to do lunety nie pasuje, co najwyżej do okularów, na które, jak tak dalej fundamentaliści prawa pójdą, też noszenie na zbiorówkach będzie zależało od zgody prowadzącego. Nowego paska do starej broni i kolorowych gaci też. Gaci - nie spodni. Wszystko już zostało włączone do kompetencji prowadzącego. Posiadanie aparatu foto. zabranie fafika na stanowisko, koloru ubioru (biały nie! Kłaniam sie koledze ze stolicy). Kolimator tylko pozostał ? czy o coś jeszcze będziemy musieli pytać "prowadzącego" ? Przypomnijcie, może o czymś zapomniałem i na stanowisku nie stanę. Za karę. Darz Bór - wsteczniak