![]() |
Środa
13.02.2008nr 044 (0927 ) ISSN 1734-6827 Dyskusje problemowe Temat: Kłusownicy!!!!!!! Autor: Alej..... godzina: 08:19 Nie dosyć, że się mnie tu namawia, i to zbiorowo, do chorego, wręcz patologicznego, stosowania ustawy (do strzelania psów zza krzaka i zacierania cichcem po sobie śladów) to jeszcze próbuje się ze mnie zrobić nie potrafiącego pisać, z tym jeszcze mógłbym się zgodzić, ale i czytać, idiotę. Ale czytać to ja akurat potrafię i takim edukatorom (chciałem napisać inaczej ale mnie cenzura ocenzurowała - swoją drogą ciekawe, że słowo "pal'a'antom" jest wulgaryzmem) mówię dalej jedno. I, żeby było jasne, cały czas to samo. Autor: Paweł54 godzina: 08:32 ad. Alej. Jeżeli ustawa jest chora, to co ty robisz na "urzędzie". To po pierwsze. Po drugie - sądząc po Twoich wypowiedziach na forum i podejściu do łowiectwa, odnoszę wrażenie, że myśliwego widziałeś na obrazku w kancelarii u proboszcza.Z profilu na forum jednoznacznie można wywnioskować, że myśliwym nie jesteś, skoro wstydzisz się podania jakichkolwiek parametrów opisujących Twoja "przynależność" do PZŁ. Czy Tobie przypadkiem fora internetowe sie nie pomyliły ? To nie jest forum młodych sołtysów tylko poświęcone sprawom łowiectwa, gdybyś zapomniał. Autor: Alej..... godzina: 09:27 ad Paweł54. ... sprawom łowiectwa? Strzelanie psów "po cichu" to Twoim zdaniem łowiectwo? To raczej swoista forma kłusownictwa - jak słusznie, juzan początku, zauważył Autor wątku. Autor: Paweł54 godzina: 10:02 Przeczytaj sobie w "Ustawie łowieckiej" definicję kłusownictwa, to po pierwsze, po drugie- nikt Ci nie każe strzelać do psów jeżeli nie chcesz, ale, jeżeli myśliwy widzi watahę psów atakującą sarny czy łanie to uważasz, że ma się takiej sytuacji tylko przyglądać ? Po trzecie - strzelanie do bezpańskich psów to nie jest polowaniem tylko ochroną zwierzyny łownej przed zwierzętami stanowiacymi zagrożenie dla gospodarki łowieckiej, a to jest już ustawowym elementem wchodzacym w skład pojęcia gospodarki łowieckiej. Jeżeli tego nie akceptujesz, to Twój problem. Autor: Paweł54 godzina: 10:56 ad. Alej: coś dla Ciebie: psy1 (bedzin.naszemiasto.pl/wydarzenia/564252.html) i jeszcze jeden: psy2 (www.eduskrypt.pl/bezpanskie_psy_zagryzly_sarny_i_dziki-info-770.html) www.extra-media.pl/www/arch/2007/11/08_mielec_25.pdf i ile jeszcze chcesz. Wystarczy wpisać w google słowa "psy atakujace sarny" albo podobne hasło. Czy uważasz, że te pieski należy pogładzić po pyszczku i pochwalic za to ? do pozostałych Kolegów: proponuję przeczytać, ku przestrodze, poniższy link: http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20071102/REGION/71101015 Mimo, że wszystko odbyło sie zgodnie z prawem, to znalazł się jakiś alejopodobny i zaczął absurdalną przepychankę. Dlatego właśnie należy unikać dokonywania odstrzału bezpańskich psów w obecności świadków. Autor: Alej..... godzina: 11:32 Uważam, że należy sie zabrać za właścicieli tych psów (za myśliwych nadinetpretujacych przepisy w tym zakresie tez) Sam pies tu nie jest niczemu winien. Ukradkowe zastrzelenie psa, zamiast znaleźć i doprowadzic do ukarania właściciela, to krótkowzrocznosć i pójście na łatwiznę, które sie często czkawką, w mediach, odbija. Tym bardziej, ze najczęściej jest to niezgodne z prawem, gdy wiadomo, że pies ma właściciela to nie jest zdziczały a to wyklucza możliwość dokonania odstrzału gdyz nie wyczerpuje definicji ustawowej - ustawy, na którą sie tu juz nie raz powoływałeś. Wystarczy przeczytać pierwszy Twój link i juz wiadomo dokładnie o co tu chodzi. Wiadomo, że psy mają właścicieli ale zamiast ich wskazać i oskarżyć to "leśnicy" wolą na nie zapolować. I jeszcze sie tym chwalą. O to mi chodzi! Wątpie jednak żebyś podzielił moje zdanie, na ten temat, więc kończę tę pogadankę. PS.I odpuść przynajmniej sołtysom, jeśli juz psom nie potrafisz ... Autor: Paweł54 godzina: 11:54 Alej. Teoretyzujesz. To co piszesz w pierwszym zdaniu jest prawdą tylko, że nie egzekwowalną przez nikogo. Czy jesteś w stanie zmusić swoich sąsiadów do tego, aby nie wypuszczali psów z gospodarstw na pola ? Jeżeli tak, to chwała Ci za to, ale osobiście wątpię, więc pozostaje stan faktyczny jak we spomnianym temacie, cytuję: .." Według danych Polskiego Związku Łowieckiego, w 2006 roku dzikie psy zagryzły 8 tysięcy saren, ponad tysiąc dzików i 250 jeleni. W tym roku psy dopadły już ponad półtora tysiąca saren, pół tysiąca dzików i blisko 200 jeleni. Myśliwi szacują, że w szczecińskich lasach grasuje, co najmniej 1,5 tysiąca zdziczałych psów. Rozbój czynią także psy trzymane w obejściu. Latem w Karsiborzu oszalałe czworonogi uwolniły się z zagrody i zarżnęły kozy, barany, świnki wietnamskie i króliki. Przy okazji wyszło na jaw, że ofiarą bestii padały nie tylko zwierzęta gospodarskie. Mieszkańcy często znajdowali resztki zagryzionych saren, dzików czy ptactwa.".... koniec cytatu. Co zatem pozostaje myśliwym ? Pogadanki z rolnikami ? Odstrzał psów jest aktem desperacji. Może rolnik mieć policzone, zarejestrowane, oznakowane i licencjonowane zwierzęta gospodarskie ? To czemu nie może mieć tylko tyle psów, ile jest w stanie wyżywić i którymi jest w stanie sie zaopiekować ? Jesteś w stanie wyegzekwować od sąsiadów podatek od posiadanych, nadliczbowych psów ? Spróbuj. Jak to zrobisz, to dopiero tłumacz innym, jak to paskudnie jest strzelać do "kochanych" piesków, które właśnie jedzą na podwieczorek świeżo skłusowanego koźlaka. P.S. Czy w ogóle w Twojej okolicy są jakieś wałęsające się psy ? Z mapy wynika, ze w okolicach bywają wilki, wiec psy raczej nie mają dużych szans przeżycia ;-). Autor: Mark - 2 godzina: 12:17 Miałem nie zabierać głosu ale co tam - może ktoś przeczyta i się zastanowi. Nie wiem dlaczego, ale od jakiegoś czasu dość systematycznie zakładane są wątki na temat odstrzału "zdziczałych" psów (wychodzi mi że średnio co 1-2 miesiące). Zastanawia mnie jedno co chcą osiągnąć autorzy tych wątków?. Dobrze wszyscy wiemy - iż nowelizacja tej ustawy i zezwolenie na odstrzał "zdziczałych" psów i kotów, to po pierwsze zwykły bubel prawny a po drugie podrzucenie myśliwym śmierdzącego zgniłego jaja. Ktoś (no właśnie kto konkretnie - bo chyba nie nasze naczelne władze), chciał rękami myśliwych "załatwić" ten palący problem. Ponieważ nie udało się wymóc na samorządach, strażach miejskich i gminnych, policji (która i tak ma od groma zadań) - ustawowych obowiązków tych organów w zakresie psów i kotów oraz ich właścicieli. To "podrzucono to nam, i ktoś uważa iż problem ten rozwiążą myśliwi. A że wśród nas są różni ludzie - więc dla części z naszych "kolegów" lubiących najpierw strzelać potem myśleć - otworzono furtkę prawną do uprawiania w "majestacie prawa" - tego, było nie było dość haniebnego procederu. Ja i chyba większość z nas, nie ma chyba zamiaru robić za "gminnego hycla" i jeszcze zasłaniać się prawem. Czy przed wejściem w życie tej "sławetnej" ustawy, było mniej wałęsających się psów i kotów - na pewno nie. Czy one wałęsające się, wszystkie wracały z lasu - na pewno nie. Ale na pewno był z tego powodu mniejszy wrzask i krzyk a szczególnie w mediach. Bo czym innym jest zastrzelenie psa lub kilu psów w momencie ataku na dzikie zwierzę - a strzelaniem do wszelkich psów i kotów w zasięgu wzroku - nieprawdaż?. Jeżeli już, przypadła nam rola "regulatora" przyrody - to róbmy to zgodnie z przepisami i własnym sumieniem, ponośmy odpowiedzialność za własne czyny. Ale też nie chwalmy się wokoło i zasłaniajmy, ułomnym tak naprawdę prawem. D.B. Autor: Jenot godzina: 12:26 Ja tak bardzo nieśmiało Panowie ….bo…widze że dyskusja jest…gorąca….i nie chciałbym przeszkadzać.Pragnę jedynie nadmienić że …..w wątku chodzi o ….psy kłusujące. Definicja kłusującego psa jest nam znana i…. nie..nie rozumię po co ten spór. Ale nie moja to brocha. W czasie ostatniej srogiej u nas zimy 2005/2006 padło sporo saren.Psy nie musiały nawet specjalnie kłusować.Zadawalały się padliną. Pewnego dnia, jadąc samochodem, zauważyłem na polu rudel saren.Leżały na zamarzniętej pokrywie i nie były już chyba w stanie uciekać, by uniknąć ataku dwóch skradających się do nich owczarków niemieckich - lub mieszańców tej rasy.W biały dzień. Dowiedziałem się czyj to obwód, zawiadomiłem jednego z myśliwych z koła dzierżawiącego ten teren.Czy coś zrobił nie wiem. Gdybym w naszym obwodzie zastał taką sytuację to jeden z tych psów napewno by nie żył, czy drugiego zdążyłbym trafić nie ręczę. Tak więc jest sporo pracy na tym polu.Sprawę kłusujących wiejskich burków - i nie tylko wiejskich - należy uregulować szybko i definitywnie. Z pewnością jednak nie strzelaniem po cichu i inkognito do wszystkiego co ma cztery łapy i wydaje nam się że akurat kłusuje. Pozdrawiam DB Autor: Mark - 2 godzina: 12:27 Ad: Paweł54 Właśnie tu jest "pies pogrzebany" - ponieważ rolnicy są zwolnienia z podatku od posiadania psów. Nie płaci się podatku od psów używanych do pilnowania gospodarstwa, przy czym zwolnienie obejmuje do dwóch psów maksymalnie - za "nadwyżkę trzeba płacić - ale kto to policzy i wyegzekwuje. Stąd taka niefrasobliwość w tej materii na wsiach. I to należałoby zmienić w pierwszym rzędzie - tak jak i zreformować KRUS w końcu. D.B. Autor: jurek123 godzina: 12:43 Brawo Mark-2 Też tak samo myślę.Natomiast pośród rolników a nawet niektórych urzędników w gminach pozostało myślenie tradycyjne. Jest myśliwy ma fuzję ,pies się włuczy po wsi powinno się odstrzelić. Jeśli pies rolnika to ten myśliwy powinien omijać go z daleka bo strzelając jest zwykłym skór nem. Proszę sobie wyobrazić że jeszcze przed paru laty otrzymywałem telefony z gminy żeby pojechać i odstrzelić psa na wsi bo wszyscy się go boją.Trudno było wytłumaczyć bo nalegał sam sołtys. Zadzwoniłem do sołtysa bo mi dano telefon i wyjaśniono mi że jest to suka która oszczeniła się w przepuście pod drogą i kradnie chłopom kurczaki. Ręce mi opadły. Tak postrzegana jest jeszcze na wsi sprawa psów. Wśród kolegów też spotykałem takich zapaleńców co to samochodem i piechotą potrafili gonić za psem by go uśmiercić. Trudno jest zmienic mentalność ludzi w której to mentalności pies jest tylko przedmiotem tyle że żywym. To że w mentalności innych ludzi pies jest ważniejszy od człowieka to przegięcie w drugą stronę. Niewielu dba by ten pies był pod opieką . Wczoraj jechaliśmy z żona drogą z Warszawy .Na niezabudowanym terenie biegał piesek po drodze pięknie utrzymany,zdezorjentowany kompletnie w sytuacji w jakiej sie znalazł. Głośno pomyśleliśmy że pewnie jakiemuś "miłośnikowi" sie znudził .Młodzież ma przerwę w szkole i chyba nie było z kim zostawić ,a na narty jechać trzeba. Pozdrawiam. Autor: Mark - 2 godzina: 12:57 Gdyby ktoś nie wierzył - Dz. u. nr 121 2006 rok poz.844, rozdział 4 proszę: Podatek od posiadania psów Art. 13. 1. Podatnikami podatku od posiadania psów są osoby fizyczne posiadające psy. 2. Podatku od posiadania psów nie pobiera się: 1) pod warunkiem wzajemności - od członków personelu przedstawicielstw dyplomatycznych i urzędów konsularnych oraz innych osób zrównanych z nimi na podstawie ustaw, umów lub zwyczajów międzynarodowych, jeżeli nie są obywatelami polskimi i nie mają miejsca pobytu stałego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej; 2) z tytułu posiadania psów będących pomocą dla osób niepełnosprawnych (niewidomych, głuchoniemych, niedołężnych); 3) od osób w wieku powyżej 65 lat prowadzących samodzielnie gospodarstwo domowe - od jednego psa; 4) z tytułu posiadania psów utrzymywanych w celu pilnowania gospodarstw rolnych - po dwa na każde gospodarstwo. Art. 14. Rada gminy: 1) (15) ustala wysokość stawek podatku od posiadania psów, z tym że podatek od jednego psa nie może przekraczać 50,00 zł rocznie; 2) określa zasady ustalania i poboru oraz terminy płatności tego podatku; 3) może zarządzić pobór podatku od posiadania psów w drodze inkasa lub określić inkasentów i wysokość wynagrodzenia za inkaso; 4) może wprowadzić, w drodze uchwały, inne niż wymienione w ustawie zwolnienia przedmiotowe z podatku od posiadania psów. Z tym podobno od tego roku ma już nie być tego podatku - lecz opłata za posiadanie psa - ustalana przez gminy. Co jak zwykle, już skutkuje w poszczególnych gminach dość dużym wzrostem w stosunku do poprzedniego podatku, który był ograniczony ustawowo do 50 zł. Przeglądając strony gmin - rzadko która ustala na poziomie 50 zł - średnio 55 -80 zł, no cóż gminy są "biedne" - a każdy sposób sięgnięcia do naszych kieszeni w majestacie prawa jest dobry. Więc na pewno na wiosnę i lato należy się spodziewać dużego "wysypu" bezpańskich psów i kotów w lasach i na polach. D.B. Autor: Paweł54 godzina: 13:03 ad. Mark-2 Dobrze powiedziane. ale nie tylko tu jest pies pogrzebany. Nie wiem jak jest teraz, ale kilka lat temu obowiązywał przepis, że gospodarstwa domowe i rolne zwolnione są z podatku od posiadania jednego psa. Każdy następny podlegał opodatkowaniu. Wystarczy coś takiego wprowadzić i wyegzekwować. Osobnym problemem jest w ogóle podejście do psów w Polsce. Gminy mają organizować schroniska, w których psy przebywaja do us... śmierci. W Wielkiej Brytanii też są schroniska, ale... każdy pies, który tam trafia jest od razu chipowany i przez 14 dni czeka na właściciela a następne 14 dni na "adopcję". Jeżeli nie znajdzie chętnego, to po 30 dniach dostaje .. zastrzyk i zasypia na wieki. Nie ma problemu z miejscami w schroniskach. Jeżeli pies był wcześniej czipowany, to wzywa się właściciela do odbioru psa i... kieruje sprawę do sądu za brak opieki nad zwierzęciem. W Niemczech też obowiązuje pełna rejestracja psów. Wystarczy w Polsce wprowadzić model brytyjski i problem zostanie rozwiązany a następca "Bacutilu" będzie miał sporo gminnych zamówień. Problem polega na tym, że w Polsce niedługo psy będą miały czynne i bierne prawo wyborcze i niedługo możemy mieć np. prezydenta "Sabę" czy innego "Burka" :-)), bo już niektóre kundle dostawały ochrone z BOR. P.S. Liczbę psów w Polsce szacuje się na około 2 miliony. Według danych Inspekcji weterynaryjnej w schroniskach przebywa ok, 75000 psów rocznie, usypianych jest zaledwie 12%, 50% znajduje nowy dom. Reszta wegetuje w schroniskach nie wiadomo po co. (dane z 2003 roku) Autor: Mark - 2 godzina: 13:19 Święta racja Panie Jurku - a co się dzieje w lecie na drogach przechodzących przez lasy i wiodących nad morze. Dobrze jak puszczony luzem, ale są też i wcale nie mało, uwiązane do drzew przy leśnych parkingach. W ubiegłym roku na drodze Gdańsk - Słupsk, tylko na odcinku około 4 kilometrów (jeden z naszych obwodów), koledzy znaleźli 3 psy uwiązane do drzew. Do tego dodać z pięć błąkających się po drodze i okolicznych lasach, oraz dwa rozjechane przez ciężarówki. To wychodzi całkiem spora liczba jak na tak mały odcinek drogi A to przecież zrobili "osobnicy" uważający się za ludzi - czy na pewno są to ludzie - śmiem wątpić. D.B. Autor: Mark - 2 godzina: 13:33 Znalazłem o tych opłatach tu: Psy (www.mf.gov.pl/dokument.php?const=3&dzial=154&id=11799&PortalMF=bc70c7fc8a4a7a44a6c84817b551764). Z tym iż podpisana przed świętami przez prezydenta, nowelizacja ustawy o podatkach lokalnych, określa wysokość tej opłaty na max. 100 zł. Zwolnienia pozostają w mocy, zgodnie z poprzednia ustawą. Więc która gmina nie wykorzysta tego faktu aby dać max. stawkę. D.B. |