Czwartek
14.08.2008
nr 227 (1110 )
ISSN 1734-6827

Strzelectwo



Temat: nowa konkurencja 600 m

Autor: hubert50  godzina: 08:31
Moim zdaniem jest to bezcelowe. Nie powinniśmy uczyć się strzelać do zwierzyny z dalszej odległości niż 200 m . A te próby na 300 i 600 m mogą co niektórych zachęcić do wypróbowania w łowisku!!!!! Nie polecam.

Autor: Bartek L  godzina: 11:39
hubert50 Czy dla kolegi liczy się tylko ten dziki kraj nad Wisłą? Może większości z nas nie będzie dane zapolować w innym kraju ale mimo wszystko to tylko zawody a nie trening myśliwski. DB

Autor: WIN308  godzina: 11:55
hubert50. To są zawody strzeleckie a nie myśliwskie a po strzelaniu na 500 czy 600 metrów z jedną podpórka niejeden nauczy się pokory.Zapowiada się ciekawie bo na forum sami specjaliści od "kwiatków" i "koniczynek".:)I jak ten caały naród zajedzie do dombrowy to kto wie co będzie?

Autor: Hubert C  godzina: 15:22
hubert50 jest to jak najbardziej celowe, a celem jest chociażby zaspokojenie ciekawości, pasji strzeleckiej czy chociażby dobra zabawa :) poza tym taki sprawdzian morze nauczyć pokory niejednego mądrale co to się chwali, że pinezki na 100m wbija ja nie pojade bo jestem za zielony i mam za daleko darzbór

Autor: rem222  godzina: 16:20
Hej Hubercie. Czy to znaczy, że mamy cały czas tłuc nasz 6-cio bój? Trzeba by wprowadzić jakieś zmiany - proponuję zamiast nudnego rogacza i lisa ze słupka wprowadzić np. to co strzela cała Europa - dzik na 100 m wolna ręka 5 strzałów, rogacz z pastorału 100 m - 5 strzałów. Zamiast bażanta i zająca - seria compaka. I o ile ta druga propozycja wiąże się z kosztami o tyle pierwsza na pewno nie. Tylko kto to przeforsuje w Warszawie?:) Pozdro Rem

Autor: Sławomir Makowski  godzina: 18:45
Witam Serdecznie W zupełności zgadzam się z kolegą rem222. Wprowadzenie takich zmian na pewno urozmaiciło by i utrudniło nasz 6-cio bój. Nie wspominając już o tym że strzelanie osi parcurowej jest znacznie bliższe prawdziwym sytuacjom jakie spotykamy na polowaniach. A może i w końcu zakończyło by radosne dyskusje majace miejsce przy strzelaniu zajaca w przebiegu. Sam ostatnio byłem świadkiem gdy na zawodach centralnych w Giżycku prawidłowo trafiany zajac się nie otwierał. Sędzia poprosił by strzelić do zatrzymanej makiety i co ....Po moim strzale się nie otworzyła. Sędzia stwierdził "pudło" - w to jeszcze mogłem dać wiarę bo sam jestem początkujacym i nie doświadczonym strzelcem - ale dwóch następnych zawodników też nie dało rady otworzyć stojacego zajaca. Co wy na to ? Na takie dictum sędzia polecił by "blachę" rozruszać. No i po tej operacji zaczęła działać prawidłowo - ale na jak długo to nie wiem. Serdecznie Pozdrawiam Sławek

Autor: hubert50  godzina: 21:31
No widzę ,że moja opinia wprowadziła pewne zamieszanie. Ale wyraznie napisałem to są moje odczucia prywatne. Osobiście widziałem jak kolega usiłował strzelić byka na 350 m z jakim skutkiem ? po trzech dniach znaleziono go na węch. W WOJSKU STRZELA się DO SYLWETKI CZłOWIEKA NAWET NA 1500 tylko , że to jest trening przed zabijaniem.Bez rozpoznania.