![]() |
Środa
14.10.2009nr 287 (1536 ) ISSN 1734-6827 Wiedza i edukacja Temat: Egzamin myśliwski w Szwecji Autor: rales godzina: 09:17 ad gran1: Małe sprostowanie: Wysłałem maile zarówno do pani komisarz ds broni, jak i do szefa jagareskolan. Odpowiedzieli, że właściwie każdy powinien przystępować do jagarexamen, ale skoro widzieliśmy się na paru polowaniach.. W Szwecji wiele uprawnień np zawodowych ma charakter uznaniowy: to nie egzamin decyduje, lecz osobiście, swoim autorytetem, uprawniony egzaminator potwierdza swą decyzję, że ktoś spełnia stosowne wymagania. I tak było w moim przypadku.. To nie było żadne kumoterstwo ani łamanie prawa, po prostu decyzja osób uprawnionych do jej podjęcia. Chyba dla Ciebie istotne: myśliwy z innych krajów EU nie musi uczęszczać na kurs (15 x 3,5 godziny), może przystąpić do egzaminu eksternistycznie. Najważniejszym podręcznikiem do "wykucia na blachę" jest "Nya jagarskolan" autorstwa Hakan Weberyd. Darzbór!! Autor: rales godzina: 15:22 ad gran1: Chaotycznie, ale stopniowo będę uzupełniał wpisy: Musisz też nauczyć się zarówno przepisów jak i podstaw stosowania traperki. W Polsce kojarzy się to jednoznacznie z wnykarstwem, ale uwzględnij, że na północy Szwecji zimą przez półtora miesiąca trwa Noc Polarna, przed nią i po niej dzień trwa np. tylko godzinę albo dwie i znów jest ciemno, śniegu może nawalić po pas albo i po pachy, mróz bywa taki, że smar w broni gęstnieje i daje niewypały.. Poza tym tamtejsze futra z powodu mrozów są dużo cenniejsze niż nasze, włos jest nawet dwa razy dłuższy, podszerstek dwa razy gęstszy (tak, liczone są włoski na cm kwadratowy futra). Dlatego też nie lubią dziur w lisach - w Polsce nawet nieobielanych.. Darzbór!! |