Środa
28.03.2012
nr 088 (2432 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: dzik pojedynek czy może byc locha?

Autor: mysliwy7x64  godzina: 07:38
Kukuruźnik_13..dobrze, że pochyliłeś głowę. właśnie zobaczyłem Twoje zdjęcie z" 40kg dzikiem" strzelonym na wiosnę - bez komentarza

Autor: Lasek_2005  godzina: 09:29
Ad.Mark-2 "Nie mogę zrozumieć, tych nemrodów - którzy strzelają wycinki (mocne takie od 60 - 70 kg wzwyż), a do tego na wiosnę - czemu to ma służyć. ? " My myśliwy jesteśmy m.in. hodowcami, ale trzeba zrozumieć jeszcze jedną, ale jakże istotną kwestię. Dbanie o dobro koła. W obwodzie gdzie dzika jest sporo i występują liczne szkody wyrządzane przez tą zwierzynę. Szkody wyrządzane na zasiewach grochu, kukurydzy szczególnie wiosną są dotkliwe. Taki pojedynek potrafi na taki zasiew wychodzić regularnie co noc buchtując bezlitośnie i wtedy jest szansa rozpoznania płci. U mnie co prawda stronimy od strzelania takich dzików wiosną, a strzelamy sporo. Jednak w sytuacji, którą podałem Łowczy dopisuje wycinka lub odyńca i się strzela. Darz Bór!!

Autor: Mark - 2  godzina: 10:15
Lasek_2005 Tylko w jednym masz rację - dbanie o dobro koła, i to powinna być wartość nadrzędna. U nas za strzelenie, "porządnego" wycinka a do tego na wiosnę - to nie tylko łowczy ale koledzy by cię "zjedli". Na wiosnę, owszem strzelamy odyńce ale tylko w "podbramkowych sytuacjach" tzw. "upierdliwe" - tzn. takie które pomimo grodzeń, dyżurów, hukinolu, itp. przychodzą "z uporem maniaka" co noc na chronione pole - wtedy pozostaje tylko "kulka" niestety. A co roku bywają takie ze 2 - 3 przypadki. Praktyka dowodzi, iż największe szkody powodują lochy z przychówkiem, watachy przelatków (takie np. 6 - 14 szt) a nie pojedyncze wycinki lub odyńce. Zresztą chcąc strzelać dużo dzika (u nas np. około 360 szt.), to na wiosnę należy skoncentrować się na przelatkach i ochronie pól - innego wyjścia nie ma. A kukurydzy u nas nie ma dużo, w granicach 300 - 500 ha, w zależności od roku. Za to ziemniaka, ze dwa - trzy razy tyle, nie licząc pszenicy, owsa, , jęczmienia, żyta, gryki, itp. więc jest co chronić, jeżeli chce się płacić szkody w granicach 30 - 40 tys. rocznie, na trzy obwody (około 25 tys. ha). Samych pastuchów, trzeba postawić około 30 km (licząc w pojedynczym drucie), do tego zakup innych środków ochrony, źródeł zasilania, drutu, itp. "drobnicy" - na co dodatkowo, nieraz trzeba wydać jeszcze 10 - 15 tys. W każdym razie, od dobrych kilku lat wspólnym wysiłkiem - co rocznie oscylujemy na to wszystko (ochrona + materiały) w granicach 40 - 50 tys. Więc jak na taki areał - nie jest źle i wcale nie trzeba strzelać koniecznie odyńców i wycinków na wiosnę, aby w miarę dobrze prosperować i mieć znośne szkody, przy strzelaniu ponad 500 szt. zwierzyny grubej. DB.

Autor: Rosen  godzina: 12:11
Ad Mark - 2 Większość osób tu piszących i Ty także nie potrafi wznieść się z własną wyobraźnią ponad obwód łowiecki, w którym poluje. Weź pod uwagę, że są obwody polne z trudnym terenem do polowania (np. bagna) i bezpośrednim sąsiedztwem pól. Dzików w takich obwodach powinno być 0 (słownie: zero) i do tego próbuje się dążyć w ramach prawa oczywiście. Strzela się wszystko co podejdzie pod lufę, a nie jest aktualnie objęte okresem ochronnym.

Autor: Tomek T.  godzina: 12:59
a dlaczego powinno być ich tam słownie zero? Nie jesteście w stanie unieść ciężaru szkód wyrządzonych przez np. 10 szt. osobników?

Autor: Rosen  godzina: 13:02
Kilkudziesięciohektarowe, podmokłe lasy śródpolne, pola uprawne, trzcinowiska, łąki i pastwiska to nie są miejsca przeznaczone na stałą ostoję dzików. Te "0" jest trudne do osiągnięcia, ale efekty są.

Autor: Kukuruźnik_13  godzina: 13:46
myśliwy7x64 Dwa dziki na100 kroków o 23 przy majowym księżycu na otwartej przestrzeni bez punktu odniesienia wzrostu. Ten z wyraźnym pędzlem wydawał się być po prostu bliżej, a był dalej - o czym świadczył zestrzał. Nastąpiło złudzenie wielkości. Wszystkim życzę takich pomyłek, zwłaszcza kiedy w odstrzale widnieje "dzik w polu", a w planie 260 sztuk. Kto poluje w nocy na dziki, ten wie o czym piszę! Nie rozumiem tej całej nagonki na mnie - nigdzie nie napisałem, że stwierdzałem płeć "post mortem". Wszystkie strzelone wiosenne dziki były odyńcami, tzn., że tak je rozpoznałem i, że bardzo dobrze rozpoznałem! I daj mi Panie Boże tak jak najdłużej. Koledzy chcą mnie zdyskredytować, ale za co??? DB

Autor: Gas  godzina: 14:45
Koledzy ja od dwóch dni mam podobny problem ..... a może go nie mam bo nie strzelałem. O 20.00 punktualnie wychodzi dzik ( duży ok. 80 - 100 kg)z tarnin w tym samym miejscu żeruje ok. 30 min do 1 godz i wraca do tarnin tak go słychać ale już nie wychodzi. Przy próbie podejścia ( pod wiatr) jest czujny jak tylko coś usłyszy chowa się powoli i podejrzewam, że stoi w tarninach i słucha. Nie słychać żadnych odgłosów kwików, fuknięć jest cichutki. Nie odchodzi dalej jak 3 m od tarnin. Na początku byłem prawie pewien, że to odyniec ale po przeczytaniu wpisów na forum dam mu spokój. Myślę, że odyniec nie trzymałby się jednego miejsca tak długo tym bardziej, że nie ma tam zbyt wiele żeru. DB

Autor: Lasek_2005  godzina: 15:32
Ad. Gas "Myślę, że odyniec nie trzymałby się jednego miejsca tak długo tym bardziej, że nie ma tam zbyt wiele żeru.". Sam sobie w tym zdaniu odpowiedziałeś :-) Ad. Mark-2 Powiedzmy, że doszliśmy do konsensusu ;-) Z tego co czytam widzę, że mamy podobną specyfikę obwodu. W podobny sposób bronimy się przed szkodami. Z tym, że my mieliśmy dzików w planie 270 sztuk w 2 obwodach. Widzisz- co "Koło" to obyczaj i na tym pozostańmy. Pozdrawiam i życzę sukcesów!! Darz Bór!!

Autor: Mark - 2  godzina: 15:45
Lasek_2005 No i bardzo dobrze i niech tak zostanie. :) A wasze obwody pewnie są niedaleko naszych a może nawet i dziki mamy "wspólne". Połamania i DB.