Środa
19.04.2017
nr 109 (4280 )
ISSN 1734-6827
Dziennik na gorąco
Myśliwski życiorys, epizod 2 autor: Stanisław Pawluk
We wczorajszym materiale Myśliwski życiorys, epizod 2 przedstawiliśmy relację myśliwego z odbywania stażu w Kole Łowieckim "Oręż" w Braniewie. Z rozmowy dowiedzieliśmy się, jak to koło ściąga się ze stażystów pieniądze, jak zmusza przez 3 lata do pracy na rzecz koła, żeby potem, po zdaniu egzaminów łowieckich, zażądać od kandydata na członka koła oprócz wpisowego, obligatoryjnej "darowizny" 5 tys. zł., bez której do koła dostać się nie można.

Uzyskanie członkostwa w kole nawet w rejonach obfitujących w zwierzynę także nie jest ani proste ani oczywiste. Trudności te nie dotyczą osób wpływowych o czym najlepiej wie min. łowczy okręgowy w Olsztynie, który wiedząc, że nie zostanie wybrany delegatem na zjazd, co przy jego funkcji byłoby źle widziane, w krótkim czasie przyjął się do innego koła, gdzie natychmiast wybrano go delegatem. W niniejszej relacji znajdziemy kolejny podobny przypadek. Błyskawiczne przyjęcie w poczet członków koła i natychmiastowe wybranie delegatem przez walne zgromadzenie świadczy o jakości demokracji w Związku, na którą to władze zrzeszenia tak często się powołują.

Z rozmowy dziennikarza z prezesem KŁ "Oręż" w Braniewie można się było dowiedzieć, że organa PZŁ akceptują łamanie zasad odbywania stażu w jego kole, do czego prezes jawnie się przyznaje i informuje, że "prezesa" z okręgu przyjęto do koła na 2 dni, żeby wybrać go delegatem na zjazd okręgowy. Dzisiaj część druga doświadczeń tego samego myśliwego z okręgu elbląskiego.