Piątek
10.11.2017
nr 314 (4485 )
ISSN 1734-6827
Dziennik na gorąco
Gorzka retoryka, cz. I autor: Marek Bublej
Przy udziale przewodniczącego ZO PZŁ w Koszalinie Janusza Rynkiewicza, w Białym Borze, w dniu 23 października br., odbyło się potkanie rolników i myśliwych, w związku z narastającym od wielu lat problemem szkód łowieckich na terenie obwodów dzierżawionych przez KŁ "Wilk" z Koszalina. Przez lata narastał konflikt, który doprowadził w konsekwencji do obecnie bardzo złych relacji pomiędzy rolnikami, a myśliwymi. Osoby wyznaczone przez zarząd koła do szacowania tych szkód nie wykonują swoich powinności w sposób zadawalający rolników, co zostało dokładnie opisane wypowiedziami samych rolników i Jerzego Mariaka, prowadzącego spotkanie. W trakcie debaty przedstawiciel Wojewódzkiej Izby Rolniczej, wyraził pogląd, że jedynym rozsądnym rozwiązaniem w tej chwili jest rozwiązanie umów dzierżawnych z Kołem Łowieckim "Wilk" z Koszalina.

Konflikt wynikający zdaniem rolników ze złego szacowania szkód zapewne spowodowany jest starą nie nowelizowaną ustawą łowiecką, która nie jest dostosowana do obecnych warunków gospodarczych a ponadto nie traktuje własności prywatnej rolników w należyty, zgodny z prawem, a przede wszystkim konstytucją RP sposób. Dlatego jednym z postulatów podjętych w trakcie tego spotkania było powołanie grupy rolników reprezentujących województwo zachodniopomorskie. która mogłaby uczestniczyć w procesie nowelizacji prawa łowieckiego na równi z politykami, przedstawicielami Lasów Państwowych i Polskiego Związku Łowieckiego, reprezentując właścicieli gruntów rolnych.

Warto odnotować inny podniesiony postulat, a może nawet żądanie, dotyczące zapłaty za umożliwienie wykonywania polowania na areałach prywatnych rolników. Byłoby to w pewnym sensie powrotem do prawa łowieckiego z roku 1927, które dawało rolnikom prawo wydzierżawienia swojego gospodarstwa dla myśliwych. W słowach rolników nie brakowało goryczy i wewnętrznego, kwasu który wylewał się z ust każdego rolnika – uczestnika tego spotkania.

Spotkanie, które zostało nagrane, nie zostało wyretuszowane i spłycone nie zostały z niego usunięte tak zwane niewygodne formaty, tak jak to zostało uczynione w relacji dziennikarskiej z Polskiego Radia, która została maksymalnie spłycona do krótkich, nie mających nic wspólnego ze sobą zdań. Długość tego nagrania może zniechęcać słuchaczy jednak warto wysłuchać tego materiału, tak by można było wyciągnąć własne wnioski, jakie nasuwają się na podstawie współpracy KŁ "Wilk" i rolników posiadających swoje gospodarstwa w granicach obwodów łowieckich dzierżawionych przez koło.

Dobrze życzymy rolnikom ponieważ to właśnie dzięki ich pracy Polska szczyci się na całym świecie fantastycznym stanem zwierzyny łownej i dlatego sprawy te muszą być bardzo pilnie rozwiązane, tak w przypadku nowelizacji prawa łowieckiego jak i w temacie szkód łowieckich. Dyskusja wykazała ponadto rażące różnice w spostrzeganiu rolnika jako producenta w porównaniu z krajami takimi jak Austria, Niemcy czy jakikolwiek inny kraj Zjednoczonej Europy. Te różnice w widoczny sposób degradują polskiego rolnika, a przez to pomniejszają jego role w gospodarce narodowej.

Łowczy Okręgowy Janusz Rynkiewicz w trakcie swoich wypowiedzi niejednokrotnie przytaczał maksymę, że w każdym działaniu istnieje czynnik ludzki. Gdzie więc jego zabrakło, że musiało dojść do takiej debaty? Problem szkód w tym kole łowieckim to nie jest sprawa dnia dzisiejszego istnieje on od bardzo długiego czasu, jedno co w takim wypadku można powiedzieć jako wniosek końcowy, to zdecydowanie i wyłącznie to że szkody łowieckie nie powinny być rozliczane ani przez myśliwych ani przez rolników, ponieważ zachodzi tu bardzo poważy konflikt interesu, o czym wspomniał w swojej wypowiedzi łowczy okręgowy. Szkody łowieckie powinny być rozliczane przez czynnik niezależny i wyłączony z puli interesów jaki w tym przypadku jest zarzewiem wieloletniego nieuregulowanego konfliktu, pomiędzy rolnikami a myśliwymi.

Zapraszam do odsłuchania w kolejnych dniach trzech części materiału z tego spotkania rolników.