Piątek
24.02.2006
nr 055 (0208 )
ISSN 1734-6827
Redaktorzy piszą
Jak zaliczyć staż bez zgody zarządu koła autor: Piotr Gawlicki
Wydawało mi się, że interpretacje prawne radców zatrudnionych w ZG PZŁ weszły już na wyżyny nonsensu, o czym pisałem w wydaniu 144 dziennika "Łowiecki", a tu otrzymujemy nowy przykład, jeszcze bardziej "wyrafinowanej" interpretacji. Mówi ona ni mnie ni więcej, tylko tyle, że po upływie roku od rozpoczęcia stażu kandydackiego w kole łowieckim, zainteresowany nie musi otrzymać pozytywnej decyzji zarządu koła o ukończeniu stażu, tylko wystarczy, żeby dowolne dwie osoby z zarządu podpisały zainteresowanemu zaświadczenie i może już rozpoczynać kurs oraz zdawać egzamin łowiecki na myśliwego. Nieprawdopodobne, ale prawdziwe! Przyjrzyjmy się jak powstała taka interpretacja.

W opisie posługiwać się będę nazwami i nazwiskami zmyślonymi, bo prawdziwe nie mają znaczenia dla przedstawienia całości sprawy, która mogła powstać w każdym kole w Polsce. W tym kole, które nazwiemy KŁ Kangur, kadencja zarządu upływała 10 kwietnia 2005 roku, kiedy to zbierało się sprawozdawczo - wyborcze walne zgromadzenie koła. Ustępujący zarząd zebrał się na swoje ostatnie posiedzenie w dniu 9 marca 2005 r. i podczas tego posiedzenia dwóch członków zarządu, nazwijmy ich Jan Kowalski i Jan Nowak, pełniący odpowiednio funkcje łowczego i skarbnika, chciało wprowadzić pod obrady zarządu sprawę zaliczenia stażu synowi łowczego, nazwijmy go Januszem Kowalskim. Zarząd nie przyjął tego punktu do porządku obrad, wychodząc z założenia, że zaliczeniem stażu powinien zająć się już nowy zarząd, który miał zostać wybrany podczas WZ w dniu 10 kwietnia 2005 r.

Stażystą w kole był wówczas również kuzyn skarbnika Janusz Nowak, ale on nie wnosił o zalicznie mu stażu i wystąpił z tym dopiero po walnym zgromadzeniu, a jego wniosek rozpatrywał już nowy zarząd koła w dniu 24 kwietnia 2005 r. Na tym posiedzeniu zarząd wydał negatrywną opinię o stażu tego kandydata, co wydłużyło mu staż na następny rok. Posiedzenia zarządu w dniach 9 marca i 24 kwietnia 2005 r. były protokółowane w księdze protokół zarządu i zgodnie z chronologią upływu czasu znalazły się w nim jeden po drugim.

Z wielkim zdziwieniem zarząd KŁ Kangur dowiedział się niedługo potem, że wymienieni wyżej stażyści Janusz Kowalski i Janusz Nowak złożyli w ZO PZŁ zaświadczenia o pozytywnym ukończeniu staży, podpisane z datą 2 kwietnia 2005 r. przez Jana Kowalskeigo i Jana Nowaka, co umożliwiło im udział w kursie łowieckim i egzaminie, po których zostali myśliwymi. Zbulwersowany tą sytuacją zarząd koła złożył w lipcu 2005 r. doniesienia do okręgowego rzecznika dyscyplinarnego PZŁ i prokuratury, o możliwości popełnienia przestepstwa przez Jana Kowalskiego i Jana Nowaka, poprzez sfałszowanie zaświadczenia o ukończeniu przez ich krewnych stażu w KŁ Kangur. Tak rzecznik jak i prokuratura wszczęli dochodzenia, podczas których przesłuchano Jana Kowalskiego i Jana Nowaka, którzy przedstawili protokół z posiedzenia zarządu koła z dnia 2 kwietnia 2005 r., na którym byli obecni tylko oni dwaj, gdyż jak tłumaczyli, pozostałe osoby z zarządu odmówiły udziału w tym posiedzeniu. W protokólwe tym napisali, że zaliczono wówczas Januszowi Kowalskimu i Januszowi Nowakowi staże w KŁ Kangur, upoważniając tych stażystów do wzięcia udziału w kursie i przystąpienia do egzaminów w ZO PZŁ. Jako tylko ciekawostkę podam, że ten niby protokół nie został przekazany nowemu zarządowi koła po WZ z innymi dokumentami, a więc zaskoczył ten zarząd ogromnie.

Wydawałoby się, że sytuacja jest jednoznaczna i nie ma żadnej wątpliwości, że byli członkowie zarządu KŁ Kangur przekroczyli swoje kompetencje, sprokurowali protokół nieistniejącego posiedzenia zarządu i podpisali się pod zaświadczeniami poświadczając nieprawdę. Tak prokuratura jak i rzecznik dyscyplinarny PZŁ nie powinni byli mieć specjalnych trudności, żeby obwinianych postawić przed sądem powszechnym i łowieckim, szczególnie, że nieobecni w dniu 2 kwietnia 2005 r. członkowie zarządu złożyli do akt sprawy oświadczenia, że nie mieli pojęcia o jakimkolwiek posiedzeniu zarządu w tym dniu. Gdyby postępowania zakończyły się postawieniem zarzutów, to nie byłoby sprawy, ale okazało się, że po tylko ponad 1-miesięcznym śledztwie, prokuratura dochodzenie umorzyła 31 sierpnia 2005 r., a w grudniu 2005 r. zrobił to również ORD.

Zarząd KŁ Kangur odwołał się od tych postanowień, a Sąd Rejonowy oraz Okręgowy Sąd Łowiecki uchyliły zaskarżone postanowienia, przekazując sprawy do powtórnego rozpatrzenia. ORD zwróconego mu przez sąd postępowania jeszcze nie ukończył, ale zrobiła to prokuratura rejonowa, która powierzyła dochodzenia tej samej pani prokurator co poprzednio, a ta nie bardzo chyba chcąc zająć się wykonaniem ustaleń zleconych jej przez Sąd Rejonowy, napisała do ZO PZŁ pismo z prośbą o wyjaśnienie, czy w świetle obowiązującego statutu PZŁ zaliczenie stażu przez osobę, która odbyła staż kandydacki musi nastąpić w formie uchwały zarządu koła, czy też wystarczającą formą jest wydanie zaświadczenia, podpisanego przez dwie osoby upoważnione do reprezentowania koła.

Pytanie zadane zarządowi okręgowemu, choć nie wymagające jakiejś specjalnej wiedzy prawniczej okazało się zbyt trudne, żeby odpowiedzieć na nie prokuraturze tak, jak potrafiłby odpowiedzieć zarząd każdego koła w Polsce i pewnie większość członków tych kół, więc ZO PZŁ skierował to pytanie do ZG PZŁ. Może zarząd okręgowy, o którym piszę, rozpozna się w powyższej histori i odpowie nam, w jaki sposób sprawuje on przypisany mu statutowo nadzór nad kołami w okręgu, jeżeli nie umie odpowiedzieć w jakiej formie należy w kole zaliczać staż kandydatom, a zebrał w ciągu ostatnich ponad 7 lat kilkaset dzienniczków z zaliczonym stażem?

Od tego miejsca przytoczone imiona i nazwiska osób są już prawdziwe. Na pytanie skierowane do ZG PZŁ odpowiedział radca prawny Marcin Pasternak, który oparł się na uchwale NRŁ nr 103/98 w sprawie zasad odbywania stażu kandydackiego do Polskiego Związku Łowieckiego, pisząc następująco:

.......Wspomniana uchwała (nr 103/98 Naczelnej Rady Łowieckiej) w treści § 9 przewiduje, iż z chwilą zakończenia terminów odbycia stażu zarząd koła bądź kierownik ośrodka hodowli zwierzyny wydaje opinię pozytywną lub negatywną - dotyczącą opanowania przez kandydata praktycznych umiejętności z zakresu łowiectwa. Takie brzmienie przepisu oznacza, iż nie ma wymogu uchwały zarządu koła o odbyciu stażu, a wystarczy zaświadczenie o jego odbyciu podpisane przez osoby bądź osobę uprawnioną do reprezentacji koła.....

Mając tak "niezbity dowód" jak opinię z ZG PZŁ, prokurator prowadząca powtórne dochodzenie umorzyła je jeszcze raz, nie zadając sobie trudu głębszej analizy tego, co radca Marcin Pasternak jej napisał, ani pewnie nie przeczytała całej uchwały NRŁ Nr 103/98. Gdyby to zrobiła, to może zastanowiłaby się, jak może prawnik pisać, że "zarząd koła ......... wydaje opinię", ale równocześnie "nie ma wymogu uchwały zarządu koła o odbyciu stażu, a wystarczy zaświadczenie o jego odbyciu". Zadaję więc publicznie Zarządowi Głownemu PZŁ następujące pytania:

Czy zarząd koła musi wydać opinię o przebiegu stażu kandydata, czy nie musi?
Czy zaświadczenie wydane przez 2 osoby z zarządu zastępuje pozytywną opinię całego zarządu?
A co jeżeli zarząd w całości wydaje opinię negatywną, albo sprawy nie rozpatruje, a 2 jego członków podpisuje zaświadczenie z opinią pozytywną?

Zastanawia mnie też fakt, dlaczego radca Marcin Pasternak nie przytoczył dwóch następnych po § 1 ust.9 (a nie § 9 jak pisze w swojej opinii) ustępów w/w uchwały NRŁ Nr 103/98, to jest ust.10 i ust.11 oraz nie załączył do swojej opinii całej uchwały, tłumacząc się tylko w treści opinii na ..."niemożność nadania faxu", tak jakby nie chciał, żeby cała uchwała znalazła się w aktach prokuratorskich. Przypomnę brzmienie ust.10 i ust.11 w/w uchwały:

10. Opinia, o której mowa w ust. 9 wydawana jest na podstawie wpisów w dzienniku stażysty po uzgodnieniu z opiekunem stażysty.
11. W przypadku nie uzyskania opinii pozytywnej kandydat odbywa ponownie staż zgodnie z zasadami określonymi w powyższej uchwale.


Czy można jeszcze cokolwiek dodać do powyższego? Może należy zastanowić się, czy opinia radcy prawnego ZG PZŁ dla prokuratury celowo wprowadza ją w błąd, żeby uchronić dwóch członków PZŁ przed grożącym im zarzutem fałszerstwa, albo może tylko radcy prawni ZG PZŁ reprezentują tak niski poziom wiedzy prawniczej, że piszą po prostu bzdury? Te jednak rozważania pozostawiam czytelnikom oraz organom PZŁ, które powinny mieć bezpośredni wpływ na to, żeby wychodzące z krajowych organów PZŁ interpretuje prawne nie kompromitowały ponad 100 tys. rzeszy członków naszego Zrzeszenia.