DZIENNIK
Redaktorzy
   Felietony
   Reportaże
   Wywiady
   Sprawozdania
Opowiadania
   Polowania
   Opowiadania
Otwarta trybuna
Na gorąco
Humor
PORTAL
Forum
   Problemy
   Hyde Park
   Wiedza
   Akcesoria
   Strzelectwo
   Psy
   Kuchnia
Prawo
   Pytania
   Ustawa
   Statut
Strzelectwo
   Prawo
   Ciekawostki
   Szkolenie
   Zarządzenia PZŁ
   Przystrzelanie
   Strzelnice
   Konkurencje
   Wawrzyny
   Liga strzelecka
   Amunicja
   Optyka
   Arch. wyników
   Terminarze
Polowania
   Król 2011
   Król 2010
   Król 2009
   Król 2008
   Król 2007
   Król 2006
   Król 2005
   Król 2004
   Król 2003
Imprezy
   Ośno/Słubice '10
   Osie '10
   Ośno/Słubice '09
   Ciechanowiec '08
   Mirosławice '08
   Mirosławice '07
   Nowogard '07
   Sieraków W. '06
   Mirosławice '06
   Osie '06
   Sarnowice '05
   Wojcieszyce '05
   Sobótka '04
   Glinki '04
Tradycja
   Zwyczaje
   Sygnały
   Mundur
   Cer. sztandar.
Ogłoszenia
   Broń
   Optyka
   Psy
Galeria
Pogoda
Księżyc
Kulinaria
Kynologia
Szukaj
autor: Piotr Gawlicki11-06-2007
Niekompetencja ZO PZŁ w Opolu

Do redakcji dziennika "Łowiecki" wpływają prawie codziennie pytania o pomoc prawną, w tym jak poradzić sobie w sytuacjach krytycznych w jakich znaleźli się myśliwi, czy to w wyniku ich zdaniem wadliwej pracy zarządu koła, czy też stanowiska, jakie w ich sprawie zajęły organa Polskiego Związku Łowieckiego. Żeby odpowiedzieć zainteresowanym jak najbardziej kompetentnie, co mogą lub powinni zrobić, jeżeli czują się skrzywdzeni, prosimy ich o przysłanie kopii dokumentów, opisujących w jaki sposób doszło do ich zdaniem niewłaściwego traktowania. W niektórych wypadkach, dokumenty te wskazują, że ani zarządowi koła, ani organom PZŁ nie można niczego zarzucić, bo działały w zgodzie z obowiązującym prawem łowieckim, a sytuacja w której znalazł się myśliwy powstała w wyniku jego własnych uchybień, zaniechań, czy błędów. W znacznej jednak części przypadków, znajdujemy nieprawidłowości, których dopuściły się albo organa koła, albo organa PZŁ. Przy czym generalnie nie zajmujemy się oceną merytorycznych przesłanek takiego czy innego działania, ale interesuje nas czy organa koła i PZŁ dochowują formalnych zasad statutowych przy rozpatrywaniu danej sprawy. Pomagamy w takich przypadkach zainteresowanym, wskazując jakie kroki formalne mogą podjąć, a czasami zwracamy się do organów PZŁ z pytaniami, dlaczego tak, czy inaczej załatwiali sprawę danej osoby. Bardzo często po takim zapytaniu, organa dotychczas działające nieprawidłowo, potrafiły zareagować błyskawicznie i poprawiały swoje błędy. Nie opisywaliśmy tych spraw w dzienniku, bo wystarczającą satysfakcją dla zainteresowanego, a tym samym i dla nas, było poprawne i zgodne z prawem załatwienie ich spraw. Jednak w niektórych wypadkach zainteresowani dalej zderzają się z nieprawidłowym działaniem organów koła lub PZŁ i o tych przypadkach zamierzamy pisać szerzej, szczególnie wtedy, kiedy osoby funkcyjne działające w organach PZŁ wykazują braki w przygotowaniu merytorycznym do sprawowanych funkcji.

Ponieważ trafiło do nas kilka spraw wskazujących na nieprawidłowe działania ZO PZŁ w Opolu, właśnie z tego okręgu sprawy przedstawimy naszym czytelnikom w pierwszej kolejności.

Najpierw sprawa, Romana K. członka KŁ Nr 3 "Bażant" w Prudniku, pokazująca niekompetencję osób funkcyjnych w tym okręgu, tak w Zarządzie Okręgowym jak i w Okręgowej Komisji Rewizyjnej. A wszystko zaczęło się przeszło trzy lata temu.

21 maja 2004 roku, członkowie "KŁ Bażant" urządzili sobie "majówkę", jak pisze o niej zarząd koła, podczas której doszło do scysji pomiędzy Romanem K., a łowczym koła. Poszło o to, że synowi Romana K. miano zaliczyć obowiązkowe postawienie ambony, budowanej z materiałów dostarczonych przez koło, a kiedy ambona została ukończona, łowczy miał oświadczyć, że za tę ambonę zaliczy 60-70 godzin, ale tylko Romanowi K., a syn ma wybudować jeszcze jedną ambonę. Ponieważ Roman K. czuł się rozżalony takim postawieniem sprawy, oddał kołu pobrany materiał na budowę ambony, a podczas "majówki" wygarnął łowczemu co o tym myśli. Nie wykluczone, że scysję między nimi pobudzał wypity alkohol, bo na "majówce" biesiadowano nie odmawiając sobie wypitki.

W dniu 5 czerwca prezes koła zaprosił telefonicznie Romana K. na najbliższe posiedzenie zarządu koła w dniu 8 czerwca 2004 r. podając, że odbędzie się spotkanie zarządu z komisją szacowania szkód. Ponieważ Roman K. z powodów zawodowych nie mógł przybyć na to posiedzenie, usprawiedliwił się u przewodniczącego komisji szacującej szkody, a na zebranie wysłał swego syna stażystę, żeby zdał mu sprawozdanie z tego posiedzenia.

Na następne posiedzenie zarządu koła zaplanowane na 8 sierpnia 2004 r., prezes koła zaprosił Romana K. podczas przypadkowego spotkania w terenie w dniu 6 sierpnia, a więc na dwa dni przed posiedzeniem. Roman K. pracujący w firmie transportowej wyraził zamiar przyjścia, ale nie mógł gwarantować, że zdąży wrócić z trasy. Okazało się, że nie zdążył. Na tym posiedzeniu podjęto uchwałę o zawieszeniu Romana K. w prawach członka na okres ..."od 10.08.2004 do 10.08.2005.", formułując przeciw niemu trzy zarzuty:
  1. nieobecność bez usprawiedliwienia na posiedzeniu zarządu w dniu 8/06/2004;
  2. nieobecność bez usprawiedliwienia na posiedzeniu zarządu w dniu 8/08/2004;
  3. awanturę i nielojalność wobec łowczego koła, na opisanej wyżej "majówce",
co miało świadczyć o ...'rażacym naruszeniu zasad etyki PZŁ, gdyż wiadomym jest że myśliwy winien być etyczny, lojalny i koleżeński, winna go cechować uprzejmość i szacunek do kolegów starszych wiekiem i stażem, oraz podporządkowanie się poleceniom kolegów pełniących obowiązki funkcyjne"..., jak napisał zarząd koła. Na posiedzenia zarządu Romana K. nie wezwano pisemnie z podaniem przyczyn wezwania.

Nie mogąc pogodzić się z takimi zarzutami, Roman K. złożył odwołanie od nałożonej kary do walnego zgromadzenia członków koła, podnosząc w nim, że z powodów zawodowych nie mógł być obecny na posiedzenia zarządu, jeżeli informowano go tylko na 2-3 dni wcześniej, a za incydent na "majówce", do którego wywołania się przyczynił, przeprosił imiennie obecnych tam kolegów, przypominając, że było to spotkanie przy wódce.

Ponieważ złożenie odwołania zawiesza karę, poprosił zarząd o wydanie mu odstrzałów. Zarząd jednak odmówił mu wydania odstrzałów za ..."naruszanie zasad statutowych Koła, w tym nie wykonywanie poleceń Zarządu”... i dodatkowo ...”zawiesił wykonanie kary’.... Nie chcąc widać czekać z rozpatrzeniem złożonego odwołania, zwołał na dzień 3 października 2004 r. Nadzwyczajne WZ członków koła, z jednym tylko punktem porządku obrad, a to właśnie rozpatrzeniem odwołania Romana K.

Widząc uchybienia zarządu, Roman K. wystąpił z pismem do Zarządu Okręgowego PZŁ w Opolu, opisując sprawę i załączając kopię całej korespondencji między nim, a kołem, skarżąc się na postępowanie zarządu odmawiające mu należnych mu praw, a wiec podejmowanie decyzji wobec niego bez dania mu możliwości obrony oraz stosowanie szykan po złożeniu przez niego odwołania. Zarząd Okręgowy nie dostrzegł prawdopodobnie niczego zdrożnego w postępowaniu zarządu KŁ „Bażant”, w tym faktu, że pomimo jasnych zapisów statutowych, zarząd nie powiadomił okręgowego rzecznika dyscyplinarnego o nałożeniu kary zawieszenia w prawach członka, bo na pismo Romana K. nie zareagował. W swojej naiwności, o której miał przekonać się później, Roman K. poprosił na piśmie ZO PZŁ w Opolu, żeby na planowane NWZ skierowano obserwatora. Tak też się stało. Uczestnikiem NWZ był łowczy okręgowy Wojciech Plewka i z-ca przewodniczącego Okręgowej Komisji Rewizyjnej Stanisław Pawlak.

Zebranie rozpoczęło się standardowo i tak jak przewidywał statut koła obowiązujący w roku 2004, zebrani przyjęli w głosowaniu porządek obrad, w brzmieniu przysłanym im przez zarząd koła. Zamiast jednak przystąpić do rozpatrzenia odwołania Romana K., przewodniczący zgromadzenia poinformował zebranych, że zarząd koła postanowił przedłożyć walnemu zgromadzenia wniosek o wykluczenia z koła Romana K., do którego uzasadnienia wcześniej nie przygotowano, a podczas zebrania umotywowano tymi samymi zarzutami, które legły u podstaw zawieszenia Romana K. w prawach członka koła, od którego to właśnie zgromadzenie miało dyskutować odwołanie. Walne zgromadzenie bez głosowania zmiany porządku obrad zaczęło ten wniosek dyskutować, chociaż z sali padł wniosek odrzucenia tego punktu obrad, ale tego nie zaprotokołowano i nie głosowano. Walne zgromadzenie przeszło następnie do głosowania i wykluczyło Romana K. z koła, chociaż żadnej uchwały o wykluczeniu przed głosowaniem nie sformułowano. Obecni podczas zgromadzenia członkowi okręgowych organów PZŁ nie interweniowali i swoją postawą utwierdzali obecnych, że działania zarządu, przewodniczącego obrad i w końcu całego zgromadzenia są prawidłowe i zgodne z prawem.

Wykluczony z koła Roman K. chciał skorzystać ze swoich praw i odwołać się do Zarządu Okręgowego PZŁ licząc, że jeżeli nawet przewodniczący tego Zarządu nie dostrzegł gołym okiem widocznych nieprawidłowości, to przecież kolegialne ciało jakim jest Zarząd łatwo je dostrzeże i przekona swojego przewodniczącego, że zarząd i Walne Zgromadzenie KŁ „Bażant” dokonały uchybień podczas procedury wykluczania, skutkujących koniecznością uchyleniem uchwały o wykluczeniu. Napisanie odwołanie nie było jednak proste, bo zarząd nie udostępnił zainteresowanemu protokołu WZ, w sytuacji kiedy ten miał przecież tylko 14 dni na złożenie odwołania i udostępnił mu ten protokół dopiero dnia 1 grudnia 2004 r. Ponadto zarząd nie przedstawił Romanowi K. uzasadnienia do stawianych mu podczas WZ zarzutów, ale zainteresowany złożył mimo to odwołanie o czasie, równocześnie bezpośrednio do ZO PZŁ i poprzez zarząd koła.

Dodatkowo, poruszony obstrukcją zarządu, który żądał od niego wpierw napisania uzasadnienia do swojego odwołania, jak domniemywał, żeby dopasować protokół z WZ do jego zarzutów, złożył doniesienie do okręgowego rzecznika dyscyplinarnego zarzucając zarządowi koła złamanie wielu zapisów statutu koła i statutu PZŁ. Doniesienie trafiło do z-cy ORD w Opolu Czesława Mysona, który po zapoznaniu się ze wszystkimi dokumentami i przesłuchaniu świadków, członków koła, wystąpił w oparciu o §18 ust 3 regulaminu postępowania rzeczników dyscyplinarnych do Okręgowej Komisji Rewizyjnej, zarzucając zarządowi i Walnemu Zgromadzeniu KŁ „Bażant”:
  1. nie dopełnienie obowiązku powiadomienia ORD o zastosowaniu kary zawieszenia na 1 rok, czym naruszył przepis § 21 ust.3 statutu koła;
  2. nie umieścił w porządku obrad NWZ, rozesłanym członkom koła, punktu o wykluczeniu z koła Romana K.
  3. braku jakiejkolwiek dodatkowej przesłanki, żeby wykluczać Romana K. z koła, w stosunku do tych przesłanek, które spowodowały jego zawieszenie;
  4. nie wniesienie wniosku o zmianę porządku obrad NWZ, chociaż zgodnie z § 34 ust.1 statutu koła, ...’WZ władne jest podejmować jedynie w sprawach objętych porządkiem obrad”...;
  5. nie głosowania i nie zaprotokołowania wniosku o odrzucenie przez WZ wniosku o wykluczenie Romana K.;
  6. głosowania uchwały o wykluczeniu wbrew przepisom statutowym, wskazując, na obecnych na posiedzeniu W. Plewka i St. Pawlak, którzy na to nie zareagowali;
  7. nie udostępnienia Romanowi K. aż do 1 grudnia 2004 r. protokołu z NWZ;
  8. .
W konkluzji Czesław Mysona stwierdził, że ...”w przedmiotowej sprawie wystąpiły nieprawidłowości w działaniu Zarządu Koła, które podważyły zaufanie Romana K. i innych myśliwych do organów wykonawczych PZŁ”....

Okręgowa komisja Rewizyjna powołała 2-osobową podkomisję, której zleciła sprawdzenie doniesienia rzecznika dyscyplinarnego i w jej składzie znalazł się z-ca przewodniczącego OKR Stanisław Pawlak, ten sam, który obecny podczas walnego zgromadzenia KŁ "Bażant", żadnych nieprawidłowości nie zauważył. Nie może więc dziwić, że po zbadaniu dokumentów i przesłuchaniu członków zarządu koła, podkomisja OKR żadnych nieprawidłowości nie znalazła, stwierdzając, że ..."Zarząd Koła prawidłowo przeprowadził całą procedurę zgodnie z przepisami".... Organ, który ma statutowy obowiązek wychwytywania nieprawidłowości w kołach, zachował się więc wprost przeciwnie i nie może dziwić, że z-ca okręgowego rzecznika dyscyplinarnego Czesław Mysona, postanowił zrezygnować ze swojej funkcji w zespole ORD.

A jak zachował się w tej sprawie ZO PZŁ w Opolu, którego przewodniczący osobiście śledził przebieg NWZ KŁ "Bażant" w dniu 3 października 2004 r.? Przede wszystkim 15-tego dnia od daty NWZ odesłał Romanowi K. jego odwołanie złożone przez Romana K. bezpośrednio do ZO PZŁ, jako złożone nieprawidłowym trybem, chcąc widać mieć Romana K. z głowy bez rozpatrywania tego odwołania. Ponieważ jednak Roman K. równocześnie złożył to odwołanie za pośrednictwem zarządu koła, ZO PZŁ w Opolu musiał go rozpatrzyć. Potrzebował na to ponad 4 miesiące, żeby Wojciech Plewka pismem z dnia 22 lutego 2005 r. mógł poinformować zainteresowanego, że podtrzymuje decyzję Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Koła Łowieckiego "Bażant"... o wykluczeniu Romana K. z koła, czyli wysłał zainteresowanemu pismo informacyjne, a nie uchwałę ZO PZŁ dot. jego odwołania i do tego bez uzasadnienia, za to z klauzulą, że decyzja ta jest ostateczna. Nie ma się temu co dziwić, bo przecież przewodniczący ZO ZPŁ w Opolu był obecny na tym walnym zgromadzeniu i w oczywisty sposób widział, że wszystko odbyło się w zgodzie ze statutem koła i PZŁ, a więc odwołanie Romana K. musiało być całkowicie bezzasadne.

Czując się skrzywdzonym, Roman K. zaczął pisać skargi do naczelnych organów PZŁ, ale w swej nieświadomości pomijał ZG PZŁ, który jest władny zająć się sprawą uchwały ZO w trybie nadzoru. Któraś ze skarg musiała jednak trafić w ręce Kierownika Działu Organizacyjno-Prawnego ZG PZŁ Marka Duszyńskiego, który zainteresował się nią i poprosił ZO PZŁ w Opolu o przesłanie wszystkich materiałów postępowania dyscyplinarnego prowadzonego przez Czesława Mysona oraz przez Okręgową Komisję Rewizyjną, a Romana K. poprosił o materiały dotyczące jego wykluczenia z koła. W wyniku zajęcia się tym wykluczeniem przez ZG PZŁ w trybie nadzoru, przyjęta została w maju 2006 przez Zarząd Główny uchwała, domniemam, że przygotowana przez mec. Marka Duszyńskiego, która uchyliła uchwałę ZO PZŁ w Opolu, utrzymującą w mocy uchwałę o wykluczeniu Romana K. z KŁ "Bażant" i przekazała sprawę ZO PZŁ w Opolu do ponownego rozpatrzenia. W uzasadnieniu tej uchwały wytknięto zarządowi i WZ koła oraz ZO PZŁ nieprawidłowości, które w powyższym tekście zaznaczono kolorem czerwonym. Zdarzało się w przeszłości, że osobiście krytykowałem stanowisko zajmowane przez mec. Marka Duszyńskiego, ale w tej sprawie ZG PZŁ potrafił wytknąć naprawdę wszystkie nieprawidłowości w postępowaniu wobec Romana K. Uchwała ZG PZŁ w tej sprawie może być materiałem szkoleniowym dla innych kół i okręgów, jakich procedur należy dochować, jeżeli chce się wykluczyć członka z koła, a naruszenie tych procedur jest wystarczająca przesłanką, dla uchylenia uchwały o wykluczeniu.

W wyniku uchylenia uchwały, ZO PZŁ w Opolu musiał zająć się sprawą powtórnie i dnia 26 czerwca 2006 r. podjął uchwałę uchylającą uchwałę walnego zgromadzenia członków KŁ "Bażant" wykluczającą Romana K. z koła, punktując powstałe nieprawidłowości. Z niewiadomych przyczyn, zainteresowany nie otrzymał tej uchwały natychmiast, tylko dopiero po złożeniu skargi do ZG PZŁ na bezczynność ZO PZŁ, w wyniku czego otrzymał tę uchwałę z ZO PZŁ w Opolu w dniu 4 sierpnia 2006 r., a więc w 6 tygodni po jej podjęciu. Pod uchwałą figuruje podpis przewodniczącego ZO PZŁ w Opolu Wojciecha Plewki, dla którego wcześniej wszystkie procedury wykluczenia Romana K. z koła były prawidłowe.

Powstaje więc fundamentalne dla kół okręgu opolskiego pytanie, czy przewodniczący zarządu okręgowego, obecny osobiście podczas wykluczania Romana K. z koła, świadomie przyklepywał nieprawidłowości KŁ "Bażant" w późniejszej decyzji ZO PZŁ odmawiającej uwzględnienia odwołania zainteresowanego, czy też pozostawał w niewiedzy, jak powinno przebiegać zgodnie ze statutem koła i statutem PZŁ wykluczenie członka z koła, aż do chwili otrzymania uchwały ZG PZŁ, z której mógł tę procedurę poznać. Obie opcje kompromitują ZO PZŁ w Opolu, a przede wszystkim jego przewodniczącego. Jeżeli celowo przymykał oko na nieprawidłowości w wykluczeniu Romana K. z koła, to niezależnie od motywów, wykazał brak predyspozycji moralnych i etycznych do sprawowania tak eksponowanej funkcji w organach PZŁ. Jeżeli zaś miałaby go usprawiedliwiać niewiedza zasad statutowych obowiązujących w PZŁ, to jak przez poprzednie lata mógł sprawować nadzór nad kołami i do ilu nieprawidłowych wykluczeń z kół dopuścił?

Rzetelność wymagała zapytania się Pzrewodniczącego Zarządu Okregowego w Opolu Wojcieca Plewki, jak mogło dojść do do tego, że Zarząd nie zauważył tak dużej liczby nieprawidłowości procedury wykluczania Romana K. z koła, w sytuacji, w której tak on sam jak i z-ca przewodniczącego OKR byli obecni podczas walnego zgromadzenia, które wykluczenia dokonało. W rozmowie telefonicznej Wojciech Plewka przyznał, że ZO PZŁ popełnił błąd nie uwzględniając odwołania Romana K. za pierwszym razem. Błąd ten usprawiedliwiał brakiem prawników wspomagających ZO PZŁ w Opolu w tamtym czasie, ale nie umiał odpowiedzieć, czy w takim razie ma pewność, że inne decyzje ZO PZŁ w podobnych sprawach były załatwione prawidłowo.

Wojciech Plewka bardzo mocno podkreślał w rozmowie, że Roman K. ma bardzo trudny charakter, że zachowywał się skandalicznie wobec kolegów z koła, w tym nawet cytował jego wypowiedzi obrażające honor oficerski wypowiedziane podczas walnego zgromadzenia. Przeciwstawiał mu uczciwych i porządnych członków zarzadu koła, które chciało zażegnania konfliktu, ale Romana K. nie chciał zgody.
Nie znam oczywiście wszystkich zachowań Romana K., bo tylko w szczątkowym wymiarze znaleźć można ich opis w dokumentach, ale wydawało mi się, że przewodniczący ZO w Opolu uważał, że naganne zachowanie Romana K. i negatywne stanowisko wobec niego innych członków koła, usprawiedliwia nieprawidłowości formalne przy jego wykluczaniu. W czasie rozmowy padło z jego strony pytanie, o jakie Zrzeszenie chce walczyć redakcja dziennika, czy takie, w którym uczciwi i rzetelni jego członkowie mają tolerować osoby niegodne członkostwa w danym kole? Odpowiedziałem, że w tej sprawie też zależy nam na tym, żeby w Zrzeszeniu byli tylko ludzie uczciwi i rzetelni, ale jeżeli znajdzie się osoba, której członkowie w kole nie chcą, to jej wykluczenie musi być dokonane z zachowaniem najwyższej staranności, żeby każdy członek PZŁ mógł polegać na organach swojego Zrzeszenia i miał pewność, że kto jak kto, ale organa te gwarantują mu zawsze działania zgodne ze statutem Zrzeszenia.

Brak pomocy prawnej mógłby teretycznie być uznany za usprawiedliwienie, ale czy wtedy nie jest to przyznanie się ZO do niekompetencji? Czy tylko zawodowi prawnicy mają umieć stosować statut PZŁ? Jak wtedy mają stosować go szeregowi członkowie, jeżeli najlepsi z najlepszych, powołani na najwyższe stanowiskach w organach Zrzeszenia mogą usprawiedliwiać się brakiem wiedzy nt. stosowania statutu?

Łowczy okręgowy Wojciech Plewka bagatelizuje sprawę, bo przecież ostatecznie załatwiono ją po myśli Romana K., ale czy potrzeba było na to aż 2 lat? Czy naprawdę jest to tylko mały szczegół w działaniu ZO PZŁ w Opolu? Czy jest jakaś forma rekompensaty dla szeregowego członka koła, który pozbawiony jest możliwości uprawiania swojego hobby prez 2 lata tylko dlatego, że przez ten okres organa koła i organa okręgowe nie potrafiły uporać się ze sprawą właściwego zastosowania wobec niego statutu PZŁ? Czy każdy myśliwy w stosunkach ze swoim kołem i z organami Zrzeszenia ma wytępować z prywatnym prawnikiem, który ma dla niego interpretować statut Zrzeszenia?

Pytań można postawić więcej i czytelnicy pewnie sami to zrobią, szczególnie po opublikowaniu dalszej części zebranego w tej sprawie materiału. W swojej batalii o rzetelne traktowanie przez organa koła i okręgu, Romana K. narazić się musiał niejednej osobie, szczególnie jeżeli rzeczywiście ma niewyparzony język. Co z tego wyniknęło i jaki jest ciąg dalszy sprawy rozpoczętej "majówką" przy wódce w KŁ "Bażant" w Prudniku, proszę czytać w dzienniku "Łowiecki" już wkrótce.




18-06-2007 01:14 witing Ad. Saampek.
A kto ma zrekompensować, czy przepraszać? Czy zarząd w imieniu koła? Czy Ci co głosowali depcząc statut, czy Ci co głosowali nie znając statutu, czy Ci co troszecku statut znali ale wmówiono im, że facet ma trudny charakter i będzie zadawał niewygodne pytania, czy może Sławoj Głódź, za to, że źle popasa te związkowe bydlątka? A może my, którzy pozwalamy na to, że do PZŁ wstępuje coraz więcej miernot, które szybko dochodzą do władzy i upiększają Polski Rozwiązek Łowiecki?
P i DB
17-06-2007 09:52 saampek Po raz kolejny widać ,że tylko pluralizm związkowy jest ratunkiem na sobiepaństwo władzy.Gdyby usunięty nieprawidłowo kolega miał możliwość wykonywania polowania w innym związku łowieckim pewnie machnąłby ręką i przeniósł swoje składki do nowego związku.
Stary związek tracąc członków czyli kasę za składki gdyby się dalej nie opamiętał w swych poczynaniach byłby skazany na margines działania i upadłość.
Dziwi mnie to że tak wiele osób chce umierać za jedność związku.Najczęściej są to osoby które szykany znają tylko z artykułów w łowieckim.
A tak na marginesie czy przyszłoby komuś do głowy aby przywróconemu zrekompensować dwa lata niesłusznego wykluczenia najlepiej kosztem tych co popełnili "błąd" lub powiedzieć najprostsze słowo przepraszam.
14-06-2007 13:14 cienias "Polityce-won od forum" cytuje Twoje słowa, chwost, bo jakże słuszne. Polityce - won od PZŁ wydaje się spóżnione. Już jesteśmy uwikłani. Weszli nasi współtowarzysze w buciorach ze swoimi świńskimi metodami rodem z politycznego podwórka, do Związku i Ci właśnie, cżesto, odnoszą wyborcze sukcesy. Odnoszą je, bo, moim zdaniem, jest wielu myśliwych,potencjalnych kandydatów do władz, którzy wiedząc, że polityczne metody, wykorzystujące bezwzględnie, młody, niezbyt doświadczony jeszcze w demokracji, elektorat, przynoszą korzystne rezultaty wyborcze, są skuteczne i proste, nie wykorzysta ich z powodów etycznych. Weszli skutecznie do struktur Związku, często prezentując zupełny brak wiedzy łowieckiej i "czucia" myślistwa, bo traktują PZŁ jak poligon przed wielką polityką lub jako "boczny już tor". Polityka, z jej najgorszymi akcentami, przesiąkła PZŁ od ZG po część kół opanowanych przez lokalne wpływowe grupki, a nie musiała. Jako przykład niech służy fetyszyzacja znajomości i konieczności zawierania układów oraz nużące już, płynące z od władz PZŁ, sygnały o konieczności bliskich kontaktów z posłami i innymi członkami władz Państwa, jako gwarancji trwania PZŁ. Moim zdaniem niewiarygodne i prawdziwe, jedynie w części dotyczącej potrzeb osobistych części działaczy.
Propozycja Twoja o ograniczeniu liczby kadencji jest oczywiście godna dyskusji i cenna, bo wynikająca z wniosku o potrzebie zmian gwarantujących, że przypadki, jak ten, opisany w artykule nie będą się powtarzały.
Pozdrawiam.
14-06-2007 00:53 chwost Nie chciałem zajmować głosu w tej sprawie - dlaczego? Znam doskonałe tę sprawę bo tu piszą o MOIM KOLE. Co więcej znam coś czego forumowicze nie znają - ciąg dlaszy.
Przeczytałem wszystkie posty w tej sprawie / łącznie z tymi które tylko zajmują niestety czas i pojemność serwerów/
Wniosek
Być może jestem w błędzie, ale sądzę, że dobrze pojęta demokracja charakteryzuje się pewną cechą. Cechą niezwykle istotną.
W dobrze pojętej DEMOKRACJI okres sprawowania władzy jest obligatoryjnie ograniczony - Kadencja, dwie. Ile ? To jest znaczenie drugożędne. OBLIGATORYJNIE OGRANICZONY !!!!!!
Wszelkie odstępstwo od tej świętej reguły rodzi DYKTAT !!!!!!
-chwost
14-06-2007 00:46 ULMUS hehehehe kolego witing , kolega się napina intelektualnie.
"pozdrawiam mgliście" fiu, fiu jaka subtelna kompozycja słowna, jaka finezja.
Kolega mógłby być lektorem w Radiu Maryja , całym sercem życzę :):):)

Pozdrawiam zatem Kolegę słonecznie i tęczowo.
13-06-2007 23:56 witing Ad. chwost.
Gdybym chciał ustosunkować się do Twojego ostatniego wystąpienia, to musiałbym Cię obrazić, ale myślę, że mógłbyś pisać przemówienia dla prezesa Sacharuka.
Pa ogonku i nie rób takiej pozy.
ULMUS.
Po co żądasz odpowiedzi, jeśli nawet swoich pytań nie rozumiesz, wesołku? Wygląda na to, że ktoś Ci wmówił, że jesteś dowcipny. Nie bądź taki łatwowierny. Czasami ludzie śmieją się nie z dowcipów.
Pozdrawiam Kolegę mgliście.
13-06-2007 20:09 ajwa Alle jaja!
Już sobie przykazałem aby nie zabierać głosu na "łowieckim" ale nie wytrzymałem.
Członek PZŁ(rolnik) skarży się do Zarządu Okręgowego PZŁ na Koło Łowieckie "XYZ".Tenże Okręg odpowiada że Koło "XYZ" zamierza podać rolnika w tej sprawie do sądu o zniesławienie,a ZO zajmie stanowisko dopiero po werdykcie sądowym.Jak znam życie i trochę sprawę to koło nigdy nie wystąpi z pozwem do sądu i ZO nigdy nie zajmie stanowiska w tej sprawie a jeśli zajmie to napisze że sprawa już się PRZEDAWNIŁA.
PS.1.
Sprawiedliwości szukajcie w Niebie a nie na Łowieckim.
DB.
ajwa
Ps.2.
Takich kwiatków znam więcej.
13-06-2007 11:39 kominek Procedura znana i ogólnie stosowana przez ZO Sam to przerabiałem. Tylko czy choć jednemu z tych co świadomie, wielokrotnie i oficjalnie łamali prawo i Statut narażając dobre imię Związku spadł włos z głowy? Myślę o funkcyjnych, którzy za nasze pieniądze mają nas bronić przed nikczemnościami niektórych członków ZK. Jeśli ktoś znajdzie choć jeden taki przypadek to stawiam dużą wódkę. Czy ZG odważy się ukarać Pawlaka i innych winnych w tej sprawie? Na pewno nie. Pozdrawiam
13-06-2007 00:46 ULMUS Ot zboczę z tematu raz jeszcze ale ... Wybacz kolego witing, jeżeli nie udzielisz sensownej odpowiedzi nigdy Cię nie zrozumiem. "Koło kwadratowe" rzec można.
A tak na marginesie, bo szalenie mnie to ciekawi, ... zwierzynę..., zwierzynę śmiechem próbowałeś ... ? Wiem że to nieetyczne, z ciekawości tylko pytam. Nie musisz naturalnie odpowiadac gdybyś uznał że nie zrozumiem.
Pozdrawiam Kolegę wesoło
12-06-2007 23:15 chwost witing,
Chm... zaczynam się bać.
A tak poza, kolego to mylisz brachu HWOST z CHWOSTEM
No cóż, jak widzisz trzeba się uczyć.
-chwost
12-06-2007 22:18 witing Ad. chwost.
Wygląda na to ogonku, że jak się odchylasz w bok, to odkrywasz dziurkę i robisz purt. Staraj się więc nie ruszać. I uważaj ogonku, żebyś kiedyś nie trafił oko w oko na taką chłopczynę, bo śmiechem może zrobić Ci krzywdę.
Ad. ULMUS.
Wybacz Kolego, ale skoro zadajesz takie pytanie, to nie sądzę, żebyś zrozumiał moją odpowiedź, więc jej nie udzielę.
Kolego Fenek jesteś rzadkością na tym forum, bo potrafisz logicznie rozumować i wypowiadać się zrozumiale. Sam widzisz jak wygląda zarządzanie tą instytucją.
Kolego Alej masz rację, za taką krzywdę należy się odszkodowanie, ale od kogo dochodzić, bo wygląda na to, że pierwsi bezprawnie postąpili Jego Koledzy z koła, a reszta chrześcijan tylko się do tego dołożyła.
I zrozumcie wreszcie wszyscy, że w tej formie PZŁ nigdy się nie zreformuje, tu naprawdę potrzebne jest wyprowadzenie sztandaru i stworzenie nowego ustroju, bez tak licznej nadbudowy.
P i DB.
12-06-2007 16:34 fenek W Białej Podlaskiej łowczy okręgowy Roman Laszuk pozwolił sobie na odmowę okazania protokołu z WZ "Dąbrowy" aby ukryć przed zainteresowanym fakt braku uchwały zmieniającej termin doręczenia pisma o WZ z 21 na 14 dni. Zrobił to celowo aby ukryć bezprawne działania Sacharuka-prezesa "Dąbrowy".Sąd wytknął takie postępowanie-wtedo okłamał ZO, oświadczając że wszystkie niezbędne dokumenty dostarczył Sądowi. Wysłał pismo zainteresowanym że ZO wnikliwie zapoznał się z całością dokumentów i nie uwzględnił odwołań, natomiast sąd stwierdził że ZO nie miał podstaw w ogóle do zajęcia stanowiska, ponieważ istotne okoliczności zostały ujawnione dopiero podczas przewodu sądowego. Sąd ustalił że członkostwo jednego z wydalonych nie ustało. Laszuk kłamał więc na zlecenie swoich mocodawców z ZO, RO, ZG itd. Kłamał w porozumieniu i na zlecenie prezesa "Dąbrowy" w poczuciu bezkarności, no bo jaka grozi mu odpowiedzialność? Taki jest przyjętyw PZŁ standard. Sprawa drugiego wydalonego w toku. Laszuk na czele ZO prubuje go zastraszyć, przekonać że jak będzie siedział cicho zamiast dochodzić swoich praw, to nie usuną go z PZŁ, a tak to wyleci na zbity pysk, bo przestaną mu robić łaskę że jest niezrzeszony, a na dodatek pozwolono mu łaskawie zdawać egzamin selekcjonerski w innym okręgu. Wcześniej w chamski sposób wyżywał się na nim prezes prezesów czyli Sacharuk. A to Polska właśnie, a w niej relikt poprzedniej epoki czyli PZŁ ze swoimi żołnierzami.
12-06-2007 14:16 Deer35 Szanowni Koledzy jak zwykle dyskusja zaczyna zbaczać niebezpiecznie na inny tor.To że w naszym związku źle się dzieje to wiadomo nie od dzisiaj.Myślę że nasza dyskusja powinna pójść w kierunku dlaczego tak się dzieję,gdzie tkwią przyczyny,co należy zrobić by ten stan rzeczy zmienić. Ani Rydzyk ani Rakowski czy wszyscy inni a śmiem twierdzić że nawet sam Minister Środowiska sytuacji nie naprawi jak nie zepsuje.Jestem przeciętnym zjadaczem chleba tyle tylko że nie z jednego pieca ten chleb jadłem i dlatego widzę tu problem na samym dole.Popatrzcie jak często i szybko następuje zawłaszczenie koła było nie było wyborców zdawało by się najlepszych z najlepszych.Po pewnym czasie okazuje się że koło jest dla zarządu a nie zarząd dla koła a w bardzo wielu przypadkach ogół jakoś szybko się z tym godzi i daje sobą manipulować.Wracając do opisanego przypadku czyż nie potwierdza to moich rozważań.Przecież nie mogę powiedzieć a na pewno tak jest że zwołane NWZ w swej masie nie zna statutu.Jedyna wypowiedź jako nie śmiała uwaga że działamy łamiąc statut została przez pozostałych przyjęta milczeniem-dlaczego?.W pewnym kole miał miejsce przypadek zwołania NWZ nie zgodnie ze statutem.Postawiony ten problem przez jednego z uczestników należy podkreślić z uporem,włącznie z możliwością zaskarżenia do ZO skutkował po godzinnej debacie odwołaniem tego nie statutowego zebrania.Inny problem to odpowiedzialność za podejmowane decyzje.Popatrzcie jak to wygląda w waszych kołach.Podział obowiązków i ról w zarządzie został dokonany no i co, jak wygląda rozliczenie przez KR i przez członków na corocznym zebraniu. Ewidentne nie wykonanie uchwały WZ,podjętych decyzji przez ZK w sprawie polowań i gospodarki łowieckiej w toku jałowej dyskusji rozmywa się i nie ma winnych. Wybór delegata na Zjazd Okręgowy to już czasami kabaret i to właśnie ci tworzą następny kabaret bis.Byłem świadkiem kiedy z sali padła kandydatura na delegata kolegi który swoją wiedzą i zangarzowaniem wniósł by coś konkretnego rozpętało się piekło a które skutkowało nawet na drodze służbowej długo po zebraniu.I tak się taplamy w naszym bagienku wybierając plewy które zakrywają zdrowe ziarno –dlaczego?Proszę nie traktować moich rozważań, że tak jest wszędzie, ale jakoś nie mogę z czystym sumieniem powiedzieć że takie przypadki jak opisany jest promilem, jak wrzód na zdrowym ciele.Jest tylko jedna rada i sposób na uzdrowienie.Ogrodnik jak ma w sadzie chorą jabłoń stosuje środki które powinny wyleczyć i zapobiec rozprzestrzeniania się tej choroby.Jeżeli to nie skutkuje pozostaje siekiera lub piła.Nam myśliwym jako najlepszym lekarstwem jest oddany głosy, który by gwarantował że nasze sprawy łowieckie będą reprezentowane przez kolegów godnych tych stanowisk.Pozdrawiam DB
12-06-2007 13:26 Alej..... Czytając ów felieton jakoś, ani przez chwilę, nie pomyślałem o, sugerowanej tytułem, niekompetencji władz okręgowych PZŁ z Opola. Posądzanie ich, w takiej sprawie (przynajmniej z tego co tu czytam), o zwykłą niekompetencję jest chyba nieco ... naiwne. No chyba, że wynika z, pewnego rodzaju, ostrożności? No nie wiem.
Czyż nie jest to ewidentne działanie, członków organów zrzeszenia, na szkodę owego myśliwego? Działanie z premedytacją jest tu, moim zdaniem, widoczne jak na dłoni (nie wiem nawet czy jakiego paragrafu by na to nie znalazł - ja kby się kto uparł) Bo, że koledzy z opolskich organów związku posiadają elementarną choćby wiedzę, z zakresu czy to prawa łowieckiego czy też stosowania statutu organizacji, to się mogę założyć. Po prostu, w tej konkretnej sprawie, nie chciano! zastosować prawa a nie, że zastosować go nie umiano ...
12-06-2007 13:15 fenek Taki jest nasz kraj. Brak odpowiedzialności na najwyższych szczeblach władzy, poczucie zupełnej bezkarności. Wszyscy ci działacze są pewni że włos im z głowy nie spadnie. W więkrzości przypadków nie chodzi o niekompetencję a o celowe, zaplanowane i przeprowadzopne z premedytacją działanie. To właśnie rozgrywki personalne pod dyktando wpływowych mętów. Bliźniaczy przykład mieliśmy w okręgu Biała Podlaska. Tu też łowczy okręgowy razem z zarządem okręgu popisali się iście zbrodniczymi działaniami w stosunku do 2 myśliwych z koła 63 "Dąbrowa", oczywiście pod dyktando przepełnionego nienawiścią prezessimusa, za krytykę "jego boskich działań, opartych na kretyńskiej nieznajomości Statutów koła i PZŁ" Nie mniejszą winę ponosi za taki stan rzeczy przewodniczący RO Aleksander Kompa. To towarzystwo jest ponad prawem, jakiekolwiek przepisy są dla maluczkich. Nasz Związek powinien takich ludzi pozbywać się i to jak najszybciej, żeby nie zdążyli nikogo skrzywdzić. Nawet po kilku latach udowadniania że działali w zmowie i na szkodę człowieka płacącego za ich stanowiska, nie są w stanie wydusić z siebie słowa "przepraszam". Nie pozwala im na to pycha, buta i mania wielkości. Szkoda poświęcać im czas na tłumaczenie czegokolwiek,bo i tak niczego nie zrozumieją. Dla nich niedoścignionym przykładem demokraty jest Stalin. Strachem napawa myśl że nie tylko w naszym okręgu u władzy są takie indywidua, lecz w całej Polsce siedzą u władzy kleszcze postępujące w.g. tych samych powielanych i zalecanych schematów. To właśnie w tym celu ZG i wiele ZO ma do dyspozycji "fachowców" prawników, adwokatów, występujących w strojach organizacyjnych przeciwko hobbystom myśliwym, winnym tylko tego że są uczciwi. Takie elity to ropiejący wrzód na ciele PZŁ. D.B. uczciwym!
12-06-2007 02:06 ULMUS Witing ... zadam jeszcze jedno naiwne pytanie. Czy możesz mi wytłumaczyć o co chodzi w Twojej poniższej wypowiedzi? .
Pozdrawiam.
12-06-2007 01:36 chwost witing, sorry cie chłopaczku nie masz gdzie wygłaszać swych poglądw
odebrali Ci trybunę.
Życzę sobie by na tym forum odbywała się dyskusja merytoryczna !!!!
Za przeproszenieniem, co ty mi tu cłopczyku wyjeżdżasz z pierdołami pt Ojcieć Rydzyk i inne..
No chyba, że boisz się o swoją emeryturę .....
Współczyję.
Tylko moja wielka wilka prośba:
Proszę - polityce - won od forum
-chwost
12-06-2007 00:49 cienias Myślę, że działania opisanych członków władz okręgu, w tym, szczególnie, łowczego okręgowego, nie wystawiły im dobrego świadectwa. Paradoksalnie wszyscy mogą być zadowoleni. Skrzywdzony Kolega, który w końcu znalazł sprawiedliwość i Jego "oprawcy", którzy wiedzą, że nie poniosą żadnych konsekwencji za bezprawne pozbawianie myśliwego jego oczywistych praw. Może się mylę, ale myślę, że mniej tutaj niekompetencji niż celowego, nieuczciwego działania. Jeżeli zdecydowali się na takie działania to słuszna krytyka ze strony "łowieckiego" może być tzw. grochem o ścianę. Mam nadzieję, że się mylę i następnych już nie skrzywdzą nieuczciwym działaniem lub równie grożnym zaniechaniem.
Pozdrawiam.
11-06-2007 23:22 witing Czytajcie ze zrozumieniem tekstów Pana Kazimierza! A Ty Ulmus rzeczywiście zadajesz pytania naiwne jak przedszkolak. W takim przypadku, kiedy są wątpliwości, jak należy rozumieć i czego się spodziewać, a przede wszystkim, kto zawinił, koniecznie trzeba poprosić o komentarz, pasących te barany i bydlątka, szczególnie bpa Gocławskiego i Życimskiego, a o najtrawniejszy i niepodważalny osąd do biznesmena-wyroczni Pana Rydzyka. Dowiecie się z pewnością jak na PZŁ mszczą się duchy poprzedniej epoki i, że władzę należy szanować, bo pochodzi od Boga. No i możecie się wreszcie dowiedzieć, że jak tak dalej będzie, to PZŁ może niedługo zamienić się w Maryjny Związek Polujących w Imię Ducha Świętego. Wszystkich Kolegów wierzących i niewierzących zachęcam do modlitwy w intencji, abyśmy już nigdy nie musieli oglądać tego paskudztwa, ani o nim czytać, jednym słowem niech doktor wraz ze swą świtą wyprowadzi sztandar jak zrobił to Towarzysz Obywatel Rakowski.
Na podsumowanie taka myśl, jeśli przejdziesz przez jezdnię w niedozwolonym miejscu, spotka cię kara, choć nikomu nie zrobiłeś krzywdy, a nawet przykrości. Jeśli pracując na odpowiedzialnym stanowisku popełnisz dużej wagi błąd lub kilka, to dostajesz szpica. No, ale przewodniczący ZO zwany hucznie wielkim łowczym, to stanowisko z poprzedniej epoki, czyli wiecie rozumiecie bez osądu i kary, a co dopiero wyżej???.
Miłych snów o najwspanialszym modelu.
11-06-2007 22:15 iwona Beznadzieja i niekompetencja . Ale ktoś tych ludzi przecież wybrał !
11-06-2007 21:06 Tomek67 Kolejny przykład beznadziejności władz. Nic się nie zmienia. Ale pewnie samo się nie zmieni. Dobrze że Roman K w końcu doszedł swego prawa.
11-06-2007 20:25 ULMUS Poważnie pytam, bo nie mam doświadczenia w tego rodzaju "gierkach" ale jedno jest pewne że jeżeli nie ma kary za takie "cyrki" to sprawy nie ma i schemat bedzie dalej powielany jak nie tu to gdzie indziej.
11-06-2007 18:41 Deer35 Kolego ULMUS nie rób sobie żartów w poważnej sprawie.
11-06-2007 15:39 ULMUS Jakie konsekwencje swojej niekompetencji poniesli ci ludzie którzy dopuscili się uchybień proceduralnych podczas prób "utemperowania" niejakiego Romana K.?
11-06-2007 15:35 Kazimierz Szumski Szanowny Panie Redaktorze - czyli nic nowego. Procedura odwoławcza WSZĘDZIE wygląda identycznie i wcale nie jest to bolączką li tylko Zrzeszenia. Promil spraw czy postępowań trafia gdzieś do telewizji (tak jak w.wym. do mecenasa) i po latach gościu ma satysfakcję, tylko co mu po niej jak ma przetrącony kręgosłup i już do końca życia się nie podniesie. Pozdr.
11-06-2007 15:17 gawronn Dwa okręgi????????A mój????????
11-06-2007 13:46 Deer35 Jak z tego wynika to narazie mamy dwa Okręgi PZŁ na tz.,,widelcu" i oby ich nie było więcej.Ale to tylko moje pobożne życzenie i oby się spełniło.Czytając, skóra cierpnie.

Szukaj   |   Ochrona prywatności   |   Webmaster
P&H Limited Sp. z o.o.