DZIENNIK
Redaktorzy
   Felietony
   Reportaże
   Wywiady
   Sprawozdania
Opowiadania
   Polowania
   Opowiadania
Otwarta trybuna
Na gorąco
Humor
PORTAL
Forum
   Problemy
   Hyde Park
   Wiedza
   Akcesoria
   Strzelectwo
   Psy
   Kuchnia
Prawo
   Pytania
   Ustawa
   Statut
Strzelectwo
   Prawo
   Ciekawostki
   Szkolenie
   Zarządzenia PZŁ
   Przystrzelanie
   Strzelnice
   Konkurencje
   Wawrzyny
   Liga strzelecka
   Amunicja
   Optyka
   Arch. wyników
   Terminarze
Polowania
   Król 2011
   Król 2010
   Król 2009
   Król 2008
   Król 2007
   Król 2006
   Król 2005
   Król 2004
   Król 2003
Imprezy
   Ośno/Słubice '10
   Osie '10
   Ośno/Słubice '09
   Ciechanowiec '08
   Mirosławice '08
   Mirosławice '07
   Nowogard '07
   Sieraków W. '06
   Mirosławice '06
   Osie '06
   Sarnowice '05
   Wojcieszyce '05
   Sobótka '04
   Glinki '04
Tradycja
   Zwyczaje
   Sygnały
   Mundur
   Cer. sztandar.
Ogłoszenia
   Broń
   Optyka
   Psy
Galeria
Pogoda
Księżyc
Kulinaria
Kynologia
Szukaj
autor: Stanisław Pawluk21-12-2009
W czyim interesie?

Jak czytelnicy wiedzą z licznych publikacji prasowych w mediach łowieckich, trzy lata temu dwóch pracowników Zarządu Głównego PZŁ, złożyło doniesienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przewodniczącego Zarządy Głównego, zarzucajac mu szereg działań na szkodę Polskiego Związku Łowieckiegio. Pisał o tym dziennik "Łowiecki", kiedy to policja przeszukała pomieszczenia Zarządu Głównego PZŁ, zabezpieczyła dokumenty, twarde dyski komputerów oraz system informatyczny. W wyniku tego doniesienia prokuratura prowadziła postępowanie w sprawie wyrządzenia szkody w mieniu PZŁ, poprzez nadużycie uprawnień i niedopełnienie obowiązków przez przewodniczącego Zarządu Głównego Lecha B. tj. o przestępstwo z art. 296 § 1 kk.

Przypomnijmy: Lech B. został łowczym krajowym na fali potępienia poprzedników, którym zarzucono doprowadzenie do kryzysu finansów. Jednym z zarzutów złej gospodarki było min. wydatkowanie pieniędzy na zakupy drogich krawatów dla delegatów. Nie jest tajemnicą, że jednym z główniejszych krytykantów poprzedniej ekipy był Lech B. aktualny łowczy krajowy.

Jak łatwo się domyśleć organ PZŁ „Łowiec Polski” nie był zainteresowany informowaniem swoich czytelników myśliwych o decyzjach i poczynaniach władz PZŁ ograniczając się tradycyjnie do wystawiania czołobitnych laurek i opisywania jak to w związku jest wspaniale i jakie wreszcie doskonałe kierownictwo prowadzi myśliwych ku świetlanej przyszłości dzielnie broniąc łowiectwo przed prywatyzacją, komercjalizacją i innymi podobnie jak te bliżej nieokreślonymi plagami strasząc, że bez tego kierownictwa i tego związku łowiectwo będzie drogie i nie dla każdego. Pochwała aktualnej władzy oraz jej działania także na odcinku finansów dla szarych myśliwych była tematem tabu, a publikowane tzw. sprawozdania nie dawały pojęcia o tym, co praktycznie dzieje się w cieniu gabinetów na Nowym Świecie.

Pewnego dnia coś pękło na Nowym Świecie i pracownicy ZG PZŁ Jarosław Gaweł oraz Zbigniew Masłowski złożyli do prokuratury doniesienie ujawniając cały szereg nieprawidłowości, jakie zauważyli w trakcie wykonywania swoich obowiązków służbowych, których byli naocznymi świadkami.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie za sygn. akt V Ds. 65/07 w wyniku otrzymanego w dniu 6 lipca 2006 r. zawiadomienia wszczęła śledztwo trwające aż do jesieni 2009 r.. W trakcie śledztwa przesłuchano świadków, przeprowadzono dowody z opinii biegłego z zakresu księgowości starano się przeanalizować zawartość dysków twardych zabezpieczonych do śledztwa w trakcie przeszukania siedziby Zarządu Głównego PZŁ przy ul. Nowy Świat 35 w Warszawie. Przyjęto także stanowisko Głównej Komisji Rewizyjnej, które jest powszechnie czytelnikom znane, a które można streścić w kilku zdaniach: PZŁ jest organizacją, posiadającą własny system kontroli i sądowniczy. Wszystkie sprawy w tym finansowe podlegają jedynie kontroli wewnętrznej, a do stwierdzania zasadności wydatków są uprawnione JEDYNIE organy związku w tym Naczelna Rada Łowiecka. Stanowisko mgr Ryszarda Gierlińskiego jako przewodniczącego GKR zawarte w protokole „kontroli” przeprowadzonej w trakcie trwania śledztwa wskazywało, na wielkie dobrodziejstwo dla Związku jakim jest aktualnie pełniący funkcję łowczego krajowego. Podnosiło jego rzekome niezwykłe zasługi dla uratowania Zrzeszenia przed niechybnym kataklizmem jaki jego zdaniem spotkałby związek pod poprzednim kierownictwem. Treść i forma tego stanowiska to „och” i „ach” oraz okólniki, że nieprawidłowości nie stwierdzono. Trudno się po przewodniczacym Głównej Komisji Rewizyjnej mgr Ryszardzie Gierlińskim spodziewać innego wzorca postępowania ze społecznymi pieniędzmi jak ten, który realizował sam pełniąc funkcję prezesa Koła Łowieckiego nr 41 „Jeleń” w Parczewie o czym pisaliśmy tutaj oraz tutaj.
Stanowiska przewodniczącego GKR oraz przewodniczącego NRŁ stwierdzały także, że wydatki wskazane w doniesieniu były przedmiotem analizy GKR i NRŁ, która także zaakceptowała okoliczności będące przedmiotem doniesienia. Ze stanowiska Ryszarda Gierlińskiego można by wyciągnąć wniosek, że mając w imieniu myśliwych powierzoną funkcję kontrolowania wspólnych pieniędzy akceptują oni w imieniu tej ponad 100 tysięcznej rzeszy stan ustalony przez prokuraturę nie widząc w tym nic co mogło by wywołać zastrzeżenia członków. Taki sam wniosek nasuwa się nieodparcie po zapoznaniu się ze stanowiskiem Andrzeja Gduli prezesa NRŁ.

Warto więc wiedzieć jakie okoliczności ochoczo akceptowali najwyżsi przedstawiciele ponad 100 tysięcznego zrzeszenia. Za wiarygodny zapis tychże okoliczności niech posłuży zapis ustaleń zawarty w dokumentacji wytworzonej przez prokuraturę po jej prawie 3 letniej działalności. Oto niektóre z nich.

Jeden ze świadków zeznaje, że posiedzenia Zarządu Głównego protokołowane były "ex post” (czyli po fakcie) i podpisywali je Lech B. i świadek jako protokolant. Protokoły te nie były rejestrowane w żadnych innych dokumentach. Biuro i pracownicy zarządu nie posiadali zakresu obowiązków. Często sporządzano dokumenty antydatowane. Wynagrodzenia przyznawano bez zastosowania przepisów wynikających z kodeksu pracy.

Jeden z członków Zarządu Głównego PZŁ zeznaje:

W 2006 roku wezwał mnie Lech B. i poprosił o zapoznanie się z protokołami z kilku ubiegłych lat. Było tego kilkadziesiąt sztuk. Zapoznawałem się z tymi protokołami i po zapoznaniu podpisywałem.


Z ustaleń prokuratury wynika, że po wszczęciu śledztwa w siedzibie ZG rozpoczęto wielką akcję niszczenia dokumentów oraz kasowania dysków. Powołany biegły ekspert w odczytywaniu skasowanych danych badając dyski nie był w stanie określić kiedy skasowano pliki zawierające dokumenty z wyrazami jakie mogły być przydatne w prowadzonym śledztwie. Ekspert poszukiwał plików zawierających min. wyrazy: „zakup, remont, koszt, kwota” itp. Tak więc prokuratura nie mogła zapoznać się z najistotniejszym źródłem dowodowym jakim jest bez wątpienia treść dokumentów powstających w siedzibie biura ZG.

Ustalono także, że Lech B. prowadził jednoosobowe pertraktacje z właścicielami budynku przy ul. Nowy Świat 35 i jednoosobowo zobowiązał się: do „załatwienia” zwolnień z zobowiązań dotychczasowych właścicieli w stosunku do Urzędu Miasta Warszawa.

Lech B. sam również zaakceptował ofertę firmy ASYNC BSC na komputeryzację zrzeszenia za kwotę brutto 6.115.815,97 zł. Przedstawicielka tej firmy Grażyna D. stwierdziła, że system działa.

Bardzo ciekawym wydaje się inny jednoosobowy sposób wydatkowania społecznych pieniędzy ujawniony w trakcie śledztwa, a który także nie wzbudził zastrzeżeń GKR i NRŁ. Jest to zakup samochodów „terenowych” marki Nissan Frontier o wartości 1 miliona złotych. Z dokumentacji prokuratorskiej tak jawi się przebieg tej transakcji.

Świadek Krzysztof Sz. pracownik ZG PZŁ zebrał oferty na rynku krajowym i osobiście przekazał Lechowi B., że w ofercie Nissana są samochody w cenie po 75 tysięcy za sztukę posiadające dwa rzędy siedzeń dla pasażerów oraz napęd na 4 koła i skrzynię ładunkową typu pick-up.

Świadek Roman Wiesław były właściciel firmy AgroSerwis, myśliwy od 1982 roku stwierdził, że poznał Lecha B. na polowaniu. Dowiedział się, że Lech B. chce zakupić samochody w cenie ok. 100 tysięcy za sztukę. Będąc w USA zobaczył, u jednego z dealerów takie samochody i zadzwonił do Lecha B. , który podjął decyzję o zakupie proponowanych samochodów.

20 kwietnia 2000 roku udokumentowano zawartą między reprezentantem ZG PZŁ Lechem B. i Wiesławem Romanem umową kupna-sprzedaży zakupienie 10 sztuk samochodów Nissan Frontier. Na zakup wpłacono zaliczkę w wysokości 200 tysięcy złotych, a reszta została rozłożona na raty na 4 lata czyli 48 miesięcznych rat. I rata w wysokości 17.450 zł pozostałe po 16.650 zł.

Następnie 4 samochody sprzedano:
1. w dniu 30.06.2000 – Edwardowi M. za kwotę 80.000.- zł.
2. w dniu 04.10.2000 – firmie COMP SA za kwotę 80.000.- zł.
3. w dniu 28.12.2000 – s-ce Kopex Leasing System za kwotę 57.000 zł.-
4. w dniu 13.08.2001 – Barosz G. Zakład Innowacyjno-Wdrożeniwy za kwotę 50.000.- zł.

Czy kredyt był w jakikolwiek sposób zabezpieczany i czy sprzedający wyraził zgodę na dalszą sprzedaż samochodów, które w normalnych warunkach rynkowych nie byłyby możliwe do dalszego sprzedania, z udostępnionych do czytania dokumentów prokuratorskich nie wynika, ale może to wynikać z opisanych dalej okoliczności zawarcia transakcji. Z tychże akt nie wynika także jakie motywy kierowały spółką COMP SA, że już w miesiąc po zakupie tego samochodu przekazała go darowizną dla……PZŁ! Określając wartość darowizny na 80.000.- zł.

Zakupione samochody jak wynika z ustaleń nie posiadały homologacji dla Polski, nie posiadały gwarancji, miały zaledwie dwa miejsca siedzące oraz nie posiadały potrzebnych napędów na 4 koła.

Samochody przydzielono do OHZ-tów będących pod administracją PZŁ. Cztery samochody zwrócono do ZG PZŁ jako nieprzydatne i nie spełniające warunków technicznych, kwestionując min. brak napędu na 4 koła i małą ilość miejsc w kabinie (dwa) co nie pozwalało na przewiezienie większej ilości pracowników. Kilku z kierowników OHZ podpisało oświadczenia, że samochody są przydatne i spełniają wymogi dla zadań realizowanych w OHZ-cie.

Ciekawe okoliczności ustaliła także prokuratura w zakresie wydania słynnego albumu z okazji 80-lecia PZŁ „ŁOWIECTWO – między kulturą a naturą”. Jak oświadczył były prezes tego wydawnictwa Wojciech Cieplak, potentatem na rynku jest firma MULTICO i dysponuje ono niezbędną bazą zdjęciową dla realizacji takiego przedsięwzięcia. W ten sposób okazało się, że raczkujące na polskim rynku wydawniczym „Multico” posiada dorobek zdjęciowy z tematyki łowieckiej znaczniejszy niż wyspecjalizowane łowieckie wydawnictwo „Łowiec Polski”, gromadzące zdjęcia od 110 lat! Ale czy potencjał materiałowy był rzeczywiście tak ubogi?

W liście do członków NRŁ napisanym 28 sierpnia 2006 roku przez pracownika ZG PZŁ Jarosława Gawła czytamy:

Pragnę w tym miejscu wyjaśnić, że to ja byłem autorem albumu. Opracowałem jego koncepcję, wybrałem zdjęcia wraz z zaczerpniętymi z klasyki łowieckiej podpisami – cytatami. Jestem także autorem wszystkich tekstów do Albumu oraz koncepcji okładki i obwoluty a nawet tytułu. Za swą pracę, którą wykonywałem w prywatnym czasie i w „ekspresowym” tempie, otrzymałem zgodnie z umową z wydawnictwem „Multico”, 25 tys. zł brutto. Nie ukrywam tego, gdyż są to pieniądze uczciwie zarobione. Dodam, że jako autor Albumu zostałem uhonorowany prestiżową nagrodą Międzynarodowej Rady Łowiectwa i Ochrony Zwierzyny (CIC). Ja za swą pracę, która została wysoko oceniona, otrzymałem wynagrodzenie od wydawnictwa, które bez mojego udziału nie było w stanie opracować tego Albumu.
(sic!)

Wydawało by się, że skoro pracownik ZG wykonał całą pracę umożliwiającą wydanie albumu to zlecenie wydania innej niż „Łowiec Polski” wydawnictwu było jedyną mogącą wywołać zastrzeżenia czynnością i dalej wszystko było klarowne i jasne. Czy tak było? Oto co wynika z dokumentów prokuratury:

Lech B. zawarł umowę o wydanie albumu z firmą „Ekopol” ustalając nakład na 10 tysięcy egzemplarzy w cenie po 139 zł.- za sztukę. „Ekopol” zlecił wydanie albumu oficynie „Multico” ustalając nakład 10 tysięcy w cenie po 97 złotych sztuka w tym 300 egzemplarzy oprawne w skórę w cenie po 135 złotych za sztukę. Aby wydać album „Multico” zarządało gwarancji bankowej na swoją rzecz pełnej kwoty należnej za tą usługę w wysokości 295 tysięcy. Blokadę taką wykonał ZG PZŁ, a nie zlecający pośrednik czyli „Ekopol”. Do czego w takiej sytuacji był potrzebny pośrednik czyli „kasujący” na każdej książce kwotę 42 złotych pośrednik prokuratura nie wnikała. Jedynie wywołany biegły sądowy Grażyna R. wyraziła zdziwienie, że promocję albumu zlecono firmie z Lichtensteinu, a nie krajowej. Zapewne duża odległość „promotora” spowodowała, że jak „ćwierkają wróble” album zalegał półki siedzib wszystkich ZO w Polsce i został cichcem wycofany z tej sprzedaży. Nawet „Łowiec Polski” zaprzestał oferowania w cenie 160 złotych tego dzieła i od lipca 2009 przestał proponować go do sprzedaży na swoich łamach.

Innym wątkiem są słynniejsze niż opiewane w znanym filmie krawaty. Zakupione w ilości 1400 sztuk w cenie po 70 złotych za sztukę podczas gdy poprzednio zakupiono je po 58,38 złotych. Badająca dokumentację finansową na zlecenie prokuratury biegła nie powstrzymała się od napisania: „krawat jest z lichego materiału i powinien być co najmniej o połowę tańszy”.
Badając zgodność z obowiązującymi przepisami prowadzenie rachunkowości biegła, cytuję:

Wyraziła także opinię, że fałszowano księgi rachunkowe księgując kwotę 1.759.397,99 inaczej niż nakazują przepisy i jest to także fałszowanie sprawozdania za 2004 rok. Podano je jako wynik finansowy, a w następnym roku przeksięgowano do poz. „kapitał/fundusze” ale w poz. „zobowiązania lub przychody przyszłych kresów”.


Za szkodę wyrządzoną Zrzeszeniu biegła uznała:

1. 300.854,99 złotych z tytułu podwójnego księgowania prac remontowych
2. 6.115.815,87 złotych wydatkowane na system komputerowy w sytuacji, gdy on nie działa.


Jeden ze świadków zeznaje, że po wdrożeniu śledztwa przestano rozwozić kosze dziczyzną i nalewkami oraz przystąpiono do niszczenia dokumentów i kazano sporządzić dokumenty o treści innej, niż miało miejsce. Inni potwierdzają, że kazano im pisać oświadczenia o przydatności zakupionych samochodów i rozmowach mających ukierunkować świadków w jaki sposób mają zeznawać. Jednak zwrotu użytego do jednego ze świadków przez Lecha B. „ty wiesz, co masz mówić” jak twierdzi prokuratura, „nie może stanowić o nakłanianiu świadka do podawania nieprawdy.”

Lech B. został przesłuchany w trybie art. 183 kpk, a więc z uprzedzeniem, że nie musi udzielać wyjaśnień w sprawach, które mogą go obciążać. Lech B. złożył obszerne wyjaśnienia w których wielce uwypuklił swoją rolę jako uzdrowiciela z zapaści finansowej jaką rzekomo zastał po poprzednim zarządzie, opisał się jako wyjątkowej rangi organizator i manager pod zarządem, którego związek z sukcesami olbrzymimi krokami kroczy ku świetlanej przyszłości.

Wydając postanowienie w sprawie prokurator oparł się na zasadzie, że o szkodzie majątkowej decyduje zamiar sprawcy działającego z zamiarem bezpośrednim. Stanowiska przedstawione przez prezesa Głównej Komisji Rewizyjnej Ryszarda Gierlińskiego oraz Andrzeja Gdulę przewodniczącego Naczelnej Rady Łowieckiej potwierdzają, że członkowie społecznego zrzeszenia jakim jest PZŁ poprzez swoje statutowe organy akceptowały system wydatków, a więc wydawały je w sposób jaki uznały za stosowny.

Mimo to, postanowienie umarzające postępowanie nie pozostawia złudzeń, że nieprawidłowości miały miejsce, a jedynie spóźnione doniesienie uratowało przed odpowiedzialnością za czyny, które mimo „społecznego” charakteru organizacji podlegają ściganiu karnemu.
Oto cytat tego postanowienia:

Prokuratura prowadziła postępowanie w sprawie wyrządzenia szkody w mieniu PZŁ, poprzez nadużycie uprawnień i niedopełnienie obowiązków przez przewodniczącego Zarządu Głównego Lecha B. tj. o przestępstwo z art. 296 § 1 kk

1. Podjęcie decyzji zakupu 10 samochodów m-ki Nissan Frontier, krawatów, informacji zrzeszenia, remontu, wynagrodzenia i rozliczenia delegacji - wobec braku znamion czynu zabronionego.

2. Fałszowania oraz niszczenia w okresie od 1999 do 2008 dokumentacji PZŁ w szczególności w postaci protokołów posiedzeń Zarządu Głównego PZŁ, protokołów odbioru robót budowlanych oraz innych dokumentów dotyczących działalności ZG PZŁ to jest o czyn z art. 276 kk związku z art. 11 § 2 kk - na zasadzie art. 17 § 1 pkt. 1 kpk wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego.

3. Nakłaniania w okresie 2006-2008 w Warszawie do składania fałszywych zeznań mających służyć za dowód w postępowaniu przygotowawczym w sprawie V Ds. 65/07 prowadzonej przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie przez pracowników PZŁ poprzez podanie nieprawdy co do okoliczności związanych z działalnością członków ZG ZŁ tj. o czyn z art. 18 § 2 kk w zw. z art. 233 § 1 kk – na zasadzie art. 17 § 1 pkt. 1 kpk – wobec braku danych dostatecznie uzasadniających popełnienie czynu zabronionego.

4. podawanie w okresie od 1997 do kwietnia 2004 w Warszawie nierzetelnych danych w księgach rachunkowych PZŁ tj. o czyn z art. 77 ust. 1 ustawy o rachunkowości z dnia 29.09.1994 r. – na zasadzie art. 17 § 1 pkt 6 kpk – wobec przedawnienia karalności czynu.


Okazuje się więc, że zarówno w księgowości jak w systemie wydatkowania pieniędzy występują poważne nieprawidłowości, ale ze względu na fakt, iż jest to stan akceptowany przez „wybrane” organy czyli przedstawicieli członków dobrowolnego „społecznego” zrzeszenia, nie można mówić o stratach. Członkowie dobrowolnego zrzeszenia mają prawo wydawać swoje pieniądze w sposób jaki uznają za stosowny. Skoro członkowie chcą kupować drogie krawaty, samochody bez gwarancji i o wiele drożej niż te o wiele lepsze to nikt im tego zabronić nie może. Dobrowolne stowarzyszenie za akceptacją „wybranych” przez siebie organów mogą remontować co chcą, przez kogo chcą i za ile chcą bez zabawy w przetargi, kosztorysy i inne "zbędne" procedury, które mogły by się przyczynić do wyłonienia korzystniejszego i tańszego dostawcy lub wykonawcy. Taniej wydrukowany album po wycofaniu go z ZO, które nie był w stanie wcisnąć takiej ilości czytelnikom zapewne mniej chętnie zalegał by magazyny w poczuciu niskiej wartości. Jednym słowem: trzymajcie się za kieszeń bo po takim postanowieniu apetyt na wydatkowanie nie swoich pieniędzy wzrośnie. A wraz z nim koszt „dobrowolnej przynależności” do „społecznej” organizacji także.

Czyż więc zasadnym nie staje się pytanie, w czyim interesie działa Główna Komisja Rewizyjna, kierowana przez mgr Ryszarda Gierlińskiego, oraz Naczelna Rada Łowiecka, kierowana przez Andrzeja Gdulę?




23-12-2009 16:08 kolo61 Moja "wiara" w p. Gierlińskiego i podobnie do kolegów z ZO jest mówiąc szczerze w kategorii jak z kodeksu drogowego- czyli ograniczonego zaufania.
Nie odpowiada mi obecny system kontroli oparty o zasadę, że koledzy kontrolują kolegów, czyli nie wierzę w bezinteresowność i krystaliczność osób zasiadających w tym gremium.
Jestem za kontrolą przeprowadzaną przez niezależną od PZŁ instytucję, wyznaczaną np. przez Min. Środowiska, tym bardziej że nie mamy rzeczywistości łowieckiej rozproszonej w wielu różnych stowarzyszeniach, a narzuconą odgórnie, niejako monopolistę.
23-12-2009 13:08 lelek_nowy Wiarus, szczególnie podoba mi się, że "Ustalenia Prokuratury w tym zakresie nie pozostawiają złudzeń co do stwierdzenia braku znamion czynu zabronionego", szczególnie w kontekście, że czyn zabroniony został udowodniony, tylko się przedawnił, co Stachu cytuje z uzasadnienia ptokuratury. Ciekawe, czy rzecznik Matysek wyjaśni, w jaki sposób zostały naprawione szkody spowodowane karalnymi czynami "kreatywnej" księgowości, marnującymi nasze pieniądze.
23-12-2009 12:49 lelek_nowy kolo61, coroczny, jawny, niezależny audyt Zarządu Głównego i Okręgów dokonują Główna i Okręgowe Komisje Rewizyjne. Czyżbyś nie wierzył mgr. Gierlińskiemu i jemu podobnym w okręgach?
23-12-2009 09:43 kolo61 Nie chodzi o bla..., bla..., blady pean w którymkolwiek kierunku, zwłaszcza ze strony p. Blocha- "tylko" o coroczny, jawny, niezależny audyt Zarządu Głównego i Okręgów- wtedy naprawdę wszyscy zgodnie mu podziękujemy za duży wkład pracy, albo zwyczajnie wypitolimy na zbitą twarz, jeżeli będzie szło coś nie tak.
Do tego jest potrzebna wola zmian, a tego, zwłaszcza transparentności "góra" boi się jak diabeł święconej wody.
22-12-2009 19:10 Rafał Witkowski Jeżeli ZG PZŁ i nasz Łowczy Krajowy Kol.Lech Bloch jest taki OK, to zastanawia mnie czy nie prościej zamieścić owo postanowienie Prokuratury o umorzeniu.

Niech też Kol.Matysek jako Rzecznik Prasowy użyje swoich umiejętności i poprosi "kolegów" z Braci Łowieckiej, może też zamieszczą ową luarkę GKR PZŁ. Zawsze to zapewni szerszy dopływ rzetelnych informacji do szarych członków zrzeszenia.

Wesołych Świąt !!!
22-12-2009 18:45 azil II Tłumacząc na język ludzi nie mających problemów z prawem nazywa się to "Fanfary na cześć Doktora Blocha" który wyleczył wielu z posiadanych złudnych nadziei.
W skrócie Bla, bla, bla
Kiedy Doktor Bloch napisze peany na cześć Ryszarda Gierlińskiego Przewodniczącego Głównej Komisji Rewizyjnej Polskiego Związku Łowieckiego?
Pozdrawiam
Azil II
22-12-2009 17:49 WIARUS Do treści skopiowanej przez Artur123 jest jeszcze załącznik o poniższej treści!!!!
Warszawa, dnia 26 pazdziernika 2009 r.
Naczelna Rada Łowiecka
Informacja
Głównej Komisji Rewizyjnej Polskiego Związku Łowieckiego
w sprawie zakończenia postępowania prowadzonego przez Prokuraturę
Okręgową w Warszawie z zawiadomienia dwóch byłych pracowników Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego Główna Komisja Rewizyjna w dniu 17 września 2009 r. otrzymała postanowienie Prokuratury Okręgowej w sprawie umorzenia śledztwa prowadzonego w następstwie doniesienia Jarosława Gawła i Zbigniewa Masłowskiego.
Główna Komisja Rewizyjna, uprzejmie informuje Naczelną Radę Łowiecką o dokonanej analizie zakończonego postępowania i przedstawia
poniżej następujące ustalenia faktyczne.
Postanowieniem z dnia 8 września 2009 r., sygn. akt V Ds. 65/07,
Prokurator Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sprawie wyrządzenia
w okresie od 1999 r. do kwietnia 2006 r. w Warszawie znacznej szkody
majątkowej w mieniu Polskiego Związku Łowieckiego, poprzez nadużycie
uprawnień i niedopełnienie obowiązków przez Przewodniczącego Zarządu
Głównego Polskiego Związku Łowieckiego, postanowił umorzyć śledztwo w sprawie.
Zarzuty stawiane przez byłych pracowników, tj. Jarosława Gawła oraz
Zbigniewa Masłowskiego dotyczyły wielu aspektów działalności Zarządu
Głównego. Prokuratura Okręgowa w Warszawie, podobnie jak wcześniej
Główna Komisja Rewizyjna PZŁ , która badała przedmiotowa sprawę , nie
potwierdziła zasadności przedstawianych przez Jarosława Gawła oraz
Zbigniewa Masłowskiego zarzutów w sposób, który pozwalałby zastosować jakiekolwiek sankcje karne. Próba skierowana podejrzeń przeciwko m.in. Przewodniczącemu Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego nie mogła ipso iure przynieść efektów spodziewanych przez jej inicjatorów, co Główna Komisja Rewizyjna stwierdziła w ustaleniach dotyczących tej sprawy (przedstawione zostały Naczelnej Radzie Łowieckiej pismem z dnia 9 listopada 2006 r.). O braku formalnych podstaw do przedstawienia wskazanych wyżej zarzutów świadczą także niektóre zeznania świadków, gdzie osoby pragnące za wszelka cenę zdyskredytować prace Organów Zrzeszenia posługiwały się informacjami przedstawianymi jako ich własne (subiektywne) odczucia, np.: „w moim odczuciu”, „w mojej ocenie”, itp. A czego dotyczyły zarzuty?
1. Wyrządzenia szkody majątkowej w wielkich rozmiarach (nie mniej niż 1 mln zł.) w mieniu Polskiego Związku Łowieckiego w okresie od 1999 r. do kwietnia 2006 r., w Warszawie, poprzez nadużycie uprawnień i niedopełnienie obowiązków przez przewodniczącego Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego dr Lecha Blocha, w związku z decyzjami podejmowanymi w powyższym okresie, w szczególności dotyczącymi: zakupu 10 samochodów marki Nissan Frontier, krawatów, albumu,informatyzacji Zrzeszenia, wykupu działki na której znajduje się siedziba Zrzeszenia, przeprowadzonych remontów, uzyskiwanego wynagrodzenia przez w/w, rozliczania delegacji;
2. Fałszowania oraz niszczenia w okresie od 1999 r. do 2008 r.
dokumentacji Polskiego Związku Łowieckiego w szczególności w postaci
protokołów posiedzeń Zarządu Głównego PZŁ, protokołów odbioru robót
budowlanych oraz innych dokumentów dotyczących działalności Zarządu
Głównego PZŁ;
3. Nakłaniania pracowników PZŁ w okresie 2006 – 2008 w Warszawie do
składania fałszywych zeznań poprzez podanie nieprawdy co do
okoliczności związanych z działalnością członków ZG PZŁ, mających
służyć za dowód w postępowaniu przygotowawczym w sprawie V Ds. 65/07, prowadzonej przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie;
4. Podawania w okresie od 1997 do kwietnia 2004 r. w Warszawie
nierzetelnych danych w księgach rachunkowych PZŁ.
W związku z powyższym, Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła
postępowanie przygotowawcze, w toku którego podjęto szereg ustaleń.
W ramach prowadzonego w tej sprawie śledztwa, szczegółowej analizie
poddano działalność Zarządu Głównego PZŁ kierowanego od 29 kwietnia
1997 r. przez dr Lecha Blocha, w szczególności zakwestionowane przez
zawiadamiających inicjatywy podejmowane przez w/w, które miały rzekomo narazić Związek na znaczne straty. Prokuratura zgromadziła wszechstronna dokumentacje dotyczącą działalności Związku, zabezpieczono ponad 100 dowodów rzeczowych w tej sprawie oraz przesłuchano szereg osób posiadających wiedzę w tym zakresie.
Zlecono wykonanie opinii przez biegłych sądowych, wykonanie ekspertyz
przez rzeczoznawców oraz zasięgnięto opinii organu nadzorującego Polski Związek Łowiecki, tj. Ministra Środowiska. Postępowanie miało charakter złożony. Analizy i gromadzenie materiału dowodowego w celu ustalenia prawdy obiektywnej trwały ponad 3 lata. Ustalenia Prokuratury w tym zakresie nie pozostawiają złudzeń co do stwierdzenia braku znamion czynu zabronionego i pokazały wyłącznie ambicjonalne podłoże tej sprawy, której inicjatorami stali się w 2006 r. dwaj byli pracownicy Związku. Niezasadności zarzutów postawionych przez byłych pracowników Związku dowodzi także fakt, iż w odniesieniu do zarzutów odnośnie fałszowania i niszczenia dokumentów oraz nakłaniania do fałszywych zeznań Prokuratura nie znalazła - mimo wnikliwego postępowania - jakiejkolwiek informacji, która mogłaby rzucić chociaż cień podejrzenia wskazującego na
popełnienie tego rodzaju przestępstwa. Ale, jak stwierdzono wyżej, zarzuty były różne, a ich cel - jak się wydaje - miał wyłącznie charakter personalny.
Cóż, to przykre, że dobre imię organów Związku próbowali w tak bezzasadny sposób zniszczyć jego pracownicy - do niedawna zajmujący w nim kierownicze stanowiska.
Prokuratura przeanalizowała obszerną dokumentacje dotyczącą
działalności PZŁ, w tym decyzje podejmowane przez Przewodniczącego
Zarządu Głównego – dr Lecha Blocha, które zostały zakwestionowane przez zawiadamiających jako przejaw niegospodarności, czy wręcz działań na szkodę Związku. Ta analiza oraz przesłuchania licznych świadków w tej sprawie doprowadziły do ustalenia przez Prokuraturę, że w „zachowaniu" Przewodniczącego Zarządu Głównego brak jest ustawowych znamion czynu zabronionego spenalizowanego w art. 296 § 1 i § 3 kk.”. Odpowiedzialności karnej z przywołanego przepisu podlegałby ten, kto, bedąc obowiązany na podstawie ustawy, decyzji właściwego organu lub umowy do zajmowania się sprawami majątkowymi lub działalnością gospodarczą osoby fizycznej, prawnej albo jednostki organizacyjnej nie mającej osobowości prawnej, przez
nadużycie udzielonych mu uprawnień lub niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku, wyrządza jej znaczną szkodę majątkową. Prokuratura ponad wszelka wątpliwość wykluczyła naruszenie tego przepisu przez
Przewodniczącego Zarządu Głównego lub inne Organy Związku. Prokuratura potwierdziła, 2e w chwili objęcia przez dr Lecha Blocha
funkcji Przewodniczącego Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego w dniu 29 kwietnia 1997 r. sytuacja finansowa Związku była bardzo złożona i trudna (była strata ok. 800 000 PLN). Dlatego też w początkowym okresie został wprowadzony przez Zarząd Główny PZŁ pakiet decyzji, który można określić jako „pakiet oszczędnościowy”. Oczywiście tego rodzaju decyzje nie są popularne, choć jak pokazały lata następne, były koniecznością. Przyniosło to wymierne efekty, które pozwoliły na uzyskanie środków finansowych umożliwiających podejmowanie określonych inicjatyw gospodarczych, do których zaliczyć można m.in. przeprowadzenie szeregu remontów zarówno w samej siedzibie Związku, jak i poszczególnych OHZ-ach - zlokalizowanych na terenie całego kraju. Pozwoliło to na informatyzację Związku, wymianę taboru samochodowego oraz podjęcie działań zmierzających do uregulowania stanu prawnego nieruchomości, na terenie której znajduje się siedziba Związku. Inicjatywy niezwykle potrzebne, a w niektórych wypadkach wręcz niezbędne.
Należy wskazać , że budynek siedziby Związku praktycznie od jego
wybudowania na przełomie lat 40-tych i 50-tych ubiegłego wieku nie był remontowany, co groziło nawet jego wyłączeniem z eksploatacji.
Obligatoryjność podjęcia prac przez Zarząd Główny PZŁ potwierdziły
zgromadzone w aktach Prokuratury opinie i ekspertyzy. Główna Komisja
Rewizyjna PZŁ przypomina ustalenia w tej sprawie, które nie tylko nie
wykazały niegospodarności, ale wręcz przeciwnie – pokazały gospodarność Zarządu Głównego PZŁ na wysokim poziomie. Pomimo, iż Polski Związek Łowiecki nie jest zobowiązany stosować procedur przetargowych wynikających z ustawy Prawo zamówień publicznych, to jednak dokonał dokładnej analizy rynku prac budowlanych. Co więcej solidność firmy oraz jej terminowość Przewodniczący ZG PZŁ sprawdził, dokonując remontu najpierw tylko części pomieszczeń siedziby Związku. Prokuratura także w tej kwestii nie pozostawia żadnych niedomówień, stwierdzając: „(…) należy uznać, iż liczne decyzje ZG PZŁ dotyczące przeprowadzenia wszechstronnych
prac remontowych były zasadne i znajdujące akceptacje w organach
nadrzędnych Zwiąku, w tym w Naczelnej Radzie Łowieckiej oraz w organie kontroli wewnętrznej – Głównej Komisji Rewizyjnej.” Materiały zebrane w sprawie pokazały także, że wykonawcami prac remontowych były różne firmy, które swoje prace wykonały solidnie (zostało to potwierdzone materiałami dowodowymi). Odbiór tych prac następował komisyjnie, a rozliczenia dokonywane były na podstawie kosztorysu powykonawczego oraz faktury. Prokuratura Okręgowa w Warszawie potwierdziła także wcześniejsze ustalenia Głównej Komisji Rewizyjnej PZŁ, 2e ceny wykonanych remontów i inwestycji były porównywalne do ogólnie obowiązujących cen w branży budowlanej w danym okresie czasu. W przypadku inwestycji wykonywanych w trudnych warunkach terenowych każdorazowo uzyskiwana była opinia inspektora nadzoru budowlanego przed decyzją akceptującą realizację faktury za te zlecenia. Natomiast wszelkie stwierdzone usterki były usuwane.
System rozliczeń Prokuratura uznała za prawidłowy. Zebrany materiał
dowodowy doprowadził do wniosku Prokuratury, 2e „w zachowaniu członków Zarządu Głównego PZŁ brak jest nadużycia uprawnień, które skutkowałyby wyrządzeniem szkody w majątku Zwiazku”.
Odnośnie zakupionego przez Związek systemu informatycznego, to decyzja o jego zakupie znajdowała pełną akceptacje we władzach Związku. W dobie komputeryzacji rozwój Związku poprzez jego informatyzację należy oceniać bardzo pozytywnie. Prokuratura powołała biegłego sadowego w celu wydania opinii dotyczącej tego wątku prowadzonego postępowania. Biegła opiniująca stwierdziła, że „cena za zintegrowany system komputerowy „Łowiectwo w Polsce” oraz sprzęt niezbędny do jego funkcjonowania zaoferowany przez firmę Acsys sp. z o.o. nie był zbyt wygórowany”. Prokuratura stwierdziła, że „nie można czynić zarzutu niegospodarności członkom Zarządu Głównego, w tym jego Przewodniczącemu, odnośnie podjęcia decyzji zakupu powyższego systemu”.
Biegły sądowy analizował także kolejny wątek postępowania, w którym zawiadamiający sugerowali popełnienie przestępstwa, tj. tzw. kosze podarunkowe, które zawierały wyroby z dziczyzny. Kosze te były wręczane przez ZG PZŁ przy okazji Swiąt Bożego Narodzenia oraz Świąt Wielkanocnych. Zawsze był to tylko dowód uznania PZŁ dla obdarowanych osób, nie zaś ekwiwalent za konkretne działania. Prokuratura stwierdziła, że w jednostkach gospodarczych oraz w organizacjach non profit, stowarzyszeniach, fundacjach, ich kierownictwo przekazuje zwyczajowo drobne prezenty przedstawicielom swoich kontrahentów, których nie należy utożsamiać z przekazywaniem korzyści majątkowych – podkreślił to także biegły sądowy. Dodatkowo kosze te były elementem promocji polskiej dziczyzny, o której „zaistnienie” na rynku krajowym tak usilnie zabiegał i obecnie zabiega Zarząd Główny PZŁ.
Prokuratura podkreśliła, 2e „nie można w żaden sposób nawet
domniemywać, iż wręczanie takich świątecznych koszy jest przejawem
niegospodarności, czy bezprawnym wręczaniem korzyści majątkowych ze
strony Lecha Blocha.”. Kwestia ta została zinterpretowana przez Prokuraturę jako zwyczajowo przyjęta forma promocji i reklamy Związku, co jest tym bardziej uzasadnione, że ich zawartość jest ściśle związana z działalnością Związku, a wartość jest symboliczna i może być traktowana wyłącznie w granicach upominku.
Podobnie oceniła Prokuratura wydanie albumu okolicznościowego z okazji jubileuszu 80-lecia PZŁ pt. „Łowiectwo miedzy kulturą a naturą”. Decyzja podjęta przez Zarząd o wydaniu albumu o polskim łowiectwie nie jest w najmniejszym stopniu przejawem niegospodarności lecz przeciwnie promocji Związku w kraju i poza jego granicami, jak oceniła to Prokuratura oraz mieści się w ramach przyznanych mu kompetencji. Kwestia ta również została oceniona przez biegłą sadową, która ustaliła, że „cena uiszczona przez Związek za wydanie albumu była adekwatna do jego wartości i nie
budziła żadnych zastrzeżeń ” zwłaszcza, że wysoki poziom edytorski albumu, poziom merytoryczny i oprawa artystyczna mogły stanowić o wyższej cenie niż ta, za którą został ten album zakupiony przez Związek. Trzeba tu podkreślić, że Zarząd Główny PZŁ podjął działania związane z opracowaniem pamiątki o charakterze edukacyjnym, która mogłaby być w części dystrybuowana jako materiał promocyjny, a w części sprzedana miłośnikom polskiej przyrody i łowiectwa, z uwagi na obchody 80-lecia PZŁ. Album, co teraz można ocenić z perspektywy czasu, cieszył się uznaniem w kręgu odbiorców, często zakupywany na prezenty dla najbliższych. Tym samym Zarząd Główny realizował jedno z wielu zadań nałożonych na Związek ustawą z dnia 13 października 1995 r. Prawo łowieckie.
Kuriozalnym był zarzut zawiadamiających o rzekomym popełnieniu
przestępstwa dotyczący zakupu krawatów. Prokuratura wykluczyła tu
jakakolwiek możliwość rozpatrywania tej sprawy w kwestii niegospodarności, zwłaszcza, że zakup krawatów został sfinansowany ze środków pochodzących z darowizny.
W toku postępowania przedmiotem wnikliwej analizy Prokuratury była
także decyzja Zarządu Głównego PZŁ, dotycząca zakupu 10 samochodów
marki Nissan Frontier. Zapłata następowała w ratach, w ciągu 4 lat, zatem faktycznie cena zawierała w sobie dodatkowo koszt kredytu udzielonego przez sprzedającego Związkowi. Podjęta przez Zarząd Główny PZŁ decyzja była wynikiem kierowanych od wielu lat postulatów kierowników OHZ z całego kraju. Potwierdziły to zeznania świadków. Należy tu przypomnieć, o czym już Główna Komisja Rewizyjna PZŁ informowała, że po krótkim okresie eksploatacji (specyficzne warunki terenowe niektórych ośrodków mogłyby spowodować szybkie zużycie samochodów), podjęto decyzję o sprzedaży 4 z nich. Jeden ze sprzedanych wówczas pojazdów został następnie przekazany ZG PZŁ w formie darowizny. W kwestii zarzutów związanych z tym wątkiem
śledztwa Prokuratura zasięgała opinii rzeczoznawcy, z której wynika, iż „cena za zakupione samochody odpowiadała ich ówczesnej wartości rynkowej”. Samochody te w liczbie siedmiu są nadal użytkowane i spełniają od 10 lat swoje funkcje w poszczególnych OHZ-ach. Użytkowane są praktycznie bezawaryjnie. Sprawa ta była wielokrotnie (pierwszy raz w 2000 r.) badana przez Główną Komisję Rewizyjną PZŁ, która nie znalazła najmniejszych nieprawidłowości w tej sprawie. W tym przypadku Prokuratura również w tej sprawie nie dopatrzyła się znamion wyrządzenia szkody w mieniu PZŁ lub też innych uchybień.
Prokuratura nie stwierdziła także nieprawidłowości w zakresie
pobieranego przez Przewodniczącego Zarządu Głównego wynagrodzenia za
pracę. Zagadnienie to w pełni obrazuje fragment ustaleń Prokuratury: „Nie stwierdzono przekroczenia uprawnień przez Przewodniczącego ZG w zakresie pobieranego przez niego wynagrodzenia zarówno zasadniczego jak i uzyskanych premii, nagród oraz odbytych przez w/w oraz innych pracowników PZŁ podróży służbowych i delegacji.” Z zebranej w tej sprawie dokumentacji oraz na podstawie zeznań świadków Prokuratura ustaliła, że dr Lech Bloch „otrzymywał premie zgodnie z systemem wypłat nagród, nie wpływał na ich wysokość”.
Dokumentacja dotycząca podróży służbowych, w tym ich rozliczenia, nie
pozwala, jak stwierdziła Prokuratura, w żaden sposób formułować wniosku o wyrządzeniu szkody w mieniu PZŁ z tego tytułu. Głowna Komisja Rewizyjna PZŁ ustaliła te fakty już w 2006 r. Ustalono wtedy, że niektóre wyjazdy (zagraniczne) wraz z obsada personalna, np. udział w Zgromadzeniach Ogólnych lub Kongresach są przedstawiane do akceptacji Prezydium Naczelnej Rady Łowieckiej. Poza tym wyjazdy służbowe wynikają z bieżacej działalności Zrzeszenia, a dokumentacja skontrolowana przez Główną Komisję Rewizyjną PZŁ nie potwierdziła żadnych nieprawidłowości w tym zakresie. Należy tu wyraźnie zaznaczyć, że nie można prowadzić
gospodarki łowieckiej w Polsce oraz prezentować interesów Związku za
granicą bez podróży słu2bowych. A działania Związku są, od czasu objęcia funkcji przez dr Lecha Blocha, oceniane nieustannie bardzo wysoko zarówno przez organy państwowe, jak też na arenie międzynarodowej, co potwierdzają różne dokumenty, będące w posiadaniu Związku.
Podkreślenia wymaga, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie wskazała,
iż działania podejmowane przez Zarząd Główny PZŁ w latach 1999 – 2006
były poddane wszechstronnej kontroli przez uprawnione do tego organa
Związku, tj. Główną Komisję Rewizyjną i Naczelną Radę Łowiecką. Działania Przewodniczącego Zarządu Głównego PZŁ nie były samowolne i były zgodne z przyjętym planem finansowym i obowiązującymi przepisami prawa, przynosząc Związkowi zdecydowaną poprawę jego kondycji majątkowej i w tej sytuacji nie może być mowy o działaniu na szkodę Związku, a Przewodniczący Zarządu Głównego działał w interesie Związku zgodnie z zasadami dobrego gospodarowania.
Prokuratura rozwiała także wątpliwości dotyczące prowadzonej w Związku rachunkowości, stwierdzając, że „jest prowadzona zgodnie ze
specjalistyczną wiedzą i obowiązującymi w tym zakresie przepisami,
a ewentualne drobne nieprawidłowości nie wynikają z celowego
i świadomego działania skierowanego na jej nierzetelne prowadzenie.”
Prokuratura zasięgnęła także opinii Ministra Środowiska w tej sprawie. Minister w swoim wystąpieniu do Prokuratora Okręgowego w Warszawie pismem z 2007 r., znak DLOPiK-L-gł- 051/43/2007/PJ, stwierdził, 2e „na bieżąco monitoruje prace Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego. Ponadto Minister Środowiska polecił przeprowadzić szereg kontroli w Ośrodkach Hodowli Zwierzyny zarządzanych przez Polski Związek Łowiecki, nie dopatrując się nieprawidłowości w nadzorze nad ośrodkami ze strony Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego.” Ponadto Minister Środowiska podkreślił „właściwą współpracę z Polskim Związkiem Łowieckim
oraz prawidłową realizację przez Zrzeszenie zadań nałożonych ustawą Prawo łowieckie. W okresie dwóch ostatnich kadencji obecnych władz Polskiego Związku Łowieckiego nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości.”
W toku prowadzonego postępowania przez Prokuraturę jeden
z zawiadamiających o rzekomym popełnieniu przestępstwa insynuował
„niszczenie, fałszowanie dokumentów oraz nakłanianie do fałszywych
zeznan”. Przesłuchania świadków nie potwierdziły tych zarzutów.
Przesłuchani kategorycznie zaprzeczyli tego rodzaju pomówieniom.
Reasumując, należy stwierdzić, że pomimo przeróżnych insynuacji
i pomówień ze strony dwóch byłych pracowników ZG PZŁ, którzy wnieśli
zawiadomienie o rzekomych przestępstwach w Związku, Prokuratura Okręgowa w Warszawie, nie znajdując żadnych podstaw do wniesienia aktu oskarżenia przeciwko komukolwiek, umorzyła trwające ponad trzy lata śledztwo. Tym samym Prokuratura potwierdziła wcześniejsze ustalenia dokonane przez Główną Komisję Rewizyjną PZŁ w 2006 r., która podobnie jak Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie dopatrzyła się żadnych nieprawidłowości. Ponadto Prokuratura Okręgowa w Warszawie była kolejnym podmiotem poza Związkowym, który w ostatnich latach dokonał weryfikacji różnych działań podejmowanych przez organy Związku. Pozostałe to: Najwyższa Izba Kontroli, Minister Środowiska, Biegły Rewident, Urząd Skarbowy. W ocenie
wszystkich organów kontrolnych Zarząd Główny PZŁ prawidłowo wywiązywał się z powierzonych przez Państwo zadań w zakresie łowiectwa.
W okresie od 1 kwietnia 1999 r. do 31 marca 2002 r. Najwy2sza Izba
Kontroli, Delegatura w Rzeszowie skontrolowała w Zarządzie Głównym PZŁ prowadzenie gospodarki łowieckiej pod względem legalności i gospodarności. Ocena Najwy2szej Izby Kontroli była pozytywna.
Począwszy od 1996 r. sprawozdania finansowe PZŁ poddawane są
badaniu przez Biegłego Rewidenta, który w swoich raportach wskazywał na poprawę sytuacji finansowej Związku, jaka nastąpiła w okresie pełnienia funkcji Łowczego Krajowego przez dr Lecha Blocha.
Pozytywnym wynikiem kontroli zakończyły się także działania Urzędu
Skarbowego w zakresie kontroli podatkowej, tj.: - kontroli rozliczeń w zakresie podatku dochodowego od osób prawnych za 2003 r.,- kontroli podatkowej w zakresie rozliczenia podatku od towarów i usług za okres od maja 2001 r. do kwietnia 2004 r. w ZO PZŁ w Warszawie,- kontroli w zakresie podatku od towarów i usług za miesiąc maj 2004 r.
11
Wnioski:
1. Prokuratura w pełni potwierdziła legalność działań podejmowanych
przez Zarząd Główny PZŁ oraz podkreśliła, przeciwnie niż zarzucano
w zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa, gospodarność
Przewodniczącego Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego –
dr Lecha Blocha.
2. Zarząd Główny Polskiego Związku Łowieckiego prawidłowo, bez
uchybień realizuje zadania powierzone przez Państwo w zakresie
łowiectwa, co potwierdziła Prokuratura Okręgowa w Warszawie oraz
inne organy państwowe (Minister Środowiska, Sejmowa Komisja
Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa w dezyderacie
nr 9 z czerwca 2009 r.).
3. Rozwój ekonomiczny, techniczny oraz poprawa sytuacji finansowej
i wzrost majątku trwałego Związku w okresie pełnienia funkcji
Łowczego Krajowego przez dr Lecha Blocha świadczy jednoznacznie
o starannym gospodarowaniu środkami finansowymi i zaprzecza
wszelkim zarzutom skierowanym do Prokuratury w tym zakresie.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie potwierdziła to ponad wszelką
wątpliwość.
4. Rozstrzygniecie Prokuratury oraz zebrany w sprawie materiał
dowodowy wykazały jedynie personalne pobudki zawiadamiających
o popełnieniu przestępstwa byłych pracowników ZG PZŁ. Prokuratura
nie stwierdziła znamion czynu zabronionego, a w częsci aspektów
analizowanej sprawy nie znalazła jakichkolwiek danych
potwierdzających chociaż cień podejrzenia popełnienia przestępstwa.
Umorzenie sledztwa jest prawomocne.
Członkowie Głównej Komisji Rewizyjnej z satysfakcja przyjęli stanowisko Prokuratury Okręgowej w Warszawie, które w pełni potwierdziło i uwiarygodniło społeczną działalność organu kontrolnego jakim jest Główna Komisja Rewizyjna.
/-/ Ryszard Gierliński
Przewodniczący Głównej Komisji Rewizyjnej
Polskiego Związku Łowieckiego
22-12-2009 17:45 azil II Dla przypomnienia temat założony przez Kol "Spring" http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=15&i=88372&t=88372
Pozdrawiam
Azil II
22-12-2009 17:39 Łupur21 Słyszałem, że pokrzywdzony ( tj. PZŁ ) na w/w postanowienie o umorzeniu mógł złożyć zażalenie. Pytanie tylko, czy ZG PZŁ, reprezentujący nasze zrzeszenie na zewnątrz, miał interes prawny w zaskarżeniu takiego postanowienia ? Czy tak naprawę, ktoś był zainteresowany we władzach PZŁ, aby zaskarżyć to postanowienie - ja wątpię ! Swoją drogą, Statut PZŁ nie przewidział, iż w sprawie dot. wyjaśnienia nieprawidłowości w ZG PZŁ, podmiotem, który mógł w toczącym się postępowaniu sprzeciwić się skutecznie umorzeniu ( pisząc prostym językiem - wyjaśnić sprawę do końca ) był podmiot, który zapewne był żywotnie zainteresowany umorzeniem sprawy - bo zażalenia nie złożył. Pozdr.
22-12-2009 17:25 azil II Fanfary grały na cześć Doktora Blocha z powodu zakończenia dochodzenia.
Były słowa uznania dla działań prokuratury.
Była lakoniczna informacja z GKR, a tutaj Kolega Pawluk opóblikował wyssane z prokuratury informacje i to bez zgody ZG PZŁ.
Mleko się wylało!
Pytam raz jeszcze!! Ilu Kol. myśliwych musiałoby się nie zgodzić z takim załatwieniem tej sprawy , by sprawa ta wróciła do prokuratury? Ilu Kolegów musiałaby napisać iż uważa się za okradzionych! Pozdrawiam
22-12-2009 16:07 Artur123 Co słychać na stronie ZG?

"W związku z ukazaniem się na stronie internetowej Dziennika Łowieckiego artykułu Stanisława Pawluka dot. zakończenia postępowania prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie z zawiadomienia byłych pracowników Zarządu Głównego PZŁ, przekazuję informację Głównej Komisji Rewizyjnej Polskiego Związku Łowieckiego, przyjętą w dniu 15 grudnia 2009 r. przez Naczelną Radę Łowiecką, która przedstawia rzeczywisty obraz i ustalenia Prokuratury w tej sprawie. Powyższa informacja ukaże się także na łamach miesięcznika Łowiec Polski.

/-/ Marek Matysek
Rzecznik prasowy PZŁ"
22-12-2009 15:31 azil II Ilu Kol. myśliwych musiałoby się nie zgodzić z takim załatwieniem tej sprawy , by sprawa ta wróciła do prokuratury?
Ilu Kolegów musiałaby napisać iż uważa się za okradzionych!
Pozdrawiam
22-12-2009 14:50 rycerz Nie tylko tajnie i świadomie donosili na swoich kolegów myśliwych, to jeszcze kręcą lody naszym kosztem, a to oddając 42 zł. za frico od jednego albumu, a to dwukrotnie płacąc ponad 300 tys. zł. za remoncik, albo wyrzucając w błoto ponad 6 mln. zł. na system informatyczny. Ten ostatni wydatek to ponad 120 tys. na jeden zarząd okręgowy, który dzięki temu ma listę członków Związku w komputerze, których do standardowej bazy danych można wprowadzić za 5% tej ceny i nie w kilka lat tylko w miesiąc. Granda.
22-12-2009 12:22 azil II I nikt nie chce głosu zająć z tych 100000 myśliwych?
Dopiero Jeden z Kolegów się nie zgodził ze zdaniem mgr Ryszarda Gierlińskiego.
Do tego dodać moje zdanie na ten temat, to będzie 999998 myśliwych za Blochem i jego fantastycznymi posunięciami finansowymi?
To perpetum mobile należałoby zatrzymać i doprowadzić do wyborów bezpośrednich na wszystkich szczeblach naszej Ukochachanej i Nieomylnej Władzy Łowieckiej z przedstawieniem życiorysów i dokonań kandydatów na te stanowiska.
Czy te zdarzenia opisane powyżej nie są napadaniem na Naszą Kasę - zaborem mienia w sposób nieco odbiegający od napadu na dyliżans ?
Było to działanie z premedytacją w celu osiągnięcia osobistych zysków, a nie przypadkowe działanie.
Pozdrawiam
21-12-2009 18:47 kolo61 Nie przypominam sobie, abym wyrażał swój akcept, jako członek tego dobrowolnego zrzeszenia, na tak nie trafione, ściślej: trefne zakupy; nawet żaden taki tam delegat nie pytał.
Poważnie: dopóki 110 tysięcy kolegów, albo większa ich część, będzie zezwalała na kontrolowanie kolegów z ZG i ZO przez ich kolegów, dopóty podobne przypadki będą normą,a związkowe pieniądze zwyczajnie marnotrawione, i to w świetle obowiązującego Statutu PZŁ i kolejnych zjazdów. W momencie kiedy w imię taniego i ogólnodostępnego polowania za grosze, byle cicho i spokojnie, znajdziemy się w takim dole za sprawą włodarzy, przy którym dzisiejsze safari albo strzelenie skandynawskiego łosia to będzie taniocha.
No, ale zaraz pewnie zerwą się brytany z łańcucha i zaczną jazgot o dobroczynnej roli obecnych włodarzy i ich tytanicznej pracy dla dobra polskiego łowiectwa, światowego pewnie też.
21-12-2009 12:51 azil II Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: post bez związku z niniejszym tematem, a nie dający się przenieść do Hyde Park.

Szukaj   |   Ochrona prywatności   |   Webmaster
P&H Limited Sp. z o.o.